Niezgodne z wolą udostępnianie prywatnych zdjęć seksualnych (PSI) jest zjawiskiem, które w ostatnich latach przyciągnęło uwagę mediów, badaczy oraz aktywistów zajmujących się kwestiami równości płci i prawami kobiet. Chociaż termin „pornografia zemsty” (revenge porn) jest najczęściej używany w kontekście tego typu nadużyć, jego stosowanie budzi kontrowersje. Termin ten niesie ze sobą konotacje, które mogą nie oddawać w pełni złożoności tego zjawiska, szczególnie w kontekście ofiar. „Pornografia zemsty” kojarzy się bowiem z motywacją zemsty, a niektóre przypadki nie muszą mieć takiego charakteru. Również samo rozróżnienie na pornografię, która ma wywoływać pożądanie, a PSI, które mogą być częścią bardziej prywatnych, intymnych doświadczeń, nie zawsze jest trafne. W związku z tym, zamiast używać terminu „pornografia zemsty”, bardziej precyzyjne jest mówienie o „niezgodnym z wolą udostępnianiu prywatnych zdjęć seksualnych”, ponieważ to pojęcie lepiej oddaje szeroki zakres sytuacji, w których dochodzi do tego typu nadużyć.
Celem badania, którego wyniki omawiam, jest ukazanie, jak kobiety rozumieją to ryzyko oraz jak postfeministyczna perspektywa wpływa na ich odbiór sytuacji związanych z niezgodnym z wolą dzieleniem się prywatnymi zdjęciami. W szczególności, niektóre wywiady, które przeprowadziłem z kobietami, oferują inne spojrzenie na te kwestie niż typowe podejście oparte na indywidualnym wyborze i empowerment, które jest często wykorzystywane w postfeministycznym dyskursie. W kontekście tego zjawiska nie chodzi tylko o indywidualną odpowiedzialność, lecz o kwestie szeroko pojętej odpowiedzialności społecznej, która powinna obejmować także tych, którzy dokonują aktu „online’owego innego” (online othering), jak to określają Harmer i Lumsden. W efekcie, odpowiedzialność za takie czynności przesuwa się z osób je popełniających na te, które są ich ofiarami, w tym przypadku przede wszystkim kobiety.
Dalsze analizy wskazują, że zjawisko to ma szczególnie negatywne skutki dla kobiet, które stają się jego ofiarami. Zgłoszenia do linii wsparcia w Wielkiej Brytanii, jak na przykład helpline zajmująca się „pornografią zemsty”, wykazują, że kobiety stanowią zdecydowaną większość osób zgłaszających takie przypadki. W 2015 roku helpline otrzymała 500 zgłoszeń, a w 2017 roku ich liczba wzrosła do ponad 1000. Badania wykazują również, że osoby dotknięte tym zjawiskiem często reagują na nie podobnie jak osoby, które doświadczyły przemocy seksualnej offline. Zjawisko to, zwane „online othering”, może prowadzić do poczucia wstydu, upokorzenia, a nawet depresji, a jego skutki psychiczne są często porównywalne z tymi, które występują po doświadczeniu offline’owego gwałtu. Kobiety, które są ofiarami takich nadużyć, nie tylko muszą zmagać się z negatywnymi emocjami, ale także z nierównościami społecznymi, które sprawiają, że ich doświadczenia są bagatelizowane lub obarczane winą.
Również istotnym problemem jest to, jak społeczeństwo postrzega osoby, które decydują się na udostępnianie takich zdjęć. Pojęcie „empowermentu” często wykorzystywane w postfeministycznym dyskursie, które zakłada, że kobieta powinna mieć kontrolę nad swoim ciałem i swoim wizerunkiem, może prowadzić do błędnego przekonania, że ryzyko związane z niezgodnym z wolą dzieleniem się zdjęciami to wyłącznie kwestia indywidualnej decyzji. W takim ujęciu zapomina się o szerszym kontekście społecznym, w którym kobiety często nie mają pełnej kontroli nad tym, w jaki sposób ich obrazy są wykorzystywane. W rzeczywistości odpowiedzialność za takie akty leży przede wszystkim po stronie tych, którzy je dokonują.
