Mediom jako źródłom informacji przypisujemy ogromną rolę w kształtowaniu naszej percepcji świata. Jednak współczesne media stały się także narzędziem, które może być wykorzystywane w sposób nie tylko informacyjny, ale również manipulacyjny. W tym kontekście, badania nad media studies, które zmieniają sposób postrzegania odbiorców, stają się niezbędnym narzędziem w nauce o współczesnych mediach. W szczególności w ostatnich latach, kiedy temat dezinformacji i nadużywania danych stał się przedmiotem publicznych debat, eksperci zaczęli podważać dotychczasowe podejście do odbiorcy mediów.

Will Merrin zwraca uwagę na fundamentalną różnicę między „użytkownikiem” a tradycyjnym „odbiorcą”. W momencie, gdy wszyscy stajemy się producentami treści, pojawia się pytanie, w jaki sposób te treści mogą zostać wykorzystane przeciwko nam. Użytkownik mediów staje się nie tylko odbiorcą informacji, ale także podmiotem odpowiedzialnym za to, co tworzy i udostępnia. Oznacza to, że w nowym „użytkownikowym” świecie odpowiedzialność za przekazywane informacje nie leży tylko po stronie mediów, ale również w rękach tych, którzy te informacje tworzą i rozpowszechniają. W tym kontekście, wykształcenie w zakresie krytycznego podejścia do mediów staje się kluczowe w nauce o współczesnych technologiach komunikacyjnych.

Warto zauważyć, że w kontekście mediów współczesnych, nie możemy ograniczać się do rozróżnienia na „fake news” i „prawdziwe” wiadomości. W edukacji medialnej chodzi raczej o rozwijanie zdrowego cynizmu i odporności na wszystkie formy mediów. „Fake news” to nie tylko kłamstwo czy dezinformacja, ale także narzędzie polityczne, które w zależności od kontekstu może przybierać różne formy – od satyry po propagandę. Jednym z kluczowych wyzwań współczesnej edukacji medialnej jest nauka krytycznego podejścia do wszelkich treści, niezależnie od tego, skąd pochodzą, oraz umiejętność rozpoznawania intencji stojących za danym przekazem.

Istotną kwestią jest rozwój „cywilnej edukacji medialnej”, który jest promowany przez Paul’a Mihailidisa. W jego ujęciu celem edukacji medialnej nie jest tylko nauka rozróżniania prawdy od fałszu, ale rozwijanie umiejętności krytycznego myślenia, które pozwolą jednostkom brać aktywny udział w życiu społecznym i politycznym. Medialna edukacja powinna być ukierunkowana na wspólnotę, a nie tylko na jednostkę. Współczesna edukacja medialna to nie tylko nauka o tym, jak analizować i oceniać informacje, ale także jak angażować się w działania społeczne i polityczne, wykorzystując media jako narzędzie do zmiany społecznej.

Media społecznościowe stały się głównym narzędziem mobilizacji obywatelskiej i ruchów protestacyjnych na całym świecie. Ludzie zaczęli wykorzystywać emocje, symbole, auto-prezentację oraz wizualną komunikację jako kluczowe elementy działań w sieci, które wywołują wspólne reakcje i wzywają do zmiany. W tym kontekście pojawia się nowa forma aktywizmu, która łączy działania w przestrzeni fizycznej i wirtualnej. Media stały się przestrzenią, w której emocjonalne reakcje i wspólna solidarność mogą prowadzić do realnych zmian w społeczeństwie.

Kiedy mówimy o „fake news”, nie chodzi tylko o określenie, które z informacji są nieprawdziwe, ale także o zrozumienie, jak te informacje wpływają na nasze społeczne i polityczne interakcje. Wiadomości, które dziś są klasyfikowane jako „fake news”, mogą być świadomą próbą manipulacji lub po prostu przejawem złamania standardów dziennikarskich. Jednak „fake news” może również wskazywać na podziały ideologiczne, które istnieją w społeczeństwie i w ten sposób ujawniać wewnętrzne konflikty polityczne i moralne, które je kształtują. Warto podkreślić, że definicja „fake news” jest płynna i zależna od kontekstu – to, co dla jednej osoby jest manipulacją, dla innej może stanowić wyraz jej przekonań i wartości.

Dyskusja o „fake news” nie jest zatem tylko dyskusją o prawdziwości informacji, ale także o tym, jak te informacje kształtują naszą rzeczywistość społeczną. Edukacja medialna powinna zatem stawiać przed sobą zadanie nie tylko nauczenia rozróżniania prawdy od fałszu, ale także rozwijania umiejętności krytycznego myślenia o tym, jak różne informacje wpływają na nasze postrzeganie świata. W tym kontekście ważne jest, aby edukacja medialna nie była tylko formą obrony przed dezinformacją, ale także narzędziem umożliwiającym aktywne i odpowiedzialne uczestnictwo w życiu społecznym i politycznym.

Endtext.

Jak doszło do kryzysu internetu?

Internet obchodzi swoje trzydzieste urodziny, a w tym czasie zalała go fala odkryć na temat jego chaotycznej i niekontrolowanej natury. Tim Berners-Lee, twórca internetu, nie jest w nastroju do świętowania, a zamiast tego reflektuje nad jego niewłaściwym rozwojem. Zwraca uwagę, że jeśli nie zmienimy kierunku rozwoju sieci, to nie ona zawiedzie nas, ale to my zawiedziemy ją. W naszych cyfrowych "placach targowych" rośnie liczba prześladowców, mizoginów i rasistów, którzy wprowadzają nowy rodzaj histerii do debaty publicznej. Nasze ruchy i emocje są na stałe monitorowane, ponieważ nadzór stał się modelem biznesowym cyfrowej epoki. Facebook, który stał się najbogatszym i najbardziej wpływowym wydawcą w historii, wymienił redaktorów na algorytmy. Złamano tym samym publiczny dyskurs na miliardy spersonalizowanych kanałów informacyjnych, które odwracają społeczeństwa od prawdziwej debaty i rozmowy, jednocześnie zarabiając miliardy na naszej cennej uwadze.

Jak do tego doszło? Czym tak naprawdę jest internet i jak wpływa na nasze życie? Internet, w swojej pierwotnej formie, jest starszy, jednak to sieć, czyli tak zwany "web", jest tym, co rewolucjonizuje nasze istnienie. Jest to przede wszystkim technologia umożliwiająca każdemu "bitowi" interakcję z innym w cyfrowej formie. To, o czym mówimy, to także wykorzystanie sieci przez ludzi, którzy mają zdolność organizowania jej na naszą korzyść i porządkowania nieskończonej wolności – a więc przez Google. Kolejnym etapem była ekspansja modelu biznesowego, w którym głównym celem stało się zarabianie na internecie, głównie za pośrednictwem reklamy i wykorzystania naszych danych. Całość tej układanki umożliwia sposób, w jaki sieć promuje bardzo szybkie interakcje, tworząc nową "gospodarkę uwagi". Właśnie to prowadzi do powstawania tzw. "fałszywych wiadomości". Krótkie i zwięzłe działania, brak głębszej refleksji sprzyjają tworzeniu informacji, które szybko docierają do mas, lecz nie są poddawane krytyce ani analizie.

To, co dziś widzimy w sieci, to wynik tzw. "gospodarki uwagi", w której sukces nie jest mierzony jakością informacji, lecz jej popularnością. Internet, który miał być miejscem otwartej dyskusji, został zdominowany przez algorytmy, które wciąż bardziej kierują naszą uwagę na coraz bardziej fragmentaryzowane i dopasowane do naszych preferencji treści. Istnieje niebezpieczeństwo, że publiczny interes staje się jedynie produktem dla korporacji. Z kolei szybkość, z jaką sieć oddziałuje na użytkowników, sprawia, że ich reakcje stają się coraz bardziej impulsywne i krótkowzroczne.

Należy również zauważyć, że internet jako przestrzeń dla dezinformacji jest częścią szerszego problemu – dezinformacja jest wynikiem interakcji między wieloma elementami, zarówno ludzkimi, jak i nieludzkimi. Przykład "sieci aktorów" wskazuje, że nie tylko same dane są problemem, ale także sposób, w jaki są one wykorzystywane. Właśnie ta sieć aktorów wpływa na to, jak kształtowana jest publiczna debata. Manipulowanie informacjami jest możliwe dzięki zastosowaniu algorytmów, które decydują o tym, jakie treści dotrą do nas, oraz wykorzystaniu botów, które mają na celu wywołanie określonych reakcji. Ten stan rzeczy powoduje, że prawda staje się względna, a granica między tym, co prawdziwe, a tym, co fałszywe, jest coraz mniej wyraźna.

Przełomowy moment w historii internetu miał miejsce z nadejściem Web 2.0, który pozwolił na większą interakcję użytkowników. Zmienił on sposób, w jaki tworzymy treści i komunikujemy się, a także jak uczestniczymy w kulturze. Z kolei Web 3.0 idzie jeszcze dalej, poszerzając naszą interakcję z przestrzenią cyfrową o dodatkowe elementy, takie jak internet rzeczy, gdzie wszystko, co nas otacza, staje się częścią globalnej sieci. Ta zmiana była jednak jedynie początkiem, który otworzył drzwi do ogromnych wyzwań dla mediów.

Początkowo uznawano internet za rodzaj marginesu, zaledwie "dodatku" do tradycyjnych mediów. Jednak z biegiem lat stał się on centralnym elementem życia codziennego, a jego wpływ na kulturę, politykę i społeczeństwo stał się niekwestionowany. Media 2.0 zmieniły podejście do twórczości – z mediów opartych na biernym odbiorze treści, przeszliśmy do aktywnego uczestnictwa w tworzeniu i dyskutowaniu o mediach. To z kolei stworzyło nowe przestrzenie, w których mogliśmy działać na rzecz zmiany, wpływać na idee i kształtować kulturę. Ale wraz z tymi możliwościami przyszły też zagrożenia – nowe media stały się narzędziem zarówno do rozwoju, jak i do manipulacji.

Podstawowym wyzwaniem, przed którym stoimy, jest zrozumienie, jak wykorzystać potencjał internetu w sposób odpowiedzialny, nie zapominając o jego mrocznych stronach. Internet nie jest jedynie narzędziem; jest dynamicznym środowiskiem, w którym nasze działania mają realny wpływ na kształt społeczeństw i kultur. To od nas zależy, czy uda się wypracować modele, które pozwolą na jego pozytywne wykorzystanie, czy pozostaniemy w pułapce, którą same stworzyliśmy.

Jak Walka z Fake News Zmienia Kultura Medialną?

Współczesna rzeczywistość medialna, zdominowana przez internet, napotkała nowy problem: fake newsy. Zjawisko to stało się jednym z głównych tematów debat dotyczących współczesnego dziennikarstwa, polityki oraz edukacji medialnej. Mimo że pojęcie "fake news" jest szeroko używane, jego skutki sięgają głębiej niż tylko do powierzchownego rozumienia fałszywych informacji. Oznacza to, że samo pojęcie jest w istocie częścią szerszego problemu związanego z kryzysem autentyczności i wiarygodności w mediach, które w XXI wieku stały się zarówno głównym źródłem informacji, jak i narzędziem kształtowania opinii publicznej.

W erze cyfrowej, gdzie media społecznościowe przejęły rolę tradycyjnych mediów, a tempo przekazywania informacji uległo drastycznemu przyspieszeniu, pojęcie prawdy stało się bardziej płynne. Zamiast dogłębnej analizy i refleksji, informacje są dziś konsumowane na zasadzie "szybko i tanio". W takim kontekście łatwo o błędne interpretacje, które błyskawicznie zyskują popularność. Fake newsy, mimo że często widoczne w formie ewidentnych kłamstw, często opierają się na prawdziwych faktach, ale wprowadzonych w fałszywy kontekst lub zniekształconych w sposób, który zmienia ich sens. Tego typu manipulacje nie tylko kształtują opinię publiczną, ale wprowadzają również poważne zmiany w polityce i społeczeństwie. Przykładem może być wpływ dezinformacji na wybory polityczne, gdzie odpowiednio zaprojektowane kampanie manipulacyjne mogą zmieniać wyniki głosowania.

Z tego powodu walka z fake news jest w rzeczywistości nie tylko kwestią precyzyjnego rozróżniania prawdy od kłamstwa, ale także głębszą analizą mechanizmów, które kształtują naszą percepcję informacji. Problematyczne staje się pytanie: jak rozróżnić prawdziwe informacje od tych zmanipulowanych? Przy obecnym zdominowaniu internetu przez algorytmy, które decydują o tym, co widzimy i jak reagujemy na informacje, odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa.

Współczesne media, zwłaszcza te internetowe, działają na zasadzie tzw. "feedback loop", gdzie poszczególne treści zyskują na popularności w zależności od tego, jak intensywnie są udostępniane i komentowane przez użytkowników. Algorytmy działają na podstawie tych interakcji, aby pokazać użytkownikom to, co prawdopodobnie ich zainteresuje, a nie to, co może być obiektywnie prawdziwe. W takim modelu najłatwiej zdobywają uwagę te informacje, które są sensacyjne, kontrowersyjne lub wywołują silne emocje. Problem z fake newsami polega na tym, że często ich celem jest nie tylko przyciągnięcie uwagi, ale także manipulowanie opinią publiczną, co w konsekwencji może prowadzić do polaryzacji społeczeństwa i narastającego braku zaufania do instytucji demokratycznych.

Jest to szczególnie widoczne w przypadku tzw. "post-prawdy", kiedy to emocje i przekonania biorą górę nad faktami. Zjawisko to stało się popularne na skutek licznych kontrowersyjnych wydarzeń politycznych na całym świecie, które były zasilane przez dezinformacyjne kampanie. W tym kontekście warto zauważyć, że sama edukacja medialna, mimo iż jest kluczowym narzędziem w walce z fake newsami, nie wystarczy, by rozwiązać ten problem. Dziś coraz częściej mówi się o konieczności reformy mediów społecznościowych i wprowadzenia regulacji, które mogłyby zminimalizować wpływ manipulacji na opinię publiczną. Jednak takie reformy są trudne do przeprowadzenia, ze względu na skomplikowaną naturę internetu jako przestrzeni wolnej od tradycyjnych granic regulacyjnych.

Zatem walka z fake newsami wymaga nie tylko rozwoju umiejętności analitycznych i krytycznych wśród obywateli, ale także realnych działań ze strony rządów, organizacji pozarządowych oraz samych mediów. Obejmuje to zarówno wprowadzenie nowych zasad etycznych w dziennikarstwie, jak i techniczne innowacje, które mogłyby ułatwić wykrywanie fałszywych informacji. Wśród takich rozwiązań warto wspomnieć o wykorzystaniu sztucznej inteligencji do weryfikowania informacji, a także o edukacji społeczeństwa w zakresie rozróżniania wiarygodnych źródeł informacji od tych, które mogą mieć na celu dezinformację.

Istotnym elementem w tej walce jest również zrozumienie, że dezinformacja to nie tylko kwestia błędnych informacji, ale także element szerszej walki o kontrolę nad narracją. Media, zarówno tradycyjne, jak i internetowe, pełnią rolę głównego kanału komunikacyjnego, a ich kształtowanie w zgodzie z określonymi interesami niejednokrotnie prowadzi do powstania tzw. "alternatywnych faktów". Celem dezinformacji nie zawsze jest jedynie wprowadzenie w błąd, ale raczej rozbicie wspólnego zrozumienia rzeczywistości, co umożliwia łatwiejszą manipulację dużymi grupami ludzi.

Dlatego w każdym społeczeństwie, które chce walczyć z fake newsami, niezwykle ważne jest wspieranie rozwoju kompetencji medialnych, które umożliwią obywatelom skuteczniejsze odróżnianie prawdy od kłamstwa. Jednak walka ta nie kończy się na edukacji. To także proces budowania nowych norm, które będą rządzić światem informacji – norm, które wreszcie pozwolą na większą transparentność, odpowiedzialność i etyczność w przestrzeni medialnej.