Marek Aureliusz, cesarz rzymski, był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli filozofii stoickiej. Jego życie, pełne wojennych zmagań i osobistych tragedii, było jednocześnie żywym świadectwem tej filozofii. W swoich "Rozmyślaniach" ukazywał nie tylko rozważania o naturze ludzkiej, ale także praktyczne podejście do trudnych sytuacji życiowych. Choć był cesarzem, jego podejście do życia było głęboko filozoficzne, pełne refleksji nad emocjami, które w obliczu władzy musiał trzymać w ryzach, aby nie poddały się one irracjonalnym porywom.
Marek Aureliusz nie był zimnym władcą, który z łatwością zduszał swoje emocje. Wręcz przeciwnie, w obliczu śmierci bliskich mu osób, takich jak jeden z jego nauczycieli, okazywał głęboką troskę i żal. Zareagował na tę stratę łzami, co nie było obce jego wrażliwości. Jednakże, w takim momencie, jak mówił jego adoptowany ojciec, cesarz Antoninus Pius, "niech choć raz będzie człowiekiem" – w ten sposób uznając, że nawet cesarzowi nie należy odbierać prawa do przeżywania emocji.
Pomimo tych chwil wzruszenia, Marek Aureliusz nie pozwalał, by jego emocje wpływały na jego decyzje. Filozofia stoicka była dla niego drogą do wyzwolenia od nadmiernych uczuć, które mogłyby zakłócić rozumne i sprawiedliwe postrzeganie rzeczywistości. Stoicyzm nauczał go, jak odróżniać to, co jest w naszej mocy, od tego, czego nie możemy kontrolować. Przeżywając dramaty życia, zarówno osobiste, jak i związane z rządzeniem potężnym imperium, Marek starał się zachować spokój, by nie ulec chwilowym porywom.
W swoich "Rozmyślaniach" poświęcał wiele uwagi tematowi korygowania ludzkich emocji, szczególnie w kontekście władzy. Zastanawiał się, jak uniknąć sytuacji, w której pasje, takie jak gniew czy żądza, przejmują kontrolę nad rozumem. Filozofia stoicka nauczyła go, że w obliczu wszelkich przeciwności powinno się postępować z umiarem i racjonalnością. Filozofia, którą wyznawał, nie była tylko intelektualną abstrakcją, lecz konkretnym narzędziem codziennego życia, którego celem było osiągnięcie wewnętrznej równowagi, nawet w najbardziej burzliwych czasach.
Nie jest to jednak filozofia surowa i bezlitosna, jak często bywa to przedstawiane. Marek Aureliusz miał dość ciepłe podejście do ludzkich słabości. Był w stanie wybaczać sobie i innym, dostrzegał w nich zarówno mądrość, jak i upadki. Dla niego istotnym celem było życie w zgodzie z prawdą, którą uważał za nadrzędną, boską siłę, która porządkuje świat. W ten sposób, nie tylko starał się być uczciwy wobec siebie i innych, ale także traktował prawdę jako coś świętego, co pozwalało mu pełnić swoje obowiązki cesarskie w sposób moralnie odpowiedzialny.
Warto zauważyć, że w filozofii stoickiej, która kształtowała jego życie, istniał głęboki związek między osobistym dążeniem do cnoty a pełnieniem roli w społeczeństwie. Marek Aureliusz, mimo że był cesarzem, uznawał, że najwyższą formą służby, zarówno dla swoich poddanych, jak i dla samego siebie, jest nieustanne dążenie do samodoskonalenia. Jego filozofia polegała na tym, by nie pozwolić, aby zewnętrzne wydarzenia, takie jak wojny czy plagi, wpływały na jego wewnętrzny spokój. Wszystko, co go spotykało, traktował jako test, który miał pomóc mu osiągnąć wyższy poziom mądrości i samodyscypliny.
Poczucie obowiązku, które Marek Aureliusz czuł wobec swoich poddanych, łączyło się z poczuciem odpowiedzialności za zachowanie własnej cnoty. Wobec wojny i niepokojów wewnętrznych Imperium Rzymskiego, starał się dostosować filozofię stoicką do realiów politycznych, uznając, że władza daje nie tylko przywileje, ale i ogromną odpowiedzialność. Jego "Rozmyślania" to więc zapis nie tylko osobistych refleksji, ale także prób rozwiązywania trudnych kwestii moralnych, które pojawiały się na drodze władcy.
Aby zrozumieć głębię myśli Marka Aureliusza, warto nie tylko zapoznać się z jego pismami, ale także z historią samego stoicyzmu. To filozofia, która wbrew popularnym opiniom, nie jest bezosobowa ani sztywna. Stoicyzm, w jego wydaniu, jest filozofią, która łączyła intelektualną dyscyplinę z codziennym życiem, w którym kluczowe były równowaga, cnota, i harmonijne współistnienie z innymi ludźmi. Uczył on, że nawet w obliczu najtrudniejszych wyzwań, zachowanie wewnętrznego spokoju jest podstawą moralnego zwycięstwa.
Jak Marcus Aureliusz kontynuował polityczną filozofię swojego adoptowanego ojca?
Trudno jest dokładnie określić, w jaki sposób Marcus Aureliusz wyobrażał sobie realizację idealistycznej filozofii stoickiej, która zdawała się być radykalnie egalitarna, w kontekście praktycznych wyzwań politycznych podczas panowania cesarza. Jednak obserwując działania swojego adoptowanego ojca, Antoninusa Piusa, Marcus miał okazję zobaczyć, jak można dzielić władzę w sposób, który zbliżał się do tej filozofii. W przeciwieństwie do Hadriana, który z biegiem lat stawał się coraz bardziej autokratyczny i obcy dla ludu, Antoninus traktował siebie jako sługę narodu. Jako cesarz szanował Senat, obdarzając go takim samym szacunkiem, jakiego sam oczekiwał od cesarza, gdy był jeszcze senatorem. Często konsultował się z senatorami, zdobywając ich aprobatę przed podjęciem ważnych decyzji, a Marcus z biegiem czasu podążył za tym przykładem. Marcus, a być może także Antoninus przed nim, postrzegał skarbiec publiczny jako należący do Senatu, a więc zawsze prosił o zgodę na wydatki.
Przemiana Marcusa z roli Cezara w cesarza przebiegała stopniowo, jak sugeruje jego biografia. Kluczowy moment nastąpił, gdy wraz z Faustyną doczekali się pierwszego dziecka. Wkrótce potem, pod koniec 147 roku, Antoninus przyznał mu pełnię uprawnień – zarówno tribunickich, jak i prokonsularnych, a także prawo składania propozycji ustaw w Senacie. Wkrótce potem Faustyna została mianowana Augusta, co, choć formalnie dawało jej tytuł "cesarzowej", było również dowodem na to, że Marcus stał się współcesarzem. Te nowe uprawnienia i tytuły oznaczały, że przez ostatnie trzynaście lat panowania Antoninusa, Marcus nie był tylko jego prawą ręką, ale również współcesarzem, choć formalnie nie nosił tego tytułu.
Te lata były zapewne najradosniejszymi w życiu Marcusa. Dzielił je pomiędzy obowiązki cesarskie a życie rodzinne w Rzymie. Faustyna, jego żona, urodziła im wiele dzieci, z których część nie przeżyła dzieciństwa, a część, jak jeden z bliźniaków, była dla Marcusa szczególnym źródłem radości. Jednak życie osobiste Marcusa nie było wolne od tragedii. W 159 roku zmarła jego matka, a niecały rok później zmarła jego siostra. Po tych stratach Marcus stracił wszelkie połączenia z rodziną biologiczną, która była dla niego schronieniem przed stresem życia dworskiego. Z tej perspektywy widzimy, jak wielki wpływ miały na niego wartości stoickie, które promowały opanowanie, spokój i gotowość do akceptacji tego, co nieuniknione.