Ważnym aspektem w rozumieniu tego zjawiska jest konieczność prowadzenia dalszych badań na temat skutków psychologicznych i społecznych, które dotykają kobiety będące ofiarami niezgodnego z ich wolą dzielenia się prywatnymi zdjęciami seksualnymi. Istnieje potrzeba bardziej kompleksowego podejścia do tego tematu, które uwzględnia także szerszy kontekst, w którym kobiety żyją, a także w jaki sposób kultura internetowa sprzyja takim działaniom. Ponadto, warto zauważyć, że temat ten dotyczy nie tylko młodszych kobiet, jak sugeruje część wcześniejszych badań, ale również kobiet dorosłych, w tym osób powyżej 40. roku życia, które mogą być równie narażone na te same formy przemocy online.
Ostatecznie, wnioski z tego badania wskazują na potrzebę większej świadomości w społeczeństwie na temat skutków niezgodnego z wolą udostępniania prywatnych zdjęć seksualnych oraz konieczność zmiany sposobu, w jaki traktujemy ofiary takich nadużyć. Ważne jest, aby rozpoznać i zrozumieć, że takie akty mają wpływ na życie kobiet na poziomie osobistym, emocjonalnym, społecznym, a także prawnym.
Jak nastoletni chłopcy definiują męskość poprzez banter i rywalizację?
Męskość wśród młodych chłopców, szczególnie w kontekście interakcji online i offline, nie jest jedynie sprawą fizyczności czy agresji. Istnieje subtelny, ale niezwykle ważny element, który wyłania się w codziennych konwersacjach – banter. Współczesna męskość, jak pokazują badania, opiera się na normach, które promują rywalizację, poczucie wyższości i dystans emocjonalny. Banter, rozumiany jako specyficzny rodzaj żartów i złośliwych uwag, stanowi formę utrzymania ról społecznych i hierarchii w grupach rówieśniczych, w których młodzi chłopcy konfrontują się ze sobą i z normami męskości.
Banter w środowisku chłopców często funkcjonuje jako forma, którą różni uczestnicy zrozumieją jako część "dobrej zabawy", nawet jeśli dla niektórych odbiorców może mieć on zdecydowanie negatywne konsekwencje emocjonalne. Młodsze pokolenia wciąż wzrastają w kulturze, w której maskowanie rzeczywistych emocji, takich jak gniew czy smutek, jest uznawane za cechę męską. W kontekście banteru, chłopcy niechętnie okazują swoje uczucia, bo oznaczałoby to "feminizację", co stoi w sprzeczności z panującymi normami hegemonicznej męskości. W gruncie rzeczy, tego rodzaju konwersacje i nieporozumienia rzadko są postrzegane jako coś, co może mieć głębszy emocjonalny wpływ. Jak wykazały badania Coatesa (2003), chłopcy unikali wyrażania swoich emocji w obawie przed utratą statusu i akceptacji w grupie. Kluczowym elementem w tych interakcjach jest tzw. "kontrolowanie twarzy" (Goffman, 1955), co oznacza unikanie sytuacji, które mogłyby osłabić ich męski wizerunek.
Banter, choć w zamyśle ma być niewinną formą żartu, często maskuje głębsze mechanizmy rywalizacji i hierarchizacji. Chłopcy starają się oddzielić banter od bullyingu, mimo że granice między tymi zjawiskami są w rzeczywistości bardzo cienkie. Na przykład, w rozmowie z Markiem, Stevenem i George'em, po zadaniu pytania o granice między banterem a mobbingiem, chłopcy zdecydowanie oddzielają te pojęcia, twierdząc, że banter to coś, co "obie strony uznają za zabawne". Takie sformułowanie wcale nie zmienia jednak tego, że podczas takich interakcji dochodzi do emocjonalnych napięć i nieporozumień, które trudno jest wyrazić. Zatem nie chodzi o to, że banter nie niesie za sobą negatywnych skutków – chodzi raczej o to, że chłopcy są socializowani do ignorowania tych efektów, a sam banter jest postrzegany jako naturalny element relacji rówieśniczych, niezbędny do utrzymania własnej pozycji w grupie.
