Policjanci, którzy zajmują się przestępstwami cybernetycznymi, często stają przed wyzwaniem rozróżnienia, które z tych przestępstw zasługują na pełną interwencję, a które można zignorować w obliczu ograniczonych zasobów. Jak pokazuje przykład w cytowanej wypowiedzi, coraz częściej pojawia się potrzeba podejmowania trudnych decyzji: pomiędzy interwencją w sprawach przestępstw internetowych a odpowiedzią na bardziej tradycyjne, fizyczne przestępstwa, takie jak napady czy włamania. Z czasem, w miarę jak środki przeznaczone na służby mundurowe stają się coraz bardziej ograniczone, funkcjonariusze muszą ustalać priorytety. W tym kontekście cyberprzestępstwa interpersonalne, jak nękanie czy przemoc w sieci, mogą zostać uznane za mniej pilne w porównaniu do brutalniejszych przestępstw offline, co może prowadzić do frustracji zarówno ofiar, jak i samych funkcjonariuszy.

Problem ten dotyczy nie tylko decyzji operacyjnych, ale także kwestii odpowiedzialności ofiar. Policjanci często oceniają, czy ofiara "zasługuje" na wsparcie, opierając się na różnych kryteriach, w tym na tym, jak dużo wina leży po stronie samej ofiary. W szczególności mówi się o ofiarach, które nie podjęły wystarczających działań, aby zapobiec cyberprzestępstwu. Jednym z przykładów jest sytuacja, w której ofiary nękania w sieci nie podejmują działań, by "chronić" siebie – na przykład nie blokują sprawcy czy nie usuwają kont w serwisach społecznościowych. Tego typu postawy bywają traktowane przez funkcjonariuszy jako przejaw braku odpowiedzialności ze strony poszkodowanych.

Wielu funkcjonariuszy jest przekonanych, że ich rola powinna ograniczać się do rozwiązywania spraw, w których ofiary wykazują się odpowiedzialnością za swoje działania online. W tym kontekście pojawia się również koncepcja "idealnej ofiary" – osoby, która została zaatakowana w sposób anonimowy, bez możliwości obrony, i której winy w kwestii cyberprzestępstwa są minimalizowane. Przykłady takich przestępstw to kradzieże danych osobowych lub oszustwa finansowe. Ofiary tego typu przestępstw są postrzegane jako niewinne, przez co zasługują na pełną pomoc ze strony organów ścigania.

Z kolei przestępstwa interpersonalne w sieci, takie jak przemoc domowa online czy tzw. "revenge pornography" (pornografia odwetowa), są bardziej skomplikowane, ponieważ wiążą się z relacjami między sprawcą a ofiarą. Tego typu przestępstwa stawiają funkcjonariuszy w trudnej sytuacji – muszą oni zrozumieć, w jakim stopniu ofiara jest odpowiedzialna za swoje krzywdy. To nie tylko kwestionuje status ofiary, ale również zmusza do rozważenia kwestii odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo w sieci.

W sytuacji rosnących trudności finansowych i ograniczeń zasobów, policja stara się wypracować granice odpowiedzialności za przestępstwa w sieci. Często zdarza się, że ofiary cyberprzestępstw są instruowane, by "zablokować" sprawców lub usunąć swoje konta w mediach społecznościowych. Jednak takie porady spotykają się z oporem ofiar, które uważają je za formę obwiniania ofiary, a nie pomoc. Tego rodzaju podejście może prowadzić do dalszej marginalizacji osób, które już i tak doświadczają wykluczenia online, na przykład kobiet dotkniętych przemocą internetową czy grup mniejszościowych.

Również kwestia połączenia przestępstw online z offline, zwłaszcza w kontekście przemocy domowej, jest problematyczna. Wycofanie się ofiary z przestrzeni internetowej może stanowić formę izolacji, która ułatwia kontynuację przemocy. Z tego powodu policjanci, mimo że dostrzegają potrzebę reagowania na przemoc w sieci, wciąż często podchodzą do niej z niedostateczną empatią, obarczając ofiarę odpowiedzialnością za własne cierpienie.

W obliczu tych trudności policja powinna zmienić swoje podejście do cyberprzestępczości. Przede wszystkim muszą zostać uwzględnione zmieniające się realia życia społecznego, w którym przestrzeń online odgrywa coraz bardziej centralną rolę w codziennej interakcji, pracy i życiu politycznym. Zamiast nakładać odpowiedzialność na ofiary, które już doświadczają traumy, funkcjonariusze powinni skoncentrować się na odpowiedzialności sprawców i zapewnić wsparcie, które uwzględnia znaczenie internetu w życiu człowieka.