Mimo tego, że sam był świadkiem ogromnych trudności w życiu prywatnym, Marcus pozostawał wierny zasadom stoicyzmu, które głosiły opanowanie i siłę ducha. W swoich "Rozmyślaniach" mówił o tym, jak należy doceniać lojalność i prawdziwą miłość, zarówno ze strony żony, jak i innych bliskich mu osób. Choć za życia nie były to momenty szczęśliwe, to w jego filozofii opanowanie i akceptacja stawały się centralnym punktem. Widać to w jego codziennych działaniach jako cesarza, w tym także w jego sposobie reagowania na kryzysy, zarówno na poziomie osobistym, jak i politycznym.
Zaraz po śmierci Antoninusa, która nastąpiła w marcu 161 roku, Marcus Aureliusz poczuł, że chciałby opuścić życie publiczne i skupić się wyłącznie na filozofii. Jednak Senat poprosił go, by objął cesarstwo, co uczynił pod warunkiem, że podzieli władzę ze swoim adoptowanym bratem, Lucjuszem Werusem. Po tym wydarzeniu rozpoczęło się współrządy dwóch cesarzy, co było pierwszym takim przypadkiem w historii Rzymu.
Marcusa, podobnie jak jego ojca adoptowanego, charakteryzowały dążenie do sprawiedliwości i umiarkowania w działaniu. Jego panowanie, choć pełne trudności, było również okresem stabilności politycznej. Konflikty wewnętrzne w Rzymie były rozwiązywane nie poprzez brutalność, lecz dyplomację, jak miało to miejsce za czasów Antoninusa. Jednak w przeciwieństwie do poprzedników, Antoninus Piusa nie oskarżano o despotyzm, a raczej wywyższano za jego oddanie, mądrość i prawość. Zasady te przeszły na Marcusa, który stosował podobne metody, aby utrzymać stabilność Imperium.
To, co warto dodać, to fakt, że idee, które kształtowały rządy Marcusa Aureliusza, nie były odosobnione. Były wynikiem filozofii, którą rozwijał i przyjmował przez całe życie. Choć życie polityczne cesarzy rzymskich było pełne napięć i trudnych decyzji, to kluczową rolę odgrywało w nim zaufanie do współpracowników i gotowość do współrządzenia, co stanowiło antidotum na autorytaryzm i konflikt.
Jak Marcus Aureliusz rozwijał swoją filozofię stoicką w trudnych czasach
Po pewnym czasie Marcus Aureliusz zaczął jeszcze głębiej zanurzać się w filozofii stoickiej. Mimo że jako cesarz rzymski był obarczony licznymi obowiązkami, które wymagały od niego stałej uwagi w sprawach administracyjnych i wojskowych, szukał sposobu, by znaleźć wewnętrzny spokój w otaczającym go chaosie. Ten okres w jego życiu, pełen wojen, epidemii i politycznych zawirowań, stał się dla niego czasem intensywnej refleksji nad sensem życia i wartością cnót.
Forum Trajana w Rzymie, pełne odwiedzających, którzy przybyli, by zobaczyć cesarską wystawę poparcia dla wojny oraz zrobić zakupy, stało się tłem dla decyzji Marcus Aureliusza, który postanowił przeprowadzić publiczną aukcję skarbów imperialnych. Wśród sprzedawanych przedmiotów znalazły się drogocenne meble pałacowe, złote i kryształowe kielichy, a także dzieła sztuki, w tym posągi i obrazy słynnych artystów. Na aukcji pojawił się również duży zbiór klejnotów, odkrytych w "świętej szafie" należącej niegdyś do Hadriana. Również cesarzowa Faustyna została przekonana, by przekazać kolekcję jedwabnych, złotem haftowanych sukni. Marcus obiecał, że po zakończeniu wojny państwo wykupi te przedmioty za zapłaconą cenę, na podobieństwo nowoczesnych obligacji wojennych.
Dla Marcus Aureliusza rzeczy materialne, a zwłaszcza luksusy pałacowego życia, przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Był wiernym uczniem Antoninusa, który pokazał mu, że cesarz może żyć jak zwykły obywatel, nie potrzebując ozdobnych szat, posągów czy innych symboli władzy. Dla stoików przedmioty te nie miały żadnej wewnętrznej wartości. Nawet jego purpurowa cesarska toga, jak przypominał sobie, była jedynie wełną owczą farbowaną w sfermentowanych wnętrznościach morskich ślimaków. Ta refleksja o pustce materialnego świata pomagała mu utrzymać dystans do przepychu i obfitości, które były częścią życia w pałacu. Często wspominał żart poety Menandra o bogatym głupcu, który posiadał tak wiele dóbr, że nie miał już miejsca, by załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. W ten sposób Marcus wciąż starał się pamiętać o prostocie i o tym, co naprawdę ważne w życiu.
Sytuacja ekonomiczna państwa była jednak tragiczna. Po tym, jak zdobycie miast Partów chwilowo poprawiło sytuację finansową Rzymu, wpływ epidemii i koszty wojny markomańskiej sprawiły, że skarbiec państwowy został niemalże opróżniony. Wydatki na wojsko, w tym rozrzutność Lucjusza Werusa, pogłębiły kryzys. Marcus Aureliusz nie chciał nakładać nowych podatków na prowincje, które i tak już cierpiały z powodu wojen i zarazy. Aukcja skarbów imperialnych trwała dwa miesiące i, choć mogła być postrzegana jako teatr polityczny, pozwoliła zebrać środki na dalsze prowadzenie działań wojennych.
Jednak kryzys finansowy nie był jedynym problemem, z którym zmagał się cesarz. Wciąż potrzebował nowych żołnierzy, aby zastąpić tych, którzy zginęli w walce lub zmarli na skutek zarazy. W obliczu braku odpowiednich zasobów, zdecydował się na pozyskanie rekrutów w sposób, który w tradycji rzymskiej uchodziłby za kontrowersyjny. Zwerbował patrolujących lekko uzbrojonych ludzi z greckich miast, a także bandytów z Dalmacji i Dardaniów. Co więcej, zatrudnił barbarzyńców z plemion germańskich jako najemników, którzy mieli walczyć przeciwko sąsiednim plemionom. Gladiatorzy, zwani Posłusznymi (Obsequentes), także zostali powołani do służby wojskowej. Ostatecznie, cesarz postanowił zwerbować nawet niewolników, którzy po przeszkoleniu otrzymywali wolność i szansę na służbę w armii. Decyzja ta, choć była ryzykowna, miała na celu nie tylko wzmocnienie armii, ale także rozwiązanie problemu z brakiem odpowiednich sił wojskowych.
W tym czasie Marcus nie tylko zmagał się z trudnościami wojskowymi, ale również z wewnętrznymi konfliktami politycznymi. Jego decyzja o ożenieniu Lucilli, wdowy po Lucjuszu Werusie, z Pompejanusem była kontrowersyjna. Uważano go za zbyt obcego, starszego i zbyt skromnego, by pasował do rodziny cesarskiej. Mimo sprzeciwu Lucilli i Faustyny, Marcus widział w tym ruchu sposób na zabezpieczenie przyszłości dla swojego syna, Kommodusa, który nie miał jeszcze wyznaczonego następcę. Pomimo tego, że Lucilla była córką cesarza, małżeństwo z Pompejanusem podnosiło go na wyższy poziom w rzymskiej hierarchii. Możliwe, że Marcus widział w Pompejanusie kandydata na regenta lub współwładcę, który miałby współrządzić z Kommodusem, gdyby coś stało się z jego zdrowiem lub życiem.
Zaraz po śmierci swojego syna, Marcus rozpoczął pisanie swoich słynnych "Rozmyślań" (Meditations). Był to czas, kiedy stracił wielu bliskich przyjaciół, a także znajdował się daleko od Rzymu, w obliczu wojennego chaosu. Pismo to, powstałe w obliczu nieustannych trudności, stało się jego prywatnym dialogiem z samym sobą, sposobem na utrzymanie równowagi i wewnętrznej harmonii. W tym czasie, pełnym rozczarowań i tragedii, Marcus Aureliusz znalazł w filozofii stoickiej narzędzie, które pozwalało mu stawić czoła wyzwaniom władzy i życia prywatnego.
Podczas gdy publiczne działania cesarza były pełne pragmatyzmu i politycznych kalkulacji, jego prywatne refleksje ukazują zupełnie inną stronę jego charakteru. To w "Rozmyślaniach" odnajdujemy prawdziwego Marka, człowieka, który mimo władzy i odpowiedzialności, wciąż starał się być wierny stoickim zasadom – akceptować to, czego nie może zmienić, i z odwagą stawiać czoła wszystkim przeciwnościom losu.
Czy życie Marka Aureliusza było tragiczne?
Wojna Markomanska, która wybuchła na północy, była tylko jednym z wielu wyzwań, które spadły na cesarza Marka Aureliusza. Przez trzy lata toczył walki z Sarmatami, Markomanami, Kwadami oraz ich sojusznikami. Historia Augusta wskazuje, że gdyby żył o rok dłużej, to te tereny mogłyby stać się prowincjami rzymskimi. Również Kasjusz Dion spekulował, że gdyby Marcus żył dłużej, podbiłby całą tę część Europy Środkowej, włączając w to tereny dzisiejszej Czech, Słowacji i wschodnich Węgier, do Imperium Rzymskiego.
W marcu 180 roku, w wyniku starości, cesarz zapadł na chorobę, która ostatecznie miała go zabić — najprawdopodobniej była to zaraza, która nosi jego imię. Zwołał syna do swojego łoża. Źródła różnią się co do miejsca jego śmierci: Aureliusz Wiktor umieszcza ją w mieście Vindobona (dzisiejsza Wiedeń), podczas gdy Tertulian twierdzi, że miało to miejsce w Sirmium. Kommodus, bojąc się o własne życie, błagał ojca, by zakończył wojnę i powrócił do Rzymu. Jak Lucjusz Werus przed nim, obawiał się on narażenia na chorobę. Marcus przestrzegał Commodusa, że opuszczając stanowisko, narazi się na posądzenie o zdradę państwową. Gdy syn upierał się przy swoim, cesarz prosił go, by pozostał jeszcze kilka dni, bo ucieczka natychmiastowa wydawałaby się tchórzostwem. Wówczas Marcus postanowił powstrzymać się od jedzenia i picia, aby przyspieszyć własną śmierć.
Szóstego dnia choroby wezwał swoich przyjaciół i krewnych do łóżka, wyrażając żal, że zostawia Commodusa jako jedynego władcę, ponieważ teraz dostrzegał, że jego syn nie nadaje się do sprawowania władzy. Byli to prawdopodobnie bliscy towarzysze, tacy jak jego zięciowie Pompejanus i Klaudiusz Seweryn, przyjaciel z dzieciństwa Aufidius Wiktorynus, grecki sekretarz Aleksander Peloplaton, prefekt pretorianów Tarrutenius Paternus i inni. Wszyscy byli zrozpaczeni widokiem cesarza, ale ten upomniał ich: „Dlaczego płaczecie nade mną, zamiast myśleć o zarazie i o śmierci, które są wspólnym losem nas wszystkich?”. Po ich odejściu dodał: „Jeśli teraz pozwolicie mi odejść, żegnam was i odchodzę wcześniej”. Kiedy zapytali go, komu powierza syna, Marcus odpowiedział: „Wam, jeśli będzie tego wart, i nieśmiertelnym bogom”.
Wojsko „głośno lamentowało”, gdy dowiedziało się o jego śmierci. Kochali go, ale nie mieli zaufania do współcesarza, Commodusa. Siódmego dnia, będąc na skraju śmierci, Marcus zgodził się na spotkanie tylko z Commodusem. Po krótkiej rozmowie odesłał go, ponieważ obawiał się zakażenia chorobą. Wówczas zwrócił się do trybuna nocnej warty, przekazując mu hasło: „Idź ku wschodzącemu słońcu; ja już zachodzę”. To zdanie wpisuje się w liczne odniesienia do śmierci jako naturalnego procesu, które pojawiają się w „Rozmyślaniach”. Może to być również odniesienie do symboliki mitraizmu, religii tajemnej, która była popularna w armii rzymskiej. Mitras zwykle przedstawiany jest z dwoma towarzyszami, Cautesem i Cautopatesem, z których jeden trzyma zapaloną pochodnię, a drugi gaśnie ją na ziemi, co symbolizuje wschodzące i zachodzące słońce.
Cesarz Aureliusz, przykrywszy głowę, jakby szedł spać, zmarł spokojnie w nocy 17 marca 180 roku. Polecił, by pretorianie pilnowali jego syna, by zapobiec wszelkim plotkom o jego rzekomej odpowiedzialności za śmierć ojca. Mimo to, Cassius Dio w swojej historii sugerował, że cesarz został zabity przez własnych lekarzy, którzy chcieli zyskać przychylność Commodusa, przyspieszając jego przejęcie władzy. Według Dio, Commodus nie był zły, lecz „niewinny jak każdy człowiek, który kiedykolwiek żył”. Jego obraz to młody człowiek, łatwy do manipulacji przez otaczających go towarzyszy, którzy powoli go zepsuli, zmieniając w coraz bardziej rozrzutnego i okrutnego człowieka. Ci „przyjaciele” przekonali Commodusa, by porzucił północną granicę, na rzecz luksusowego życia w Rzymie, pozostawiając wielu dobrych ludzi, którym Marcus powierzył opiekę nad cesarstwem.
Rządy Commodusa ostatecznie prowadziły do katastrofy. Niektórzy historycy sugerują, że Marcus Aureliusz liczył na to, iż Commodus umrze, zanim stanie się kolejnym cesarzem tak despotycznym jak Nerón, Kaligula czy Domicjan. Herodian odnotował, że choć Marcus sprowadził najlepszych nauczycieli z całego świata, by wychować syna, martwił się, że Commodus w wieku osiemnastu lat jest jeszcze zbyt młody, by sprawować najwyższą władzę, a alkohol i rozwiązłość mogą go zrujnować. Rzymianie nieuchronnie przypominali sobie o Neronie, który w wieku szesnastu lat został cesarzem i szybko popadł w tyranię. „Neron uwieńczył swoje zbrodnie zabiciem matki” – pisze Herodian – „i uczynił siebie pośmiewiskiem w oczach ludu”.
Chociaż życie Marka Aureliusza było pełne tragedii, jego dziedzictwo nie polegało na wielkich podbojach czy zdobytych terytoriach, lecz na przykładzie, który dał jako cesarz oraz na wpływie jego przetrwałych pism, znanych dzisiaj jako „Rozmyślania”. Jego życie, choć obciążone licznymi trudnościami, stało się wzorem do naśladowania.
Warto jednak zwrócić uwagę na to, że rządy Commodusa, pełne dekadencji i destrukcji, były w pewnym sensie zapowiedzią upadku całego systemu rzymskiego. Jego uzależnienie od sztucznych gestów, takich jak igrzyska czy walki gladiatorów, stało się sposobem utrzymania władzy, który nie mógł trwać długo. Zrozumienie tego momentu w historii Rzymu, czyli przejścia z epoki mądrości i rozsądku do czasów tyranii i zepsucia, jest kluczowe, by zrozumieć nie tylko samego Marka Aureliusza, ale także całą rzymską historię.

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский