Podczas pandemii COVID-19, administracja Donalda Trumpa znajdowała się w centrum kontrowersji, zarówno politycznych, jak i zdrowotnych. Konflikt pomiędzy nauką a polityką, który miał miejsce w Białym Domu, szczególnie w kwestii zarządzania pandemią, nie miał precedensu w historii USA. Kiedy na stole pojawiły się decyzje dotyczące zamknięcia szkół i organizacji zgromadzeń religijnych, Trump i jego administracja wykorzystywali swoją władzę do modyfikowania zaleceń naukowych, co często miało na celu uzyskanie politycznych korzyści. Choć eksperci tacy jak dr Anthony Fauci i dr Deborah Birx starali się podkreślić wagę działań opartych na dowodach naukowych, Trump wielokrotnie publicznie kwestionował te zalecenia.

Najbardziej kontrowersyjnym aspektem prezydentury Trumpa była jego reakcja na pandemię. Zamiast wspierać działania oparte na naukowych rekomendacjach, prezydent postanowił ignorować ryzyko związane z koronawirusem, a nawet umniejszać jego zagrożenie. W rozmowach z dziennikarzem Bobem Woodwardem przyznał, że wiedział o groźbie COVID-19, jednak z powodu strachu przed paniką, starał się bagatelizować sytuację. Były prezydent nie tylko publicznie kłamał, ale również wzmacniał atmosferę nieufności wobec działań rządu i nauki, co skutkowało rosnącą liczbą zgonów wśród jego zwolenników, zwłaszcza w czerwonych stanach, gdzie Trump cieszył się największym poparciem.

Pomimo wyraźnych dowodów na jego niewłaściwe postępowanie, takich jak jego lekceważenie zasad bezpieczeństwa publicznego, Trump uniknął odpowiedzialności za tragiczne skutki swoich decyzji. Jego postawa względem noszenia masek, dystansu społecznego i innych działań prewencyjnych stała się wzorem do naśladowania dla milionów jego zwolenników, którzy również zaczęli kwestionować naukowe podejście do pandemii. Przykład Trumpa miał szczególnie szkodliwy wpływ na populację, której członkowie zredukowali swoje zachowania ochronne, co w konsekwencji doprowadziło do większego rozprzestrzeniania się wirusa w krajach o silnym poparciu dla jego polityki.

Z perspektywy prawnej, Trump z pewnością posiadał zasoby, by obronić się przed zarzutami, które mogłyby zostać postawione w związku z nieodpowiedzialnym zarządzaniem kryzysem zdrowotnym. Choć wiele osób uznało jego decyzje za kryminalną nieostrożność, udowodnienie, że Trump bezpośrednio przyczynił się do śmierci konkretnych osób, wydaje się być zadaniem nie do zrealizowania. W amerykańskim systemie prawnym wymagałoby to pokazania winy ponad wszelką wątpliwość, co w tym przypadku jest niemal niemożliwe. Większość pozwów cywilnych przeciwko Trumpowi związanych z pandemią prawdopodobnie nie ujrzy światła dziennego.

Pomimo tego, że Trump zdołał uniknąć odpowiedzialności prawnej, jego postawa miała ogromny wpływ na kształtowanie opinii publicznej, szczególnie w kontekście szczepionek i masek. W czasie, gdy dostępność szczepionek stawała się coraz powszechniejsza, Trump i jego zwolennicy wciąż szerzyli dezinformację, która zniechęcała wielu obywateli do przyjęcia szczepionki. To właśnie w stanach, w których dominowały polityczne poglądy zbliżone do Trumpa, odnotowano najwyższą liczbę zgonów związanych z wirusem, szczególnie po pojawieniu się wariantu Delta.

Również prawna strategia Trumpa, która opierała się na zaangażowaniu do obrony najbardziej kontrowersyjnych przypadków, miała swoje źródło w jego długoletnim doświadczeniu prawnym. Zatrudniając takich prawników jak Roy Cohn, Trump nauczył się, jak manipulować systemem prawnym, by zyskać na czasie, uniknąć poważniejszych konsekwencji i przejąć kontrolę nad narracją. Cohn, będący osobą o skomplikowanej osobowości, był mentorem Trumpa w kwestiach prawnych, a także wzorem bezwzględnej walki o swoje interesy, bez względu na moralność czy etykę.

Przez całe swoje życie Trump nie tylko zmieniał sposób, w jaki politycy rozmawiają z wyborcami, ale również kształtował język i normy polityczne, które stały się fundamentem jego władzy. Jego używanie mowy nienawiści, rozwoju polityki opartej na strachu i polaryzacji społeczeństwa stało się kluczowym elementem jego strategii. Mimo że Trumpowi udało się zdobyć ogromne poparcie wśród swoich zwolenników, jego retoryka miała także swoje negatywne konsekwencje, zarówno w polityce krajowej, jak i na poziomie międzynarodowym.

W kontekście pandemii COVID-19, działania Trumpa nie tylko wpłynęły na zdrowie publiczne, ale także wywarły długofalowy wpływ na politykę i społeczeństwo. Pytanie o odpowiedzialność moralną i prawną za tragiczną liczbę zgonów wciąż pozostaje otwarte, ale jedno jest pewne – prezydentura Trumpa zdefiniowała nowe standardy w polityce i komunikacji, które będą miały wpływ na przyszłe pokolenia.

Czy państwowe i korporacyjne przestępstwa są ze sobą powiązane?

Państwowe przestępstwa, obejmujące zarówno akty polityczne zlecone, jak i zaniechania ze strony państwa, stanowią nieodłączną część szerszego systemu władzy, w którym rzadko są one ścigane zgodnie z krajowymi lub międzynarodowymi normami prawnymi. Częściej bowiem dochodzi do ich ukrywania lub ochrony przez same instytucje państwowe. Te przestępstwa, zarówno popełniane przez przedstawicieli władzy, jak i w imieniu państwa, często pozostają poza zasięgiem wymiaru sprawiedliwości, stając się obiektami politycznych manewrów i manipulacji. Część tych przestępstw ma charakter hybrydowy, angażując jednocześnie państwowe i prywatne interesy w sposób, który czyni je szczególnie trudnymi do osądzenia.

Przykładem może być zamach stanu, który miał miejsce w Stanach Zjednoczonych w 2021 roku, gdzie działania podjęte przez byłego prezydenta i jego zwolenników w Kongresie stanowiły próbę obalenia legalnie wybranego prezydenta. Przestępstwa tego typu, obejmujące zarówno nielegalne działania polityczne, jak i związane z nimi przestępstwa kryminalne, w tym korupcję, szantaż czy defraudację, są często pomijane przez system sprawiedliwości. Podobny przypadek dotyczy Trump Organization, która przez dekady działała na pograniczu legalności, łącząc działalność biznesową z przestępczymi schematami finansowymi. Dopiero w 2021 roku organizacja została oskarżona o defraudację podatkową, choć jej nielegalne praktyki były znane od lat 80-tych XX wieku.

Kolejnym przykładem hybrydowego przestępstwa jest zjawisko przestępczości korporacyjnej, w którym działalność biznesowa łączy się z nielegalnymi praktykami. Trump Organization, działając na dużą skalę, niejednokrotnie łamała przepisy prawa, jednocześnie czerpiąc korzyści z powiązań z państwem. Chociaż przedsiębiorstwo Trumpa prowadziło swoje sprawy zarówno w sposób legalny, jak i nielegalny, dopiero po latach przestępstwa takie jak oszustwa podatkowe zostały ujawnione. W tym kontekście istotną rolę odgrywają przepisy prawa, które od lat 30. XX wieku zostały dostosowane do zwalczania działalności przestępczej o charakterze zorganizowanym, jak np. pranie pieniędzy czy szantaż.

Warto również zauważyć, że zjawisko przestępczości państwowo-korporacyjnej, czyli sytuacji, w której przestępstwa organizowane przez państwo i korporacje są wzajemnie powiązane, stanowi szczególny przypadek, w którym beneficjentami takich działań są zarówno władze, jak i prywatne podmioty. Trump, jako głowa państwa oraz właściciel Trump Organization, stał się centralną postacią tego układu, który miał na celu czerpanie korzyści z obu tych ról. Były prezydent Stanów Zjednoczonych odmawiał oddzielenia swoich interesów biznesowych od funkcji publicznej, co pozwalało mu na nieformalną, ale skuteczną kontrolę nad ogromnym majątkiem.

Istniejące przepisy, takie jak przepisy dotyczące prania pieniędzy w Nowym Jorku czy prawo federalne w Stanach Zjednoczonych, przewidują karę za działania zmierzające do ukrycia nielegalnych dochodów lub usuwania śladów działalności przestępczej. Jednak problem pojawia się, gdy przestępstwa te są traktowane jako zjawisko cykliczne, powiązane z prowadzeniem nie tylko nielegalnych interesów, ale także z wykorzystywaniem uzyskanych zysków do wspierania przyszłych legalnych przedsięwzięć. W przypadku Trumpa, jego organizacja, mimo lat łamania prawa, nie spotkała się z poważnymi konsekwencjami do momentu postawienia zarzutów w 2021 roku.

Równocześnie, choć istnieją przepisy nakładające odpowiedzialność na przestępstwa finansowe, niewystarczająco uwzględniają one przypadki, w których środki uzyskane z nielegalnych działań mogą być wykorzystywane w sposób legalny, co stanowi obszar wymagający dalszych zmian w prawodawstwie. Przestępczość państwowa i korporacyjna często maskuje się za osłoną formalnych struktur państwowych i biznesowych, co sprawia, że wymiar sprawiedliwości nie jest w stanie skutecznie interweniować w takich przypadkach.

Trudność w rozliczeniu tych przestępstw polega na ich charakterze złożonym, gdzie przestępstwa polityczne i korporacyjne splatają się w skomplikowaną sieć interesów, z której korzyści czerpią zarówno osoby sprawujące władzę, jak i prywatne korporacje. Również zjawisko nieprzejrzystości w finansach państwowych, jak i prywatnych przedsiębiorstw, powoduje, że obywatel nie zawsze jest w stanie zrozumieć pełny zakres tej ukrytej działalności, co utrudnia jakiekolwiek publiczne rozliczenia.

Pardonowanie, polityka i kara: Refleksje nad mechanizmami sprawiedliwości w USA

W 2020 roku w amerykańskich więzieniach, zarówno federalnych, jak i stanowych, przebywało 1 249 300 osób. Dodatkowo, do końca grudnia 633 200 osób przeszło przez lokalne areszty i więzienia. Warto zwrócić uwagę, że mniej niż osiem procent z tych osób zostało skazanych za przestępstwa federalne, a reszta to sprawcy przestępstw stanowych lub osoby, które jeszcze nie zostały osądzone. Z danych Federalnego Biura Więzień z dnia 24 lipca 2021 roku wynika, że w więzieniach federalnych przebywało 144 915 osób, z czego najwięcej, bo 66 905, skazano za przestępstwa narkotykowe, a 29 825 za przestępstwa związane z bronią, materiałami wybuchowymi i pożarami.

Pomimo ogromnej liczby osadzonych, prawdziwa moc wybaczania grzechów w amerykańskim systemie sprawiedliwości ma formę łaski prezydenckiej. Prezydent Stanów Zjednoczonych ma prawo do udzielania ułaskawień, zmniejszania kar, a także wstrzymywania wyroków. Jednakże liczba osób, które mogą liczyć na takie formy łaski, jest stosunkowo niewielka. Oczywiście, możliwość otrzymania łaski nie jest przypadkowa. Wiele osób, które otrzymują ułaskawienie, ma powiązania ekonomiczne, polityczne lub kulturowe, które sprzyjają realizacji tego przywileju. Ponad 67% przypadków ułaskawienia dotyczy przestępstw związanych z narkotykami oraz przestępstw z użyciem broni. Z kolei 33% stanowią przypadki przestępstw seksualnych, naruszeń przepisów imigracyjnych, rabunków, morderstw, napaści oraz porwań.

Warto zauważyć, że prezydent Donald Trump, który pełnił urząd w latach 2017–2021, był jednym z bardziej restrykcyjnych prezydentów w kwestii łask, porównując go do swoich poprzedników. Choć prezydenci tacy jak Obama, Bush, Clinton czy Reagan udzielali łask osobom skazanym za przestępstwa związane z działalnością gospodarczą i polityczną, Trump zdecydowanie mniej skłaniał się ku ułaskawieniom w takich przypadkach. Zaledwie 5% wszystkich ułaskawionych osób w okresie jego prezydentury to osoby skazane za przestępstwa białych kołnierzyków, takie jak oszustwa, przekupstwo, korupcja czy przestępstwa gospodarcze.

Trump, mimo licznych zarzutów i dochodzeń o naruszenia prawa, sam skorzystał z prerogatywy prezydenta, aby ułaskawić swoich bliskich współpracowników, w tym Paula Manaforta, Rogera Stone’a i Steve’a Bannona. Te działania wywołały kontrowersje, szczególnie w kontekście jego własnych powiązań z niektórymi z tych osób. Należy podkreślić, że prawo prezydenta do udzielania ułaskawienia odnosi się tylko do przestępstw federalnych, co oznacza, że nie obejmuje ono osób skazanych za przestępstwa stanowe.

Pomimo tego, że przestępstwa białych kołnierzyków, w tym oszustwa finansowe, korupcja i przestępstwa gospodarcze, są odpowiedzialne za ogromne straty dla gospodarki Stanów Zjednoczonych (szacowane na 1,8 biliona dolarów rocznie), władze rzadko podejmują się ich ścigania. W 2021 roku liczba procesów sądowych w sprawach białych kołnierzyków spadła o 50% w porównaniu do 2001 roku, co jest zastanawiające w kontekście ogromnych kosztów, jakie te przestępstwa generują dla amerykańskiej gospodarki.

Również w przypadku przestępstw związanych z nielegalnym zatrudnianiem pracowników bez odpowiednich dokumentów, prawo nie jest egzekwowane z taką samą surowością jak w innych przypadkach. Podczas gdy w latach 2005 i 2009 liczba oskarżonych pracodawców wzrosła, to w czasie kadencji Trumpa liczba tych procesów spadła o 33%.

System prawny Stanów Zjednoczonych umożliwia prezydentowi korzystanie z szerokich prerogatyw, ale jednocześnie te same prerogatywy są wykorzystywane do zapewniania ochrony osobom, które mają powiązania z elitami politycznymi i gospodarczymi. To prowadzi do coraz większej nierówności w dostępie do sprawiedliwości, w którym bogaci i wpływowi mogą liczyć na przywileje, które są niedostępne dla zwykłych obywateli.

W związku z tym warto zadać sobie pytanie, czy system sprawiedliwości w Stanach Zjednoczonych, który pozwala na tak dużą dysproporcję w traktowaniu różnych grup społecznych, rzeczywiście zapewnia sprawiedliwość wszystkim obywatelom. Zrozumienie tego mechanizmu jest kluczowe dla zrozumienia szerokich nierówności, które wynikają z preferencyjnego traktowania niektórych grup społecznych oraz z ignorowania poważnych przestępstw gospodarczych, które mają ogromny wpływ na całe społeczeństwo.

Czy polityczne podziały w USA to efekt długotrwałych procesów społecznych?

Wielu politologów zgadza się, że wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku, choć na pierwszy rzut oka wydaje się być nieoczekiwanym i szokującym zjawiskiem, w rzeczywistości stanowił kulminację długotrwałych procesów społecznych i politycznych, które rozwijały się przez dziesięciolecia. Wzrost populizmu, pogłębienie podziałów politycznych, a także wzrost antypatii wobec mniejszości – wszystko to miało swoje korzenie w głębszych i bardziej złożonych zjawiskach, które wykraczają poza jednorazowy impuls wyborczy.

Od czasów zamachów z 11 września, nastroje antyislamskie i islamofobia zaczęły być postrzegane jako jeden z istotnych elementów podziału amerykańskiego społeczeństwa. W 2016 roku, kiedy Donald Trump wygrał wybory, widać było, że nie tylko jeden czynnik zadecydował o tym wyniku. Jak zauważają współczesni politolodzy, ów wynik był efektem wieloletnich procesów kształtowania się tożsamości politycznych w USA, które miały swoje źródła w przemianach społecznych i ekonomicznych, a także w głębokich rozczarowaniach dużej części społeczeństwa wobec klasy politycznej.

Reakcja na liberalne polityki gospodarcze, które powstały po wielkim kryzysie gospodarczym 1929 roku, stała się fundamentem do budowania nowej narracji politycznej. Wielkie korporacje, konserwatywni liderzy religijni, radykalni ekonomiści i prawnicy połączyli siły w celu obalenia dominującej polityki Nowego Ładu, która wspierała rozwój klasy średniej, choć nie zawsze sprawiedliwie, ponieważ wiele grup etnicznych i rasowych wciąż borykało się z dyskryminacją. Tego rodzaju wspólna inicjatywa zaczęła przybierać na sile, co pozwoliło na powstanie bardziej konserwatywnej, neoliberalnej wizji amerykańskiej gospodarki.

Choć sam Trump często zmieniał swoje poglądy i partyjne afiliacje, w pełni dostosował się do retoryki, która charakteryzowała rosnącą dominację współczesnej Partii Republikańskiej. Jego program, który znalazł echo w wielu kręgach, wpisywał się w tę reakcję na obawy przed zbytnim wzrostem roli rządu federalnego, obawami przed zbytnim wpływem mniejszości na kształtowanie polityki, a także nostalgią za "złotymi czasami", kiedy to władza była w rękach białych mężczyzn. Warto pamiętać, że idea "Make America Great Again" miała swoje korzenie w ruchach, które promowały "porządek prawny", ograniczenie władzy centralnej i neoliberalizm, z którym wiązały się także kontrowersyjne propozycje deregulacji gospodarki.

Mimo że Trump z powodzeniem przyciągał głos wyborczy konserwatywnych kręgów, to jednak nie sposób pominąć roli tzw. "białych nacjonalistów", których obecność w amerykańskiej polityce nigdy nie zniknęła. Ruchy białych suprematystów odrodziły się na nowo w czasie jego kadencji, a ich obecność w debatach politycznych stała się tak silna, że na stałe wpisały się w krajobraz polityczny USA. Również, jak pokazują badania, Trump zdołał wykorzystywać tendencje do tworzenia tożsamości poprzez opozycję do "innych" – grup mniejszościowych, imigrantów, a także osób o odmiennych poglądach politycznych.

Równie ważnym aspektem jest to, że polityka amerykańska staje się coraz bardziej polaryzowana. Przynależność do Partii Republikańskiej czy Partii Demokratycznej staje się coraz bardziej wyrazistą częścią tożsamości politycznej obywateli, wykraczając poza tradycyjne podziały związane z rasą, orientacją seksualną czy płcią. Polityczna rywalizacja zyskuje coraz bardziej emocjonalny, wręcz plemienny charakter, co prowadzi do wzmocnienia mechanizmów obrony ego i tworzenia bardziej radykalnych tożsamości.

Warto także zauważyć, że choć takie mechanizmy podziału politycznego są często postrzegane jako symptom polaryzacji, to nie ograniczają się one jedynie do "Trumpistów". Przeciwne skrzydło polityczne, nie mniej zażarcie, reaguje na te same mechanizmy w podobny sposób. Istnieje więc pewna zasada, którą należy uwzględnić – ludzka podatność na mechanizmy obrony ego i niechęć do "innych" jest obecna po obu stronach politycznego spektrum. Nie należy jednak traktować tych zjawisk jako równorzędnych, ponieważ przedmiot nienawiści po jednej stronie jest odmienny od tego po drugiej stronie.

Tym, co dodatkowo trzeba uwzględnić w analizie tych procesów, jest rozwój teorii spiskowych i ich rola w kształtowaniu politycznych podziałów. Wraz z rosnącą rolą mediów społecznościowych, które sprzyjają tworzeniu zamkniętych bańek informacyjnych, w których każdy odbiorca jest konfrontowany z coraz bardziej wyrazistymi i ekstremalnymi narracjami, zjawisko teorii spiskowych zyskuje na sile. Mówi się, że jedną z głównych sił napędowych populizmu w USA w ostatnich latach stały się ruchy, które czerpią swoje idee z teorii spiskowych, takich jak QAnon. Warto zatem zrozumieć, jak te narracje stają się częścią współczesnej polityki, zwłaszcza w kontekście rosnącego podziału społeczeństwa.

Jak zrozumieć relacje władzy i polityki w kontekście współczesnych zjawisk społecznych i politycznych?

Współczesne zjawiska polityczne są nierozerwalnie związane z nieustanną grą interesów, zmieniającymi się sojuszami i nieprzewidywalnymi reakcjami społeczeństwa. W kontekście współczesnej polityki, zwłaszcza amerykańskiej, kluczowe stają się kwestie związane z osobami, które wchodzą w różnorodne interakcje z władzą, zarówno na poziomie instytucjonalnym, jak i nieformalnym. Postacie takie jak George W. Bush, Richard Corday, Robert Costa, czy Frantz Fanon mogą służyć jako punkty odniesienia do zrozumienia mechanizmów funkcjonowania władzy w erze postprawdy.

Bardzo istotnym elementem tej analizy jest rozumienie kontekstu i tła społeczno-politycznego, w którym te osoby funkcjonują. Zjawiska takie jak personalizacja polityki, rola mediów czy wpływ globalnych kryzysów na lokalne wybory są nieodzownymi składnikami współczesnych narracji o władzy. Trudno jest bowiem oddzielić osobiste ambicje i motywacje polityków od szerszych zjawisk, takich jak populizm, media społecznościowe, a także zmieniające się normy i wartości społeczne.

Warto pamiętać, że każda postać, która wchodzi w świat polityki, jest częścią większej układanki, gdzie jej działania mogą mieć daleko idące konsekwencje. Przykładem jest, chociażby, postać Rudy’ego Giulianiego, którego działalność w roli burmistrza Nowego Jorku, a później jako doradca Donalda Trumpa, może być analizowana w kontekście zmieniającej się dynamiki władzy w Stanach Zjednoczonych.

Nie sposób pominąć również wpływu, jaki na politykę wywierają takie postacie jak Dinesh D’Souza, który za pomocą swoich książek i filmów potrafił formować opinię publiczną na temat globalnych zjawisk, jak i lokalnych problemów politycznych. Jego wpływ na postawy wyborców w kontekście amerykańskich wyborów prezydenckich czy zmian w polityce zagranicznej wskazuje na rosnącą rolę mediów i osobistych opinii w kształtowaniu decyzji politycznych.

Dalszą istotną kwestią jest rola tzw. deep state, czyli ukrytych sił i wpływów, które działają poza oficjalnymi strukturami władzy. Współczesne analizy polityczne często wskazują na to, jak rozmaite siły – od służb specjalnych, przez korporacje, po wpływowe grupy interesów – kształtują politykę. Tutaj przykładem może być działanie osób takich jak Robert Mueller, który przez lata pełnił funkcje związane z wymiarem sprawiedliwości, a jego działania w kontekście ścigania przestępstw politycznych stanowiły ważny element w debacie na temat granic władzy i sprawiedliwości w USA.

Warto również podkreślić znaczenie społeczeństwa obywatelskiego, które w miarę jak zmienia się świat polityki, coraz bardziej angażuje się w procesy demokratyczne. Postacie jak Benjamina Franklin, który jeszcze w XVIII wieku wyrażał swoje poglądy na temat roli jednostki w polityce, wciąż pozostają aktualne w kontekście współczesnych problemów związanych z polityką i społeczeństwem.

Zrozumienie tego, jak polityka przenika przez różne sfery życia społecznego i kulturowego, wymaga uważnej analizy wpływów, jakie wywierają na siebie wzajemnie indywidualni aktorzy polityczni, instytucje oraz ideologie. Stąd każda zmiana na szczytach władzy, jak i w opiniach publicznych, wpływa na naszą codzienną rzeczywistość.

Zrozumienie roli postaci, które odgrywają kluczowe role w tych procesach, jest istotne, aby móc właściwie interpretować zmieniające się mechanizmy władzy i polityki, które, w połączeniu z narzędziami komunikacji współczesnego świata, mogą kształtować zarówno lokalne, jak i globalne procesy społeczne.