Ustawa o Wykluczeniu Anarchistów (Anarchist Exclusion Act) z 1918 roku miała daleko idące konsekwencje w zakresie polityki imigracyjnej Stanów Zjednoczonych, zmieniając podejście do osób uznanych za zagrożenie dla porządku społecznego i politycznego. Przepisy tej ustawy dawały władzom szerokie uprawnienia do deportacji i wykluczania z kraju tych, którzy byli powiązani z organizacjami anarchistycznymi, a także tych, którzy nawoływali do „bezprawnego niszczenia mienia” czy „sabotażu”. Ustawa ta wykorzystywała również zasadę winy przez stowarzyszenie, pozwalając na deportację lub wykluczenie z kraju każdego, kto był członkiem organizacji, która popierała przemoc w celu obalenia rządu.

Jednym z najistotniejszych punktów tej ustawy była eliminacja ograniczenia czasowego dotyczącego deportacji. Zgodnie z wcześniejszymi przepisami, osoby, które nie były anarchistami w momencie przyjazdu do Stanów Zjednoczonych, mogły pozostawać w kraju, jeśli nie przekształciły się w anarchistów. Nowe przepisy dawały jednak możliwość deportacji każdego, kto nawet po wielu latach pobytu w USA przyjął poglądy anarchistyczne, niezależnie od długości jego pobytu. Ustawa umożliwiła również wykorzystanie prawa do przeprowadzania masowych aresztowań anarchistów, komunistów i członków IWW (Industrial Workers of the World), a także deportację osób takich jak Emma Goldman i Alexander Berkman, którzy stali się celem tej kampanii.

Wkrótce po uchwaleniu ustawy, w 1919 roku, administracja rządowa, z nowym prokuratorem generalnym A. Mitchellem Palmerem na czele, rozpoczęła intensywną kampanię przeciwko tzw. „czerwonej groźbie” (Red Scare). Palmer i jego młodszy współpracownik, J. Edgar Hoover, wykorzystali przepisy ustawy o wykluczeniu anarchistów do przeprowadzenia masowych aresztowań, a także do deportacji osób, które były postrzegane jako zagrożenie dla porządku społecznego i politycznego. Wśród osób deportowanych znaleźli się m.in. Emma Goldman i Alexander Berkman, którzy po odbyciu kar więzienia zostali aresztowani na mocy nakazu deportacji.

W 1919 roku, na fali niepokojów społecznych, pojawiły się dodatkowe działania wymierzone w radykalne ruchy polityczne. Warto przypomnieć, że po zakończeniu I wojny światowej, w Stanach Zjednoczonych nasiliły się obawy związane z działalnością bolszewików, a także wpływem bolszewizmu na amerykańskie związki zawodowe. W odpowiedzi na rosnącą liczbę strajków i protestów, takich jak strajk generalny w Seattle, władze stanowe i federalne podjęły kolejne kroki, by stłumić radykalne nastroje. W tym kontekście powstały takie inicjatywy jak Komitet Lusk w Nowym Jorku, który w 1919 roku przeprowadził szereg działań skierowanych przeciwko organizacjom anarchistycznym i komunistycznym.

Dodatkowo, w 1919 roku, po serii zamachów bombowych, które miały na celu atak na amerykańskich polityków i urzędników, w tym na prokuratora generalnego Palmera, administracja rządowa zintensyfikowała swoje działania przeciwko radykalnym ugrupowaniom. Palmer powołał specjalny wydział w Biurze Śledczym, który miał za zadanie prowadzenie działań przeciwko „wrogim elementom”, a Hoover, który przejął kierownictwo w tej sprawie, skoncentrował się na przeprowadzaniu masowych aresztowań i deportacjach. Cała ta operacja była częścią szerszej polityki mającej na celu stłumienie wszelkich form buntu i radykalizmu w społeczeństwie amerykańskim.

W kontekście tej kampanii deportacyjnej, szczególnie istotna była sprawa Luigi Galleani, włoskiego anarchisty, który po latach działalności w Stanach Zjednoczonych został deportowany na mocy nowej ustawy o wykluczeniu anarchistów. Galleani był jednym z liderów włoskiego ruchu anarchistycznego w USA i redaktorem „Cronaca Sovversiva”, jednej z najważniejszych anarchistycznych gazet w kraju. Choć Galleani przez wiele lat mieszkał w USA, nowe przepisy pozwoliły na jego deportację, co stanowiło istotną zmianę w amerykańskiej polityce imigracyjnej.

Polityka deportacji i wykluczenia, jaką wprowadziła ustawa o wykluczeniu anarchistów, miała ogromny wpływ na życie wielu emigrantów i uchodźców, którzy przybyli do Stanów Zjednoczonych z różnych powodów, w tym z powodów politycznych. Z jednej strony, ustawa ta miała na celu ochronę porządku wewnętrznego państwa przed zagrożeniami ze strony radykalnych ideologii, z drugiej strony prowadziła do marginalizacji całych grup społecznych, które w wielu przypadkach nie miały żadnej rzeczywistej możliwości wpływu na politykę państwową.

Warto zrozumieć, że ta zmiana w polityce deportacyjnej nie była jedynie wynikiem obaw przed anarchizmem, ale także ogólnej atmosfery strachu i niepokoju, która panowała w Ameryce po I wojnie światowej. W okresie tym, amerykańska administracja nie tylko starała się eliminować zagrożenia ze strony zagranicznych radykałów, ale także wprowadzała szereg działań mających na celu kontrolowanie i ograniczenie wpływu jakichkolwiek ideologii uznawanych za obce lub zagrażające demokratycznemu porządkowi.

