Współczucie jest podstawą wielu interakcji międzyludzkich, szczególnie w kontekście opieki zdrowotnej i społecznej. Wyrażanie współczucia nie tylko sprzyja dobrostanowi i zaufaniu, ale także procesom leczenia i wzrostu. W obliczu globalnych wyzwań związanych z systemami opieki zdrowotnej, które borykają się z ogromnym zapotrzebowaniem, brakiem personelu, wypaleniem zawodowym oraz rosnącą złożonością, pojawia się pytanie, czy sztuczna inteligencja (SI) może stanowić wsparcie w tych trudnych warunkach.

Obecne systemy opieki zdrowotnej zmagają się z rosnącym zapotrzebowaniem na usługi, które prowadzi do przeciążenia pracowników służby zdrowia. W tym kontekście, współpraca między twórcami systemów AI a personelem medycznym staje się kluczowa. Istotne jest, aby systemy SI były projektowane w sposób, który wspiera wyrażanie ludzkich wartości i wzmacnia dostarczanie opieki współczującej, zamiast utrudniać ten proces. Czas na aktywne angażowanie się w komunikację między twórcami a praktykami jest obecnie ograniczony. Zatem, jak w takim przypadku zorganizować przestrzeń do takiej współpracy?

Potencjalne korzyści dla pacjentów, wynikające z zastosowania sztucznej inteligencji w opiece zdrowotnej, są obiecujące. Maszyny AI mogą odciążyć pracowników opieki od wielu fizycznych i poznawczych obciążeń. Wyobraźmy sobie sytuację pooperacyjną, w której systemy AI uczestniczą w aktywnej rehabilitacji pacjenta. Mogą one przeprowadzać wstępną triage i wskazywać pacjentom dostępne usługi, w tym usługi oparte na sztucznej inteligencji. Odpowiedzi emocjonalne pacjentów mogą być monitorowane w czasie rzeczywistym, a systemy AI mogą dostarczać wskazówek zarówno pacjentowi, jak i jego rodzinie oraz reszcie zespołu opiekuńczego. Dzięki możliwości uczenia się od innych członków zespołu opiekuńczego, takich jak sposób komunikacji z pacjentami (np. ton głosu), AI mogłaby imitować pozytywne zachowania i stawać się zaawansowanym mentorem czy doradcą.

Można również wyobrazić sobie, że AI może pełnić rolę "superwizora" w zespole opiekuńczym, pomagając w zarządzaniu emocjonalnym ciężarem opieki i rekonwalescencji pacjentów. Dzięki analizie danych dotyczących wyników leczenia z różnych placówek, systemy AI mogą sugerować pacjentom optymalne wybory, a także pomagać personelowi medycznemu zoptymalizować dostarczaną opiekę. Dane takie mogłyby być użyteczne zarówno do oceny systemów i struktur innych usług medycznych, jak i do poprawy szkoleń i wsparcia personelu w zakresie dostarczania współczującej opieki.

Z biegiem czasu systemy AI mogą rozwinąć zdolność do rozpoznawania ludzkiego cierpienia i reagowania w sposób przypominający współczucie. Mogłyby one być w stanie tworzyć emocjonalne więzi z pacjentami, ich rodzinami i opiekunami, zapewniając wsparcie kontekstualne i pełne zrozumienia. Jednak nawet w takim scenariuszu nie możemy zapomnieć, że choć AI mogłaby rozpoznać emocje, to jednak nie posiada wewnętrznych doświadczeń, pragnień czy motywacji, które charakteryzują ludzkie współczucie. Sztuczna inteligencja mogłaby zatem naśladować współczucie, ale nigdy nie byłoby to autentyczne, ludzkie przeżycie.

