Współczesne społeczeństwo stoi przed trudnym wyzwaniem w zakresie zrozumienia, czym właściwie są fakty. Często posługujemy się pojęciem „faktu”, który powinien być czymś obiektywnym, powtarzalnym i opartym na najlepszych dostępnych dowodach. Jednakże rzeczywistość nie jest tak prosta, jak może się wydawać, a problem w rozumieniu faktów w dużej mierze wynika z rosnącego braku zaufania. Zaufanie, choć kluczowe, staje się jednym z największych dylematów w obliczu rosnących sporów o to, co można uznać za fakt, a co jest jedynie przypuszczeniem czy opinią.

Fakt w klasycznym rozumieniu jest opisem rzeczywistości, który bazuje na najlepszych dostępnych dowodach, popartych autorytetami społecznymi. Jednakże, jak zauważają badacze, kwestia faktów jest znacznie bardziej skomplikowana. Co więcej, to, co dla jednej osoby jest faktem, dla innej może być tylko przypuszczeniem, opinią lub spekulacją. Tylko nieliczni zdają się zgadzać co do tego, jakie dowody są wystarczające do uznania czegoś za fakt. Przykładem może być kwestia globalnego ocieplenia – jedni twierdzą, że istnieją wystarczające dowody na to, że działalność ludzka przyczynia się do zmiany klimatu, inni wciąż kwestionują takie wnioski. Rzeczywistość, w tym kontekście, staje się więc polem do nieustannego sporu, w którym nie tylko badacze, ale i szeroka publiczność, mogą mieć odmienne opinie na temat tego, co jest obiektywnym dowodem, a co już wkracza w strefę subiektywnych przekonań.

Rzeczywistość w tym ujęciu nie jest czymś, co zależy od jednostkowej percepcji. Chociaż nasze zrozumienie świata może być błędne lub niepełne, to założyć należy, że prawda istnieje niezależnie od nas. Odwołując się do klasycznego podejścia Platona w „Mieście idealnym”, można stwierdzić, że ludzka percepcja jest ograniczona, a nie świat sam w sobie. Mimo iż nasze postrzeganie może być błędne, to zasada pozostaje – istnieje jeden obiektywny świat, którego doświadczamy, ale którego pełne zrozumienie jest trudne.

Ponadto, to co dla jednej osoby jest obiektywnym dowodem, dla innej może być tylko częścią szerszego kontekstu. Aby coś uznać za obiektywne, wymaga to potwierdzenia przez niezależnych obserwatorów. Jest to zasadnicza różnica pomiędzy subiektywnymi a obiektywnymi faktami. Warto pamiętać, że w niektórych środowiskach popularne jest odrzucenie obiektywizmu na rzecz subiektywizmu, co prowadzi do przekonania, że nie istnieją żadne absolutne prawdy. Takie stanowisko podważa popularną definicję faktu jako czegoś, co jest niezależne od postrzegania jednostki.

Kolejnym kluczowym elementem pojęcia faktu jest dowód. Fakt nie istnieje bez dowodów, ponieważ bez dowodów mówimy o opiniach, przypuszczeniach czy nadziejach, a nie o faktach. Istnieją różne typy dowodów – mogą być one pełne, sprzeczne, niekompletne, a niekiedy wręcz wątpliwe. Ważne jest, że w naukach społecznych przyjęto standard 95% prawdopodobieństwa, co oznacza, że coś jest uznawane za fakt, gdy prawdopodobieństwo, że nie jest faktem, wynosi mniej niż 5%. Dążenie do pełnej pewności (100%) w praktyce oznaczałoby, że niemal nic nie mogłoby być uznane za fakt. Jednak ten 5% margines błędu jest akceptowany jako naturalna granica w procesie uznawania faktów za rzeczywiste. Zatem, gdy mówimy o fakcie, wyrażamy nasze najwyższe możliwe przekonanie, oparte na najlepszych dostępnych dowodach.

Istnieją również różne podejścia do określania tego, co jest faktem. Część osób opowiada się za poglądem, że faktami są twierdzenia uznawane przez ekspertów, niezależnie od tego, co myśli ogół społeczeństwa. Z kolei inni uważają, że faktami są te twierdzenia, które są szeroko akceptowane przez społeczeństwo, bez konieczności odwoływania się do specjalistów. W tym przypadku chodzi o zrozumienie faktów nie tylko przez elity intelektualne, ale również w kontekście ogólnospołecznej akceptacji. Jednak wyzwaniem pozostaje pytanie, kto jest autorytetem w tej sprawie. Zaufanie do mediów, naukowców, rządu czy kościoła może być różne, co prowadzi do rozbieżności w postrzeganiu faktów.

