Historia „Bitwy Miliarderów” podczas WrestleManii XXIII to fascynujący przykład zderzenia dwóch światów – rozrywki sportowej i spektaklu medialnego – z udziałem Donalda Trumpa i Vince’a McMahona. Kulisy tej rywalizacji ujawniają wiele o sposobie, w jaki WWE operuje narracjami, emocjami tłumu i granicami rzeczywistości.

Pierwsze pojawienie się Donalda Trumpa w ringu zostało zakłócone przez błąd techniczny – brak mikrofonu. McMahon, znany z impulsywnego charakteru, zareagował zgodnie ze swoim scenicznym wizerunkiem, co tylko spotęgowało napięcie. Gdy Trump w końcu przemówił, nie omieszkał znieważyć Rosie O’Donnell, nazwawszy ją „brzydką” – publiczność zareagowała entuzjastycznie. Choć Trump wydawał się powściągliwy, wcześniejsze jego komentarze o O’Donnell – nazwanie jej m.in. „przegrywem”, „degeneratką” i „grubą Rosie” – wciąż wisiały w powietrzu.

Kulminacja nastąpiła, gdy Trump rzucił McMahonowi wyzwanie – nie bez autopromocji („Jestem wyższy, przystojniejszy, silniejszy”). McMahon, symulując kontuzję miednicy, zaproponował, by obaj miliarderzy wybrali reprezentantów wśród wrestlerów. Pomysł nie spotkał się z aplauzem, dlatego Trump zaproponował stypulację bardziej radykalną: przegrany zostaje ogolony na łyso. McMahon, pod presją tłumu i medialnego potencjału, ostatecznie się zgodził.

Dla Trumpa była to strategiczna zagrywka. Jako mistrz autopromocji potrafił doskonale odczytać potrzeby tłumu i wykorzystać je do własnych celów. Jim Ross wspomina, że Trump był wyraźnie przytłoczony obecnością perfekcyjnie umięśnionych wrestlerów za kulisami – sam nosił ciężki płaszcz, próbując ukryć swoją sylwetkę, mimo upału.

WWE musiało jednoznacznie zaznaczyć, że mimo daty wydarzenia (1 kwietnia), stypulacja „hair vs hair” jest autentyczna. Trump miał tego świadomość – przyznał w jednym z wywiadów, że wielu ludzi chciałoby zobaczyć go ogolonego, choć sam nie miał problemu ze swoją fryzurą. McMahon zapowiedział, że w razie wygranej wyrwie Trumpowi włosy ręką, używając tępych nożyczek – słowa te rozbudziły wyobraźnię publiczności.

Wrestling znał już wcześniej podobne stypulacje. W 1962 roku Gorgeous George przegrał swą czuprynę z The Destroyerem. W Memphis Jerry Lawler wielokrotnie wykorzystywał takie pojedynki dla zwiększenia wpływów – raz nawet stawką były włosy żony jego przeciwnika. W Meksyku walki „Maska kontra Włosy” pozostają do dziś elementem rytuału, który może oznaczać zarówno upokorzenie, jak i największe wypłaty.

W WWE takie starcia były jednak rzadkością. Brutus „The Barber” Beefcake wykorzystał motyw fryzjerski jako część swojego wizerunku, lecz nie był to element mainstreamowych fabuł federacji. Tym razem jednak, dla widowiska tej skali, wszystko zostało podporządkowane jednej idei: ktoś z milionerską twarzą miał zostać pozbawiony włosów na oczach milionów.

Za kulisami rozważano różne zestawi

Jakie były konsekwencje próby wejścia Vince’a McMahona i Donalda Trumpa w świat sportów walki i show biznesu pod koniec lat 80.?

W drugiej połowie lat 80. świat rozrywki i sportu zaczął obserwować dość niecodzienne zjawisko: wpływowi biznesmeni, tacy jak Donald Trump i Vince McMahon, próbowali wykorzystać swoje imperia do wejścia w obszary walki wręcz oraz boksu. Wspólne przedsięwzięcia zyskały uwagę mediów i fanów, jednak zakończyły się mieszanymi rezultatami i ujawniły wiele zawiłości tych branż.