Interakcje takie jak tagowanie zdjęć online w sposób, który ma na celu wyśmiewanie przyjaciela, są kolejnym przykładem tego, jak młodzi chłopcy używają banteru do budowania wizerunku męskości. Działanie to jest powiązane z silnymi normami kulturowymi, w których mężczyźni są postrzegani przez pryzmat fizycznej siły. Sugerowanie, że ktoś nie "podnosi" lub nie posiada muskulatury, jest w kulturze chłopięcej oznaką słabości. Tego rodzaju obrażanie, choć w zamyśle ma być żartem, skutkuje marginalizowaniem jednostki, która nie spełnia stereotypowych wymagań hegemonicznej męskości. Wyśmiewanie kogoś za brak siły fizycznej, używając zwrotów takich jak "On podnosi", nie tylko wyklucza słabszych chłopców z hierarchii, ale również utrwala przekonanie, że to właśnie dominacja fizyczna jest prawdziwym wyznacznikiem męskości.
Warto zauważyć, że pomimo tak częstych przejawów banteru, nie zawsze jest on odbierany w sposób jednoznacznie pozytywny. Istnieją sytuacje, w których żarty i złośliwości nie są dobrze przyjmowane, a granice między zabawą a agresją stają się trudne do określenia. W takich przypadkach, choć chłopcy mogą niechętnie mówić o negatywnych emocjach związanych z banterem, można zaobserwować subtelne sygnały, które wskazują na to, że nie wszyscy są w pełni zadowoleni z takich interakcji. Reakcje obronne, wstrzymywanie się od odpowiedzi, a także napięcie w ciele rozmówcy są oznakami, że żart może mieć poważniejsze skutki, niż chłopcy chcieliby przyznać. Jednak te same normy męskości, które wymagają powściągliwości w okazywaniu emocji, nie pozwalają na otwarte przyznanie się do bycia zranionym.
Podstawową funkcją banteru w kontekście męskości jest zapewnienie męskim chłopcom przestrzeni do wyrażania rywalizacji, dominacji i kontroli, które są nieodłącznymi elementami hegemonicznego wizerunku mężczyzny. Przez wyśmiewanie innych, nazywanie ich "słabszymi" lub "mniej męskimi", chłopcy umacniają swoją pozycję w grupie, jednocześnie nie pozwalając sobie na zbliżenie się do wizerunku "niemęskiego". Ta rywalizacja jest zatem nie tylko związana z innymi chłopcami, ale i z wyidealizowanymi normami kulturowymi, które definiują, czym naprawdę jest męskość. Warto jednak pamiętać, że w długoterminowej perspektywie, te interakcje mogą prowadzić do wytworzenia sztucznej i toksycznej hierarchii, w której wartość jednostki jest ściśle powiązana z jej zdolnością do utrzymywania "twarzy" i spełniania oczekiwań związanych z dominującym wizerunkiem mężczyzny.
Jak Banter Kształtuje Interakcje Młodych Mężczyzn w Erze Mediów Społecznościowych?
Banter, czyli forma żartobliwego wtrącania się, często bywa mylona z przemocą lub zastraszaniem. Szczególnie w kontekście interakcji online, zjawisko to staje się bardziej skomplikowane, gdy nie ma wystarczająco jasnych wskazówek, które pozwalają uczestnikom zrozumieć intencje rozmówcy. Zjawisko to szczególnie wyraźnie występuje wśród młodych mężczyzn, dla których banter jest nie tylko sposobem na wyrażenie siebie, ale także na utrzymanie swojej pozycji w grupie. Jednakże, jak pokazują badania, granica między żartobliwym docinkiem a agresją bywa niezwykle cienka, a interpretacja takiej interakcji zależy od szeregu czynników – zarówno kontekstowych, jak i emocjonalnych.
W jednym z przykładów, Lionheart, czternastolatek, opisuje sytuację, w której żartowanie na Facebooku z kolegą Michaelem przerodziło się w fizyczną bójkę. Choć na początku sytuacja wydawała się niegroźna i była traktowana z humorem, wkrótce reakcje zaczęły przybierać agresywny charakter. „To jest tylko Facebook, ale ten facet, Michael, jest kompletnym pajacem, a Owen coś powiedział i wszystko zaczęło się od tego. Byliśmy z Owenem i po prostu strasznie się śmialiśmy, bo to było zabawne... ja nic nie zrobiłem, Owen też, ale później zaczęli mówić inne rzeczy i Owen się zdenerwował” – mówi Lionheart. Z perspektywy obserwatorów cała sytuacja wydawała się być „absurdalna”, ponieważ z żartów przerodziła się w realną przemoc, co w środowisku młodych mężczyzn jest rzadkością, zwłaszcza kiedy cała interakcja odbywa się na tle przyjaźni i rywalizacji.
Warto zauważyć, że banter, w odróżnieniu od przemocy czy zastraszania, nie ma na celu wyrządzenia krzywdy. Jest to forma interakcji, w której słowa, choć czasem złośliwe, mają na celu wyłącznie wyśmianie lub sprowokowanie reakcji, nie wykraczając poza granice norm społecznych, które uznaje grupa. Goffman (1959) sugerował, że banter służy budowaniu relacji w obrębie „insiderów”, w przeciwieństwie do przemocy, która skierowana jest na zewnątrz – do „outsiderów”. Niemniej jednak, jak pokazuje przykład Lionhearta i Michaela, gdy banter nie jest odpowiednio wyważony, może łatwo przerodzić się w agresję, zwłaszcza jeśli jedna z osób nie rozumie subtelnych granic humoru.
To, co sprawia, że banter jest trudniejszy do wykonania w kontekście online, to brak fizycznych sygnałów, które w interakcjach face-to-face pomagają uczestnikom zrozumieć kontekst i intencje. Brak tonu głosu, mimiki, czy języka ciała sprawia, że komunikaty mogą być łatwiej odebrane jako atak niż jako żart. Warto zauważyć, że banter online, mimo że odbywa się między osobami, które mogą mieć bogate doświadczenia w interakcjach offline, staje się mniej przejrzysty i bardziej ryzykowny. Słowa, które w rzeczywistości byłyby odczytane jako część przyjacielskiej rywalizacji, w sieci mogą zostać zinterpretowane jako agresja, ponieważ brakuje istotnych wskazówek, które pomagają oddzielić humor od przemocy.
Zjawisko bantera ma także głęboki związek z kształtowaniem tożsamości męskiej. Wśród młodych mężczyzn panuje silna tendencja do wyrażania swojej męskości przez dowcipy, rywalizację słowną i umiejętność radzenia sobie z ironią. Tego rodzaju interakcje są sposobem na budowanie hierarchii w grupie, a także na podkreślanie własnej pozycji w społeczności. W tym kontekście nieodpowiednia reakcja na banter, czy to przez nadmierną złość, czy przez zbytnie wycofanie się, może prowadzić do utraty twarzy, zwłaszcza w oczach rówieśników. „Display rules” (Hochschild, 1983) wskazują, że w odpowiedzi na banter mężczyźni są zmuszeni do kontrolowania swoich emocji, aby nie ujawniać zranienia czy słabości. Każda reakcja, która odbiega od akceptowanej normy, może skutkować zepchnięciem na margines społeczny.
Istnieje jednak subtelna granica między banterem a bullyingiem, której nie zawsze można łatwo wyznaczyć. Z jednej strony, uczestnicy bantera wiedzą, że w grze liczy się przede wszystkim odpowiednia reakcja na żart, z drugiej – w przypadku, gdy intencje stają się niejasne, cała interakcja może przerodzić się w agresję. Osoby, które nie potrafią dostosować się do reguł bantera, jak pokazuje przykład Jamie'go Kinda, mogą zostać odrzucone przez grupę. Jamie, mimo że próbował angażować się w banter poprzez poprawianie gramatyki, nie dostarczał odpowiednich wskazówek i nie umiał wyważyć humoru, co prowadziło do licznych konfliktów. Takie nieumiejętne podejście do bantera może skutkować alienacją w grupie, ponieważ brak odpowiednich umiejętności społecznych jest postrzegany jako oznaka słabości.
W kontekście bantera w internecie, szczególnie na platformach takich jak Facebook, ważnym czynnikiem jest także brak „społecznego kapitału” – kontekstu, który wykształciłby się podczas wielokrotnych interakcji w życiu offline. W sieci, bez możliwości odczytania mowy ciała czy tonu głosu, niejednoznaczność komunikatów może prowadzić do nieporozumień i niezamierzonych konfliktów. Banter, który sprawdza się w realnym świecie, w przestrzeni online może łatwo stracić swoje pozytywne cechy i stać się źródłem napięć.
Banter jest więc skomplikowanym mechanizmem społecznym, który pełni funkcję zarówno budowania relacji, jak i sprawdzania granic akceptacji w grupie. Aby interakcje takie były skuteczne i nie przekroczyły granicy agresji, konieczne jest zrozumienie reguł i umiejętność odczytywania intencji innych osób. Kiedy granica między żartem a agresją zostaje przekroczona, sytuacja staje się trudna do naprawienia, a jej konsekwencje mogą być odczuwalne na poziomie indywidualnym i społecznym.
Jak cyberstalking wpływa na dochodzenia i ściganie przestępstw: Wyzwania dla policji w Australii
Cyberstalking jest coraz bardziej powszechnym zjawiskiem, które wykorzystuje technologię do nękania i kontrolowania ofiar. Często jest to forma przemocy, która występuje w kontekście przemocy domowej, szczególnie po rozstaniu z partnerem. Choć stalking (nękanie) był znany od dawna jako przestępstwo, jego cybernetyczna wersja, wykorzystująca technologie cyfrowe, stawia przed organami ścigania nowe wyzwania, które nie zostały w pełni uwzględnione w dotychczasowych regulacjach prawnych i procedurach dochodzeniowych.
Tradycyjne definicje stalking są stosunkowo jasne: to celowe, złośliwe i powtarzające się nękanie lub ściganie innej osoby. Najczęściej stalking występuje w relacjach intymnych, szczególnie po rozstaniu, kiedy jeden z partnerów staje się agresywny i dąży do ponownego nawiązania kontaktu. Zjawisko to jest dobrze zdefiniowane w wielu krajach, w tym w Australii, gdzie stalking jest karany na mocy przepisów dotyczących przemocy domowej. Jednak w przypadku cyberstalkingu sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana.
Wykorzystanie technologii, takich jak telefony komórkowe, media społecznościowe, e-maile czy systemy GPS, umożliwia sprawcy stalkingu śledzenie ofiary w sposób, który jest trudniejszy do wykrycia i udowodnienia. W 2016 roku w Australii zlecono specjalne badanie dotyczące roli technologii w przypadkach przemocy domowej, które ujawniło, że telefony komórkowe i media społecznościowe są najczęściej wykorzystywane w takich przestępstwach. Jednak mimo że technologia staje się integralną częścią przemocy domowej, obecnie nie ma narzędzi oceny ryzyka, które uwzględniałyby te aspekty w sposób kompleksowy.
Problemem dla służb ścigania jest brak spójnej definicji cyberstalkingu oraz niedostateczna wiedza na temat skutków stosowania technologii w nękaniu. Cyberstalking często stanowi wstęp do bardziej intensywnego, offline'owego nękania, które może przerodzić się w agresję fizyczną. Nękający, wykorzystując technologie, może uzyskać dostęp do informacji o ofierze w sposób, który byłby niemożliwy w tradycyjnych warunkach. Ponadto, w przypadku cyberstalkingu nie zawsze można wskazać fizyczną obecność sprawcy, co stawia dodatkowe wyzwania w ustaleniu motywów i działań przestępcy.
Ponadto, ocena ryzyka związana z cyberstalkingiem jest trudna, ponieważ nie istnieją odpowiednie narzędzia, które pozwoliłyby policji na trafną ocenę takiego zagrożenia. Istnieją jednak ogólne narzędzia do oceny ryzyka przemocy domowej, jak np. Stalking Risk Profile, które służą do oceny zagrożenia w tradycyjnych przypadkach stalkingu. Jednak ich przydatność w kontekście cyberstalkingu jest ograniczona, ponieważ nie uwzględniają one specyfiki zachowań online.
To, co jeszcze komplikuje sprawę, to dynamiczny rozwój technologii, który nieustannie zmienia sposób, w jaki sprawcy nękają swoje ofiary. Policja, zmuszona do reagowania na takie przypadki, nie zawsze jest w stanie nadążyć za tymi zmianami. Internet i urządzenia mobilne stwarzają nowe, nieprzewidywalne wyzwania, z którymi służby ścigania nie zawsze potrafią sobie poradzić w sposób skuteczny. Ponadto, wciąż brakuje szkoleń i zasobów, które pozwalałyby funkcjonariuszom skutecznie identyfikować przypadki cyberstalkingu oraz rozumieć ich wpływ na ofiary.
Obecnie w Australii, choć stalking jest uznawany za przestępstwo, nie ma odpowiednich narzędzi, które mogłyby wspierać policję w ocenianiu zagrożenia cyberstalkingiem. W przypadku tradycyjnych form stalking, policja stosuje narzędzia oceny ryzyka, takie jak analiza zachowań sprawcy, historia przemocowych incydentów oraz ocena stopnia eskalacji przemocy. Jednak w kontekście cyberstalkingu, gdzie sprawca często pozostaje anonimowy, a jego działania odbywają się w wirtualnej przestrzeni, takie metody są mało skuteczne.
Na dzień dzisiejszy konieczne jest opracowanie nowych narzędzi oceny ryzyka, które uwzględniałyby specyfikę technologii i cyfrowego nękania. Policja musi zrozumieć, że cyberstalking nie jest odizolowanym zjawiskiem – często stanowi on część szerszego obrazu przemocy domowej. Stalking w przestrzeni wirtualnej może prowadzić do przemocy fizycznej, a niewłaściwa reakcja ze strony służb ścigania może tylko pogłębić problem.
Cyberstalking to skomplikowane zjawisko, które wymaga zmiany podejścia zarówno w zakresie prawa, jak i w metodach pracy policji. Technologia, choć może stanowić pomoc dla ofiar, równocześnie stwarza nowe zagrożenia, których nie można ignorować. Policja musi nauczyć się rozpoznawać i reagować na cyberstalking, by skutecznie chronić ofiary i eliminować zagrożenia w wirtualnej przestrzeni.
Jak przetrwać i rozpocząć nowe życie po katastrofie oraz trudnych doświadczeniach?
Jak przetwarzać dane w bazach danych: normalizacja, denormalizacja i przechowywanie danych pochodnych
Jak zachowanie helu II w doświadczeniach z przepływem ciepła i efektami termomechanicznymi wspiera model dwóch cieczy?
Jakie są konsekwencje polityczne i społeczne represji antyanarchistycznych i antykomunistycznych w USA?

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский