Melania Trump była nazywana przez dzieci Donalda „Portretem”. Traktowano ją bardziej jak symbol niż osobę z krwi i kości. Nie tylko dla nich – również dla zewnętrznych obserwatorów – Melania zdaje się istnieć poza ludzką psychologiczną rozpoznawalnością. Nie wiadomo, kim jest naprawdę, ponieważ ukrywa swoją wewnętrzną narrację. W tym sensie oboje z Donaldem Trumpem – choć realni – wydają się być postaciami niespójnymi, bez czytelnej historii życia. On nie ma opowieści o samym sobie; ona ukrywa swoją.
Analiza relacji Donalda Trumpa z kobietami – w tym jego małżeństw – prowadzi nieuchronnie do pytania o jego ogólne podejście do kobiet. Dla wielu Trump to mizoginiczny, seksistowski, pełen pogardy człowiek, który uprzedmiotawia kobiety. Dla innych to tylko skrajny przykład tradycyjnego, choć nieakceptowalnego, męskiego spojrzenia na kobiety jako obiekty seksualne. Obie perspektywy nie muszą się wykluczać.
Wybuchowym punktem zwrotnym stała się publikacja przez Washington Post nagrania z programu Access Hollywood na miesiąc przed wyborami w 2016 roku. Trump, w wieku 59 lat, przechwalał się w nim, że może bezkarnie obmacywać kobiety. Jego słowa: „Po prostu całuję. Nie czekam. Gdy jesteś gwiazdą, one ci na to pozwalają… Łap za cipkę. Możesz wszystko” – były obsceniczne, wulgarne i otwarcie seksistowskie. Wybuchł skandal o skali atomowej. Politycy – zarówno Demokraci, jak i Republikanie – zareagowali oburzeniem. Wiele osób publicznych wycofało swoje poparcie dla Trumpa. Sam zainteresowany przeprosił – rzadki przypadek w jego życiu publicznym – ale też zbagatelizował sprawę, nazywając ją typowym „gadaństwem z szatni”. Ostatecznie nie zaszkodziło mu to politycznie. Trump wygrał wybory. I to mimo tego, że 53% białych kobiet oddało na niego głos, pomimo że jego przeciwniczką była pierwsza w historii kobieta kandydująca na prezydenta USA.
Jak to możliwe? Część odpowiedzi tkwi w tym, że wielu mężczyzn rozpoznało w jego słowach coś znajomego – brutalny język typowy dla zamkniętych, męskich środowisk: szatni sportowych, barów, polowań, więzień, fabryk czy nawet obozów młodzieżowych. To styl wypowiedzi, który – choć obrzydliwy – nie jest Amerykanom obcy. Dla niektórych był więc czymś znanym, choć nieakceptowanym. Co więcej, wielu ludzi – również kobiet – mogło to po prostu zignorować, traktując jako odzwierciedlenie „chłopięcej” kultury, której wpływy są nadal obecne.
Dla słuchaczy programu Howarda Sterna z lat 90. rewelacje z taśmy Access Hollywood nie były szokujące. Trump był tam częstym gościem i wulgarnie rozmawiał o kobietach – czy to o aktorkach, modelkach, czy nawet o Melanii. Dyskutował o seksie oralnym, oceniał wygląd celebrytek, komentował operacje plastyczne. Na pytanie, czy pozostałby przy Melanii po wypadku, w którym jej twarz zostałaby oszpecona, odpowiedział pytaniem: „A jak wyglądają piersi?”
Wszystko to mogłoby pozostać w sferze słów, gdyby nie liczne oskarżenia kobiet o molestowanie i napaści seksualne. Ponad dwadzieścia kobiet oskarżyło Trumpa o różne formy przemocy seksualnej – od niechcianego dotyku po brutalne napaści. Jessica Leeds opowiadała o tym, jak Trump obmacywał ją w samolocie w latach 70. – porównała go do ośmiornicy. Trzy lata później miał ją rozpoznać na przyjęciu i nazwać „cunt”. W odpowiedzi na oskarżenia, Trump zakwestionował ich atrakcyjność: „Uwierzycie mi – ona nie byłaby moim pierwszym wyborem.” Podobnie Jill Harth, związana z Trumpem biznesowo, oskarżyła go o napaść seksualną w latach 90.
Zadziwiające jest nie tylko to, jak Trump traktował kobiety, lecz także to, jak społeczeństwo – zwłaszcza kobiety – zareagowało. Część wyborczyń widocznie była gotowa zaakceptować, wybaczyć, a może nawet zignorować ten aspekt jego osobowości. Wbrew logice i oczekiwaniom, kobiecy elektorat nie tylko nie odwrócił się od Trumpa – w dużej mierze go wsparł.
Ważne jest, by rozumieć, że Trump nie tylko reprezentuje jednostkowy przypadek seksistowskiego przywódcy. Jest również odzwierciedleniem szerszych, systemowych zjawisk. Jego sposób mówienia o kobietach, jego czyny i ich społeczne konsekwencje ujawniają głęboko zakorzenione wzorce kulturowe i społeczne – mechanizmy normalizacji przemocy, mizoginii i władzy opartej na dominacji. Ostatecznie, to nie tylko opowieść o jednym człowieku. To także opowieść o tym, co społeczeństwo jest gotowe tolerować, zignorować, a nawet nagrodzić – i za jaką cenę.
Jak Donald Trump rozwijał swój narcyzm w średnim wieku?
W okresie od trzydziestki do sześćdziesiątki Donald Trump doświadcza wielu sukcesów i porażek zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. W wieku trzydziestu lat jest już szeroko rozpoznawany w Nowym Jorku jako ambitny deweloper nieruchomości i przystojny mężczyzna. W czterdziestce buduje Trump Tower, a wkrótce później wydaje książkę „The Art of the Deal”, która uczyni go powszechnie znanym. Żyje w luksusowych rezydencjach z piękną żoną Ivanną Trump i ich trojgiem dzieci. Jednak w wieku pięćdziesięciu lat znajduje się na krawędzi totalnej porażki – jego fortuna jest zagrożona, kasyna bankrutują, rozwodzi się z Ivaną, a jego relacje z dziećmi, zwłaszcza z Donaldem Juniorem, stają się napięte. Związek z Marlą Maples prowadzi do krótkotrwałego i nieudanych małżeństwa. Po pięćdziesiątce Trump przeżywa osobistą i zawodową odnowę. Jego imperium brandingowe rozrasta się na cały świat, a jego show „The Apprentice” zapewnia mu jeszcze większą popularność. Wkrótce odnajduje się także w nowym, bardziej stabilnym związku z Melanią, która staje się jego trzecią żoną.
Pomimo wszelkich wzlotów i upadków, Trump nigdy nie traci pewności siebie. Jego samoocena jest niezwykle odporna na kryzysy. Choć przyznaje się do chwilowego smutku czy niepokoju w momentach, gdy nie wszystko idzie po jego myśli, jego ocena samego siebie pozostaje niezmienna. Jego poczucie wartości jest głęboko związane z jego najważniejszym celem: „ja”. To cele egoistyczne, nacechowane narcyzmem, które przejawiają się w jego życiu codziennym i zawodowym. Trump ceni siebie ponad wszystko i żyje, by uwielbiać siebie. Od lat 70. XX wieku do 2011 roku – przez trzy dekady – nieprzerwanie dąży do tego celu.
Na pierwszy rzut oka jego bilans życiowy wydaje się niejednoznaczny. Raz jest na szczycie, a raz na dnie. Dla Trumpa to jednak nie ma znaczenia. Uważa, że nigdy nie poniósł porażki, bo jest najlepszy, najwspanialszy i niepowtarzalny. Z perspektywy jego ego, każde osiągnięcie, choćby częściowe, jest sukcesem, a każde potknięcie jest jedynie chwilową przeszkodą, którą szybko pokonuje.