Dlatego w obliczu takich trudności nie jest łatwo wyciągnąć jednoznaczne wnioski. Fakt w polityce, na przykład, nie jest tylko jedną z definicji „istnienia”, ale również często twierdzeniem o przyczynach – co wywołuje określone zjawisko. Zatem fakt, który opisuje stan rzeczy, jest tylko częścią większej układanki, w której niezbędne jest oddzielenie stanu rzeczy od przyczyn, które do niego prowadzą. Na przykład w kontekście politycznym twierdzenie, że „Obamacare działa”, zawiera zarówno stwierdzenie faktu o wzroście liczby ubezpieczonych obywateli, jak i twierdzenie o przyczynie – działania ustawy Affordable Care Act.

Wnioskiem jest to, że pojęcie faktu w naszym społeczeństwie nie jest tak jednoznaczne, jak byśmy tego chcieli. To, co dla jednej osoby jest bezsporną prawdą, dla innej może być tylko subiektywną opinią. W związku z tym, każdy, kto chce rozumieć otaczającą go rzeczywistość, musi nauczyć się oddzielać obiektywne fakty od subiektywnych przekonań, a także być świadomym, że nie każde twierdzenie, które wydaje się być faktem, jest w pełni poparte dowodami.

Czy pewność w postrzeganiu faktów może prowadzić do błędów?

Pewność jest jednym z kluczowych aspektów w postrzeganiu faktów. Jak zauważył William James, "wiedza to jedno, a wiedza o tym, że się wie, to coś zupełnie innego". Jak więc dochodzimy do przekonania, że coś jest pewne, a nie tylko posiadamy robocze wrażenie, które jesteśmy gotowi zmienić? To zagadnienie jest nie tylko filozoficzne, ale także psychologiczne. W tym kontekście pojawia się pytanie: jak pewność postrzeganego faktu może wpływać na nasze rozumienie rzeczywistości? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, ale wiemy, że proces ten jest bardziej psychologicznie napędzany, niż oparty na czystym empiryzmie.

Zgodnie z teorią, którą przedstawiamy, kluczową rolę w kształtowaniu postrzeganych faktów odgrywają wartości. To, co uznajemy za prawdę, nie jest tylko wynikiem racjonalnej analizy, ale także projekcji naszych wartości. Wartości te mogą być oparte na intuicjach, które prowadzą do różnych pytań i w efekcie różnych odpowiedzi na te same fakty. Nasze wartości wpływają na naszą zdolność do ich percepcji, a niekiedy mogą również kształtować przekonanie o "świętych faktach" – takich, które są traktowane jako absolutne i niepodważalne.

Wartości, które uznajemy za święte lub absolutne, są szczególnym przypadkiem przekonań, które nie podlegają kompromisowi. Zawierają one elementy moralności, które sprawiają, że każda próba negocjacji staje się dowodem słabości moralnej, zarówno w naszych oczach, jak i w oczach naszej grupy społecznej. Święte wartości prowadzą do powstania świętych faktów. Kiedy te fakty zostają zakwestionowane, może to wywołać reakcję oporu, a nawet wywołać tzw. efekt odwrotny, w którym osoby bronią swoich przekonań jeszcze silniej. Wydaje się, że przekonania dotyczące niektórych faktów są bardziej odporne na zmianę niż inne.

Istnieje jednak różnica w sposobie, w jaki ludzie podchodzą do postrzegania faktów. Część z nich traktuje swoje przekonania jako pewne, inne traktują je tylko jako podejrzenia. Wiemy, że nie wszystkie percepcje są jednakowe. Pewność, o której mowa, wiąże się nie tylko z rodzajem faktów, ale także z wartością, która jest z nimi związana. Zatem pewność nie wynika tylko z logicznego wnioskowania, ale również z siły przekonań i emocji związanych z tymi faktami. Wiemy, że niektóre z naszych przekonań mają charakter absolutny, niepodważalny, co sprawia, że są one szczególnie odporne na zmiany.