Jak regulować i reagować na zjawisko „innych” w przestrzeni cyfrowej?

W dobie postępującej digitalizacji, przestrzeń internetowa staje się miejscem, gdzie dochodzi do powielania zjawiska „innych” (othering), które było obecne także w tradycyjnych formach kulturowych i społecznych. Przykłady tego procesu widoczne są m.in. w dyskusjach o toaletach neutralnych płciowo, które są postrzegane jako potencjalne zagrożenie seksualne. W takiej narracji pojawia się także temat roszczenia do bycia ofiarą – twierdzenia, że to właśnie osoby cispłciowe (cisgender) są marginalizowane poprzez wprowadzanie przestrzeni neutralnych płciowo, co ma osłabiać ich prawa.

Zjawisko „innych” w przestrzeni cyfrowej nabiera szczególnej intensywności w kontekście osób transpłciowych, które są często stygmatyzowane i wykluczane z głównych narracji społecznych. Proces ten ma swoje korzenie w negowaniu ich tożsamości, co prowadzi do ich dalszego izolowania i delegitymizowania. Na tym tle, badania etnograficzne Herminder Kaur pozwalają zrozumieć, jak młodzi ludzie z niepełnosprawnościami, korzystający z technologii cyfrowych, spotykają się z problemem kontrolowania ich dostępu do sfery seksualności. Często stają się oni obiektami nadmiernych interwencji ze strony rodziców, które w rezultacie stygmatyzują ich w oczach społeczeństwa, a tym samym negują ich prawo do odkrywania własnej tożsamości seksualnej.

Z kolei badania Nathan’a Kerrigan’a przedstawiają, jak mieszkańcy wsi w południowej Anglii kreują przestrzeń „wiejski” w Internecie. Internetowy „forum wiejski” staje się miejscem wykluczającym tych, którzy odbiegają od oczekiwanego obrazu, co skutkuje nienawiścią i wykluczeniem tych osób w sieci. W tym kontekście kluczowe staje się pytanie, jak powinniśmy reagować na takie zjawiska i jak regulować przestrzeń cyfrową, aby zmniejszyć skalę zjawiska „innych”.

Większość korporacji zajmujących się mediami cyfrowymi zwleka z reagowaniem na toksyczne kultury internetowe, mowę nienawiści i nadużycia, mimo iż takie działania są zgłaszane przez użytkowników. Organy ścigania, napotykają na problem szybko zmieniającego się krajobrazu technologii społecznych oraz aplikacji, przez co ich działania w zakresie wykrywania i ścigania sprawców stają się coraz trudniejsze. Przykładem jest kwestia stosowania cyfrowych narzędzi do oporu i walki z wykluczeniem online, szczególnie w kontekście mizoginii w Internecie.

Jo Smith w swoim badaniu zwraca uwagę na odpowiedź kobiet na przypadki mizoginii w sieci, które często polegają na zgłaszaniu takich przypadków lub przeciwstawianiu się im przez działania w formie „digilante” (internetowego samosądu). Problem regulacji i egzekwowania prawa w kontekście mizoginii jest jednak utrudniony przez naturę przestrzeni cyfrowej, która w dużej mierze jest oparta na wolności słowa, ograniczonych przepisach prawnych i niejednoznaczności tego, co można uznać za przestępstwo w Internecie.

Zjawisko „innych” staje się także widoczne w kontekście osób niepełnosprawnych, jak pokazuje analiza Phillipy Hall, która bada zjawisko mowy nienawiści wobec osób niepełnosprawnych na platformach społecznościowych. Hall wskazuje, że działania mające na celu rozwiązanie problemu mowy nienawiści wobec osób z niepełnosprawnościami muszą uwzględniać interesy komercyjne firm internetowych, które często traktują przestrzeń cyfrową jako tzw. „wyjętą spod prawa”. Warto zauważyć, że traktowanie przestrzeni internetowej i rzeczywistej jako dwóch oddzielnych sfer, tylko legitymizuje argumenty na rzecz jej dalszej deregulacji, co ma poważne konsekwencje w kontekście mowy nienawiści wobec osób niepełnosprawnych.

