Zanim ręce zamachowca dotknęły prezydenta McKinleya, Czolgosz dwukrotnie wystrzelił w jego kierunku. Agenci Secret Service natychmiast go zatrzymali. McKinley nie przeżył. Po tygodniu zmarł na gangrenę, która rozwinęła się w wyniku ran postrzałowych. Czolgosz, syn polskich imigrantów, urodził się w Detroit w 1873 roku. Po utracie pracy jako robotnik w przemyśle stalowym w Cleveland w czasie kryzysu gospodarczego 1893 roku, przyjął nową tożsamość, ale popadł w depresję i rozczarowanie. Znalazł pocieszenie w anarchizmie, który poznał przez przyjaciół anarchistów. Gdy zapytano go, co skłoniło go do zabicia McKinleya, odpowiedział: „Nigdy nie miałem szczęścia do niczego, a to mnie dręczyło. Czułem się przygnębiony i zazdrosny, ale to, co rozpaliło moją pasję do zabicia, to wykład, który usłyszałem jakiś czas temu od Emmy Goldman.” Według Czolgosza, słowa Goldman, która twierdziła, że „wszyscy rządcy powinni zostać wymordowani”, rozbudziły w nim przekonanie, że musi zrobić coś „bohaterskiego” w imię sprawy, którą pokochał. Po zamachu, Czolgosz został skazany na śmierć, a jego ostatnie słowa przed egzekucją brzmiały: „Zabiłem prezydenta, ponieważ był wrogiem dobrych ludzi — dobrych ludzi pracy. Nie żałuję mojego czynu.”
Zaraz po zabójstwie McKinleya, w kraju zapanowała fala antyanarchistycznych nastrojów. Dzień po zamachu, młody mężczyzna, dobrze ubrany, prawdopodobnie student lub przedstawiciel klasy średniej, wywołał sensację, wygłaszając serię przemówień, w których nawoływał do wzięcia udziału w akcjach przeciwko anarchistom, zwłaszcza w Paterson (Nowy Jork), gdzie mieszkali zwolennicy anarchizmu. Jeden ze świadków relacjonował, że „nigdy w życiu nie widziałem tak wściekłego tłumu. Byli tam zarówno mężczyźni, jak i chłopcy, którzy zdawali się tracić kontrolę nad sobą. Gdyby złapali tych anarchistów, sądzę, że by ich rozerwali na strzępy.” Po kilku tygodniach, tego rodzaju incydenty i wezwania do przemocy ustały, jednak lęk przed anarchistycznym zamachem i niebezpieczeństwem wewnętrznym w Stanach Zjednoczonych pozostał.
Reakcją na zamach stały się próby rządu USA tłumienia anarchizmu. Kongres, stanowe legislatury i organy ścigania, próbowały walczyć z tym ruchem, korzystając z obowiązujących przepisów i wprowadzając nowe ustawy, jak Nowojorska Ustawa o Kryminalnym Anarchizmie czy Ustawa o Imigracji Obcych z 1903 roku. Były to pierwsze przepisy, które otwarcie wykluczały i deportowały osoby z powodu ich ideologii. Podobnie jak ustawa Alien Friends z 1798 roku, nowe przepisy miały na celu zapewnienie bezpieczeństwa narodowego i stały się narzędziem politycznej represji. Odpowiedź na „Wojnę z Anarchią” skupiła się na ochronie wolności słowa, argumentując, że tego typu wolność jest fundamentem demokracji, który nie powinien zostać stłumiony.
Należy pamiętać, że anarchizm w Stanach Zjednoczonych nie był jedynie importowaną ideologią. Chociaż wielu ludzi postrzegało go jako ruch obcy, napływowy, korzenie anarchizmu w USA miały także swoje lokalne podłoże. Istniały dwa główne nurty anarchizmu w Stanach: indywidualistyczny oraz komunistyczny. Oba miały zarówno amerykańskie, jak i europejskie źródła. Część osób zwróciła się ku anarchizmowi po zetknięciu z amerykańskimi i europejskimi pisarzami i teoretykami, inni zostali zradikalizowani przez represje rządowe wobec anarchistów oraz rosnącą siłę ruchu robotniczego.