W kontekście faktów, które uważamy za pewne, warto zauważyć, że ta pewność nie jest typowa w naukowym podejściu do wiedzy. Nauka, jak nauczał Darwin i Popper, powinna być otwarta na korektę i zmiany w oparciu o nowe odkrycia. Właśnie to otwarte podejście pozwala na poszukiwanie prawdy, nawet jeśli nie ma wystarczających danych, aby wyciągnąć definitywne wnioski. W codziennym życiu jednak ludzie rzadko są tak skłonni do zmiany swoich przekonań. W tym kontekście, słowa Williama Jamesa o tym, że „najwięksi empiryści wśród nas są tylko empiryczni w refleksji; gdy pozostawieni samym sobie, dogmatyzują jak nieomylni papieże", stają się szczególnie trafne.

Dla wielu osób pewność jest czymś pożądanym. Przekonanie, że coś jest pewne, daje poczucie bezpieczeństwa i porządku. Jednak w kontekście takich zjawisk jak zmiana klimatu, rasizm czy kwestie związane z tożsamością płciową, tak duża pewność w postrzeganiu faktów może prowadzić do polaryzacji i zamknięcia na argumenty z przeciwnej strony. W badaniach z lat 2013 i 2017, które dotyczyły pewności w postrzeganiu faktów, zauważono wzrost liczby osób, które traktują swoje przekonania jako pewne. Wzrost ten nie jest przypadkowy, a raczej świadczy o tym, że pewność stała się bardziej powszechna w społeczeństwach współczesnych.

Zjawisko to ma swoje korzenie w psychologii, której badania pokazują, że ludzie mają tendencję do przeceniania dokładności swoich przekonań. Istnieje udokumentowane zjawisko, które nazywamy "iluzją pewności", gdzie ludzie zbyt łatwo uważają swoje opinie za prawdziwe, mimo braku solidnych dowodów. Jest to zjawisko, które ma swoje źródło w naszym umyśle, w chęci posiadania pewności i stabilności, a nie w rzetelnej analizie.

Nie jest to jednak zjawisko, które ogranicza się tylko do jednego typu postrzeganych faktów. Dotyczy to szerokiego zakresu poglądów – od politycznych, przez społeczne, aż po osobiste. Przekonanie o pewności w kwestiach społecznych i politycznych jest jednym z bardziej niebezpiecznych aspektów współczesnych społeczeństw. Zbytnia pewność prowadzi do zamknięcia się na nowe informacje i w konsekwencji do stagnacji intelektualnej.

Dla czytelnika ważne jest zrozumienie, że pewność w postrzeganiu faktów jest często wynikiem nie tylko analizy danych, ale również silnych emocji i wartości, które nie zawsze są łatwe do zidentyfikowania. Choć nauka powinna być oparta na wątpliwościach i gotowości do zmiany poglądów, w praktyce często spotykamy się z sytuacjami, gdzie pewność blokuje postęp. Stąd, zamiast szukać pewności, warto uczyć się akceptować niepewność i gotowość do zmiany, co jest podstawą prawdziwego postępu intelektualnego.

Jakie czynniki wpływają na opór wobec weryfikacji faktów, zwłaszcza w kontekście politycznym?

Zjawisko oporu wobec weryfikacji faktów stało się jednym z centralnych tematów w badaniach nad politycznym i społecznym zachowaniem współczesnych społeczeństw. W obliczu rosnącego sceptycyzmu wobec tradycyjnych instytucji, takich jak media czy środowiska naukowe, coraz częściej zadajemy pytanie, dlaczego część społeczeństwa reaguje negatywnie na informacje, które mają na celu obiektywne sprawdzenie prawdziwości publicznych wypowiedzi. Jednym z kluczowych aspektów, który może wpływać na tę postawę, jest partyjny podział, który nie tylko determinuje nasze przekonania, ale również wpływa na sposób, w jaki przyjmujemy lub odrzucamy informacje sprzeczne z tymi przekonaniami.

Zgodnie z niektórymi badaniami, opór wobec weryfikacji faktów może być silniejszy, gdy dotyczy polityka z opozycji. W szczególności, reakcja na weryfikację wypowiedzi polityków, takich jak Hillary Clinton czy Donald Trump, może zależeć od tego, do jakiej partii należy osoba odbierająca daną informację. W przypadku wyborców republikańskich, którzy przejawiają dużą nieufność wobec mediów głównego nurtu, weryfikacja faktów dotycząca ich kandydatów, szczególnie w kontekście negatywnej retoryki, jest często odrzucana. Z kolei osoby identyfikujące się z partią demokratyczną wykazują większą otwartość na przyjęcie informacji o swoich liderach, chociaż nawet wśród nich można zauważyć silny podział w postawach wobec polityków, takich jak Clinton, szczególnie w kontekście rywalizacji z Bernie’m Sandersem.

Zjawisko to jest częściowo wynikiem dominującego w społeczeństwie populizmu, który z kolei ma silne powiązanie z antyintellectualizmem. Istnieje długotrwała tradycja w Stanach Zjednoczonych, gdzie elity intelektualne są postrzegane jako oderwane od rzeczywistości, co sprzyja nieufności wobec ich autorytetu. W takim kontekście osoby z niższym poziomem wykształcenia mogą być bardziej skłonne do odrzucenia weryfikacji faktów, które nie pasują do ich poglądów politycznych. Z kolei osoby o wyższym poziomie edukacji mogą stosować swoje umiejętności krytycznego myślenia w sposób, który wzmacnia ich uprzedzenia i sprawia, że z łatwością odrzucają informacje, które stoją w sprzeczności z ich przekonaniami. Z tego powodu edukacja formalna niekoniecznie przekłada się na większą otwartość na weryfikację faktów.

W kontekście wyborów prezydenckich w 2016 roku, szczególnie w rywalizacji Hillary Clinton z Bernie’m Sandersem, można zaobserwować wyraźną polaryzację w postawach wobec weryfikacji faktów. Clinton była traktowana z podejrzliwością nie tylko przez wyborców republikańskich, ale także przez część demokratów, zwłaszcza zwolenników Sanderesa. Wynikało to z głębokiej nieufności wobec jej kandydatury i obaw o jej uczciwość. W takim przypadku, zastosowanie weryfikacji faktów w formie neutralnej (np. przy użyciu PolitiFact) miało na celu sprawdzenie, na ile takie informacje mogą wpłynąć na zmianę postaw wyborców. Badania wskazują, że wybory między kandydatami z tej samej partii (np. Clinton vs Sanders) budzą bardziej oporne reakcje niż te, które dotyczą porównań między kandydatami z różnych partii (np. Clinton vs Trump). Również poziom zaufania do takich organizacji jak PolitiFact zależał od identyfikacji partyjnej odbiorcy.

Populizm, który w ostatnich latach zyskuje na sile, a także nieufność wobec autorytetów, stają się istotnymi barierami w skuteczności weryfikacji faktów. Zwłaszcza w przypadku wyborców, którzy odczuwają zagrożenie ze strony instytucji akademickich i mediów, takie działania mogą być traktowane jako forma manipulacji. Nawet wykształcone osoby, które teoretycznie powinny być bardziej otwarte na obiektywne sprawdzenie informacji, mogą wykorzystywać swoją wiedzę w sposób, który jeszcze bardziej umacnia ich pierwotne przekonania. W takim kontekście, nawet wyższe wykształcenie może działać odwrotnie, niż oczekiwano – zamiast pomóc w krytycznym podejściu do informacji, sprzyja tworzeniu jeszcze silniejszych argumentów na rzecz obrony swoich poglądów.

Jednakże nie ma jednoznacznych odpowiedzi, które mogłyby wskazać, jak skutecznie przełamać te bariery. Czy bardziej zaawansowane programy edukacyjne, czy reforma systemu informacji publicznej mogą wpłynąć na zmianę postaw obywateli? A może najlepszym rozwiązaniem będzie wypracowanie nowych metod komunikacji, które pozwolą w sposób bardziej zrozumiały i akceptowalny docierać do opinii publicznej?

Jak fragmentacja faktów wpływa na demokrację i zaufanie społeczne?

Współczesny świat stoi w obliczu poważnej zmiany w sposobie, w jaki rozumiane i postrzegane są fakty, a także w jaki sposób te fakty kształtują nasze życie polityczne. Tradycyjnie, w demokratycznych społeczeństwach, zaufanie do instytucji edukacyjnych, naukowych oraz politycznych stanowiło podstawę stabilności i spójności. Jednak w ostatnich dekadach zaufanie do tych tradycyjnych autorytetów, takich jak uniwersytety czy media, ulega coraz większemu osłabieniu. Z jednej strony mamy do czynienia z rosnącą liczbą ludzi, którzy podważają autentyczność i rzetelność wiedzy oferowanej przez te instytucje, z drugiej zaś – z gwałtownym wzrostem popularyzacji indywidualnych przekonań i subiektywnych interpretacji rzeczywistości. W efekcie, dochodzi do rozwoju zjawiska, które można określić mianem „polityki sprzecznych faktów”.

Zjawisko to jest wynikiem kilku czynników, z których kluczowym jest rozbicie zaufania do tradycyjnych źródeł wiedzy. Współczesne społeczeństwa stają się coraz bardziej zróżnicowane nie tylko pod względem wartości, ale również w kwestii tego, co uznaje się za „prawdziwe”. Wcześniej, wiedza była postrzegana jako zbiór faktów, które miały wspólną podstawę, na której opierały się wszyscy członkowie społeczeństwa. Dziś te same fakty mogą być interpretowane na różne sposoby w zależności od osobistych przekonań czy wartości, co prowadzi do rosnącej polaryzacji. Takie zjawisko wpływa nie tylko na sposób, w jaki obywatele postrzegają różne kwestie polityczne, ale również na ich zaangażowanie w procesy demokratyczne. Polaryzacja faktów staje się więc nie tylko problemem komunikacyjnym, ale również podstawowym zagrożeniem dla jakości decyzji politycznych i społecznych.

W kontekście polityki, brak zgody co do podstawowych faktów prowadzi do sytuacji, w której debata publiczna staje się nieefektywna. Wymiana poglądów, która nie jest oparta na wspólnych założeniach dotyczących tego, co jest prawdą, skutkuje wzrostem nieufności, błędnymi decyzjami politycznymi oraz zjawiskiem tzw. „wyczerpania deliberacyjnego”, gdzie brak wspólnego gruntu do rozmowy prowadzi do zamknięcia się w swoich przekonaniach. Z tego powodu demokracja, zamiast być mechanizmem, który pomaga w podejmowaniu świadomych decyzji, może stać się narzędziem, które tylko pogłębia istniejące podziały.

Fragmentacja faktów nie jest jedynie wynikiem zewnętrznych czynników politycznych, lecz także psychologicznych. Ludzie mają tendencję do projektowania swoich wcześniejszych przekonań na rzeczywistość, co wpływa na sposób, w jaki postrzegają różne informacje. Współczesne badania psychologiczne pokazują, że to, jak postrzegamy świat, jest w dużej mierze uwarunkowane naszymi uprzedzeniami i wcześniejszymi doświadczeniami, które kształtują naszą interpretację faktów. W kontekście politycznym oznacza to, że każda informacja, niezależnie od jej obiektywnej prawdy, jest filtrowana przez nasze wartości i ideologie. Dlatego nawet proste fakty mogą być postrzegane przez różne grupy w całkowicie odmienny sposób.

Z tego powodu kluczowe staje się zrozumienie, jak funkcjonują mechanizmy związane z tzw. „fałszywym uznaniem faktów” (ang. preference falsification). Ludzie, świadomi, że nie wszystkie ich przekonania są zgodne z powszechnie uznawaną wiedzą, mogą publicznie przyjąć stanowisko, które niekoniecznie odzwierciedla ich prywatne przekonania, ale ma na celu spełnienie oczekiwań społecznych lub politycznych. Ta mechanika, mimo że może być świadoma, ma nie mniejsze znaczenie w kształtowaniu rzeczywistego obrazu politycznego i społecznego. Ponieważ ludzie często dostosowują swoje przekonania do tego, co wydaje się społecznie akceptowalne lub co wyznają liderzy polityczni, takie zjawisko może prowadzić do dalszego rozprzestrzeniania się polaryzowanych postaw.

Warto jednak zauważyć, że zjawisko to jest bardziej złożone niż może się wydawać. Niektóre badania sugerują, że odpowiedzi w badaniach ankietowych czy eksperymentach mogą być w dużej mierze szczere, mimo że uczestnicy wyrażają poglądy, które są powszechnie uznawane za kontrowersyjne lub nawet fałszywe. Istnieją również sugestie, że odpowiedzi te są motywowane przez poczucie przynależności do określonej grupy ideologicznej, a niekoniecznie przez chęć manipulacji faktami. Zatem, mimo że zdarza się, iż niektóre osoby mogą świadomie mijać się z prawdą, wciąż pozostaje to ważnym elementem społecznej dynamiki w procesach demokratycznych.

Chociaż niemożliwe wydaje się pełne przezwyciężenie tej fragmentacji faktów, zrozumienie jej mechanizmów i skutków jest kluczowe dla rozwoju współczesnej demokracji. Społeczeństwo, które potrafi dostrzegać te procesy, może wypracować nowe formy dialogu, które pozwolą na odbudowę zaufania oraz lepsze zrozumienie różnic w postrzeganiu rzeczywistości. Aby to osiągnąć, niezbędne będzie zrewidowanie roli, jaką pełnią tradycyjne źródła wiedzy, oraz znalezienie nowych dróg edukacji, które uwzględniają złożoność współczesnego świata i polaryzacji.