Donald Trump Casino Hotel nie było miejscem transmisji zamkniętej WrestleMania III w Atlantic City – tę rolę pełnił West Side Complex. W czerwcu 1987 roku Linda McMahon zeznawała przed specjalną komisją stanową Pensylwanii. Poznali się z Vincem, gdy ona miała trzynaście, a on szesnaście lat; pobrali się w 1966, gdy Linda skończyła siedemnaście lat. W 1980 roku współzałożyła Titan Sports, firmę stojącą za WWF, pełniąc najpierw nieformalnie funkcję współdyrektora, a w 1993 roku została prezesem. W 2007 roku została CEO. Jak ujął to Randy Savage, „jest pierwszą damą World Wrestling Federation”. Wraz z Bobem Marellą i dwoma prawnikami McMahonowie lobbują za deregulacją wrestlingu w Pensylwanii. Wspierał ich Rick Santorum, późniejszy wpływowy polityk Republikanów, który wspominał o swoich działaniach jako walce z „okropnymi” regulacjami, które wyciskały pieniądze od organizatorów walk.

Linda McMahon otwarcie mówiła, że wrestling jest z góry ustalony, co nie wywołało większego echa w mediach krajowych, mimo relacji lokalnych. Dla komisji WWF prowadziło około 7 tysięcy eventów rocznie – liczba ta była jednak znacząco zawyżona. Ciekawa była rozmowa z politykiem Hughesem, który przyznał, że zrezygnował z bywania na walkach, bo musiał „dorosnąć i zostać politykiem”. McMahon odpowiedziała: „Jesteś w największej arenie ze wszystkich”. WrestleMania, już po trzech latach od debiutu w Madison Square Garden, stała się flagowym wydarzeniem WWF, kluczowym dla ambicji McMahona, by zdominować rynek wrestlingowy i wyeliminować lokalne federacje. Najważniejsze walki odbywały się właśnie tam, a wydarzenie było najważniejszym źródłem przychodów, pokazywanym początkowo na zamkniętych obwodach, a później na pay-per-view – najdroższej ofercie firmy.

Turniej na tytuł mistrza WWF, odbywający się 27 marca 1988 w Atlantic City, był centralnym punktem WrestleManii IV. Mimo że oficjalnie impreza była powiązana z Trump Plaza Hotel i Kasynem, faktycznie odbyła się w pobliskim Boardwalk Hall, przemianowanym specjalnie na tę okazję. Fabuła turnieju budowała napięcie po wakacie tytułu, jaki powstał, gdy Andre Roussimoff, znany jako Andre the Giant, pokonał Hulga Hogana, by następnie przekazać pas Tedowi DiBiasemu, czyli „Milionerowi”. Przekazanie tytułu za pieniądze było sprzeczne z zasadami, więc mistrzostwo postanowiono rozstrzygnąć w turnieju. Starcie Hogana i Andre było najchętniej oglądanym programem wrestlingowym w historii amerykańskiego sportu tego typu, z 33 milionami widzów i oceną 15,2 na NBC.

Donald Trump zapłacił za prawo organizacji WrestleManii w Atlantic City, co było wówczas nowością – zwykle to promotor płacił obiektowi, teraz to miejsce płaciło za event, licząc na przyciągnięcie turystów do kasyna i hotelu. Mark Grossinger Etess, wiceprezes Trump Plaza, mówił, że Trump zmienia Atlantic City w światową stolicę sportu i rozrywki dzięki takim wydarzeniom jak WrestleMania IV oraz walki bokserskie. W 1987 roku Trump Plaza gościł sześć z siedmiu mistrzowskich walk bokserskich w mieście. W 1988 r. planowano walkę Mike’a Tysona z Leonem Spinksem w Boardwalk Hall, z wypłatą 30 milionów dolarów, z czego Tyson miał otrzymać 20 milionów.

Trump nie chciał przegapić okazji na duże zyski i rozrywkę, która przyciągała tłumy. Według Bruce’a Pricharda, wieloletniego doradcy McMahona, współpraca Trumpa i WWF była idealna – „Donald miał przestrzeń, McMahonowie rozumieli promocję, a oni wiedzieli, że jedna ręka myje drugą”. Vince McMahon podkreślał, że Trump jako biznesmen dostrzegł, że WrestleMania może wnieść coś nowego do Atlantic City. Wydarzenie przypadało na zwykle spokojny weekend Niedzieli Palmowej, co miało dodatkowo ożywić lokalną gospodarkę.

Niestety, publiczność w Atlantic City była głównie złożona z hazardowych stałych bywalców, którzy nie znali produktu i nie angażowali się w fabułę czy akcję, co znacząco osłabiło atmosferę widowiska.

Ważne jest, by czytelnik rozumiał, że rozwój profesjonalnego wrestlingu był ściśle powiązany z ewolucją biznesu rozrywkowego i sportowego w USA, gdzie powiązania polityczne, regulacje prawne i sponsoring miejsc takich jak kasyna odgrywały kluczową rolę. Wielkie wydarzenia, choć widowiskowe i pełne dramatyzmu, były starannie zaplanowanymi produktami marketingowymi, które zmieniały oblicze rozrywki i wpłynęły na kulturę masową. Świadomość tego kontekstu pozwala zrozumieć, że wrestling to nie tylko sport czy show, ale złożony mechanizm ekonomiczno-polityczny, którego siła polega na umiejętnym łączeniu emocji widzów z potężnymi machinami finansowymi i medialnymi.

Czy Trump naprawdę inspirował się wrestlingiem?

Donald Trump nie był biernym widzem wrestlingu. Jego fascynacja tą formą rozrywki sięga lat dzieciństwa, kiedy to z zapartym tchem śledził występy w WWWF prowadzonym przez Vince’a McMahona Seniora. To właśnie tam rodziła się estetyka przesady, archetypiczność i brutalna gra symbolami etnicznymi, które ukształtowały nie tylko przyszły styl telewizyjnego wrestlingu, ale i język populistycznej polityki. Walki były oparte na stereotypach — przedstawiciele różnych grup etnicznych występowali w karykaturalnych rolach, często balansując między bohaterstwem a demonicznością.

Postacią, która prawdopodobnie najbardziej zafascynowała młodego Trumpa, był Dr. Jerry Graham — bezczelny antagonista z włosami rozjaśnionymi do białości, który palił cygara banknotami o nominale 100 dolarów, jeździł czerwonym cadillakiem i wymuszał autorytet siłą. W jego zachowaniu kryła się pewna estetyka chaosu i dominacji, która idealnie współgrała z obrazem władzy, jaki Trump pielęgnował później w biznesie i polityce. Vince McMahon Jr. sam wspomina, jak jako młodzieniec był zafascynowany Grahamem — mimo że jego ojciec był temu przeciwny.

W tej samej przestrzeni symbolicznej, która łączy wrestling z polityką, pojawia się Hulk Hogan. Po usunięciu z WWE w związku z rasistowskimi wypowiedziami, Hogan próbował odzyskać przestrzeń publiczną, rzucając propozycję zostania kandydatem na wiceprezydenta u boku Trumpa. Było to jeszcze zanim GOP wyłonił oficjalnego nominata. Hogan wcześniej popierał zarówno Obamę, jak i Romney’a — był więc raczej pragmatyczny niż ideowy. Jego obecność przy Trumpie miała znaczenie raczej medialne niż polityczne.

Jeszcze bardziej ekscentryczną figurą był Jesse Ventura — były wrestler, który został gubernatorem Minnesoty, a następnie flirtował z ideą własnej kandydatury prezydenckiej z ramienia Partii Libertariańskiej. Ventura mówił, że rozważyłby poważnie propozycję bycia wiceprezydentem u boku Trumpa, nawet jeśli nie została mu ona oficjalnie złożona. Krytykował Trumpa za interwencjonizm militarny i politykę migracyjną, choć w tym samym czasie mówił o potrzebie „wstrząsu” w amerykańskiej polityce. Ostatecznie nie zdecydował się na start, poparł Gary’ego Johnsona, ale zagłosował na Jill Stein z Partii Zielonych.