Zjawisko to jest również analizowane w badaniach nad cyberstalkingiem w Australii, gdzie Brianna O’Shea i inni badacze wskazują, że organy ścigania muszą dostosować swoje metody pracy do dynamicznie zmieniających się technologii i narzędzi, aby skutecznie przeciwdziałać tym zjawiskom. Przykład przedstawiony przez Alex’a Black’a, Karen Lumsden i Lee Hadlington pokazuje, jak policjanci i cywilni pracownicy wymiaru sprawiedliwości postrzegają ofiary cyberprzestępstw w kontekście cyberprzemocy. W badaniu tym ukazuje się, jak takie postawy mogą prowadzić do obwiniania ofiar za ich „zranienie” przez przestępców online, twierdząc, że same stworzyły sobie możliwość do bycia ofiarami przez aktywność w określonych przestrzeniach wirtualnych.

Wszystkie te zjawiska, zarówno w odniesieniu do osób transpłciowych, niepełnosprawnych, jak i kobiet, ukazują złożoność kwestii związanych z „innością” w przestrzeni internetowej. W tym kontekście niezwykle ważne jest, by podejmować próby nie tylko przeciwdziałania tym negatywnym zjawiskom, ale także ich badania, by lepiej zrozumieć mechanizmy, które je napędzają i sprawiają, że są one tak skuteczne w budowaniu podziałów w sieci.

Jakie podejścia są skuteczne w walce z „online othering”?

„Online othering” to termin, który opisuje proces wykluczania, dyskryminacji i dehumanizacji osób lub grup w przestrzeni internetowej. Istnieje wiele form „innych” w Internecie, a sposób, w jaki użytkownicy są traktowani, zależy od ich tożsamości społecznej, kulturowej i politycznej. Badania pokazują, że internetowe zjawiska wykluczenia są szeroko rozpowszechnione, a ich wpływ na marginalizowane grupy jest ogromny.

W kontekście tego zjawiska, ważne jest podkreślenie, że skuteczne przeciwdziałanie online othering wymaga złożonych strategii, które uwzględniają różnorodność doświadczeń użytkowników. Zgodnie z badaniami Herminder Kaur, młodsze osoby z niepełnosprawnościami potrafią przełamać bariery narzucone przez troskliwych rodziców i wykorzystać technologie cyfrowe do eksploracji swojej seksualności. Z kolei badania Collivera et al. ujawniają, że choć komentarze na YouTube dotyczące toalet neutralnych płciowo były pełne retoryki transfobicznej, to te formy „online othering” spotkały się również z oporem innych użytkowników. To pokazuje, że internetowa marginalizacja nie jest fenomenem, który pozostaje bez odpowiedzi. Istnieją osoby, które starają się sprzeciwiać tej nienawiści, co otwiera drzwi do dalszej analizy sposobów, w jakie użytkownicy próbują przełamać te mechanizmy.

Również w przypadku bardziej specyficznych zjawisk „online othering”, takich jak islamofobia czy antysemityzm, badania wskazują na realne, materialne konsekwencje dla ofiar. Przemoc słowna w Internecie może przerodzić się w realne zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa osób, które są celem tych form nienawiści. Podobnie, osoby należące do niższych warstw społecznych, często marginalizowane przez media głównego nurtu, spotykają się z dyskryminacją w internecie, co jest kolejnym aspektem tego zjawiska, który wymaga dokładniejszego zrozumienia.

„Online othering” dotyczy również mniejszych, często niedocenianych grup, takich jak osoby LGBTQ+, które borykają się z odmiennymi formami wykluczenia. Choć niektóre badania skupiają się na transosobach, to trzeba podkreślić, że inne osoby z tej grupy, takie jak osoby niebinarne, również doświadczają „online othering” w sposób specyficzny. Każdy przypadek wymaga indywidualnej analizy, ponieważ różne grupy marginalizowane mogą napotykać odmienne mechanizmy wykluczenia.

Również w kontekście globalnym, badania dotyczące „online othering” nie są wystarczające. Większość analiz koncentruje się na krajach anglojęzycznych, jednak ważne jest, aby poszerzyć zakres badań o inne języki i kultury. W szczególności, badania nad platformami, które dominują w Chinach, takie jak WeChat czy Sina Weibo, mogą przynieść cenne informacje o tym, jak to zjawisko kształtuje się w różnych częściach świata. Globalna perspektywa jest niezbędna, by zrozumieć, jak różne kraje i języki wpływają na procesy marginalizacji i jak walczyć z tym zjawiskiem na różnych poziomach.

Interdyscyplinarne podejście do badania „online othering” jest konieczne, by uzyskać pełniejszy obraz tego problemu. Do tej pory badania skupiały się na analizie „online othering” z perspektywy socjologii, mediów i prawa, jednak zjawisko to wymaga również uwzględnienia aspektów psychologicznych, kulturowych i technologicznych. Ważnym obszarem dalszych badań jest także rola firm społecznościowych i ich moderatorów w kształtowaniu przestrzeni internetowej. Jakie mają oni narzędzia do walki z nienawiścią online i w jaki sposób ich działania mogą zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się „online othering”?

Warto dodać, że oprócz analiz teoretycznych, ważne jest także wprowadzenie rozwiązań praktycznych. W obliczu rosnącej liczby incydentów nienawiści w Internecie, konieczne staje się zrozumienie, jakie konkretne działania mogą być skuteczne w przeciwdziałaniu wykluczeniu. Czy to poprzez edukację, legislację, czy zmiany w algorytmach platform – jest wiele dróg, które mogą prowadzić do pozytywnych zmian w sieci. Ponadto, użytkownicy Internetu powinni zrozumieć, że ich zaangażowanie – zarówno poprzez aktywizm online, jak i offline – może mieć ogromny wpływ na kształtowanie przestrzeni internetowej.

Jak "Red Pilling" Przemienia Ludzi w Skrajnie Prawicowe Ideologie?

Droga do Alt-Prawicy i faszyzmu, choć zróżnicowana, często nie jest bezpośrednia i jednoznaczna. Jednym z kluczowych zjawisk, które odgrywa istotną rolę w tym procesie, jest tzw. „red pilling” – termin wywodzący się z filmu Matrix, gdzie przyjęcie czerwonej pigułki pozwala bohaterowi odkryć „prawdziwą rzeczywistość”. W kontekście ruchów prawicowych „red pilling” jest procesem obudzenia mężczyzn z iluzji, zwłaszcza tej związanej z feminizmem, i wskazania im „właściwego” świata. W ten sposób zaczynają dostrzegać rzekome problemy, które nie są dostrzegane przez mainstreamowe społeczeństwo. Ta ideologia jest szczególnie popularna w kręgach skrajnej prawicy, gdzie coraz większą rolę odgrywa internet jako przestrzeń umożliwiająca radykalizację.

„Red pilling” to proces, który często zaczyna się w tzw. „manosphere” – sieci blogów, forów internetowych i innych platform, gdzie mężczyźni wyrażają swoje niezadowolenie z rosnącej roli kobiet w społeczeństwie, a także z dominacji politycznej poprawności. To środowisko skutecznie tworzy przekonanie, że świat jest zdominowany przez „feministyczną iluzję”, a prawdziwa rzeczywistość jest zniekształcona przez feministki i ich sojuszników. Ta kultura stanowi swoisty punkt wyjścia dla mężczyzn, którzy szukają alternatywy dla głównego nurtu politycznego i społecznego, a internet daje im narzędzia do uzyskania poczucia wspólnoty i zrozumienia swojej roli w tym świecie.

Szczególnie silnym czynnikiem w procesie red pillingu jest kultura „chanów”, z najbardziej znanym 4chan, a w szczególności jego tablica /pol/, która stanowi centrum skrajnych, często rasistowskich, seksistowskich i antyfeministycznych poglądów. Dzięki anonimowości i braku kontroli ze strony głównego nurtu, takie miejsca pozwalają na swobodne wyrażanie poglądów, które nie byłyby akceptowane w bardziej ustrukturalizowanych przestrzeniach. To właśnie tutaj młodsze pokolenia zaczynają „widzieć prawdę”, poprzez radykalne i często kontrowersyjne treści. Anonimowość tego typu platform internetowych sprzyja rozprzestrzenianiu się ekstremistycznych idei, które, pozbawione cenzury, mogą się szybko rozprzestrzeniać.