W latach 30. i 40. jego narcyzm przejawia się w jego budowlach i posiadanych rzeczach – to właśnie one stają się przedłużeniem jego osobowości. Trump Tower, jacht, samoloty, kasyna, książki, pieniądze – to wszystko staje się częścią jego tożsamości. Wraz z upływem lat, jego narcyzm zmienia swoją formę, stając się bardziej abstrakcyjny – marka Trumpa, aura wokół niego, jego osobowość medialna. Już w latach 90. XX wieku, jego współpracowniczka Louise Sunshine dostrzega tę zmianę: „W 1974 roku Donald był bardzo zaangażowany, kontrolował każdy aspekt swojej pracy. Jednak kiedy zaczął stawać się gwiazdą mediów, zaczął marzyć o karierze politycznej, o prezydenturze. To dla niego była nowa rola, coś zupełnie innego.” Choć wówczas ta zmiana wydawała się jej absurdalna, w rzeczywistości stanowiła ona ważny etap w rozwoju jego narcyzmu. Zamiast koncentrować się na rzeczach materialnych, zaczął budować swój wizerunek medialny, który stał się równie ważny jak jego majątek.
Kiedy przyjrzymy się, jak wyglądało życie Trumpa w różnych etapach jego kariery, możemy zauważyć pewną serię „tableau” – obrazów, które ilustrują jego narcyzm w różnych fazach życia. Pierwszy z nich to młody Donald Trump, w latach 30. i 40., przechadzający się po Manhattanie z piękną kobietą u boku. Ten obrazek uosabia blask, bogactwo i atrakcyjność. Drugi tableau to już poważniejsza scena: Trump w latach 50. lub 60., siedzący w sali konferencyjnej podczas programu „The Apprentice”. Przemawia do uczestników, wydaje mądre porady, a jego charakterystyczna kwestia „You’re fired!” staje się jednym z jego symboli. Trzeci tableau to wiece polityczne, kiedy Trump staje na scenie przed tłumem swoich zwolenników, by wygłosić swoje kontrowersyjne przemówienie.
W momencie, kiedy nie ma przed sobą ekranu telewizora, nie widzi swojego nazwiska na budynkach czy produktach opatrzonych jego logo, Trump wciąż może „patrzeć” na swój obraz we własnej wyobraźni. Jego wizerunek – jak odbicie w wodzie – jest dla niego najważniejszym punktem odniesienia, nie tylko w świecie zewnętrznym, ale i w jego psychice.
Prezentacja życia Trumpa, w której jego narcyzm rozwija się i przekształca z biegiem lat, ilustruje jedną z najpotężniejszych cech jego osobowości – nieustanną potrzebę stawiania siebie w centrum świata. Każda porażka jest tylko chwilową przeszkodą, a każda chwila sukcesu utwierdza go w przekonaniu o swojej wielkości. Ta nieustanna przemiana narcyzmu, począwszy od budowania rzeczy materialnych, przez kultywowanie wizerunku w mediach, aż po budowanie siebie jako postaci publicznej, odgrywa centralną rolę w życiu Trumpa.
Jak analizować ruch cząstki za pomocą wektorów prędkości i przyspieszenia?
Jak zaprojektować trzon budynku, by był funkcjonalny, wydajny i zgodny z przepisami?
Czy model negocjacji Donalda Trumpa jest odpowiedni dla prezydenta USA?
Jakie są właściwości i zastosowania specjalistycznych diod półprzewodnikowych?
Jakie są główne mechanizmy awarii elastycznych rur?
Informacja o wydarzeniach z okazji Dnia Matki w Szkole Podstawowej w Starokajpanowie
Plan nauczania chemii z elementami analizy jakościowej i doświadczeń praktycznych dla szkoły średniej
Testowanie znajomości zasad bezpieczeństwa pożarowego wśród uczniów
Lista podmiotów powiązanych Spółki Akcyjnej „Centralna Podmiejska Spółka Pasażerska” za I półrocze 2025 roku

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский