Donald J. Trump, człowiek, który przez pięć dekad stał w centrum amerykańskiego życia politycznego, biznesowego i społecznego, niejednokrotnie był oskarżany o przestępstwa, które obejmowały molestowanie seksualne, oszustwa podatkowe, pranie pieniędzy, niewypłacanie wynagrodzeń pracownikom, a także oszukiwanie najemców, klientów, kontrahentów, inwestorów, bankierów i organizacji charytatywnych. Mimo licznych zarzutów, nie tylko nie poniósł odpowiedzialności prawnej, ale także wciąż gromadził fortunę oraz wpływy polityczne. W książce "Criminology on Trump" Gregg Barak, kryminolog i historyk społeczny, zadaje pytanie, jak to możliwe? Jak Trump, będąc oskarżanym o poważne przestępstwa, zdobywał i utrzymywał swoją władzę?

Barak analizuje fenomen Trumpa w kontekście zmieniającej się kultury i struktury społecznej Stanów Zjednoczonych, pokazując, jak zarówno przestępstwa, jak i metody ich kontrolowania są społecznie konstruowane w zależności od politycznej gospodarki danego okresu. "Criminology on Trump" to książka, która nie tylko bada charakter rozwoju Trumpa przez ponad siedem dekad jego życia, ale również przygląda się szeroko pojętym mechanizmom władzy i korupcji w amerykańskim społeczeństwie.

Podstawowym pytaniem, które Barak stawia w swojej pracy, jest to, jak Trump stał się jednym z najwybitniejszych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych liderów współczesnego świata. Jego życie pokazuje, jak w amerykańskim systemie politycznym i gospodarczym istniała przestrzeń dla takich postaci, które potrafiły łączyć kryminalne i polityczne strategie. W książce analizowane są także mechanizmy, które pozwalają na to, by jednostki, mimo powtarzających się przewinień i publicznych skandali, mogły kontynuować swoją karierę bez poważniejszych konsekwencji prawnych.

Książka Gregga Baraka jest nie tylko śledztwem kryminologicznym, ale także próbą zrozumienia, dlaczego społeczeństwo amerykańskie, pomimo licznych dowodów na działalność przestępczą swoich elit, nie podejmuje skutecznej reakcji. Barak zwraca uwagę na to, jak kultura amerykańska, od czasów kolonialnych aż po współczesność, kształtuje pojęcie "władzy" i "sprawiedliwości", gdzie jednostki, które są w stanie przekroczyć granice moralności i prawa, mogą zyskać nie tylko wpływy, ale i publiczne poparcie.

Zrozumienie tego procesu wymaga spojrzenia na przestępczość w kontekście szerszej struktury społecznej i politycznej. Barak pokazuje, jak w Stanach Zjednoczonych przez dekady kształtowały się i wzmacniały mechanizmy, które pozwalały na równoczesne egzekwowanie prawa wobec najuboższych, a jednocześnie tolerowanie działań przestępczych wśród najpotężniejszych. Trump stał się symbolem tego zjawiska, nie tylko jako jednostka, ale także jako reprezentant systemu, który umożliwia nielegalne działania i nieprawomocne korzyści dla uprzywilejowanych.

Kiedy Trump objął urząd prezydenta USA, jego kadencja stała się kontynuacją tego samego schematu: prawo było narzędziem, które mogło zostać wykorzystane zarówno do obrony interesów władzy, jak i do ataku na przeciwników politycznych. Korupcja, łamanie norm prawnych i moralnych stały się integralną częścią administracji, w której Trump i jego bliscy współpracownicy niejednokrotnie stawali w obliczu zarzutów o nadużycie władzy. Jednak nawet w takich momentach, kiedy w grę wchodziły poważne oskarżenia, system polityczny nie był w stanie ukarać swoich liderów w sposób skuteczny.

Analiza Baraka pozwala zrozumieć, w jaki sposób w systemach demokratycznych, takich jak amerykański, możliwe jest istnienie takich "wyjątkowych jednostek", które mimo swojej przestępczej działalności i wielokrotnych naruszeń prawa, pozostają na szczycie politycznym, finansowym i społecznym. Ważnym elementem tej analizy jest również to, jak mechanizmy władzy potrafią przekształcać i reinterpretować normy prawne, co pozwala na długotrwałe unikanie odpowiedzialności przez osoby, które powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności za swoje czyny.

Czy zatem społeczeństwo, które toleruje takie praktyki, jest odpowiedzialne za swoje własne niepowodzenia w zakresie zapewnienia sprawiedliwości? Jakie zmiany społeczne i polityczne muszą się wydarzyć, by instytucje państwowe mogły skutecznie reagować na przestępstwa elit, nie ograniczając się jedynie do powierzchownych osądów i medialnych kampanii? Odpowiedzi na te pytania mogą być kluczowe nie tylko dla zrozumienia fenomenu Trumpa, ale także dla przyszłości amerykańskiej polityki i prawa.

Jak Trump manipuluje rzeczywistością: strategia, dezinformacja i gra o wysoką stawkę

Donald Trump, były prezydent Stanów Zjednoczonych, to postać, która wielokrotnie budziła kontrowersje i poddawana była różnorodnym ocenom. Wiele osób widzi w nim osobę oderwaną od rzeczywistości, mężczyznę, który z biegiem czasu zaczął coraz bardziej zatracać się w swoich własnych iluzjach. Rzeczywiście, część obserwatorów, takich jak Michael Wolff, w swojej książce Landslide: The Final Days of the Trump Presidency, stwierdza, że Trump przeżywał momenty niestabilności emocjonalnej, które miałyby sugerować, iż nie jest w stanie rozpoznać rzeczywistości. Wolff pisze o jego "wzlotach irracjonalności", o deluzjach, które miałyby go oddzielać od prawdy. Jednak ta wizja nie jest do końca trafna.

Trump nigdy nie był osobą szczególnie "przywiązaną" do konwencjonalnej rzeczywistości. Zamiast tego, jest mistrzem manipulacji, artystą performansu, który doskonale zdaje sobie sprawę z granic rzeczywistości, w jakiej się porusza. To nie jest człowiek, który wierzy w swoje własne kłamstwa, a raczej człowiek, który te kłamstwa świadomie wykorzystuje do osiągania swoich celów. Pytanie, które zadają sobie obserwatorzy, brzmi: czy Trump rzeczywiście jest "szalony" w tradycyjnym sensie tego słowa, czy też jego zachowanie jest świadomym, cynicznym działaniem?

Pierwszym i najistotniejszym aspektem tej postaci jest jego ogromna potrzeba kontroli. Trump nie może zostać uznany za osobę "szaloną" w sensie prawnym, ponieważ doskonale rozumie różnicę między tym, co jest legalne, a tym, co nie. Zdecydowanie potrafi dostosować swoje działania do tego, co jest dla niego korzystne. W kontekście wyborów z 2020 roku, gdy przegrał z Joe Bidenem, jego reakcja była przede wszystkim reakcją na postrzeganą przez niego słabość. Trump od zawsze miał problem z akceptacją porażki. Zamiast przyjąć rzeczywistość, postanowił ją odwrócić, prowadząc narrację o "skradzionej" elekcji.

Jego postawa wobec wyborów, pełna negacji i paranoi, była mniej efektem głębokich przekonań, a bardziej wyrafinowaną manipulacją mającą na celu podważenie wyników i destabilizację systemu. Trump, mimo że nigdy nie wierzył w teorie spiskowe o "skradzionej elekcji", świadomie grał na tych narracjach, wiedząc, że pomoże mu to utrzymać poparcie swoich zwolenników. Dla niego to nie były tylko wybory – to była bitwa o jego własną władzę, o jego wizerunek jako lidera. To, co możemy zaobserwować, to mistrzowskie manewrowanie faktami, kłamstwami i półprawdami, które skutecznie rozczarowały wielu.

Kolejnym kluczowym aspektem jego zachowań jest strategia obrony poprzez atak. Zamiast przyznać się do błędów, Trump zbudował wokół siebie system narracji, który miał na celu odwrócenie uwagi od rzeczywistych problemów. Wszystko, co go dotyczyło, mogło być łatwo przekierowane na przeciwników, media czy tzw. "głębokie państwo". To typowy mechanizm obronny, który pozwalał mu utrzymać kontrolę nad sytuacją. Nie chodziło o to, by wygrać na poziomie prawdy, lecz o to, by wygrać na poziomie percepcji, by za pomocą kłamstw i dezinformacji utrzymać władzę.

Nie mniej istotnym elementem tej strategii była umiejętność manipulowania emocjami. Trump przez całe swoje życie unikał otwartego przyznania się do porażek, w tym osobistych, co sprawiało, że stawał się obsesyjnie zamknięty w swoich własnych narracjach. Gdy przegrał wybory, jego reakcje były mieszanką złości, poczucia niesprawiedliwości, ale także próby odzyskania kontroli nad sytuacją. I choć wiele osób uważa, że jego zachowanie było nieprzewidywalne i irracjonalne, w rzeczywistości była to wyrafinowana gra mająca na celu mobilizację i manipulację swoimi zwolennikami.

Warto również zauważyć, że Trump doskonale wiedział, jak wykorzystać sytuację polityczną i społeczno-ekonomiczną w Stanach Zjednoczonych. Wiedział, że aby utrzymać swoje wpływy, musi podsycać podziały i niepewność. Jego retoryka, pełna nienawiści i nieufności, nie była wynikiem niestabilności psychicznej, ale raczej świadomym wyborem mającym na celu wzmocnienie swojej pozycji. Choć wielu próbowało go zrozumieć przez pryzmat "szaleństwa" lub "paranoi", to bardziej trafne będzie spojrzenie na niego jako na wyrachowanego manipulatora, który potrafił wykorzystać słabości społeczeństwa i polityki, by zapewnić sobie przewagę.

Trump przez całą swoją karierę udowadniał, że jest mistrzem w manipulowaniu rzeczywistością, tworzeniu alternatywnych narracji i wykorzystywaniu kryzysów do swoich celów. Działając w sposób cyniczny, ale bardzo skuteczny, Trump zdołał przekonać miliony ludzi do podążania za jego iluzjami. To nie kwestia szaleństwa, ale mistrzostwa w sztuce dezinformacji i manipulacji, które pozwalają mu utrzymać swoją pozycję nawet w obliczu nieustających kryzysów.