Słynny skecz z udziałem wrestlingowych zawodniczek GLOW, w którym w tle pojawiało się Trump Castle, ukazywał ich przygotowania do wyjątkowej randki z Donaldem Trumpem. Atmosfera była pełna humoru i fantazji, a same zawodniczki wyrażały swoją chęć uczestnictwa w tym wydarzeniu, nawet kosztem pracy w hotelu. Te spotkania nie tylko wpisały się w popularną kulturę, ale także zapoczątkowały dalszą współpracę – GLOW ponownie pojawiło się w Trump Castle już kilka dni później, na tle ważnego wydarzenia wrestlingowego WrestleMania.

Vince McMahon, widząc sukcesy Trumpa w branży hazardowej i sportowej w Atlantic City, postanowił spróbować sił w boksie, organizując w Las Vegas walkę z udziałem legendarnego Sugar Raya Leonarda. Jednak przedsięwzięcie to okazało się komercyjną porażką – mimo obecności gwiazd, hala na 15 tysięcy miejsc została wypełniona tylko w około jednej trzeciej. Donald Trump, obecny na wydarzeniu, wyraził sympatię do Las Vegas i przekonanie, że mógłby tam stworzyć najwspanialsze miejsce rozrywki, co świadczy o jego wizjonerskim podejściu do branży rozrywkowej.

McMahon nie zraził się jednak tym niepowodzeniem i kontynuował próby zaistnienia w boksie, współpracując ponownie z Leonardem na kolejnym pojedynku. Z czasem Titan Sports (firma McMahona) całkowicie wycofała się z działalności promotorskiej w boksie, koncentrując się na wrestlingu, który okazał się znacznie bardziej dochodowy i medialnie atrakcyjny.

Ważnym momentem była również próba deregulacji wrestlingu w New Jersey, której celem było ograniczenie kontroli państwowych i zwiększenie zysków. Linda McMahon publicznie przyznała, że wrestling to pokaz, a nie prawdziwa walka, co było w tamtym czasie sensacją medialną i spotkało się z mieszanym odbiorem. Takie wyznanie miało zabezpieczyć firmę przed nadmiernym nadzorem i podatkami, lecz jednocześnie naraziło ją na krytykę ze strony mediów i konkurencji. Ukazało to, jak wielka jest rozbieżność między prawdziwą naturą wrestlingu a jego komercyjnym wizerunkiem.

W roku 1989 Trump Plaza ponownie stało się miejscem WrestleManii, gdzie doszło do długo oczekiwanej walki między Hulk Hoganem a „Macho Manem” Randym Savage’em. Budowanie napięcia między bohaterami trwało cały rok i było kulminacją starannie zaplanowanej historii. Emocje sięgały zenitu, a publiczność była świadkiem spektaklu łączącego sport i teatralność, co tylko potwierdzało rosnącą popularność tej formy rozrywki.

Pojawienie się Donalda Trumpa w roli promotora i gospodarza takich wydarzeń świadczyło o jego zainteresowaniu światem widowisk sportowych, ale także o potencjale komercyjnym, który dostrzegał w połączeniu rozrywki i sportu. McMahon z kolei pokazał nieustępliwość i zdolność adaptacji – mimo porażek w boksie, potrafił zbudować z wrestlingu globalną markę.

Czytelnik powinien zrozumieć, że te wydarzenia to nie tylko historia spektakularnych pojedynków i interesów, ale przede wszystkim przykład, jak świat sportu, polityki i biznesu wzajemnie się przenikał w latach 80. i 90. Warto zwrócić uwagę na złożoność tej dynamiki, gdzie pozory często maskowały rzeczywiste intencje, a rozrywka była wykorzystywana jako narzędzie wpływu i zysku. Należy również pamiętać, że działalność w tak specyficznych dziedzinach wymagała nie tylko odwagi i wizji, ale też sprytu, umiejętności negocjacji i radzenia sobie z kryzysami, co niewątpliwie charakteryzowało zarówno Trumpa, jak i McMahona.