Anarchizm w USA miał także głębokie korzenie w tradycji antyrządowej. Anarchiści powoływali się na amerykańską rewolucję, przedstawiając ją jako sprawiedliwy bunt przeciwko opresyjnemu rządowi. Często cytowali Thomasa Jeffersona i jego walkę o prawa jednostki, a także cytaty z Deklaracji Niepodległości. Jednym z pionierów amerykańskiego anarchizmu był Josiah Warren, który wierzył w wolność jednostki i życie w harmonii bez organizowanego rządu. Jego system „mutualizmu” zakładał istnienie własności prywatnej, ale z wymianą dóbr opartą na rzeczywistej pracy, jaką ktoś włożył w ich wytworzenie.
Tucker, kolejny amerykański anarchista, który studiował prace Pierre'a-Josepha Proudhona, stał się jednym z głównych przedstawicieli amerykańskiego indywidualistycznego anarchizmu. Podobnie jak inni anarchiści, był on zwolennikiem teorii anarchistycznej, łącząc ją z myślą komunistyczną, gdzie własność była publiczna, a rząd miał zostać zniszczony.
Ruch anarchistyczny w USA nigdy nie był jednolity. Nie chodziło tylko o ideologię, ale także o odpowiedź na konkretne warunki społeczne i ekonomiczne. Utrata pracy, niesprawiedliwość społeczna i represje rządowe stworzyły grunt dla rozwoju radykalnych idei, które były wyrazem buntu przeciwko tradycyjnym strukturom władzy. Ważne jest, by zrozumieć, że anarchizm nie był wyłącznie negatywną reakcją na istniejący porządek społeczny, lecz próbą stworzenia alternatywy, opartej na idei równości i solidarności.
Jak władze USA próbowały pozbyć się Emmy Goldman: Przypadek Buwaldy i proces denaturalizacji
Emmy Goldman, jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci amerykańskiego ruchu anarchistycznego, już od początku swojej działalności budziła sprzeciw władz. Jej nieustanne ataki na militarizm, kapitalizm i rządy, które traktowała jako wrogów wolności, sprawiły, że stała się celem intensywnego ścigania przez organy ścigania. Chociaż jej poglądy były wyraźnie radykalne, to sama idea wolności słowa, którą głosiła, była tym, co przyciągało uwagę zarówno jej zwolenników, jak i przeciwników.
Doświadczenie Wilhelma Buwaldy, żołnierza, który odważył się publicznie wyrazić poparcie dla przemówienia Goldman, jest doskonałym przykładem represji, które spotykały nie tylko anarchistów, ale każdego, kto kwestionował rządy i porządek publiczny. Buwalda, który po wysłuchaniu przemówienia Goldman o militarystycznej naturze Stanów Zjednoczonych odważył się oklaskiwać jej słowa, został aresztowany, oskarżony o popieranie anarchizmu i skazany na pięć lat więzienia na Alcatrazie. Mimo późniejszej obniżki wyroku i decyzji o ułaskawieniu przez prezydenta Roosevelta, sprawa ta została szeroko komentowana przez amerykańską opinię publiczną, ukazując rosnącą paranoję i strach przed ideami, które nie wpisywały się w ówczesny porządek polityczny.
W międzyczasie, władze rządowe nieustannie podejmowały próby pozbycia się Goldman z kraju. Po zamachu na prezydenta McKinleya, w którym, choć nie miała żadnego związku, oskarżano ją o inspirowanie zamachowca, jej nazwisko stało się synonimem zagrożenia dla stabilności państwa. W 1907 roku, po wykładzie w Europie, Goldman postanowiła wrócić do Stanów Zjednoczonych, jednak nieoczekiwanie napotkała trudności przy próbie ponownego wjazdu do kraju. Władze postanowiły wykorzystać przepisy ustawy o imigracji z 1903 roku, aby jej wejście uniemożliwić. Początkowo próbowały wykluczyć ją z powodu jej anarchistycznych poglądów, jednak Goldman, będąc obywatelem amerykańskim z powodu małżeństwa, zdołała przekonać urzędników imigracyjnych, że nie mogą jej odmówić wjazdu. To jednak nie zniechęciło władz – postanowiły pozbawić ją obywatelstwa.
Problem denaturalizacji był czymś zupełnie nowym w amerykańskim prawie. Choć kwestia pozbawienia obywatelstwa była w USA nieznana aż do 1906 roku, wtedy to uchwalono ustawę, która po raz pierwszy umożliwiała pozbawienie amerykańskiego obywatelstwa, jeśli było ono nabyte na drodze oszustwa. W przypadku Goldman, problemem stał się jej mąż, Jacob Kersner, którego obywatelstwo zostało zdobyte w sposób, który władze uznały za nieuczciwy. Jeśli udałoby się udowodnić, że Kersner uzyskał obywatelstwo w wyniku fałszywych danych, mogłoby to spowodować utratę przez Goldman obywatelstwa, ponieważ nabyła je pośrednio przez małżeństwo.
Aby przeprowadzić denaturalizację, władze zaczęły badać przeszłość Kersnera. Po pewnym czasie odkryły, że Kersner podał fałszywe informacje o swoim wieku w trakcie procesu naturalizacji, co pozwoliło im uznać, że jego obywatelstwo było zdobyte w sposób niezgodny z prawem. Dzięki temu mogły wystąpić o denaturalizację Goldman, choć formalnie nie poinformowały jej o decyzji. Goldman, świadoma tej sytuacji, zrozumiała, że już nie jest obywatelem Stanów Zjednoczonych i stanęła przed ogromnym wyzwaniem, próbując znaleźć sposób na dalszą działalność w kraju, który ją odrzucił.
W obliczu rosnącej presji, Goldman musiała nieustannie zmieniać swoje strategie, aby uniknąć aresztowań i ograniczeń związanych z jej działalnością polityczną. Z biegiem czasu, jej historia stała się symbolem oporu przeciwko represjom, pokazując, jak władze próbowały nie tylko stłumić jej działalność, ale także usunąć ją z przestrzeni publicznej. Aż do końca jej życia, Emma Goldman pozostawała postacią nieustannie ściganą przez rządy, które bały się jej wpływu na opinię publiczną.
Warto zwrócić uwagę, że przypadek Goldman ukazuje nie tylko walkę jednostki z systemem, ale również rosnącą kontrolę państwa nad obywatelami. Obawiając się wpływu idei anarchistycznych, władze amerykańskie posunęły się do drastycznych środków, aby stłumić każdą próbę krytyki państwowego porządku. Wydarzenia te są przestrogą przed niebezpieczeństwem ograniczania wolności słowa i opinii, które w demokratycznych społeczeństwach powinny być podstawą pluralizmu i otwartości.
Jak Ustawodawstwo Przeciwko Komunizmowi Kształtowało Deportację i Kontrolę Imigrantów w USA?
W latach 40. XX wieku, pod wpływem rosnącego napięcia wewnętrznego i zagrożenia ze strony ideologii komunistycznej, Stany Zjednoczone podjęły kroki legislacyjne, które miały na celu skuteczniejszą kontrolę nad obcokrajowcami, w tym w szczególności deportację osób uznanych za zagrożenie dla stabilności państwa. Kluczowym momentem w tym procesie była zmiana w strukturze administracyjnej, która miała dalekosiężne konsekwencje dla polityki imigracyjnej i deportacyjnej.
W maju 1940 roku, pod wpływem lobbingu ze strony Departamentu Stanu, prezydent Franklin D. Roosevelt zaakceptował przeniesienie służby imigracyjnej (INS) z Departamentu Pracy do Departamentu Sprawiedliwości. Decyzja ta nie była jedynie kwestią administracyjną, lecz odzwierciedlała istotną zmianę w postrzeganiu obcokrajowców w USA. Do tego momentu imigracja była traktowana głównie w kontekście rynku pracy, teraz zaczęto postrzegać jej wpływ w kategoriach bezpieczeństwa narodowego.
Warto zauważyć, że Roosevelt uzasadniał tę zmianę koniecznością przystosowania działań administracji do "wyjątkowych warunków", jakie zrodziła II wojna światowa. Przeniesienie INS do Departamentu Sprawiedliwości miało na celu "skuteczniejszą kontrolę nad cudzoziemcami", choć jednocześnie zapewniano, że nie wpłynie to na ich prawa obywatelskie ani status prawny. Należy jednak pamiętać, że ta zmiana w strukturach władzy miała kluczowy wpływ na sposób traktowania imigrantów oraz na wzrost ryzyka deportacji osób uznanych za ideologicznie niebezpieczne.
