Wielu z nas zaczyna dostrzegać coraz głębsze związki między reakcjami społecznymi na pandemię „Covid” a tym, co niektórzy określają jako kult Wetiko. To zjawisko, które charakteryzuje się agresywnym podejściem do odmiennych poglądów, brakiem empatii, a także uległością wobec narracji władzy, staje się coraz bardziej widoczne w codziennym życiu. Kult Wetiko, który można uznać za wyraz psychopatycznych skłonności, dąży do eliminacji tego, co ludzkie, przejmując kontrolę nad tym, co naturalne, ludzkie i niezbędne do przetrwania. Pandemia „Covid” to tylko etap w dążeniu do większego celu: zmiany systemów Ziemi, w tym atmosfery, w taki sposób, aby służyły one nie ludziom, lecz tym, którzy kontrolują Wetiko.

Wetiko to psychopaci, a także uległość wobec nich. Ten kult, w swojej nieludzkości, zmierza do zniszczenia wszystkiego, co stanowi o istocie ludzkiego istnienia. „Covid” jest tylko narzędziem, nie celem samym w sobie. Kult z Wetiko w swoim centrum dąży do wprowadzenia zmian, które będą pasować nie do potrzeb człowieka, lecz do interesów tych, którzy stoją za tym procesem. Zmiany te obejmują nie tylko atmosferę, ale także cały system planetarny. Jednym z najistotniejszych elementów tej zmiany jest rosnące bombardowanie Ziemi falami 5G, które, w połączeniu z innymi technologiami, radykalnie zmienia sposób, w jaki nasze zmysły odbierają rzeczywistość. Jeśli nie podejmiemy zdecydowanych działań, zmiany te staną się coraz bardziej ekstremalne, a ich wpływ na nasze życie będzie tylko rosł.

Bardzo ważnym zagadnieniem, które powraca w narracji Wetiko, jest kwestia dwutlenku węgla. Jako gaz życia, dwutlenek węgla jest niezbędny do utrzymania życia na naszej planecie. Jednak z roku na rok tworzy się nowa, fałszywa narracja, która obwinia ten gaz za wszystkie zmiany klimatyczne. W rzeczywistości dwutlenek węgla nie tylko jest kluczowy dla procesu fotosyntezy, ale także dla istnienia życia ludzkiego. Dążenie do zmniejszenia jego poziomu – szczególnie przy wsparciu osób takich jak Bill Gates czy John Kerry – jest częścią szerszego planu, który zakłada drastyczną zmianę w ekosystemie Ziemi. To podejście jest popierane przez organizacje takie jak Extinction Rebellion, które, wbrew nazwie, w rzeczywistości dążą do zniszczenia tego, co dla człowieka najważniejsze: równowagi ekologicznej.

Dążenie do eliminacji dwutlenku węgla nie jest jedynym przykładem ingerencji w naturalne procesy, które zachodzą na Ziemi. W tym kontekście należy zwrócić uwagę na rosnącą ingerencję w naturalne źródła pożywienia i wody. Zgodnie z agendami ONZ 21 i 2030, planuje się centralną kontrolę nad wszystkimi zasobami wodnymi i żywnościowymi. Tego rodzaju działania są wspierane przez organizacje globalne, które dążą do kontroli nad produkcją żywności i dostępem do niej. W międzyczasie, zmiana w produkcji żywności na rzecz syntetycznych zamienników, kontrolowanych przez Wetiko, staje się coraz bardziej realna. Zamiast naturalnej żywności, na rynku pojawiają się genetycznie modyfikowane organizmy (GMO), które pod pretekstem rozwiązywania problemów głodu w świecie, tak naprawdę stanowią element kontroli nad populacją.

Co więcej, coraz powszechniejsza staje się modyfikacja genetyczna różnych roślin, zwierząt, a nawet insektów. Przykładem jest projekt, w którym Gates finansuje stworzenie zmodyfikowanych genetycznie komarów, które mają wygubić dziką populację tych owadów, a także wprowadzenie komarów „przenoszących szczepionki”. Obok modyfikacji genetycznych, trwają także prace nad geo-inżynierią, która ma na celu modyfikację atmosfery, w tym także poprzez chemtrails, które wprowadzają do powietrza metale ciężkie, takie jak aluminium, oraz nanotechnologię.

Pewne zjawiska, takie jak mniejsza liczba owadów czy zanik dzikiej fauny, nie są przypadkowe. One są efektem skoordynowanych działań mających na celu eliminację tego, co stanowi o naturalnym porządku naszej planety. Kolejnym niepokojącym trendem jest rosnąca liczba przypadków chorób neurodegeneracyjnych, takich jak demencja, które mogą mieć związek z długotrwałym narażeniem na metale ciężkie oraz promieniowanie związane z 5G.

Z perspektywy globalnej, tych wszystkich zmian nie można rozumieć jako pojedynczych, niezależnych działań, ale jako część większego planu. Kult Wetiko zmierza do całkowitej dominacji nad ludzką cywilizacją, w której ludzie nie będą już uczestniczyć w tradycyjnych formach życia biologicznego. Zamiast tego, coraz więcej wskazuje na to, że zmierzamy ku społeczeństwu, w którym człowiek przestanie istnieć w swojej biologicznej formie, a jego świadomość zostanie przeniesiona do wirtualnej rzeczywistości, będącej kopią tego, co kiedyś nazywaliśmy rzeczywistością.

Wszystkie te zmiany, zarówno w kontekście przyrody, jak i samego człowieka, mają na celu eliminację tego, co naturalne, a w zamian zaoferowanie syntetycznego, kontrolowanego i niewolniczego życia. Jak widać, cała struktura społeczna, ekologiczna i technologiczna jest stopniowo modyfikowana w taki sposób, aby ludzkość stała się jedynie częścią maszynowego systemu, z którego nie ma ucieczki.

Jak konfrontacja z ekstremizmem w Kongresie zmienia dynamikę amerykańskiej polityki?

Po zamachach z 6 stycznia 2021 roku, które wstrząsnęły fundamentami amerykańskiego systemu politycznego, członkowie Kongresu Stanów Zjednoczonych znaleźli się w obliczu niewyobrażalnych wyzwań. Część z nich, takich jak Anna Eshoo, doświadczyła nie tylko fizycznego zagrożenia, ale także głębokiej traumy emocjonalnej. Eshoo, po ćwierć wieku pracy w Kongresie, opisała swoje odczucia po ataku jako poczucie naruszenia przestrzeni, którą przez lata traktowała jak dom. Zwykłe codzienne interakcje z politykami Republikanów, którzy wciąż odmawiali uznania wyników wyborów, stały się dla niej trudne do zniesienia. To, co dotyczyło jej osobiście, miało wymiar znacznie szerszy: obrazowanie współczesnego Kongresu jako areny, na której polityczne wartości zostają poddane brutalnej próbie. W jednym z najcięższych momentów tej rozmowy, Eshoo porównała swoje emocje do sytuacji, w której kobieta znajduje się w jednym pomieszczeniu ze swoim gwałcicielem.

Takie porównanie wskazuje na głęboką rozdarcie, które nie dotyczy tylko osobistych relacji, ale również na poziomie społecznym i politycznym. Zmiany w Kongresie po zamachach były bolesnym przypomnieniem o tym, jak pęknięcia ideologiczne mogą przekładać się na całkowite rozbicie więzi społecznych i moralnych. Jednym z bardziej wymownych przykładów jest postać Marjorie Taylor Greene, która stała się symbolem radykalizacji skrzydła konserwatywnego. Jej zachowanie, w tym działania oparte na spiskowych teoriach i brutalnym ataku na politycznych przeciwników, zostało uznane za absolutnie nieakceptowalne przez wielu Demokratów, którzy czuli obowiązek stawienia oporu. W obliczu jej radykalnych poglądów, Pelosi i inni przywódcy Demokratów podjęli decyzję o usunięciu Greene z komisji ustawodawczych. Choć wykluczenie jej z polityki mogło wydawać się nieefektywne, to w gruncie rzeczy była to demonstracja siły i jedności partyjnej w czasach, które wymagały zdecydowanego sprzeciwu wobec ekstremizmu.

Mimo to, nie wszyscy Republikanie podjęli działania, które miałyby ukrócić wpływy takich postaci. Nawet po atakach na Kapitol, wielu Republikanów, nie potrafiąc oderwać się od dziedzictwa Donalda Trumpa, starało się unikać konfrontacji z ekstremistami w swojej partii. W takim kontekście, trudności w uzyskaniu poparcia dla rozsądnych i umiejętnie wyważonych polityk stają się jeszcze bardziej wyraźne. Zamiast stawiać opór wobec niesprawiedliwości, jaka miała miejsce na Kapitolu, wielu wciąż poszukiwało sposobów na zabezpieczenie swoich własnych interesów partyjnych.

Z kolei Demokraci nie byli wolni od swoich własnych kontrowersji i podziałów. Próba przeforsowania planu ratunkowego w odpowiedzi na pandemię COVID-19 ujawnia wewnętrzne napięcia wśród polityków tej partii. Pomimo wsparcia wśród wyborców dla propozycji ekonomicznych i zdrowotnych, różnice między skrzydłami partii stawały się coraz bardziej widoczne. W chwili, gdy proces legislacyjny osiągał punkt kulminacyjny, pojawiły się pytania dotyczące przyszłości takich kwestii jak podwyżka minimalnej pensji, która była jednym z priorytetów dla wielu Demokratów, ale napotkała opór ze strony niektórych senatorów.

Zatem, proces legislacyjny, który mógł wydawać się prostą procedurą techniczną, stał się raczej odbiciem głębokich podziałów, jakie pojawiły się w amerykańskim społeczeństwie po roku 2020. Z jednej strony, Demokraci podejmowali próbę obrony wartości i politycznych idei, z drugiej zaś, Republikanie, wciąż pod wpływem retoryki Trumpa, nie byli w stanie podjąć skutecznego dialogu o przyszłości kraju. W tej atmosferze, podjęcie jakiejkolwiek decyzji, która byłaby wynikiem rzeczywistego kompromisu, stawało się niemal niemożliwe.

Warto dodać, że sytuacja ta nie była tylko wynikiem indywidualnych postaw polityków. To zjawisko jest odzwierciedleniem szerszego kryzysu politycznego, który dotknął nie tylko Stany Zjednoczone, ale również inne państwa demokratyczne. Brak podstawowej zgody co do fundamentów politycznych i moralnych, coraz głębsze podziały wewnętrzne, a także rozwój populizmu i ekstremizmu, stwarzają coraz większe wyzwania dla współczesnych demokracji. Demokracje te muszą znaleźć sposób na odbudowanie fundamentów, na których się opierają, zanim pogłębią się nie tylko kryzysy polityczne, ale i społeczne.