Polityka międzynarodowa w okresie administracji Trumpa ujawniała niezwykłą dynamikę zarówno w wymiarze dyplomatycznym, jak i medialnym. W kontekście relacji z Iranem Trump preferował retorykę konfrontacyjną, podkreślając rolę Iranu w kwestiach terroryzmu, co kontrastowało z podejściem jego poprzedników. W polityce Bliskiego Wschodu jego działania obejmowały kwestię zajęcia terytoriów palestyńskich oraz nacisk na sojusze z Izraelem, co wywoływało zróżnicowane reakcje mediów w Niemczech, Turcji czy Malezji. Jednocześnie polityka energetyczna, w tym zarządzanie produkcją ropy, pozostawała kluczowym elementem geopolityki, wpływając na relacje z Chinami, Arabią Saudyjską i Meksykiem.
Relacje z państwami europejskimi, w tym z Polską i Wielką Brytanią, cechowały się napięciem między retoryką „America First” a historycznymi zobowiązaniami sojuszniczymi. W Polsce rzutowało to na postrzeganie administracji Trumpa w kontekście historii narodowej, autorytaryzmu i zmian w systemie prawnym, a także kwestii praw mniejszości, w tym LGBT. Jednocześnie media australijskie i europejskie rejestrowały rosnącą polaryzację opinii publicznej, zarówno w odniesieniu do polityki krajowej USA, jak i jej wpływu na światowe napięcia.
Rola populizmu i autorytaryzmu stawała się coraz bardziej wyraźna. W Niemczech, Wielkiej Brytanii, Australii i na Węgrzech wzrost nastrojów populistycznych korelował z popularnością Trumpa, co było jednocześnie komentowane przez media globalne i lokalne. Poruszano też kwestie rasizmu, ksenofobii i nierówności społecznych, które w różnych krajach przyjmowały odmienne natężenie i wpływały na percepcję Stanów Zjednoczonych. W kontekście kryzysów migracyjnych, zarówno afgańskich, jak i pakistańskich, polityka Trumpa i reakcje mediów ukazywały złożoność globalnych powiązań politycznych i społecznych.
Zaangażowanie w porozumienia międzynarodowe, takie jak Porozumienie Paryskie, i ich krytyka przez administrację Trumpa ilustrowały napięcie między polityką klimatyczną a interesami gospodarczymi. Podobnie podejście do energii odnawialnej, relacji z Koreą Południową, Meksykiem czy Arabią Saudyjską wskazywało na konieczność balansowania między pragmatyzmem a ideologią polityczną. Media, zarówno tradycyjne, jak i nowoczesne podcasty i badania opinii, odegrały w tym okresie rolę amplifikatora narracji politycznych, analizując zarówno słowa, jak i gesty Trumpa.
Warto zauważyć, że postrzeganie polityki zagranicznej USA w okresie Trumpa nie ograniczało się do działań dyplomatycznych – obejmowało również kształtowanie opinii publicznej, strategie medialne, retorykę populistyczną i polaryzację społeczną. Dla czytelnika ważne jest zrozumienie, że polityka Trumpa nie była jedynie zbiorem decyzji bilateralnych czy multilateralnych, ale również instrumentem kształtowania tożsamości politycznej i społecznej w wielu krajach. Równie istotne jest dostrzeżenie, jak historia, autorytaryzm, pamięć narodowa i kwestie społeczne w poszczególnych państwach wpływały na interpretację jego działań.
Jak globalny kapitalizm i media przyczyniają się do wzrostu autorytaryzmów i nacjonalizmów?
Współczesna historia polityczna w wielu krajach pokazuje, jak autorytaryzm i prawicowy nacjonalizm stają się coraz silniejszymi siłami, zarówno w skali lokalnej, jak i globalnej. Przykłady takich tendencji widoczne są na całym świecie, od USA po Węgry, Rosję czy Egipt. Wzrost tych zjawisk nie jest przypadkowy. Są one wynikiem działań podejmowanych przez rządy i międzynarodowe korporacje, które przez dekady promowały neoliberalne polityki, takie jak obniżenie wydatków na usługi publiczne, prywatyzacja zasobów społecznych i intensyfikacja globalnej gospodarki rynkowej. Kluczową rolę w tym procesie odgrywa również kultura medialna, która poprzez swoje techniki narracyjne wspiera i wzmacnia te procesy, a także wywołuje społeczną zgodę na te zmiany.
Neoliberalne reformy, które zaczęły dominować od lat 70. XX wieku, wprowadzały globalne zmiany ekonomiczne, w tym prywatyzację i komercjalizację usług publicznych. W Stanach Zjednoczonych kolejni prezydenci – od Clintona po Trumpa – realizowali podobne polityki, które sprzyjały interesom wielkich korporacji kosztem zwykłych obywateli. Choć Trump wyróżniał się swoim stylem politycznym i retoryką, jego polityki były zgodne z neoliberalnym nurtem, który zdominował amerykańską politykę już od czasów Reagana. Redukcja wydatków publicznych na opiekę zdrowotną, edukację i system zabezpieczeń społecznych to tylko niektóre z efektów, które uderzyły w najsłabszych obywateli.
W obliczu neoliberalnych reform, które pogłębiały nierówności, pojawiła się reakcja w postaci prawicowego populizmu, który w wielu krajach znalazł swoje miejsce w polityce. W Europie Wschodniej Viktor Orbán wprowadził na Węgrzech autorytarne rządy, promując tzw. „illiberal state”, a w Rosji Władimir Putin kontynuował represyjne działania, zamykając opozycję i tłumiąc wolność słowa. Poza Europą, w krajach takich jak Turcja, Indie czy Filipiny, politycy tacy jak Recep Erdoğan, Narendra Modi czy Rodrigo Duterte realizowali podobne strategie, umacniając swoją władzę poprzez ograniczanie wolności obywatelskich i atakowanie demokracji. Na Węgrzech, w Polsce czy w Turcji, widać, jak władze nie tylko ograniczają prawa obywatelskie, ale także podważają fundamenty konstytucyjne.
Wzrost nacjonalistycznych rządów na całym świecie nie jest więc przypadkiem ani wynikiem pojedynczych działań, lecz elementem szerszego trendu, który ma swoje korzenie w globalnym kapitalizmie i neoliberalnych reformach. Często widzimy, jak elity władzy, działając w interesie wielkiego kapitału, manipulują społecznymi nastrojami i wykorzystują media, aby umocnić swoje rządy. Współczesna media, zarówno wiadomości jak i rozrywka, coraz częściej tworzą narracje, które wspierają i normalizują polityki autorytarne. Media komercyjne nie tylko transmitują informacje, ale również formują sposób myślenia o władzy, bezpieczeństwie i tożsamości narodowej, co pomaga w budowaniu poparcia dla rządów, które podważają fundamenty demokracji.
Analiza medialna, jak w przypadku amerykańskich mediów, które jednomyślnie poparły zabójstwo irańskiego generała Qassima Sulejmaniego, pokazuje, jak efektywnie media potrafią kształtować opinię publiczną, prezentując jednostronne narracje. Prasa głównego nurtu, nawet ta o lewicowych skłonnościach, często ograniczała swoją krytykę tego czynu, co stanowi przykład na to, jak władza może wykorzystać media do realizacji swoich celów, niekoniecznie w interesie demokracji.
Warto także zauważyć, że rozpad demokracji, który obserwujemy w wielu krajach, nie jest przypadkowym zbiegiem okoliczności, lecz wynikiem świadomego działania rządów i korporacji, które systematycznie podważają struktury społeczne, by maksymalizować swoje zyski. W tym kontekście niezwykle istotne jest zrozumienie, że neoliberalizm nie tylko ogranicza rolę państwa w życiu obywateli, ale także wprowadza coraz większe nierówności, które z kolei prowadzą do populistycznych i autorytarnych reakcji na te nierówności. Zrozumienie mechanizmów rządzących współczesnymi społeczeństwami, takich jak rola mediów, kapitału i polityki zagranicznej, jest kluczowe, by zrozumieć, dlaczego autorytaryzm wciąż zyskuje na sile na całym świecie.
Jak "People's Daily" kształtowało wizerunek Donalda Trumpa?
W badaniach nad chińską prasą, szczególnie nad publikacjami w "People's Daily", możemy dostrzec interesujący sposób przedstawiania amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa. Choć gazeta ta oficjalnie uznawana jest za organ prasowy Komunistycznej Partii Chin, jej podejście do tematu Trumpa nie zawsze jest jednolite. Badania pokazują, że w okresie od stycznia 2017 roku do października 2019 roku, "People's Daily" starało się zachować wyważoną postawę wobec Trumpa, mimo że jego decyzje i działania miały bezpośredni wpływ na stosunki międzynarodowe, a szczególnie na relacje chińsko-amerykańskie.
Pierwszym charakterystycznym elementem jest język używany w artykułach. Chociaż w niektórych przypadkach redakcja krytykowała Trumpa za jego „egoizm” czy „lekkomyślność”, w innych – zwłaszcza w kontekście polityki zagranicznej i działań na arenie międzynarodowej – ton wypowiedzi był zdecydowanie bardziej zrównoważony. Warto zauważyć, że określenia takie jak „egoizm” (które pojawiły się w 15 artykułach) czy „lekkomyślność” (43 wzmianki) były używane nie tylko w odniesieniu do decyzji Trumpa, ale także do jego postawy w negocjacjach gospodarczych i handlowych. Przykładem może być artykuł z 3 sierpnia 2018 roku, w którym twierdzono, że „egoizm w polityce gospodarczej USA oraz w podejściu do globalnego zarządzania odzwierciedla opinie i wymagania amerykańskiego społeczeństwa” (Sun, 2018). Jednak nie brakowało również bardziej wyważonych analiz, które sugerowały, że Trump działał w interesie amerykańskiego wyborcy, mimo iż jego metody budziły kontrowersje.
Równocześnie "People's Daily" kilkakrotnie wskazywało na „arogancki” charakter amerykańskiej polityki pod przewodnictwem Trumpa. Takie określenie, choć rzadziej spotykane w chińskich mediach, odzwierciedlało niezadowolenie z amerykańskiego podejścia do kwestii międzynarodowych, zwłaszcza w kontekście handlu z Chinami oraz decyzji prezydenta o wycofaniu USA z porozumienia paryskiego w sprawie zmian klimatycznych. Artykuł z 6 sierpnia 2018 roku podkreślał, że „świeże dane o gospodarce w Waszyngtonie zwiększyły pewność siebie, przez co arogancki 'Wujek Sam' nie zauważył, gdzie naprawdę jest, przygotowując się na konfrontację z Chinami” (Anonymous, 2018).
Pomimo ostrej krytyki, w analizach "People's Daily" pojawiły się także pozytywne opinie o działaniach Trumpa. Na przykład, artykuły o wzroście amerykańskiego rynku pracy czy rozwoju technologii pod jego rządami były przedstawiane w sposób, który nie pozostawiał wątpliwości, że Chiny muszą liczyć się z amerykańską potęgą gospodarczą. Takie artykuły podkreślały znaczenie Trumpa jako lidera, który zdołał ożywić gospodarkę USA, mimo że sposób, w jaki to osiągnął, był krytykowany przez wielu analityków. Z drugiej strony, jego polityka gospodarcza, w tym wojna handlowa z Chinami, była traktowana przez "People's Daily" jako zagrożenie dla stabilności globalnej gospodarki.
Pod względem dyplomatycznym, "People's Daily" często relacjonowało spotkania chińskich liderów z Trumpem, które miały na celu poprawienie relacji między obiema potęgami. Z jednej strony prezentowano te działania jako przykład chińskiej gotowości do współpracy, z drugiej – podkreślano, że decyzje Trumpa, takie jak nałożenie ceł na chińskie produkty, były wyraźnym sygnałem dla Pekinu, iż niektóre z amerykańskich działań nie są negocjowane na równych warunkach.
Zaskakująco, "People's Daily" rzadko odwoływało się do tradycyjnych ideologicznych terminów, takich jak „imperializm amerykański” czy „monopolistyczny kapitalizm”, które można by spodziewać się w artykułach opublikowanych przez inne chińskie media. Zamiast tego, gazeta dążyła do przedstawienia szerszego obrazu działań Trumpa, starając się zrozumieć i wyjaśnić jego decyzje, nawet jeśli nie zgadzała się z nimi.
W kontekście negatywnych ocen, najbardziej wyraźnie zauważalna była krytyka decyzji Trumpa, które bezpośrednio godziły w interesy narodowe Chin. Gdy prezydent USA ogłosił wycofanie się ze wspólnego globalnego wysiłku w walce ze zmianami klimatycznymi, "People's Daily" nie wahało się użyć ostrych słów: "egoistyczna i lekkomyślna decyzja, która ma ogromne konsekwencje dla praw człowieka na całym świecie" (Stone, 2017). Takie stwierdzenia miały na celu pokazanie nie tylko negatywnego wpływu polityki Trumpa na globalne wyzwania, ale także wykorzystywały go jako przykład politycznego egoizmu na arenie międzynarodowej.
Pomimo wszystko, w końcowych analizach, "People's Daily" wydaje się stawiać na równowagę, ukazując zarówno wady, jak i zalety polityki Trumpa. Celem gazety było stworzenie obrazu prezydenta USA, który nie tylko odzwierciedlałby jego kontrowersyjność, ale również przedstawiałby Chinom szansę na dostosowanie swojej strategii do nowego, trudniejszego kontekstu międzynarodowego.
Kolejnym istotnym elementem, na który warto zwrócić uwagę, jest fakt, że relacje chińskich mediów, w tym "People's Daily", z Donaldem Trumpem w dużej mierze kształtowały się w kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich w USA. Sytuacja w amerykańskiej polityce, gdzie partia demokratyczna była mocno podzielona, miała swoje odzwierciedlenie w relacjach medialnych, które zaczęły bardziej akcentować wewnętrzne napięcia i niejednoznaczność wyboru kandydata na prezydenta wśród demokratów.
Jak media przedstawiają polityczne zjawiska za pomocą populizmu?
Współczesne media, szczególnie te, które zajmują się polityką międzynarodową, wykazują coraz większą tendencję do koncentrowania się na osobach, a nie na ideach. Zjawisko to jest szczególnie widoczne w kontekście prezydentury Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych, gdzie postacie takie jak Steve Bannon, Ivanka Trump, Jared Kushner, Melania Trump oraz sam Trump stali się centralnymi postaciami medialnymi, wokół których skupiała się uwaga publiczna. Media preferują historie o wyrazistych, kontrowersyjnych osobach, które wzbudzają silne emocje wśród odbiorców, zamiast analizować złożone kwestie polityczne, gospodarcze czy ideologiczne. Taki sposób przedstawiania wydarzeń, który bazuje na personifikacji i dramatyzacji, ma na celu przyciągnięcie uwagi i wzbudzenie emocji, co w oczywisty sposób sprzyja populistycznym narracjom.
W przypadku Trumpa, jego obecność w mediach jest nieustannie podsycana przez kontrowersyjne wypowiedzi oraz zachowania, które wywołują reakcje nie tylko w kraju, ale także na arenie międzynarodowej. W artykułach niemieckich, które stanowią przykład szerokiej analizy, aż 65,6% tekstów dotyczyło wydarzeń o negatywnym charakterze. Zaledwie 8,3% materiałów miało ton pozytywny, co wskazuje na dominację krytycznych relacji dotyczących prezydenta i jego otoczenia. Wynika z tego, że media nie tylko przedstawiają negatywne aspekty rządów Trumpa, ale także kreują obraz kontrowersyjnych i skandalicznych wydarzeń, które często zamiast analizować konkretne polityki, skupiają się na osobistych atrybutach i działaniach przedstawicieli władzy.
Warto zauważyć, że w niemieckich mediach tylko 7,1% artykułów dotyczyło zwykłych obywateli, podczas gdy aż 59,1% koncentrowało się na przedstawicielach elit politycznych. Takie podejście sprawia, że odbiorcy dostają w głównej mierze obraz polityki z perspektywy elit, a nie szerszej społeczeństwa. To zjawisko personifikacji, kiedy to liderzy stają się centralnymi bohaterami opowieści, sprawia, że media tworzą bardziej emocjonalny obraz polityki, skupiając się na osobistych konfliktach, wypowiedziach czy skandalach, a nie na głębszych analizach politycznych.
Oczywiście, centralnym elementem tego procesu jest sposób, w jaki media opisują Trumpa i jego rodzinę. Ich wizerunki są często przedstawiane w sposób spektakularny i pełen kontrowersji, co sprawia, że tematy związane z nimi stają się bardziej atrakcyjne dla odbiorcy niż suche relacje o wydarzeniach politycznych. Trump, będąc postacią skrajnie polaryzującą, stał się ikoną w mediach, której kontrowersyjne zachowania i wypowiedzi dominują w informacjach.
W analizie niemieckich mediów wyróżnia się również wyraźna dominacja tematów kontrowersyjnych i polemicznych. W 80% przypadków artykuły dotyczyły tematów kontrowersyjnych, a najbardziej popularnymi zagadnieniami były kwestie związane z globalnym systemem politycznym, liderami innych krajów oraz problemami ekologicznymi i wojną handlową. Co ciekawe, w prawie 39% artykułów dziennikarze korzystali z retoryki Trumpa lub osób związanych z jego administracją, by krytykować omawiane kwestie, co wskazuje na obecność populizmu w mediach, nawet jeśli jest on przedstawiany z krytycznego punktu widzenia.
W kontekście mediów i populizmu warto także zauważyć, że ten trend nie jest ograniczony wyłącznie do analizy polityki amerykańskiej. Media w Niemczech, podobnie jak w wielu innych krajach, często korzystają z "ram" (framing), które mają na celu wyjaśnienie zjawisk politycznych. Jednym z takich "ram" jest idea upadku "amerykańskiego snu", który stał się nierealny dla wielu obywateli, szczególnie tych, którzy czują się marginalizowani przez globalizację. Trump, jako lider, potrafił wykorzystać ten lęk przed społecznym upadkiem, co stanowiło ważny element jego kampanii wyborczej. Media ukazały go jako wybór "przegranych globalizacji", którzy obawiają się utraty pracy i przyszłości.
Inny ram, który pojawia się w dyskusjach medialnych, dotyczy podziałów społecznych w Stanach Zjednoczonych. W tej perspektywie Trump jest przedstawiany jako kandydat, który reprezentuje "białą klasę średnią", która czuje się zagrożona przez zmiany społeczne, kulturowe i ekonomiczne. Takie narracje często łączą się z krytyką globalizacji, której efekty są postrzegane jako negatywne dla tradycyjnych wartości amerykańskich.
Media, zamiast skupić się na analizie politycznych procesów w USA, często redukują je do spektakularnych obrazów i kontrowersji, co utrudnia głębsze zrozumienie złożoności amerykańskiego systemu politycznego. W ten sposób tworzy się obraz "cyrku politycznego" w Waszyngtonie, który nie sprzyja rzetelnej debacie, a raczej przekształca politykę w rodzaj rozrywki.
Warto pamiętać, że populizm nie jest tylko kwestią jednego kraju czy jednego polityka. To zjawisko, które ma swoje korzenie w szerszych trendach społecznych i politycznych. W przypadku Donalda Trumpa, jego populistyczna retoryka i spektakularne działania polityczne stały się elementem szerszego kryzysu demokratycznego, który dotyczy nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale także innych państw zachodnich.
Dlaczego Ameryka jest postrzegana w Iranie jako absolutne zło?
Dla zwolenników pryncypializmu w Iranie nie ma znaczenia, kto aktualnie rządzi w Stanach Zjednoczonych, ponieważ problem leży w samej egzystencjalnej naturze „zła”, jakim według nich są Stany Zjednoczone. Ameryka jawi się jako główny winowajca światowych niesprawiedliwości i trudności Iranu. Kiedy Trump wszedł do władzy i wprowadził nowe sankcje po wycofaniu się z JCPOA, pryncypialiści uznali rząd USA za niewiarygodny, a administrację Rouhaniego krytykowali za brak stanowczości w traktowaniu Stanów jako absolutnego zła.