Z biegiem czasu osoby zaangażowane w te fora, które początkowo były neutralne lub mniej ekstremalne, zaczynają uczestniczyć w bardziej radykalnych grupach, takich jak Alt-Right, gdzie czynnikiem łączącym jest szerokie, populistyczne podejście do polityki, łączące sprzeciw wobec feministycznych ideologii z głęboką niechęcią do mniejszości, szczególnie mniejszości etnicznych. Jednym z głównych elementów tego procesu jest „red pilling”, czyli stopniowe przekonywanie jednostek do idei białej supremacji, islamofobii oraz sprzeciwu wobec obecnego porządku społecznego.

Platformy takie jak Reddit (zwłaszcza subreddit r/The_Donald) czy YouTube stały się kolejnymi przestrzeniami, które umożliwiają przejście od bardziej umiarkowanych form Alt-Lite do radykalniejszego Alt-Right. YouTube, dzięki swoim algorytmom, które rekomendują kontrowersyjne treści, jest często krytykowany za promowanie coraz bardziej ekstremistycznych materiałów. Takie platformy, jak Rebel Media, Breitbart czy osoby takie jak Milo Yiannopoulos, stały się prominentnymi głosami, które „wyprowadzają” swoich odbiorców z konserwatywnego mainstreamu, oferując alternatywną wersję rzeczywistości, pełną sprzeciwu wobec poprawności politycznej i kultury liberalnej.

Yiannopoulos, znany z kontrowersyjnych działań i ataków na feministki, białych nacjonalistów oraz zwolenników ideologii genderowej, stał się centralną postacią, która łączyła Alt-Lite z Alt-Right. Jego wpływ na młodsze pokolenia oraz na rozwój tzw. „manosphere” był nieoceniony, gdyż stanowił on swoistą bramę wprowadzającą w bardziej ekstremalne formy prawicowej ideologii.

Kiedy patrzymy na ewolucję ruchów takich jak Alt-Right, ważnym zjawiskiem jest rosnąca liczba osób, które przechodzą od relatywnie niewinnych poglądów do skrajnych. Ruchy takie jak Gamergate – które rozpoczęły się jako sprzeciw wobec feministek w przemyśle gier komputerowych – stanowią doskonały przykład, jak internetowe fora mogą stać się inkubatorami skrajnie prawicowych poglądów. Również po takich wydarzeniach jak Gamergate, postacie takie jak Yiannopoulos, Cernovich czy Vaughn stali się bardziej widoczni i zaczęli budować większą sieć sojuszników, co wzmocniło dalszy rozwój Alt-Right.

„Red pilling” staje się zatem nie tylko metodyką wprowadzania w skrajnie prawicowe idee, ale także swego rodzaju rytuałem przejścia, który umożliwia osobom wchodzącym w ten świat poczucie wyzwolenia i odnalezienie się w alternatywnej rzeczywistości. Ważne jest jednak, by zrozumieć, że proces ten nie jest jednorodny – różne osoby mogą przechodzić przez różne etapy radykalizacji, które mogą przebiegać zarówno w sposób jawny, jak i ukryty, stopniowo wciągając nowych uczestników w sieć alt-rightowych idei.

Jak milczenie kobiet staje się narzędziem w walce o publiczny głos: wpływ przemocy online na kobiety

Współczesne badania nad przemocą wobec kobiet w przestrzeni cyfrowej ujawniają dramatyczne zjawisko, w którym online’owe nadużycia mają na celu nie tylko zastraszenie, ale przede wszystkim wyciszenie kobiet i ich głosu w przestrzeni publicznej. Zjawisko to nie jest nowe, ale przybierające nowe formy w kontekście współczesnych technologii komunikacyjnych. Tak jak w przeszłości, kiedy kobiety były systematycznie wykluczane z publicznych debat i sfer politycznych, dzisiaj mamy do czynienia z próbami cenzurowania ich także za pomocą cyberprzemocy.

Jednym z najczęściej występujących przykładów nadużyć w internecie są ataki werbalne, które w brutalny sposób mają na celu podważenie autorytetu kobiet wypowiadających się publicznie. Zwykłe obrażenia i lekceważenie z powodu bycia kobietą, które zabiera głos, to niestety codzienność w sieci. Respondenci w badaniach, jak również wiele osób publicznych, dzieliły się przykładami ataków, które zaczynały się od prostych wyzwisk, a kończyły na groźbach samobójczych, których celem było zniechęcenie do dalszej aktywności.

Jednym z badanych przypadków była dyskusja na temat przemocy wobec kobiet, która rozpoczęła się na jednym z wątków Twittera, kiedy to mężczyźni, aktywiści praw mężczyzn (MRA), przerwali rozmowę i zaczęli wysyłać groźby śmierci i inne obelgi. Tego typu działania, mające na celu stłumienie głosów kobiet, są częścią szerszego zjawiska, które sięga swoimi korzeniami do czasów antysufrażystek, kiedy to używano przemocy w formie rysunków i karikatur, by pokazać, że miejsce kobiety nie jest w debacie publicznej.

Równocześnie nie możemy zapominać o tym, jak kobiety reagują na te nadużycia. Zdecydowana większość badanych zgłaszała, że ich odpowiedzi na przemoc w sieci przybrały postać unikania takich osób, wycofywania się z dyskusji lub cenzurowania siebie samych. Ważnym elementem jest także fakt, że te reakcje nie tylko pokazują, jak przemoc online zmienia sposób, w jaki kobiety uczestniczą w publicznej sferze, ale również wskazują na niezdolność służb porządkowych i instytucji do odpowiedniego reagowania na tego typu przestępstwa. Często mówi się kobietom, aby same zmieniały swoje ustawienia prywatności, blokowały osoby nękające je w sieci, co tylko potwierdza ignorancję wobec właściwego zrozumienia technologii.

Psychiczne i fizyczne konsekwencje, jakie niesie za sobą ta przemoc, mogą prowadzić do trwałych urazów, podobnych do tych, które pojawiają się po traumatycznych wydarzeniach w życiu. Przemoc w sieci wzmaga objawy depresji i lęków, zwiększa nieufność wobec innych ludzi i wprowadza ogólny stan niepokoju. Ponadto częsta natura tego typu nadużyć powoduje, że w świadomości kobiet zaczynają się one wydawać czymś w rodzaju "tapety seksizmu", co, choć z początku ignorowane, z czasem prowadzi do pogłębiających się problemów zdrowotnych i emocjonalnych.

W odpowiedzi na te sytuacje, niektóre kobiety zaczynają traktować przemoc online jako coś „normalnego”, co jest częścią bycia kobietą w przestrzeni cyfrowej. Ta „normalizacja” nie tylko zmniejsza postrzeganą wagę tych nadużyć, ale również utrudnia skuteczne przeciwdziałanie temu zjawisku. Sytuacje te, choć zmieniają się w zależności od osoby, wciąż nie są w pełni rozpoznane ani przez społeczeństwo, ani przez instytucje zajmujące się ochroną praw człowieka. Wiele ofiar zaczyna porównywać swoje przeżycia z doświadczeniami innych kobiet, co prowadzi do błędnego wniosku, że ich własne cierpienie jest mniejsze lub mniej istotne.

Chociaż nowe technologie i platformy społecznościowe stworzyły nowe kanały dla wyrażania nienawiści, przemoc online to nic innego jak nowa forma starożytnego zjawiska mizoginii, które wciąż jest obecne w społeczeństwach na całym świecie. Przemoc w sieci jest kontynuacją przemocy offline, często noszącą te same cechy. Mimo że zmieniła się forma tego zjawiska, esencja i motywacja sprawców pozostały niezmienne. Przemoc online stała się więc nową manifestacją starych stereotypów i uprzedzeń.

Chociaż nie zawsze wprost określa się ją mianem przestępstwa z nienawiści, przemoc wobec kobiet w sieci ma wiele cech wspólnych z przemocą motywowaną nienawiścią. Przede wszystkim łączy ją element wykluczający, który ma na celu zastraszenie nie tylko ofiary, ale i całej grupy kobiet, które zabierają głos. Stereotypowe wyobrażenia na temat tego, jak powinna wyglądać publiczna dyskusja, mają swoje źródło w długotrwałych procesach kulturowych, które marginalizują kobiety.

Przemoc wobec kobiet, zarówno ta online, jak i offline, jest głęboko zakorzeniona w strukturach społecznych, które od wieków utrzymują patriarchalne idee. Żadne z nowych technologicznych narzędzi nie są w stanie zmienić tych fundamentów, dopóki nie nastąpi rzeczywista zmiana w postrzeganiu roli kobiet w społeczeństwie. Aby to osiągnąć, konieczna jest nie tylko zmiana mentalności, ale także bardziej efektywna edukacja, która w pełni uwzględnia kwestie związane z nierównościami płciowymi i sprawiedliwością w internecie.