W tym samym czasie, Kongres uchwalił ustawę Alien Registration Act, znaną także jako Smith Act. Akt ten wprowadzał szerokie przepisy dotyczące działalności politycznej cudzoziemców i osób wyrażających radykalne poglądy. Na mocy Smith Act wprowadzono przepisy penalizujące wszelką propagandę nawołującą do obalenia rządu Stanów Zjednoczonych przemocą, jak również przynależność do organizacji, które miały na celu zniszczenie obecnego porządku politycznego. Choć sama ustawa nie odnosiła się bezpośrednio do komunizmu, jej zapisy były na tyle szerokie, że umożliwiały jej stosowanie wobec komunistów i ich organizacji.
W kontekście prób deportacji prominentnych działaczy, jak Harry Bridges, Smith Act stanowił narzędzie, które miało na celu usunięcie z kraju osób podejrzanych o subwersję. Ustawa wprowadzała m.in. obowiązek rejestracji dla wszystkich cudzoziemców powyżej 14. roku życia, który obejmował między innymi wymóg składania przysięgłych oświadczeń oraz ujawniania swoich działalności politycznych. Tego typu rejestracja, choć teoretycznie miała chronić obcokrajowców przed deportacją, w rzeczywistości pozwalała rządowi na skuteczne monitorowanie i kontrolowanie ich działań.
Przepisy Smith Act rozszerzały także zakres deportacji, obejmując nie tylko osoby, które były aktywnie zaangażowane w działalność radykalną, ale również te, które w przeszłości miały z nią jakiekolwiek związki. W praktyce oznaczało to, że cudzoziemcy mogli być deportowani na podstawie ich przynależności do organizacji, które w przeszłości nawoływały do przemocy w celu obalenia rządu, nawet jeśli nie byli już aktywnymi członkami.
Przyjęcie tej ustawy spotkało się z różnorodnymi reakcjami, zarówno w kraju, jak i za granicą. Zwolennicy argumentowali, że była to konieczność w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony komunizmu i innych ideologii subwersyjnych. Jednak krytycy podnosili, że takie przepisy mogą prowadzić do naruszenia praw obywatelskich, zwłaszcza w przypadku imigrantów, którzy często nie mieli możliwości obrony swoich poglądów w świetle prawa.
Wszystkie te zmiany, począwszy od reorganizacji INS, przez uchwalenie Smith Act, aż po rozszerzenie uprawnień rządu do nadzoru nad obywatelami i obcokrajowcami, miały dalekosiężne konsekwencje. Choć początkowo ukierunkowane na zapobieganie subwersji związanej z zagranicznymi ideologiami, w praktyce stały się narzędziem do prześladowania i deportacji osób, które były uznawane za ideologicznie niebezpieczne, niezależnie od ich faktycznego działania.
Czytelnik powinien zrozumieć, że zmiany te nie tylko miały na celu eliminację konkretnego zagrożenia, ale miały również szersze konsekwencje dla kształtowania polityki imigracyjnej, która stała się bardziej represyjna i oparta na podejrzliwości wobec cudzoziemców. Należy również pamiętać, że choć przepisy te dotyczyły głównie obcokrajowców, miały one także wpływ na polityczną atmosferę w kraju, prowadząc do wzrostu nacisków na swobody obywatelskie i ich ograniczenie w imię "bezpieczeństwa narodowego". Takie prawo stworzyło precedens, który wykraczał poza problematykę deportacji, wywierając wpływ na kwestie związane z wolnością słowa, organizowania się i stowarzyszania.
Czy deportacja Johna Lennona była formą politycznej represji?
W latach 70. XX wieku administracja prezydenta Nixona stosowała różne metody nadużywania władzy, które często pozostawały niezauważone lub niedocenione. Jednym z takich przypadków była próba deportacji Johna Lennona z USA, którą można uznać za działanie o charakterze politycznym, choć oficjalnie opartym na podstawie prawnej. Lennon, znany brytyjski muzyk i były członek The Beatles, w 1968 roku został skazany w Anglii za posiadanie konopi indyjskich. To skazanie stanowiło teoretyczną podstawę do jego wydalenia na mocy ustawy McCarran-Waltera, jednak w 1970 roku udało mu się uzyskać wizę dzięki tzw. „waiverowi” zatwierdzonemu przez prokuratora generalnego Mitchella.
Wraz z żoną, Yoko Ono, Lennon stał się głośnym krytykiem wojny w Wietnamie. Jego udział w demonstracjach, wywiadach telewizyjnych i nagraniu piosenki „Give Peace a Chance” przyciągnął uwagę opinii publicznej i władz. W lutym 1972 roku Departament Sprawiedliwości odmówił przedłużenia wizy Lennona, wykorzystując jego wcześniejsze skazanie jako pretekst, i nakazał mu opuszczenie kraju po wygaśnięciu dokumentu. Lennon oraz wielu obserwatorów uznało tę decyzję za zemstę polityczną motywowaną jego działalnością antywojenną i krytyką administracji Nixona. Muzyk jasno wyrażał swoje przekonania: „Prawdziwym powodem jest to, że jestem pacyfistą”.
Korespondencja oraz ujawnione dokumenty dowiodły, że decyzja Departamentu Sprawiedliwości była zainspirowana naciskami politycznymi. Senator Strom Thurmond przesłał do Mitchella memorandum, w którym informował o rzekomych powiązaniach Lennona z radykalnymi organizacjami Nowej Lewicy, planującymi wykorzystać muzyka do mobilizacji młodych wyborców przeciwko prezydentowi Nixonowi. Taki tok myślenia odsłaniał ukryty mechanizm używania prawa imigracyjnego jako narzędzia politycznej represji wobec osób wyrażających sprzeciw wobec rządu.
Sprawę Lennona prowadził adwokat imigracyjny Leon Wildes, który dzięki żądaniom o ujawnienie informacji (FOIA) oraz procesom sądowym ujawnił mechanizmy politycznego nacisku. W 1975 roku Sąd Apelacyjny II Obwodu unieważnił decyzję o deportacji, argumentując, że skazanie Lennona nie kwalifikowało go do wydalenia na mocy ustawy McCarran-Waltera oraz że podstawą decyzji były ukryte motywacje polityczne naruszające jego prawa gwarantowane przez Pierwszą Poprawkę do Konstytucji USA. Sąd wyraźnie zaznaczył, że „sądy nie będą popierać selektywnej deportacji opartej na tajnych, politycznych przesłankach”.
Ta sprawa nie była odosobnionym przykładem. W okresie, gdy wielu Amerykanów wierzyło, że czasy maccartyzmu należą już do przeszłości, ustawa McCarran-Walter wciąż umożliwiała stosowanie ideologicznych kryteriów do ograniczania swobód obywatelskich i eliminowania radykalnych głosów. Powrót Nixona oznaczał odrodzenie tzw. „McCarranizmu”, czyli używania tych przepisów do tłumienia opozycji politycznej i walki z krytyką władzy. Takie działania stanowiły zagrożenie dla podstawowych wartości demokratycznych i wolności słowa, a przypadek Lennona był ich symbolicznym przykładem.
Równocześnie prawnicy reprezentujący osoby dotknięte represjami politycznymi podejmowali nowe wyzwania prawne, domagając się bardziej przejrzystych i sprawiedliwych procedur dotyczących deportacji. Chociaż wyroki takie jak ten w sprawie Lennona potwierdziły ochronę przed jawnie politycznym stosowaniem prawa imigracyjnego, nie usunęły całkowicie ideologicznych ograniczeń przewidzianych w ustawie McCarran-Walter. Oznaczało to, że system prawny wciąż mógł być wykorzystywany jako narzędzie do tłumienia niepożądanych głosów politycznych, mimo formalnych zabezpieczeń.
Zrozumienie tej historii wymaga świadomości, że prawa imigracyjne i polityka nie są od siebie całkowicie oddzielone, a często się przenikają. Prawo, które w założeniu powinno regulować legalność pobytu cudzoziemców, może stać się narzędziem w rękach władzy do walki z opozycją i kontrolowania społeczeństwa. Równie istotne jest rozpoznanie mechanizmów, które pozwalają na wykorzystywanie takich narzędzi pod pozorem legalności, a także rola niezależnych sądów i adwokatów, którzy bronią praw obywatelskich i wolności słowa.
Endtext

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский