Polaryzacja polityczna to jedno z największych wyzwań współczesnych demokracji, które dotyka nie tylko instytucji, ale również społeczeństwa jako całości. Jednym z najbardziej niepokojących zjawisk jest fakt, że różnice polityczne stają się coraz bardziej ekstremalne, a strona opozycyjna postrzegana jest niemal jak wrogowie. W takim klimacie łatwiej wybacza się najbardziej jadowite wypowiedzi, które padają z ust sojuszników, a tym samym rośnie gotowość do akceptowania kłamstw i manipulacji faktami ze strony własnych liderów. Dążenie do podtrzymania lojalności wobec danej grupy staje się bardziej istotne niż weryfikowanie prawdziwości przekazywanych informacji, co osłabia fundamenty społeczne, na których opiera się zdrowa demokracja.

Zmiany te mają daleko idące konsekwencje, które sięgają również podstawowych wolności obywatelskich. Politycy zaczynają wykorzystywać podziały społeczne do uzasadniania łamania fundamentalnych norm prawnych. Przykłady to zmiany w prawie prasowym, deportacje bez zachowania procedur prawnych, polityzacja systemu sądownictwa, a także ograniczenie dostępu do informacji i brak transparentności w działaniach administracji. Te praktyki, choć w niektórych przypadkach popierane przez duże grupy wyborców, stanowią zagrożenie dla stabilności demokratycznych instytucji.

W 1998 roku filozof Richard Rorty, w swojej książce Achieving Our Country, postawił prognozę, która dziś wydaje się niepokojąco trafna. Zauważył, że niskopłatni pracownicy, którzy zmagają się z stagnacją wynagrodzeń, utratą miejsc pracy oraz pogarszającymi się perspektywami ekonomicznymi dla siebie i swoich dzieci, w końcu uświadomią sobie, że rząd nie stara się poprawić ich sytuacji. To, jak przewidywał Rorty, może doprowadzić do momentu, w którym obywatele uznają system za nieudolny i zaczną szukać silnej ręki, która zapewni im zmiany. W istocie, postrzeganie rządu jako niezdolnego do poprawy sytuacji społecznej prowadzi do wzrostu poparcia dla polityków obiecujących rozwiązania nierealistyczne, ale wygodne.

Przemiany te są częścią głębszego, ogólnospołecznego procesu, który stawia demokrację przed nowymi wyzwaniami. Podczas gdy część społeczeństwa korzysta z dobrodziejstw współczesnej gospodarki, duża część obywateli zmaga się z brakiem stabilności finansowej. Dla wielu Amerykanów, podobnie jak dla Polaków czy Europejczyków, istnieje obawa, że dzieci nie będą w stanie osiągnąć poziomu życia swoich rodziców. Takie zjawisko, często związane z nierównościami ekonomicznymi, stawia pod znakiem zapytania fundamenty, na których opiera się demokratyczny ład.

Zjawisko to ma również swoje korzenie w ekonomii. Kiedy dochodzi do spowolnienia wzrostu gospodarczego, w szczególności w obszarach, które do tej pory korzystały z rozwoju przemysłu i pracy masowej, pojawia się zjawisko tzw. "utraconych miejsc pracy". Globalizacja, zmiany technologiczne oraz przenoszenie produkcji do krajów o niższych kosztach pracy prowadzą do tego, że tradycyjne miejsca pracy znikają, a nowe miejsca pracy w dużych miastach nie zawsze są dostępne dla osób, które w przeszłości zależne były od przemysłu. Nierówności geograficzne w dostępie do dobrych warunków ekonomicznych wpływają na podziały społeczne i stanowią glebę, na której mogą rozkwitać populistyczne i antydemokratyczne postawy.

Należy pamiętać, że zmiany te mają również swoją złożoną dynamikę. Nierówności nie są tylko wynikiem globalizacji czy technologii, ale także efektami historycznych procesów. W niektórych regionach, szczególnie tych, które zostały dotknięte upadkiem przemysłu, głębokie podziały społeczne prowadzą do wzrostu napięć politycznych. W takich miejscach, gdzie nadzieja na poprawę warunków życia jest niewielka, populistyczne obietnice silnej władzy stają się bardzo atrakcyjne. Z kolei miejsca, które odniosły sukcesy gospodarcze, mogą stać się "twierdzami" neoliberalnego porządku, w których zniechęcenie i poczucie niesprawiedliwości są bagatelizowane.

Nie ma wątpliwości, że populizm, który zyskuje na sile, ma swoje korzenie w coraz większych nierównościach społecznych. Ale również istotnym czynnikiem jest sposób, w jaki polityka staje się narzędziem wykluczania. Działania polityków, którzy obiecują "odrzucenie starego porządku", są odbierane przez część społeczeństwa jako jedyna możliwość wyzwolenia się spod władzy tzw. elit. Niemniej, nie sposób ignorować faktu, że wiele z mechanizmów, które napotykamy w polityce współczesnej, to efekty wieloletnich procesów, które zaczęły się na długo przed obecnym kryzysem. Zrozumienie tych mechanizmów jest kluczowe dla przyszłości demokracji.

Jak rozróżnić fakty od fałszywych informacji w erze postprawdy?

W XXI wieku prawda stała się towarem deficytowym, a rozróżnienie faktów od fałszywych informacji (fake news) staje się wyzwaniem nie tylko dla jednostek, ale i dla całych społeczeństw. Rola mediów, a zwłaszcza mediów społecznościowych, w rozpowszechnianiu informacji, sprawia, że fałszywe wiadomości mogą rozprzestrzeniać się w niespotykanym wcześniej tempie. Jednocześnie, w dobie populizmu i postprawdy, granice między rzeczywistością a fikcją stają się coraz bardziej rozmyte.

Zjawisko fake news jest nie tylko wynikiem technologicznych zmian, ale także kulturowych. Słowo „fake news” zostało wprowadzone do powszechnego użytku w kontekście kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku, kiedy to kandydat Donald Trump używał go w odniesieniu do dziennikarzy, którzy publikowali materiały krytykujące jego politykę. Tymczasem, „fake news” to nie tylko kłamstwa, ale także celowe manipulacje informacjami, które mają na celu wywołanie określonego efektu społecznego lub politycznego.

Badania nad dezinformacją pokazują, że ludzie częściej wierzą w informacje, które pasują do ich istniejących przekonań, co sprzyja tworzeniu tzw. bańki informacyjnej. W takiej bańce prawda staje się względna, a wszelkie informacje, które ją podważają, są odrzucane. To zjawisko, zwane efektem potwierdzenia, jest jednym z głównych powodów, dla których fałszywe informacje mogą zdobywać tak dużą popularność.

Fałszywe wiadomości charakteryzują się pewnymi cechami, które ułatwiają ich rozpoznanie. Często są to dramatyzujące tytuły, brak wiarygodnych źródeł oraz informacje, które wzbudzają silne emocje. W tym kontekście nie bez powodu mówi się o „odwróceniu uwagi” – fałszywe informacje mają na celu rozproszenie uwagi społeczeństwa od prawdziwych problemów, tworząc zniekształcony obraz rzeczywistości.

Odbiorcy muszą nauczyć się rozpoznawać takie techniki i krytycznie podchodzić do tego, co konsumują. Warto zapamiętać kilka prostych zasad. Po pierwsze, sprawdzajmy źródło informacji. Wiarygodne źródła są transparentne, mają historię sprawdzania faktów i dbają o rzetelność swoich publikacji. Po drugie, sprawdzajmy, czy informacje są potwierdzone przez inne, niezależne źródła. Jeżeli informacja jest prawdziwa, pojawi się w różnych mediach. Po trzecie, należy rozwijać umiejętność rozpoznawania emocjonalnych manipulacji w tekstach. Fake news często apelują do naszych najgłębszych lęków lub pragnień, przez co łatwiej jest nam je zaakceptować.

Nie ma wątpliwości, że fakty w erze postprawdy stały się przedmiotem kontrowersji i politycznej walki. Znane jest powiedzenie „Kto kontroluje przeszłość, ten kontroluje przyszłość”, co idealnie odnosi się do współczesnych zmagań o interpretację faktów. Manipulowanie przeszłością, fałszowanie wydarzeń historycznych, wprowadzanie nieprawdziwych narracji w przestrzeń publiczną to strategie, które coraz częściej stosują politycy, chcąc kontrolować opinię publiczną.

Jednak walka z dezinformacją nie kończy się na rozpoznawaniu fake news. Kluczowym aspektem jest również zrozumienie, jak nasze społeczne i kulturowe uwarunkowania wpływają na to, co uznajemy za prawdę. Proces przetwarzania informacji nie jest tylko mechaniczny; jest głęboko osadzony w naszych wartościach, przekonaniach i emocjach. Dążenie do obiektywności w świecie, gdzie prawda jest subiektywna, jest coraz trudniejsze. Dlatego kluczowe jest, by każdy z nas, jako obywatel, nie tylko dbał o sprawdzanie faktów, ale także angażował się w edukację medialną, by rozwijać umiejętność rozumienia skomplikowanej rzeczywistości informacyjnej.

W obliczu narastającej fali dezinformacji istotne staje się także wspieranie instytucji i organizacji, które mają na celu walczenie z fake news. Media, szkoły, organizacje pozarządowe i wreszcie obywatele – wszyscy mamy do odegrania swoją rolę w zapewnieniu, że fakt i prawda będą wciąż miały wartość w przestrzeni publicznej. Jednak w obliczu globalnych wyzwań związanych z dezinformacją, jedynie wspólne, skoordynowane wysiłki pozwolą odbudować zaufanie do mediów i instytucji demokratycznych.