Jak decyzja Sądu Najwyższego w sprawie Kessler v. Strecker wpłynęła na politykę deportacyjną USA w latach 30. XX wieku?

W czasie, gdy amerykański rząd zmagał się z problemem tzw. ideologicznej deportacji, pojawiło się wiele kontrowersji dotyczących granic wolności słowa, swobód obywatelskich i polityki imigracyjnej. W tym kontekście, decyzja Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w sprawie Kessler v. Strecker z 1939 roku odegrała kluczową rolę w interpretacji prawa deportacyjnego, zmieniając sposób, w jaki traktowano członkostwo w partiach komunistycznych i ich związki z siłami zagrażającymi rządowi. Rozstrzygnięcie to miało istotne konsekwencje dla osób takich jak Harry Bridges, aktywista związkowy, który stał się obiektem ścigania przez władze.

Frances Perkins, sekretarz pracy w administracji Roosevelta, stanęła w obliczu poważnych zarzutów. Kongresman J. Parnell Thomas oskarżył ją o niewłaściwe egzekwowanie prawa, zarzucając, że nie podjęła decyzji o deportacji Harry'ego Bridgesa, mimo iż ten miał być zagrożeniem dla porządku publicznego. Perkins twierdziła jednak, że jej decyzje były zawsze oparte na interpretacji prawa i dbałości o przestrzeganie konstytucyjnych zasad wolności myśli. Sytuacja skomplikowała się, gdy w 1939 roku przed Sądem Najwyższym toczyła się sprawa dotycząca legalności deportacji Joseph’a George’a Streckera, a wynik tego procesu mógł bezpośrednio wpłynąć na los Bridgesa.

Strecker, imigrant z Austrii, który w 1932 roku przystąpił do Komunistycznej Partii USA, a po roku zaprzestał płacenia składek, znalazł się na liście osób, które miały zostać deportowane na mocy Anarchist Exclusion Act, ponieważ jego działalność mogła być uznana za dążenie do obalenia rządu siłą. Sprawa ta trafiła do Sądu Najwyższego, który w wyroku Kessler v. Strecker rozstrzygnął, że przynależność do organizacji radykalnej musi dotyczyć aktualnego członkostwa lub afiliacji, aby uzasadniała deportację. Sąd odrzucił interpretację rządu, który twierdził, że przynależność „kiedykolwiek” do takiej organizacji stanowiła podstawę deportacji. Decyzja ta stanowiła poważny cios dla administracji, która starała się rozszerzyć zakres prawa do deportacji w stosunku do osób uważanych za „wrogów państwa”.

Pomimo tego orzeczenia, władze USA nadal starały się znaleźć sposób, by usunąć ze społeczeństwa osoby uznane za zagrożenie dla porządku społecznego. W przypadku Bridgesa, po decyzji Sądu Najwyższego, Perkins zleciła przeprowadzenie procesu deportacyjnego, mającego ustalić, czy naprawdę stanowił on zagrożenie dla rządu. Ostatecznie, po długich przesłuchaniach, specjalny sędzia John Landis orzekł, że choć Bridges miał liczne kontakty z osobami związanymi z komunizmem, nie był członkiem Komunistycznej Partii, a jego działalność nie była wystarczająco radykalna, by można go było deportować na mocy istniejącego prawa.

Wyrok Sądu Najwyższego oraz decyzja Landisa miały istotne konsekwencje dla przyszłej polityki deportacyjnej. Zamiast rozciągać przepisy na przeszłe działania, decyzja ta zdefiniowała, że deportacja może dotyczyć tylko osób, które aktualnie działają na rzecz obalenia rządu przemocą. Ta interpretacja stanowiła istotne ograniczenie w stosunku do wcześniejszych praktyk, w których próbowano wyciągać konsekwencje z przeszłości.

Jednak decyzja ta nie była ostatnim słowem w tej sprawie. J. Edgar Hoover, dyrektor FBI, niezadowolony z wyniku, kontynuował swoje śledztwa nad Bridgesem i jego zwolennikami, intensyfikując działania zmierzające do wykrycia dowodów na komunistyczną działalność wśród pracowników portowych. Hoover był szczególnie zdeterminowany, by znaleźć jakiekolwiek potwierdzenie, że Bridges miałby związek z komunistycznymi organizacjami, aby móc go deportować. Na tej podstawie FBI gromadziło ogromne ilości informacji, prowadząc systematyczną inwigilację i tworząc listy osób, które mogłyby stanowić zagrożenie w razie kryzysu narodowego.

Wszystko to miało miejsce w kontekście rosnącego strachu przed subwersją, który charakteryzował polityczne klimaty USA lat 30. XX wieku. Połączenie napięć związanych z Wielkim Kryzysem, rozwojem radykalnych ideologii, oraz obawami przed faszyzmem i komunizmem w Europie stworzyło grunt dla tego typu działań. Przeszłość osoby, jej przynależność do organizacji politycznych, a także jej związki z ruchami rewolucyjnymi były traktowane jako potencjalne zagrożenie, które mogło rzekomo destabilizować amerykański porządek polityczny.

Warto zauważyć, że chociaż decyzje sądów w sprawach takich jak Kessler v. Strecker stanowiły istotną linię obrony przed nadużyciami władzy, systematyczna inwigilacja i ściganie ludzi uznanych za "wrogów państwa" przez FBI i inne agencje trwały przez dekady. Działania te były częścią szerszej polityki mającej na celu ochronę porządku publicznego, lecz w wielu przypadkach prowadziły do naruszenia prywatności, praw obywatelskich i wolności osobistych. Z perspektywy współczesnej warto zadać pytanie, jak balansować między bezpieczeństwem narodowym a poszanowaniem podstawowych praw człowieka.