Przekonanie, że Ameryka została założona jako naród chrześcijański, nie tylko nie jest oczywiste, ale stanowi stosunkowo późny konstrukt ideologiczny. Jak wskazuje historyk Joseph Moore, Stany Zjednoczone są dziś bardziej chrześcijańskim państwem niż w czasach, gdy Ojcowie Założyciele tworzyli Konstytucję. W rzeczywistości dopiero w XX wieku pojawiły się inskrypcje religijne na monetach („In God We Trust”), dopiski do Przysięgi Wierności („under God”) czy oficjalne Dni Modlitwy, których dawni prezydenci – jak Jefferson – odmawiali uznawać. Obecność religii w przestrzeni publicznej wzrosła nie jako kontynuacja dawnego porządku, lecz jako nowa konstrukcja polityczno-kulturowa.
W XIX wieku ruchy takie jak Narodowe Stowarzyszenie Reformowane próbowały uczynić z USA wyraźnie chrześcijańskie państwo poprzez forsowanie tzw. „Poprawki Bożej” (God Amendment), która miała konstytucyjnie uznać autorytet Boga, poddać naród Chrystusowi i Biblii. Mimo że poprawkę kilkukrotnie przedstawiano w Kongresie – od 1863 aż do kampanii prezydenckiej Johna Andersona w 1980 roku – nigdy nie zyskała realnego poparcia. Radykalni prezbiterianie, znani jako Przymierzowcy, wciąż wierzyli, że po zniesieniu niewolnictwa Ameryka mogłaby zostać „oczyszczona” z niechrześcijańskiej przeszłości i stać się państwem poddanym Bogu.
Na tej właśnie bazie ideologicznej w latach 80. XX wieku wyrosła nowa fala chrześcijańskiego nacjonalizmu. Francis Schaeffer, teolog ewangelikalny i przeciwnik świeckiego humanizmu, reinterpretował myśl Samuela Rutherforda, sugerując, że konstytucyjne „We the People” należy rozumieć jako „My, Chrześcijański Lud”. To podejście przejęli liderzy tacy jak Jerry Falwell, budując narrację o boskim przeznaczeniu Stanów Zjednoczonych. Współcześni biali ewangelikanie, tęskniąc za wyidealizowaną przeszłością moralną, postrzegają Amerykę jako wyjątkowy naród wybrany przez Boga.
Ta nostalgia i poczucie utraty wpływów w kulturze popchnęły ich ku polityce twardej ręki. Tam, gdzie kiedyś stawiano na duchowe odrodzenie i osobiste nawrócenie jako drogę do zmiany społeczeństwa, dziś priorytetem jest polityczne narzucenie zasad moralnych poprzez państwowy aparat. Reaganowska retoryka moralnej większości zakładała, że zmiana jednostki prowadzi do zmiany społeczeństwa. Dziś, wobec porażek w walce z aborcją, małżeństwami jednopłciowymi i liberalizacją kulturową, ta wiara ustąpiła miejsca strategii legislacyjnej: nie przekonywać, ale zmuszać.
Nie chodzi już o pobożność, ale o politykę – prawo jako narzędzie religijnej kontroli. Ewangelikanie porzucili charyzmatyczny autorytet Kościoła na rzecz racjonalno-legalnego autorytetu państwa (według typologii Maxa Webera). Państwo nie tylko ma prawo, ale wręcz obowiązek chronić ich tożsamość, bo czują się mniejszością zagrożoną kulturową marginalizacją. Kościoły już ni
Jak ewangelikalizm w Ameryce kształtuje polityczną tożsamość i poparcie dla Donalda Trumpa?
Ewangelikalizm, szczególnie w kontekście amerykańskim, odgrywa istotną rolę w kształtowaniu politycznych postaw i zachowań wyborczych. Współczesne badania ukazują zjawisko, które często bywa w centrum dyskusji: dlaczego osoby o głęboko zakorzenionej religijnej tożsamości, w tym ewangelikalni chrześcijanie, popierają polityków i działania, które mogą wydawać się sprzeczne z ich moralnymi i etycznymi zasadami. Przykład Donalda Trumpa, który zyskał silne poparcie wśród białych ewangelikanów, choć jego postawa i działania były kontrowersyjne z perspektywy tradycyjnych wartości chrześcijańskich, stanowi fascynujący przypadek.
Wielu badaczy zauważyło, że choć Trump był postacią daleką od tradycyjnego obrazu pobożnego lidera, to jednak jego retoryka, działania oraz pozycja w kwestiach moralnych i politycznych zyskały silne poparcie wśród tej grupy wyborców. Co ciekawe, ewangelikalni chrześcijanie, którzy w przeszłości mogli być krytyczni wobec postaw niezgodnych z ich wiarą, jak np. rozwody czy głośne skandale, zaczęli akceptować i wspierać te same cechy u Trumpa. Co więcej, ewangelikalizm stał się kluczowym elementem tożsamości politycznej, a poparcie dla Trumpa zostało postrzegane jako wyraz obrony wartości religijnych w kontekście postępującej laicyzacji społeczeństwa.
Również zjawisko tzw. „sekularyzowanego dyskursu ewangelikalnego” przyciąga uwagę badaczy. Chociaż wielu amerykańskich ewangelikanów formalnie identyfikuje się z tradycją chrześcijańską, ich publiczna obecność, w tym uczestnictwo w politycznych debatach, często pozbawiona jest bezpośrednich odniesień do tradycyjnych wartości duchowych. To zjawisko jest widoczne także w przypadku poparcia dla postaci takich jak Trump, którego działania nie zawsze były zgodne z wartościami ewangelikalnymi, ale były postrzegane jako strategia ochrony konserwatywnych wartości przed liberalnym przesunięciem społecznym.
Znaczenie roli religii w polityce nie ogranicza się jednak tylko do kwestii obyczajowych. Ewangelikalni wyborcy, jak pokazuje wiele badań, dostrzegają w Trumpie obrońcę tradycyjnych amerykańskich wartości, które według nich były zagrożone przez rosnącą liberalizację społeczną, w tym takie kwestie jak prawa LGBTQ+ czy aborcja. To zjawisko nie dotyczy tylko białych ewangelikanów. Coraz częściej obserwuje się, że także inne grupy wyznaniowe, które wcześniej były mniej zaangażowane w politykę, zaczynają formułować swoje poglądy polityczne w kontekście religijnych wartości.
Chociaż wewnętrzne różnice wśród ewangelikalnych chrześcijan wciąż są widoczne, to zaobserwować można tendencję do jednoczenia się wokół wspólnych interesów politycznych, które w dużej mierze koncentrują się na zachowaniu moralnych i społecznych norm w obliczu zmieniającego się krajobrazu politycznego. Zatem, pomimo widocznych sprzeczności, polityczne poparcie dla Trumpa staje się dla wielu amerykańskich ewangelikanów wyborem, który najlepiej zabezpiecza ich wartości w ramach walki o tożsamość narodową i religijną.
Dla głębszego zrozumienia, warto zauważyć, że to zjawisko nie ogranicza się tylko do kwestii indywidualnych przekonań, ale jest także odpowiedzią na szersze społeczne i kulturowe zmiany. Ewangelikalni chrześcijanie, którzy przez długi czas byli częścią białej większości, coraz częściej czują się marginalizowani przez zmieniające się normy społeczne. Ich poparcie dla Trumpa i innych liderów politycznych jest więc nie tylko wynikiem ich religijnej tożsamości, ale także próbą odzyskania wpływów i pozycji w społeczeństwie, które zdaje się ich ignorować.
Endtext
Jak sztuczna inteligencja zmienia przyszłość lotnictwa wojskowego: perspektywy 6. generacji
Jak Robert Mueller i jego zespół prowadzili śledztwo w sprawie wpływów Rosji na wybory w USA
Jakie podejście chirurgiczne wybrać w przypadku guzów nerwów czaszkowych?
Jakie objawy i diagnozy towarzyszą zakażeniu wirusem Zika oraz podobnym chorobom skórnym?

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский