"Trump Syllabus 2.0" (Connolly i Blain 2016) bada głębokie historyczne i polityczne korzenie, które pomogły wyjaśnić niespotykany wzrost poparcia dla Donalda Trumpa w trakcie kampanii prezydenckiej 2016 roku. Kluczowe słowa zaczerpnięte z tytułów polecanej literatury wyraźnie sugerują, że Trump wykorzystał niepokojące aspekty amerykańskiej polityki, by zmobilizować swoich zwolenników: amerykański autorytaryzm, krew, niepełnosprawność, dog whistle, imperium, imigranci, Ku Klux Klan, męskość, masowe uwięzienie, mizoginia, nostalgia, patriarchat, populizm, władza, protest, rasizm, polityka reakcyjna, seksualność, wstyd, milcząca większość, niewolnictwo, terroryzm, tortury, tycoon, przemoc, biała wściekłość i biała supremacja. Choć przeczytanie całej tej literatury wymagałoby sabbaticalu, już pobieżne zapoznanie się z jej treścią ujawnia przerażający rodowód seksizmu, rasizmu, natywizmu, homofobii, klasizmu, ableizmu oraz innych podziałów, które przyczyniły się do osobistego i politycznego sukcesu Trumpa.

Współczesna rzeczywistość, w której rasizm, antysemityzm, faszyzm i neo-nazizm zyskują na sile na całym Zachodzie, nie jest przypadkowa. Zjawisko to współistnieje z masową migracją osób uciekających przed wojną, ubóstwem i brakiem perspektyw. W tym kontekście, nacjonalizm gospodarczy, który stawia interesy narodowe ponad ekonomią (np. "Trumponomika"), nabiera rozpędu. Równocześnie w Europie i Stanach Zjednoczonych odradzają się ruchy skrajnie prawicowe, które znajdują podatny grunt w okresach kryzysów i społecznego niedostatku. To właśnie w takich warunkach Trump zdołał ugruntować swoją pozycję, szczególnie w małych miasteczkach i obszarach dotkniętych kryzysem ekonomicznym, gdzie jego populistyczna retoryka znalazła szerokie poparcie. Jego narracja, w której stawia się w roli obrońcy ludu przeciwko establishmentowi politycznemu, odniosła ogromny sukces w miejscach, gdzie mieszkańcy czuli się politycznie i ekonomicznie wykluczeni.

Wzrost przemocy i przestępstw z nienawiści w USA po objęciu przez niego władzy jest bezpośrednim efektem podzielającej retoryki, której fundamenty stanowią rasizm, brutalność, bigoteria i nienawiść. Zaskakujące jest to, jak szybko amerykańska demokracja, wielokulturowość i edukacja poddają się erozji, nie tylko w wyniku nieustannych ataków na mniejszości, ale także w kontekście coraz częstszych tragedii, jak strzelaniny w szkołach. Na przykład, tylko do Walentynkowego dnia 2018 roku w USA miało miejsce osiem takich wydarzeń. Ten chaos w połączeniu z retoryką Trumpa stanowi podstawę dla rozwoju polityki strachu i strategii "Make America Hate Again".

Pomimo tego, że książka ta koncentruje się na polityce i kulturze związanej z prezydenturą Trumpa, nie ma ona na celu oceniania samego prezydenta. Raczej stawia na analizę "Trumpizmu", ideologii, która rozwinęła się podczas jego kadencji. "Trumpizm" to nowa forma populistycznej polityki, w której strach przed utratą dominacji, lęki związane z migracjami, a także niepokój społeczny, odgrywają kluczową rolę. Ta polityka nie jest jednorodna ani prosta – to zbiór sprzecznych postaw i wartości, które stanowią fundamenty tego, co stało się "Trumpowską Ameryką".

Kultura popularna, w tym filmy, seriale i inne formy rozrywki, nie pozostają obojętne wobec tych zjawisk. Istnieje głęboki związek między popkulturą a polityką, a na przestrzeni ostatnich lat pojawiły się liczne przykłady produkcji, które w sposób subtelny lub bezpośredni komentują rządy Trumpa. Jednym z takich przykładów jest film "Black Panther" (2018), który ukazuje afroamerykańską kulturę i wyzwania, przed którymi stoją czarnoskórzy mieszkańcy USA, w kontekście czasów, w których rządy sprawuje Trump. Film, który na tle neoliberalnej Ameryki stawia na głęboką celebrację czarnej tożsamości, przyciąga uwagę na trudności, z jakimi borykają się mniejszości etniczne w czasie rosnącej nietolerancji i politycznych podziałów.

W obliczu tych wydarzeń, zjawisko "Trumpizmu" jest w rzeczywistości współczesnym wyzwaniem dla rozwoju nie tylko polityki, ale i kultury. W popkulturze widać już reakcje na tę sytuację, które oscylują pomiędzy krytyką a próbą zrozumienia. Z jednej strony, filmowcy i artyści często wykorzystują swoje dzieła do podważania retoryki i polityki Trumpa, z drugiej zaś, "Trumpizm" sam staje się formą kulturowego fenomenu, który przenika do sztuki i innych dziedzin życia.

Warto zauważyć, że reakcje na ten nowy porządek polityczny nie ograniczają się jedynie do artystycznych kontestacji. Istnieje również szeroka fala oporu w społeczeństwie, która manifestuje się w postaci protestów, ruchów obywatelskich i aktywności politycznej na poziomie lokalnym. Sytuacja w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie pokazuje, jak niebezpieczne może być rozbudzanie strachu wśród ludzi, gdy jest ono wykorzystywane do zdobywania politycznych punktów i budowania władzy. Przyszłość tej ery, z jej kulturowymi, społecznymi i politycznymi implikacjami, pozostaje niepewna, ale jedno jest pewne: obecność "Trumpizmu" w polityce i kulturze będzie miała długotrwały wpływ na amerykańską tożsamość i to, jak postrzegany jest świat przez pryzmat tych, którzy walczą o zachowanie swojej pozycji w globalnym porządku.

Jak "horror" w erze Trumpa zyskuje nowe znaczenie?

Filmy grozy, mimo że nie są politycznymi manifestami, odgrywają w kulturze istotną rolę w oddziaływaniu na społeczne i polityczne nastroje. W szczególności w erze Trumpa, gatunek ten zyskuje nowe, bardziej złożone konteksty. Autorzy analizowanych tekstów w tej książce podejmują się trudnego zadania dekodowania wizualnych, dźwiękowych, narracyjnych i tematycznych elementów horroru, które pozwalają na wyciąganie znaczeń wykraczających poza dosłowność. Choć publiczność, jako jednostka, może być względnie autonomiczna w interpretacji, nie zawsze potrafi uchwycić ukrytych warstw znaczeniowych przy pierwszym kontakcie z dziełem. Warto podkreślić, że te filmy grozy, choć często wyraźnie komentujące aktualną rzeczywistość, nigdy nie powinny być traktowane jako jednoznaczne manifestacje polityczne. Zamiast tego są to produkty kulturowe, mające na celu osiągnięcie sukcesu komercyjnego. Niemniej jednak, jak zauważają niektórzy badacze, horror w obecnych czasach, a zwłaszcza w kontekście ery Trumpa, zyskuje nowe "smaki", które przyciągają uwagę nie tylko przez swoje efekty strachu, ale także przez ukryte aluzje do politycznych i społecznych napięć.

Obecna era, z jej kontrowersyjnymi decyzjami politycznymi i napięciami, znalazła swoje odzwierciedlenie w wielu produkcjach filmowych, szczególnie w horrorze, który z reguły czerpie z niepokoju społecznego i politycznego. Weźmy na przykład filmy, w których głównym zagrożeniem stają się siły natury, takie jak w "47 Meters Down" czy "The Shallows". Choć są to obrazy koncentrujące się na fizycznym zagrożeniu, w swoich metaforach mogą być również odczytywane jako komentarz do polityki imigracyjnej Trumpa. W obu produkcjach, tytułowe rekiny pełnią rolę strażników granicy, grożąc zjedzeniem nowych "przybyszów", co stawia pytanie o podział na "nas" i "ich", o granice i przemoc.

Zjawisko to, w którym napięcia polityczne przenikają do tekstu filmowego, nie jest nowością, ale w obecnym kontekście Trumpa nabrało jeszcze bardziej wyraźnego charakteru. Przykład z "American Horror Story: Cult", który podejmuje temat rezygnacji części społeczeństwa z liberalnych wartości w obliczu zwycięstwa Trumpa, doskonale ilustruje, jak horror, choć może być głównie zrozumiany jako rozrywka, staje się także polem do refleksji nad stanem współczesnej Ameryki. Serial ten, mimo że w pewnym stopniu nadużywa szerokich uogólnień politycznych, jest w stanie przedstawić sprzeczności obecnej sytuacji: z jednej strony ukazuje lęki związane z rządami Trumpa, z drugiej – ironię i strach tych, którzy się z nim nie zgadzają.

Horror ma jednak tę specyficzną cechę, że nigdy nie jest jednoznaczny. Jest gatunkiem, który z natury odrzuca prostą interpretację, zmuszając odbiorcę do wielowarstwowej analizy. Tak jak zauważył Hills, teksty grozy mogą reprezentować jednocześnie kilka sprzecznych idei, co czyni je szczególnie złożonymi i wieloznacznymi. To jest istota "post-horrorowego" podejścia – film może wydawać się jednoznacznie interpretowany, ale za każdym razem otwiera przestrzeń do nowych odczytań i refleksji. W tym kontekście, według Wooda, horror staje się progresywny, gdyż nie zadowala się prostymi odpowiedziami, ale stawia pytania, wątpliwości i wyzwania.

Takie podejście ma swoje korzenie w tym, co w kulturze amerykańskiej jest głęboko zakorzenione – w napięciach społecznych, w sprzecznych oczekiwaniach wobec władzy, w historii, która nigdy nie została do końca rozliczona. Każdy film, każda produkcja grozy jest czymś więcej niż tylko wynikiem artystycznym – jest produktem społecznym, który wchodzi w interakcję z szeroko pojętym kontekstem politycznym, społecznym i kulturalnym. Horror w erze Trumpa nie jest jedynie grą ze strachem, lecz także grą z rzeczywistością, w której żyjemy.

Oglądając współczesne filmy grozy, nie można zapominać o tym, że są one w równym stopniu komentarzem do współczesnych lęków i niepokojów, jak i przestrzenią dla refleksji nad tym, jak polityka i kultura wzajemnie się kształtują. Warto zatem nie tylko skupić się na samej warstwie fabularnej, ale również zwrócić uwagę na to, jakie pytania te filmy stawiają – o granice, o "innych", o tożsamość narodową i o to, co oznacza być częścią współczesnego świata.