Pojawia się również ryzyko, że opierając się na maszynach, zaniedbamy nasze własne umiejętności interpersonalne. Zbyt duże poleganie na sztucznej inteligencji w zakresie emocjonalnego wsparcia może prowadzić do "odskillingu" personelu opiekuńczego, który przestanie rozwijać swoje zdolności do odczytywania emocji, aktywnego słuchania czy udzielania empatycznych odpowiedzi. To stanowi poważne zagrożenie dla jakości opieki, szczególnie w przypadkach, gdy maszyny nie będą dostępne lub odpowiednie do zastosowania. Współpraca między personelem medycznym a twórcami systemów AI powinna koncentrować się na tym, by maszyny były jedynie narzędziami wspierającymi i wzmacniającymi ludzką współczującą opiekę, a nie jej substytutami.

Ponadto, przy wykorzystywaniu AI w opiece zdrowotnej należy pamiętać o potencjalnych zagrożeniach związanych z biasem. AI jest trenowana na danych, które mogą zawierać uprzedzenia w stosunku do określonych grup ludzi. Może to prowadzić do błędów w interpretacji odpowiedzi pacjentów, zwłaszcza w kontekście kulturowym, co w rezultacie może wyrządzić krzywdę. Ponadto, pojawia się problem odpowiedzialności za decyzje podejmowane przez maszyny, zwłaszcza jeśli chodzi o działania autonomiczne, które mogą prowadzić do tragicznych skutków.

Na koniec, chociaż sztuczna inteligencja może wspierać wiele aspektów opieki, to jednak zawsze należy zachować nadzór człowieka nad procesem dostarczania współczującej opieki. Wszelkie wnioski generowane przez systemy AI powinny być traktowane jako sugestie, a nie jako ostateczne decyzje. Odpowiedzialność za dobro pacjenta powinna pozostawać w rękach ludzi. Ważne jest, by zarówno pracownicy opieki, jak i twórcy technologii AI dbali o odpowiednią równowagę między nowoczesnymi technologiami a humanitarnymi wartościami.

Jak kształtować odwagę, mądrość i współczucie w opiece zdrowotnej?

Odpowiedzialność, zarówno zawodowa, jak i osobista, odgrywa kluczową rolę w podejmowaniu decyzji i działaniu, a jej znaczenie jest często niedoceniane. Istnieje jednak wymiar odwagi, o którym warto wspomnieć – odwaga psychologiczna, opisana przez Niemieca i McGratha (2019), która przejawia się, gdy ktoś staje w obliczu własnych problemów emocjonalnych, psychicznych czy osobistych, dzieląc się swoimi słabościami i prosząc o pomoc. Zdarza się, że kiedy mówimy, że nie wiemy, jak postąpić w danej sytuacji, to nie brakuje nam umiejętności, lecz odwagi (Khoshmehr et al. 2020). Wymagana jest równowaga między lękiem przed wynikiem a gotowością do działania, czyli współczuciem. W kontekście opieki zdrowotnej warto zwrócić uwagę na pojęcie 6C pielęgniarstwa: opieka, współczucie, komunikacja, zaangażowanie, kompetencje i odwaga (Cummings i Bennett, 2012). Niemniej jednak ci, którzy próbowali zgłębić pojęcie odwagi w tej dziedzinie (Lindh et al., 2010; Hawkins i Morse, 2014), nie zaoferowali jasnej odpowiedzi, co właściwie oznacza odwaga dla jednostki ani jak podejść do niej w praktyce i szkoleniu.

Odwaga moralna była badana w literaturze pielęgniarskiej i, jak zauważa Lachman (2007), uznawana jest za zdolność jednostki do przezwyciężenia lęku i obrony swoich podstawowych wartości. To gotowość, by zabrać głos i postąpić „słusznie” w obliczu sił, które mogłyby skłonić do podjęcia innej decyzji. Numminen et al. (2017) badali pojęcie odwagi moralnej, identyfikując takie kluczowe cechy jak odwaga, wytrwałość i uczciwość. Również, jak wskazano we wcześniejszych rozdziałach, temat urazu moralnego staje się coraz bardziej interesujący w badaniach nad opieką zdrowotną i opieką społeczną (zob. Rozdział 7). Zastanawiające jest, czy większość pracowników służby zdrowia uznałaby odwagę za niezbędną i kluczową cnotę. Częściej kojarzy się ją z zawodami wysokiego ryzyka, jak strażacy (Pajakoski et al., 2021; Wang et al., 2022). Jeśli zapomnimy o nieprzewidywalności codziennych, rutynowych sytuacji, łatwo możemy wpaść w pułapkę myślenia, że odwaga jest potrzebna tylko w wyjątkowych, trudnych momentach, takich jak opieka nad pacjentami w terminalnym stadium życia czy w Oddziałach Ratunkowych. Często odwagę postrzegamy jako cechę niezbędną tylko w czasie epidemii, np. COVID-19, Eboli, itp. Takie „ekstremalne” wydarzenia mogą sprawić, że uznamy, iż po powrocie do normalności odwaga przestaje być konieczna. W tym kontekście warto zauważyć, że takie podejście jest błędne, a teraz nadszedł czas, by zastanowić się nad tym, jak uczymy współczucia, jak uczymy odwagi i jak uczymy mądrości.

Mądrość, jak wskazano we wstępie, jest czymś, czego nie da się łatwo zdobyć. William Blake w jednym ze swoich wierszy stwierdza, że „mądrość jest sprzedawana na opustoszałym rynku, gdzie nikt nie przychodzi, by ją kupić”. Z tego punktu widzenia mądrość nie jest czymś, co można łatwo zdobyć. Jak wskazuje Blake, mądrość przychodzi poprzez doświadczenie, które gromadzimy przez całe życie. W wielu dziełach, takich jak „Czas odkrywający Prawdę” Jeana-Françoisa de Troya, ukazana jest mądrość jako produkt wieku i doświadczenia. Badania wskazują, że mądrość rzeczywiście wzrasta z wiekiem, ale nie jest to proces automatyczny (Jeste et al., 2010). Mądrość pojawia się dzięki celowemu rozwojowi doświadczenia i autorefleksji (Yang, 2013). W opiece zdrowotnej mądrość oznacza zdolność do podejmowania dobrych i przemyślanych decyzji, które integrują wiedzę naukową z ludzkim doświadczeniem w kontekście opieki (Jeste i Oswald, 2014). Mądrość opiera się na postawach prospołecznych, a jej podstawą jest podejmowanie decyzji na rzecz wspólnego dobra, zamiast koncentrowania się tylko na własnych potrzebach. Z tego punktu widzenia mądrość (i odwaga) jako kluczowe składniki współczucia, mają silny związek z procesem podejmowania decyzji, szczególnie w ramach praktyki opartej na wartościach (VPB), o której mowa w rozdziale 6.

Kiedy zastanawiamy się, czy mądrości można się nauczyć, warto zauważyć, że istnieje wiele przeszkód, które mogą stanąć na drodze. Opór osobisty (niektórzy nie lubią ani nie praktykują głębokiej autorefleksji), duże obciążenie pracą, ograniczenia czasowe czy kultura instytucjonalna mogą utrudniać rozwój refleksyjnej praktyki, która jest niezbędna do kształtowania mądrości (Schwartz i Sharpe, 2019). Czy istnieją wystarczające wzorce i programy mentorski, które wspierają rozwój mądrości wśród pracowników służby zdrowia? (Vogus i McClelland, 2020). Istnieją istotne korzyści z podejścia do nauczania współczucia, które łączy odwagę i mądrość. Zhang et al. (2023) wykazali, że mądrość pozytywnie koreluje z satysfakcją z życia, empatią, troską o siebie i pozytywnym zdrowiem psychicznym wśród pracowników służby zdrowia. Dzięki mądrości, pracownicy opieki zdrowotnej lepiej rozumieją pacjentów, widzą „szerszy obraz”, podejmują lepsze decyzje wartościowe i etyczne, co skutkuje poprawą jakości opieki (Conroy et al., 2021).

Mądrość nie tylko wspomaga rozumienie i empatię, ale ma również podstawy neurobiologiczne. Meeks i Jeste (2009) wskazują na sześć składników mądrości: postawy prospołeczne, podejmowanie decyzji społecznych, emocjonalna homeostaza, autorefleksja, relatywizm wartości oraz radzenie sobie z niepewnością. Jak wcześniej wspomniano, istnieje wyraźne pokrywanie się tych elementów z cechami współczucia, przywództwa w złożonym systemie oraz praktyki opartej na wartościach. W badaniach neurobiologicznych sugeruje się, że podejmowanie mądrych decyzji wymaga równowagi pomiędzy bardziej pierwotnymi obszarami mózgu (układ limbiczny) i nowszymi (kora przedczołowa) (Kim et al., 2020). W kontekście rozwoju mądrości istotna jest samorefleksja, a nie tylko rozwój zdolności poznawczych.

Wydaje się, że mądrość rośnie z wiekiem, ale samo starzenie się nie zapewnia jej automatycznego wzrostu. Badania Grossmanna et al. (2010) pokazują, że zdolności związane z mądrością, takie jak rozwiązywanie problemów czy logiczne myślenie, osiągają szczyt w średnim wieku, a potem stabilizują się, podczas gdy mądrość związana z doświadczeniem i wiedzą zyskuje na sile w późniejszych latach życia. To dowodzi, że rozwój mądrości zależy bardziej od doświadczenia i nauki niż od samej zdolności poznawczej.

Wielu badaczy zwraca uwagę na to, że współczucie może być kształtowane i rozwijane poprzez świadome wysiłki i regularną praktykę. Chociaż niektór

Dlaczego jesteśmy zmotywowani do troski i współczucia?

W ludzkiej naturze głęboko zakorzeniona jest potrzeba troski – zarówno tej, którą oferujemy innym, jak i tej, którą potrafimy przyjąć. Troska i współczucie są fundamentami więzi rodzinnych, ale też kluczowymi mechanizmami w tworzeniu relacji społecznych wykraczających poza najbliższe pokrewieństwo. To właśnie one leżą u podstaw naszej zdolności do przyciągania innych, afiliacji, wyboru partnerów i budowania wspólnot. Jako istoty społeczne, jesteśmy niezwykle wrażliwi na potrzeby innych, a zdolność do troski nie wynika z zawodowego przygotowania do pomagania, lecz jest ewolucyjnym dziedzictwem naszego gatunku.

Dowody archeologiczne i historyczne jednoznacznie wskazują, że opiekuńczość była obecna już u wczesnych społeczności ludzkich. Ludzie nie tylko pomagali sobie nawzajem, ale potrafili również opiekować się chorymi do momentu ich istotnego powrotu do zdrowia. Tego rodzaju zachowania są odzwierciedleniem jednego z najważniejszych konstrukcji psychologicznych stojących za współczuciem – motywacji. Bez motywacji do troski o innych, ale i o siebie, trudno mówić o jakimkolwiek akcie współczucia. Dlatego właśnie depresja i lęk są tak wyniszczające – wiążą się bowiem z głębokim deficytem motywacyjnym. Gdy brakuje motywacji, nie potrafimy zauważyć potrzeb innych, nie reagujemy, nie słuchamy. A przecież właśnie zdolność do obserwacji, słuchania i obecności jest rdzeniem troski i współczucia.

Jednym z najbardziej wymagających aspektów współczucia jest konieczność tolerowania cierpienia – zarówno własnego, jak i cudzego. Życie rzadko kiedy układa się tak, jakbyśmy chcieli. Często napotykamy ból i frustrację, nie tylko w sobie, ale i u innych. Wymóg wytrzymywania cierpienia – szczególnie w kontekście zawodowej opieki – prowadzi niekiedy do wypalenia i urazów moralnych. Zjawiska te są coraz częściej badane, zwłaszcza wśród osób pracujących w zawodach opiekuńczych.

Biologiczne podstawy współczucia zostały dobrze udokumentowane dzięki badaniom z wykorzystaniem funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Zidentyfikowano, że empatia – kluczowy komponent współczucia – aktywuje m.in. przednią wyspę oraz przedni zakręt obręczy. W kontekście medycyny i opieki zdrowotnej, ma to ogromne znaczenie – nie tylko dla zrozumienia ewolucyjnego pochodzenia współczucia, ale i dla redefinicji pojęcia „zdrowia”. Choć często mówi się o modelu biopsychospołecznym, w praktyce systemy opieki pozostają rozdzielone – pielęgniarki somatyczne ledwie dotykają tematów psychologicznych, a pracownicy zdrowia psychicznego z niechęcią uczą się o biologii. Wciąż tkwimy w kartezjańskim rozdziale ciała i umysłu, który nie odzwierciedla rzeczywistości.

Wystarczy przeanalizować reakcję organizmu na stres, by dostrzec, jak ściśle powiązane są układy psychiczne, biologiczne i społeczne. Zrozumienie tych związków jest kluczowe dla rozwinięcia praktyki współczującej – zarówno w medycynie, jak i poza nią. Współczucie wymaga integracji, a nie separacji.

Nie wybieraliśmy swoich mózgów. Urodziliśmy się z nimi – z ich ewolucyjnym dziedzictwem, ograniczeniami i potencjałem. Mózg nie rozwijał się warstwowo, jak kiedyś sądzono – od pnia mózgu, przez układ limbiczny, po korę nową. Zamiast tego, jak pokazują badania, nasz mózg to złożona, plastyczna i adaptacyjna struktura, dostosowująca się zarówno do potrzeb wewnętrznych, jak i sygnałów płynących z otoczenia. Proces ten, określany mianem allostazy, polega na ciągłym monitorowaniu ryzyka i dostosowywaniu zachowania do sytuacji.

Zrozumienie współczucia wymaga więc rozpoznania mechanizmów motywacyjnych leżących u podstaw ludzkich działań – zarówno tych dążących do bezpieczeństwa, jak i unikających zagrożeń. Istotne jest nie tylko to, co robimy, ale też dlaczego. Współczucie wobec innych, a także wobec siebie, wymaga zdolności do analizy motywów i zachowań w kontekście środowiskowym i biologicznym. Dopiero wtedy możliwa jest prawdziwa troska, której nie da się oddzielić od świadomości złożoności ludzkiej psychiki i ciała.

Dowody naukowe w obszarze współczucia stają się coraz bardziej jednoznaczne. Projekt ReSource, prowadzony przez Tanię Singer w Instytucie Maxa Plancka, pokazał, że codzienne, krótkie treningi mentalne, skoncentrowane na uważności i współczuciu, prowadzą do strukturalnych zmian w mózgu. Zmieniały się nie tylko zachowania uczestników, ale też parametry biologiczne, takie jak poziom kortyzolu – hormonu stresu. Zmiany te były obserwowalne również w obszarach mózgu odpowiedzialnych za empatię i inteligencję społeczną. Singer podkreśla, że te cechy – empatia, współczucie, umiejętność przyjmowania cudzej perspektywy – są niezbędne do skutecznych interakcji społecznych, rozwiązywania konfliktów i współpracy. Ma to potencjalnie ogromne znaczenie dla edukacji i kształcenia przyszłych pokoleń.

Współczucie nie jest więc mglistym, sentymentalnym pojęciem – to konkretna zdolność zakorzeniona w naszym ciele, umyśle i relacjach. Motywacj

Jak współczesne badania naukowe wyjaśniają rolę współczucia w zdrowiu i opiece społecznej?

Neuroscience provides fascinating insights into the neural mechanisms that underpin empathy and compassion, key emotions in human interaction and care. Early research suggested that the amygdala was so dominant that it could override the pre-frontal cortex, the region of the brain responsible for reasoning and problem-solving. However, more recent studies (Dixon i Dweck 2022) show that the relationship between these areas has become more collaborative, with both working in concert when processing and responding to perceived threats. This is important when examining the emotional processes involved in healthcare, particularly when we consider the role of compassion in both caregiving and personal well-being.

The concept of compassion is not new, but its neurobiological underpinnings are still being understood. A key distinction between empathy and compassion can be drawn based on the findings of Decety (2015). Empathy, as the ability to feel and understand another’s distress, activates specific neural networks in the anterior cingulate cortex and anterior insula. These same areas are engaged when we experience physical pain ourselves (Rütgen et al. 2015). This neural overlap suggests that when we empathize with another's suffering, our brains process it similarly to if we were experiencing the pain ourselves. Yet, this relationship is not without controversy. Some researchers argue that functional magnetic resonance imaging (fMRI) techniques lack the precision to fully capture these neural interactions, as suggested by Novak et al. (2022).

On the other hand, compassion, as a more active and positive emotional response, engages different brain regions. Studies by Klimecki et al. (2013) highlight that areas such as the medial orbitofrontal cortex, putamen, palladium, and ventral tegmental area are primarily activated when individuals engage in compassionate behaviors. These regions are typically associated with positive feelings, love, and a sense of connection to others. In essence, while empathy connects us to the suffering of others, compassion activates pathways related to positive emotions and a desire to alleviate that suffering.

The neurological findings suggest that empathy, love, and compassion are not isolated experiences but are part of a shared network of emotional responses. This network is deeply ingrained in human evolution, indicating that we are biologically predisposed to form these connections. From an evolutionary standpoint, compassion is not simply a moral or social value, but a survival mechanism that promotes cooperation and prosocial behavior. In this context, understanding compassion from a neuroscientific perspective gives us a more profound appreciation of its role in health and social care. The very act of caring for others activates the brain’s reward systems, reinforcing the positive social bonds that are essential for community and well-being.

The arts have long provided a means to explore and express these deeply human experiences. Aristotle’s division of knowledge into Techne (technical skills), Epistome (knowledge), and Phronesis (practical wisdom) speaks to the integration of science and art in healthcare. In literature and poetry, such as William Blake’s poem "What is the Price of Experience?", we are reminded of the profound human cost of ignoring or dismissing the suffering of others. Blake's work encapsulates the essence of compassion: it is not merely a passive feeling but an active engagement with the world, a challenge to overlook the pain of others. His words evoke the price of experience and wisdom, pointing to the empathy and compassion we must cultivate to live fully and meaningfully.

In the realm of healthcare, compassion is more than just a noble ideal. It is fundamental to the delivery of effective care. However, recognizing the need for compassion is just the first step. The true challenge lies in consistently practicing compassion in environments that may not always be conducive to it. As the following chapters explore, factors such as the work environment, the pressures of the healthcare system, and even the rise of Artificial Intelligence in caregiving can influence our ability to express compassion. Understanding these external factors is key to fostering an environment in which compassion can thrive.

Additionally, the evolving landscape of healthcare, with the increasing integration of AI technologies, raises crucial questions about the future of compassionate care. Can machines, programmed to respond to human needs, truly exhibit compassion? While robots and care technologies can simulate responses, the deep emotional connection that comes from shared human experience remains irreplaceable. As we navigate these advancements, it is essential to consider the ethical implications of relying on machines in caregiving roles and how we can maintain the human touch in such increasingly automated environments.

One important aspect often overlooked in discussions of compassion is self-compassion. In order to care for others effectively, one must first cultivate a compassionate attitude towards oneself. The mental and emotional well-being of caregivers is crucial, as their ability to empathize and show compassion depends largely on their own resilience and self-care. The practice of self-compassion not only benefits the caregiver but also ensures that the care they provide is more genuine and sustainable over time.

Finally, in any healthcare or social care setting, the effectiveness of care is not determined by the actions of one individual alone but by the collaborative efforts of a compassionate team. Compassionate teamwork fosters an environment where care is not only more effective but also more fulfilling for all involved. A compassionate team understands that each member plays a crucial role in the well-being of the collective, and it is this shared sense of responsibility and mutual support that drives success in care environments.