W świecie wrestlingu postacie medialne mieszają się z politycznymi ambicjami. Jerry "The King" Lawler nawoływał mieszkańców New Hampshire do poparcia Trumpa, ale gdy otrzymał groźby śmierci, wycofał się z politycznej aktywności. Podobnie jak wielu innych celebrytów związanych z WWE, zderzył się z brutalną rzeczywistością polaryzacji społecznej. Linda McMahon, żona Vince’a i kandydatka do Senatu, była wcześniej porównywana do Trumpa przez swojego przeciwnika politycznego, który zauważył, że ich wspólną siłą była rozpoznawalność, a słabością — wysokie negatywne notowania.

Gdy Trump wygrał wybory w 2016 roku, dla wielu był to szok porównywalny z niespodziewanym zwycięstwem Ventury w Minnesocie. CNN nazwało go „Body Slammer in Chief”, a akcje WWE wzrosły o siedem procent. Oficjalna strona WWE uaktualniła jego profil, wskazując, że po wymianie telewizyjnego „You’re fired!” na „Make America Great Again” Trump został 45. prezydentem USA — pierwszym w historii członkiem WWE Hall of Fame z takim tytułem.

Stephanie McMahon podkreśliła, że Trump był wieloletnim przyjacielem WWE, organizował u siebie gale, brał udział w scenariuszach i pozostawał lojalnym partnerem biznesowym. Jej mąż, Paul Levesque (Triple H), mówił z ostrożnym optymizmem o jego sukcesie, zaznaczając jednak, że czas pokaże, co z tego wyniknie dla kraju i świata. Relacja między WWE a Trumpem miała charakter niemal rodzinny, a jego obecność w świecie wrestlingu wykraczała daleko poza jednorazowy udział.

Odpowiedzi wrestlerów na Twitterze były zróżnicowane, ale raczej powściągliwe. Sasha Banks odpowiedziała jedynie smutnymi emotikonami, Xavier Woods i Kofi Kingston podobnie wyrazili zaniepokojenie. Renee Young stwierdziła, że „to nie wydaje się prawdziwe.” Sami Zayn, Kanadyjczyk syryjskiego pochodzenia, nazwał ten wieczór „koszmarem” i porównał wynik wyborów do czasów nazizmu. Potem ostro skrytykował zakaz podróży dla muzułmanów, wprowadzony przez Trumpa. Zayn jest rzadkim przypadkiem zawodnika WWE o bliskowschodnich korzeniach, który nigdy nie został obsadzony w stereotypowej roli wroga Ameryki. WWE od czasu kontrowersyjnego segmentu z 2005 roku, który przypadł na dzień po zamachu w Londynie, unikało takich wątków. Wówczas postać Muhammada Hassana została usunięta z programu i szybko zwolniona.

Część środowiska wrestlingowego wsparła jednak Trumpa. Bubba Ray Dudley dołączył do narracji o „kłamliwych mediach” i zrzucał winę za błędne prognozy wyborcze na manipulację dziennikarską. John Layfield apelował o zakończenie wzajemnych oskarżeń i nawoływał do jedności. Corey Graves zwrócił uwagę na potrzebę pomocy potrzebującym, przywołując własne doświadczenia życiowe z czasów, gdy sam korzystał z opieki społecznej.

Ważne jest zrozumienie, że wrestling jako zjawisko kulturowe nie jest tylko rozrywką – to także platforma polityczna, symboliczna i społeczna. Postaci tworzone w ringu często stają się archetypami obecnymi w szerszym dyskursie publicznym. Stereotypy, narracje o władzy, walce dobra ze złem, walce outsidera z systemem — to wszystko zostało przeniesione przez Trumpa do jego politycznej retoryki. Jego sukces w dużej mierze opierał się na umiejętności wykorzystania tych kodów. Wrestling nauczył go, że wizerunek nie musi być prawdziwy – musi być skuteczny. Tłum musi poczuć emocje, reszta to scenariusz.

Jak wrestling i polityka splatają się w erze Trumpa?

Wrestling, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się światem odseparowanym od polityki, w erze Donalda Trumpa zaczął odzwierciedlać i komentować rzeczywistość polityczną USA w sposób niejednoznaczny i często ironiczny. Historia pokazuje, że choć sam Trump nie potrzebował pomocy prezydenta, jego postać i kampania wpłynęły na sposób, w jaki wrestling adaptował polityczne narracje i jak zyskiwał na tym jego publiczność.

Zaskakująco, WWE prawie nie odnosiło się bezpośrednio do Trumpa w swoich fabułach, co można odczytać jako strategiczne podejście do unikania zbyt otwartego zaangażowania politycznego. Jednak pewne postacie i storyline’y dały wyraz obecności polityki na scenie wrestlingowej. Przykładem jest postać Darrena Younga i jego "Make Darren Young Great Again" – narracja częściowo inspirowana hasłem Trumpa, choć sama historia została przyjęta raczej obojętnie przez fanów. Ważnym aspektem była też publiczna coming out Younga jako pierwszego aktywnego gejowskiego wrestler’a w WWE, co stanowiło przełomowy moment i wywołało refleksje na temat różnorodności i akceptacji w świecie wrestlingu.

Motyw polityczny przenikał także do niezależnych federacji, gdzie powstały postacie jak "Progressive Liberal" Daniel Richards, którego wizerunek i akcje prowokowały tłumy zwolenników Trumpa. W ten sposób wrestling stał się areną, na której odgrywały się polityczne spory i podziały, dając widzom możliwość wyrażania swoich sympatii i antypatii poza typowymi mediami. W regionach o silnym poparciu dla Trumpa, takich jak Knox County w Tennessee, reakcje publiczności na tego typu polityczne postacie w wrestlingu były żywe i bezpośrednie.

Pojęcie "kayfabe", wywodzące się z insiderowskiego slangu wrestlingowego, zyskało nowe interpretacje w kontekście polityki. W oryginalnym znaczeniu odnosi się do utrzymania fikcji i charakteru w ringu, jednak analizy socjologiczne i medialne wykorzystały ten termin do opisu relacji między Trumpem a jego zwolennikami. Trump może przedstawiać fakty w sposób niekoniecznie zgodny z rzeczywistością, ale jego publiczność decyduje się "nie kwestionować" tych przekazów, ponieważ są one dla niej ważne emocjonalnie i symbolicznie. To zjawisko pokazuje, jak granice między rzeczywistością a spektaklem mogą się zacierać, a polityka staje się formą performansu, w którym uczucia i przynależność grupowa są kluczowe.

John Cena, jako jedna z największych gwiazd współczesnego WWE, był jednym z nielicznych, którzy publicznie odnieśli się do kontrowersji związanych z Trumpem, wyrażając swoje obawy co do wpływu prezydenckiego stylu na społeczeństwo. Jego wypowiedzi na temat zakazu wjazdu muzułmanów czy potrzeby patriotyzmu i różnorodności odzwierciedlają napięcia i podziały toczące się w społeczeństwie amerykańskim.

Reakcje fanów wrestlingu na powiązania Trumpa z WWE były mieszane, ale ogólnie rzecz biorąc, większość fanów nie chciała rezygnować z rozrywki, która stanowi dla nich odskocznię od codziennych problemów. Próby bojkotu czy wyrażania sprzeciwu wobec politycznych powiązań organizacji miały raczej charakter lokalnych inicjatyw niż szeroko zakrojonych ruchów, co pokazuje, że rozrywka i polityka mogą współistnieć bez wykluczania się całkowicie.

Ważne jest, aby czytelnik rozumiał, że w świecie wrestlingu polityka nie jest tylko zewnętrznym czynnikiem, lecz integralną częścią narracji i emocji, które angażują widzów. Wrestling i polityka dzielą podobne mechanizmy – obie dziedziny wykorzystują teatralność, symbolikę i manipulację emocjami, by zjednać sobie publiczność. Ta symbioza pokazuje, jak współczesne społeczeństwo konsoliduje tożsamości polityczne, gdzie prawda i fikcja często się przenikają, a emocjonalne zaangażowanie staje się ważniejsze od faktów. Świadomość tych mechanizmów pozwala lepiej zrozumieć zarówno fenomen wrestlingu, jak i dynamikę współczesnej polityki.

Jak wrestling i polityka wzajemnie się przenikają i co to mówi o współczesnej scenie publicznej?

Walka między show a polityką, którą na pierwszy rzut oka można uznać za dwie odrębne dziedziny, okazuje się w rzeczywistości głęboko spleciona. Historia pokazuje, że wielu zawodników wrestlingu, a także osób związanych z tym środowiskiem, nie tylko przeniknęło na scenę polityczną, ale też w znacznej mierze wpłynęło na jej kształt. Przykłady takie jak Linda McMahon, która z pozycji szefowej WWE kandydowała na senatora, czy Jesse Ventura, były wrestler i gubernator, pokazują, że granica między spektaklem a polityczną rzeczywistością jest niezwykle płynna. Warto dostrzec, że zarówno w wrestlingu, jak i w polityce, fundamentalną rolę odgrywa umiejętność kreowania narracji, budowania postaci i angażowania emocji odbiorców.

Donald Trump, który z sukcesem wykorzystał swoją medialną obecność i wizerunek z biznesu oraz rozrywki, również jest doskonałym przykładem tej symbiozy. Jego kampanie odwoływały się do elementów widowiska, gdzie słowo, gest i obraz pełniły funkcję kluczowych narzędzi perswazji. To świadczy o tym, jak ważna jest dramaturgia i kontrola narracji w walce o władzę. Polityka przestała być jedynie debatą programów i idei – stała się areną spektaklu, gdzie zwycięstwo osiąga ten, kto potrafi najlepiej zbudować i utrzymać swoją markę osobistą.

Wielowątkowość tych zjawisk ilustrują liczne odniesienia medialne, które pokazują, jak kampanie wyborcze i działania polityczne są niejednokrotnie wzmacniane lub komplikowane przez strategie znane z show biznesu i sportu widowiskowego. Reklamy polityczne, działania PR, umiejętność przyciągania i mobilizacji wyborców — wszystko to ma charakter zbliżony do promocji wydarzeń sportowych czy telewizyjnych widowisk. To przekłada się także na zmianę oczekiwań społecznych wobec polityków – coraz częściej oczekuje się od nich nie tylko kompetencji merytorycznych, ale również charyzmy i medialnej prezencji.

Znaczące jest także to, że wykorzystanie elementów wrestlingu i rozrywki w polityce niesie ze sobą ryzyko uproszczenia i upartyjnienia debaty publicznej. Publiczność, przyzwyczajona do efektownych show, może zatracić umiejętność krytycznego odbioru przekazu i łatwiej ulegać manipulacjom opartym na emocjach, a nie na faktach. Dlatego zrozumienie tych mechanizmów jest niezbędne, aby świadomie uczestniczyć w życiu politycznym i rozpoznawać granice między autentycznością a teatrem.

Ponadto warto zauważyć, że zjawisko to nie jest ograniczone tylko do Stanów Zjednoczonych. W wielu krajach na świecie, w tym również w Polsce, coraz częściej obserwujemy przenikanie stylu medialnego i teatralnego do polityki, co wpływa na sposób komunikacji i oczekiwania wyborców. Świadomość tych procesów pozwala lepiej zrozumieć współczesną politykę jako zjawisko kulturowe, a nie wyłącznie instytucjonalne.

Ważne jest również uświadomienie sobie, że chociaż połączenie rozrywki i polityki może zwiększać zainteresowanie i uczestnictwo obywateli, niesie ze sobą też konieczność zachowania ostrożności i krytycznego myślenia. Warto więc rozwijać umiejętność analizy przekazu medialnego, rozróżniania między faktem a emocjonalną manipulacją oraz dostrzegania wpływu medialnej konstrukcji na rzeczywiste procesy demokratyczne.