Trump jest postrzegany jako uosobienie prawdziwej natury USA: narcystyczny, nieprzewidywalny, niegodny zaufania, z niezwykłą skłonnością do demonstrowania i zdobywania władzy. Media pryncypialistyczne w Iranie podczas kampanii prezydenckiej podkreślały, że amerykańscy wyborcy muszą wiedzieć, jak ich przyszły prezydent ich oszukuje. Trump, według tych opinii, codziennie kłamie kilkanaście razy, co odbiera mu kapitał społeczny w kraju i społeczeństwie. Jego decyzje, często nagłe i nieprzemyślane, podważają jego wiarygodność nie tylko w USA, ale i w świecie. Kontrowersje wewnątrz partii, konflikty z Demokratami i skandale moralne doprowadziły Trumpa na krawędź impeachmentu.
W polityce zagranicznej Trump swoją działalnością podważał wizerunek USA jako „dobrotliwego hegemona”. Po wycofaniu się z JCPOA wypełniał obietnice kampanijne dotyczące wsparcia Izraela: uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela, przeniesienie ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy, uznanie izraelskiej suwerenności nad Wzgórzami Golan oraz poparcie dla izraelskich osiedli na Zachodnim Brzegu. Decyzje te wywołały sprzeciw międzynarodowej opinii publicznej i partnerów USA, ale w oczach pryncypialistów były naturalnym działaniem „złego” państwa.
Zdaniem Hosseina Shariatmadari, redaktora naczelnego „Kayhan”, Trump wspiera terroryzm na Bliskim Wschodzie. USA wysyłają do Syrii najemników, transportują broń i destabilizują region. Trump nazywa Obamę „twórcą ISIS” i swoimi działaniami w regionie potencjalnie umożliwia odrodzenie tej organizacji. Brak spójnej strategii wycofania wojsk z Syrii i jednoczesne dążenie do bliskich relacji z Rosją ukazują rosnące oddalenie USA od dawnych sojuszników.
Pryncypialiści krytykują także politykę Rouhaniego i porozumienie JCPOA. Shariatmadari opisuje je jako „leniwą czapkę” narzuconą przez USA i Europę, która miała ograniczyć irański program rakietowy, podkreślać problemy Iranu z demokracją i prawami człowieka oraz przedstawiać działania Iranu w regionie jako terroryzm. Wykorzystywanie przez Trumpa argumentów o demokracji i prawach człowieka ma charakter instrumentalny – w rzeczywistości irański system przewyższa pod tym względem niektóre arabskie państwa będące sojusznikami USA.
Mohsen Pirhadi w „Resalat” zauważa, że amerykańska administracja, niezależnie od prezydenta, kieruje się wrogością wobec Iranu, kontynuując historyczne działania od czasów szacha: przewroty, wsparcie dla Saddama Husajna, operacje militarne, sankcje gospodarcze i ingerencje polityczne. Każda administracja USA stosuje presję, siłę i zastraszanie w polityce wobec Iranu, co wynika nie tylko z decyzji jednostek, lecz z systemowego podejścia do zmiany charakteru irańskiego reżimu lub jego podporządkowania.
Ważne jest, aby czytelnik rozumiał, że percepcja USA w Iranie nie wynika tylko z aktualnej polityki czy decyzji Trumpa, lecz z długiej historii interwencji, zdrad i wsparcia dla przeciwników Iranu. Jest to wizja głęboko zakorzeniona w społeczeństwie i mediach pryncypialistycznych, w której Stany Zjednoczone funkcjonują jako niezmienne źródło zagrożenia i niesprawiedliwości, niezależnie od zmiany administracji.
Sześć porad, które pomogą zapewnić bezpieczeństwo w Internecie
Przegląd praktyki rozpatrywania skarg podmiotów kontrolowanych w trybie obowiązkowego postępowania przedsądowego oraz praktyki sądowego rozpatrywania wniosków o zaskarżenie decyzji Federalnej Służby Nadzoru ds. Zasobów Naturalnych
Skąd bierze się i dokąd znika śmieć?
Zespół „trzeciego kwartału”

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский