Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 roku nie tylko wywołało radość wśród jego zwolenników, ale również obawy, które dotyczyły głównie obawy o przyszłość białych obywateli Stanów Zjednoczonych. Ta obawa była wynikiem wrażenia, że Trump mógłby preferować „swoją rasową grupę kosztem białych” – przekonanie, które zdominowało część opinii publicznej. Uczestnicy rozmów, jak John, wspominali o „dzielącej strategii” wdrożonej przez Obamę, która miała na celu pogorszenie stosunków rasowych w Stanach Zjednoczonych. W tym kontekście, Trump stawał się dla niektórych ostatecznym rozwiązaniem problemu podziałów społecznych.
W pewnym momencie naszej rozmowy, kiedy rozmówcy zaczęli wracać do przeszłości i opowiadać o tym, jak ich rodzice potrafili polegać na sobie i swoich sąsiadach, a nie na państwowej pomocy, nadszedł moment, by poruszyć inny temat – temat Trumpa. Nie był to temat nowy, ponieważ Trump był obecny w rozmowie od samego początku, jednak teraz pytanie było bardziej ukierunkowane: „Co w jego polityce przekonało was, że to on jest odpowiednią osobą do pełnienia roli prezydenta?”
Pierwszym, który odpowiedział, był Seth, który podjął temat znanego hasła Trumpa: „Drain the swamp” (Opróżnić bagno). To hasło wyrażało jego przekonanie, że Trump jest osobą, która nie jest uzależniona od politycznych interesów i nie daje się kupić przez nikogo. Jego bezkompromisowa postawa w tym względzie była istotnym punktem, który przyciągnął wielu wyborców. Paul i pastor podkreślili, że Trump, nie będąc typowym politykiem, miał bezpośredni kontakt z ludźmi. Jak stwierdził pastor: „Miał natychmiastowy kontakt z ludźmi, bo był człowiekiem, który nie był częścią establishmentu, ale był samodzielnym przedsiębiorcą. Miał swoje imperium, swoje interesy, i dlatego ludzie mogli poczuć z nim więź”. Choć Trump był osobą bogatą, wielu obywateli, zwłaszcza tych pracujących, postrzegało go jako „człowieka, który pracował na swoje miejsce w życiu” i z tego powodu czuli, że mają z nim wspólne doświadczenie.
Co ciekawe, użycie Twittera przez Trumpa, które często spotykało się z krytyką, było uzasadniane przez niektórych uczestników rozmowy koniecznością obejścia „liberalnych mediów” i „fałszywych wiadomości”. Inni, jak Sally, podkreślali jego patriotyzm, miłość do Ameryki oraz poparcie dla policji i wojska. Dla Johna najważniejszym punktem było to, że Trump zadeklarował, iż nie weźmie wynagrodzenia za pełnienie funkcji prezydenta, ponieważ bardziej zależy mu na dobru kraju niż na osobistych korzyściach. Jak stwierdził: „On oddał swoje interesy dzieciom, by skupić się na prowadzeniu kraju. Nie musiał tego robić, ale to zrobił, ponieważ widział, co się dzieje w Ameryce”.
W słowach Linda i innych uczestników rozmowy widoczna była nie tylko wyrazista wiara w Trumpa, ale również przekonanie o jego autentyczności i poświęceniu. Linda zauważyła, że Trump, mimo iż był osobą posiadającą bogactwo i władzę, poświęcił swoje interesy prywatne, by zająć się sprawami narodowymi. „On nie potrzebuje pieniędzy. Wiele z polityki jest kupowane przez pieniądze, kto zapłaci, ten rządzi. A on, mimo że mógłby to wszystko zignorować, zrobił to, ponieważ chce pomóc naszemu krajowi” – powiedziała Linda. W tym kontekście Trump staje się symbolem nadziei na zmianę systemu politycznego, który jest postrzegany jako skorumpowany i niezdolny do naprawy przez tradycyjnych polityków.
Ważnym elementem w tych rozmowach była również kwestia Sądu Najwyższego. Tim podkreślił, że wybory sędziów, które Trump przeprowadził, były kluczowe dla przyszłości kraju. „Sąd Najwyższy był ogromnym krokiem w dobrą stronę, to była łaska dla nas. Dla naszej wolności, dla wszystkiego” – mówił Tim. Z kolei Luke zauważył, że temat budowy muru na granicy z Meksykiem był istotnym punktem w kampanii Trumpa. Choć nie dla wszystkich był to kluczowy temat, w kontekście rozmów widać, że Trump stawiał na ochronę granic jako jedno z podstawowych zadań, które miało zabezpieczyć kraj przed niekontrolowanym napływem imigrantów.
Ostatnia część rozmowy dotyczyła obaw, jakie ludzie mieli wobec przyszłości kraju, jeśli Trump nie spełniłby oczekiwań swoich wyborców. Wiele osób wyraziło zmartwienie o przyszłość swoich wnuków, zwłaszcza w kontekście zmieniającego się systemu edukacji, który w ich opinii coraz częściej promuje idee socjalistyczne. Sally, matka i babcia, mówiła o tym, jak jej wnukowie, mimo że są miliarderami, popierali Berniego Sandersa, co było dla niej niepojęte. „Jak to możliwe, że ludzie, którzy mają wszystko dzięki naszemu krajowi, nie rozumieją, co się dzieje?” – zastanawiała się.
Wszystkie te obawy i nadzieje, jakie towarzyszyły Trumpowi, były wynikiem postrzeganego zagrożenia dla tradycyjnej amerykańskiej kultury i wartości. Wielu wyborców widziało w Trumpie nie tylko polityka, ale także symbol walki o przywrócenie tych wartości, które były zagrożone przez zmiany społeczne i ideologiczne, szczególnie w zakresie edukacji i polityki imigracyjnej. Trump stawał się nie tylko prezydentem, ale też ostatnią nadzieją na ratowanie tego, co wielu z jego zwolenników uważało za „prawdziwą Amerykę”.
Jak religijność, biała tożsamość i polityka kształtują poparcie dla Donalda Trumpa
W 1990 roku, podczas małej konferencji w Waszyngtonie, zgromadzeni liderzy amerykańskiego ruchu religijnej prawicy, w tym Ralph Reed i Paul Weyrich, dyskutowali o strategiach mobilizacyjnych w odpowiedzi na rosnącą presję ze strony rządu. Weyrich przypomniał wtedy, że to zagrożenie ze strony IRS, które mogło wpłynąć na szkoły chrześcijańskie praktykujące segregację rasową, było jednym z kluczowych punktów, wokół którego zjednoczyli się liderzy ruchu religijnej prawicy. Tylko kilka lat później, w 1975 roku, pojawiła się strategia, która miała przyciągnąć konserwatywnych chrześcijan do polityki: aborcja. Rozmowa, która miała miejsce wówczas wśród liderów ewangelikalnych, doprowadziła do odkrycia kluczowego tematu mobilizacyjnego, który miał zjednoczyć ruch.
Rok 2016, wybory prezydenckie, Donald Trump, to kulminacja lat napięć społecznych i politycznych w Stanach Zjednoczonych. Zjawiska, które towarzyszyły jego kampanii, wyraźnie wskazywały na współczesne obawy białych, konserwatywnych chrześcijan. Wspierający Trumpa wyborcy często wyrażali przekonanie o zagrożeniu ze strony obcych kultur, w tym rosnącej liczby imigrantów i mniejszości religijnych, szczególnie muzułmanów. Doświadczenie marginalizacji i poczucie, że ich wartości i tożsamość kulturowa są stopniowo wypierane przez nowe normy społeczne, stały się kluczowymi motywami w poparciu dla Trumpa.
Poczucie utraty honoru i statusu społecznego wśród białych, konserwatywnych wyborców Trumpa było wyraźnie widoczne. Jak argumentuje w swoich pracach Tajfel, poczucie zagrożenia kulturowego i ekonomicznego wzmacniało niechęć do innych grup społecznych. Utrata prestiżu – nie tylko materialnego, ale także kulturowego – miała kluczowe znaczenie dla tych, którzy popierali Trumpa. Jego deklaracje, takie jak obietnice "przywrócenia kultury białych chrześcijan", były nie tylko symboliczne, ale również wyrażały głęboki niepokój o przyszłość wartości, które ci wyborcy uznawali za fundamenty amerykańskiego społeczeństwa.
Przekonania te były wyraźnie obecne w rozmowach z wyborcami Trumpa, których spotkałem w Youngstown w 2018 roku. W jednej z grup, składającej się z członków kościoła metodystycznego, dominował temat prześladowania religijnego. Wiele osób w tej grupie wyrażało poczucie, że ich religijne wolności zostały zagrożone przez mniejszości, szczególnie przez muzułmanów. Warto zauważyć, że choć wciąż stanowią oni większość religijną w Stanach Zjednoczonych, poczucie ich marginalizacji stawało się coraz bardziej wyraźne. Jednym z przykładów tego zjawiska była dyskusja na temat zmniejszającej się roli chrześcijaństwa w szkołach publicznych, gdzie niegdyś obowiązkowe lekcje biblijne zostały zastąpione przez zajęcia laickie.
Rozmowy te ujawniają także głębokie obawy związane z imigracją i jej wpływem na tożsamość narodową. Muzułmanie, którzy przybywają do Stanów Zjednoczonych, byli postrzegani przez niektórych uczestników rozmowy jako zagrożenie dla chrześcijańskiego dziedzictwa kraju. Takie poglądy wskazują na większą obawę przed "inwazją" obcych religii i kultur, która, zdaniem wielu, prowadzi do osłabienia chrześcijańskiej tożsamości Ameryki. Przekonanie, że muzułmanie przybywający do USA mają na celu konwersję amerykańskiego społeczeństwa na islam, znalazło odzwierciedlenie w słowach pastora z Youngstown, który twierdził, że istnieje "skoordynowany wysiłek, aby zmienić naszą kulturę".
Równocześnie, obecna polityczna dynamika w Stanach Zjednoczonych, w której temat aborcji odgrywa kluczową rolę, jest ściśle związana z religijnymi przekonaniami wyborców. Dla wielu konserwatywnych chrześcijan jest to kwestia decydująca o poparciu dla polityka. Wśród nich, kwestia aborcji stanowi niemal jedyny punkt decydujący o wyborze politycznym. Z tej perspektywy, to nie partie polityczne, lecz wartości religijne i moralne są wyznacznikiem ich wyborów, co w pełni oddaje jedną z cech charakterystycznych amerykańskiego społeczeństwa – silną więź między religią a polityką.
Oprócz kwestii aborcji, inne problemy, takie jak imigracja, małżeństwa jednopłciowe i prawa kobiet, były postrzegane przez niektórych wyborców Trumpa jako zagrożenie dla tradycyjnych wartości. W kontekście tych obaw pojawił się również temat zagrożenia, które według niektórych wiąże się z rosnącą obecnością obcych religii, w tym islamu. Z tego powodu, poparcie dla Trumpa staje się wyrazem obrony tożsamości kulturowej, której częścią jest również religia.
Ostatecznie, kluczowym elementem, który przyciągnął konserwatywnych białych chrześcijan do Trumpa, był jego wizerunek jako obrońcy tradycyjnych wartości. Dla tych wyborców, Trump stanowił symbol walki o utrzymanie "amerykańskiego stylu życia", opartego na chrześcijańskich fundamentach. Jego deklaracje, choć często kontrowersyjne, były postrzegane jako obrona wartości, które wielu z tych ludzi uznaje za podstawowe dla amerykańskiej tożsamości.
Jak religia, nostalgia i polityka tworzą obraz wyborcy Trumpa wśród białych chrześcijan ewangelikalnych?
Wielu białych chrześcijan ewangelikalnych, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, utożsamia się z konserwatywnymi wartościami, które przyciągnęły ich do Donalda Trumpa. Jednak ta przynależność nie wynika tylko z politycznych preferencji, ale także z głęboko zakorzenionych przekonań religijnych, społecznych i kulturowych. Donald Trump, w swojej kampanii wyborczej, występował jako kandydat, który reprezentował „mocne” podejście do spraw narodowych, co wśród niektórych białych ewangelików wywołało wrażenie obrońcy wartości tradycyjnych. Gorski zauważa, że Trump obiecał „oczyścić narodowe ciało”, eliminując „etno-kulturowe zanieczyszczenia” i zamykając granice przed przyszłymi „penetracjami” z zewnątrz. Obietnice te, jak budowa muru na granicy z Meksykiem czy drastyczne zaostrzenie polityki imigracyjnej, mimo że wprost sprzeczne z naukami chrześcijańskimi o otwartości, gościnności i inkluzyjności, znalazły silny rezonans wśród tych wyborców.
W szczególności to, jak Trump przedstawił siebie jako obrońcę białych wartości i tradycji, przyciągnęło uwagę wielu konserwatywnych chrześcijan. Jego slogany, jak „Make America Great Again” i „Drain the Swamp”, wyrażające potrzebę powrotu do przeszłości, w której Stany Zjednoczone były potężne i jednorodne, trafiły w punkt. Warto zauważyć, że dla wielu wyborców Trump nie był po prostu politykiem, lecz symbolem ochrony przed tym, co uważali za zagrożenie dla ich stylu życia.
Tymczasem w samych wspólnotach chrześcijańskich, takich jak Kościół Ewangelicko-Luterański w Ameryce, istniał podział pomiędzy konserwatywnymi a progresywnymi członkami. Konserwatywni wierni, w większości starsi, o wykształceniu średnim lub niższym, z dochodami w przedziale 50-99 tys. dolarów rocznie, stanowią silną grupę, która niechętnie patrzy na zmiany społeczne, takie jak legalizacja małżeństw jednopłciowych czy zmiany w polityce imigracyjnej. Choć ci ludzie często uczestniczą w życiu kościelnym, ich zaangażowanie ma charakter sporadyczny, co może świadczyć o ich głębszym poczuciu zagrożenia dla „starego porządku” wartości.
W trakcie rozmów z członkami takich wspólnot nie trudno zauważyć, że pojęcie „nowoczesnego porządku” kojarzy się im z czymś obcym, nieznanym, co wprowadza poczucie straty, niemal nostalgii za czasami, kiedy „wszystko było na swoim miejscu”. Nawet młodsze osoby, jak Jake, często prezentują narracje, które odzwierciedlają nie tylko przynależność do tradycyjnego kościoła, ale także silną ideologię obrony przed tym, co postrzegane jest jako zagrożenie kulturowe. Interesujące jest także to, jak narracja o przeszłości w tej grupie może mieć silny wydźwięk etno-nacjonalistyczny, pełen stereotypów i lęków przed obcymi wpływami.
Wszystkie grupy, z którymi rozmawiałem, podzielały przekonanie, że polityka Trumpa była odpowiedzią na ich obawy o przyszłość kraju. Ich konserwatyzm nie opierał się jednak na racjonalnych argumentach ekonomicznych, ale raczej na kwestiach społecznych i kulturowych, w tym obawie przed imigracją i tzw. „szariatem”. Dla wielu z nich Trump, choć kontrowersyjny, był „szczery” i nie reprezentował „polityków”, którzy ich zdaniem zdradzili Amerykę. Trump stał się symbolem oporu przeciwko globalizacji i zjawiskom postmodernistycznym, które zagrażają, ich zdaniem, amerykańskiej tożsamości.
Kiedy analizuje się wybory polityczne białych chrześcijan ewangelikalnych, warto również zwrócić uwagę na ich stosunek do młodszych pokoleń. Istnieje wyraźna tendencja do krytykowania młodzieży za brak szacunku dla tradycji i wartości, które zostały przez starsze pokolenia uznane za fundamenty cywilizacji. Widać to w dyskusjach o kondycji społecznej, religijnej i politycznej, gdzie młodsze pokolenia często są postrzegane jako „zdegenerowane” i zbyt „rozpuszczone”, co stawia je w opozycji do starszych, „doświadczonych” pokoleń.
Kluczowe jest zrozumienie, że pod powierzchnią tych wyborów kryje się głęboki lęk o przyszłość i poczucie zagrożenia przed zmieniającym się światem. Religia, nostalgia i polityka splatają się w silną opozycję wobec postępujących zmian kulturowych i społecznych. Należy dostrzec, że dla wielu z tych wyborców poparcie dla Trumpa nie jest wynikiem analizy politycznej, ale emocjonalnej reakcji na postrzeganą dezintegrację tradycyjnych wartości.
Jakie wartości kształtują wyborców Trumpa? Analiza postaw wśród białych konserwatywnych chrześcijan
W rozmowach z uczestnikami badanej grupy, którzy przez całe życie byli związani z Partią Republikańską, przewijały się podobne motywy i przekonania. Wielu z nich, jak Alice czy Don, byli wiernymi zwolennikami tej partii, choć ich historie były różne. Alice, mająca 68 lat, przyznała, że przez całe życie była Demokratką, a na poparcie Republikanów zdecydowała się dopiero na kilka lat przed badaniem. Z kolei Don, wychowany w Waszyngtonie i związany z sektą Braci, wyjaśniał, że na poparcie Trumpa skłoniła go jego niepolityczność, a raczej przynależność do kręgów biznesowych. Dla innych, jak Doug czy Alan, bycie Republikaninem było rzeczą oczywistą, w pełni zgodną z ich wartościami i tożsamością.
W tej grupie pojawiły się także bardziej wyraziste głosy, podkreślające, że jednym z kluczowych problemów współczesnego społeczeństwa jest zaniedbanie moralne młodszych pokoleń. Uczestnicy wspominali o fascynacji młodzieży mediami społecznościowymi oraz ich uzależnieniu od technologii, co ich zdaniem prowadzi do moralnego upadku. Warto zauważyć, że opinie na temat zmian społecznych i kulturalnych nie były jednoznaczne; niektórzy wyrażali obawy związane z rosnącą liberalizacją postaw, szczególnie w kwestiach takich jak prawa osób LGBTQ+ czy tożsamości płciowe. Wspomnienia o kościołach, które stają się zbyt liberalne, są dobitnym przykładem tego, jak zmiany społeczne wpływają na postawy religijne i polityczne tej grupy.
Co istotne, wśród rozmówców można dostrzec wyraźną tendencję do akceptacji autorytarnego podejścia w polityce. Jednym z kluczowych elementów, które przejawiają się w retoryce tych osób, jest przekonanie, że naruszenie porządku społecznego musi spotkać się z surowymi konsekwencjami. W odpowiedzi na pytanie o przyszłość kraju, jeden z uczestników stwierdził: „Mam nadzieję, że prezydent naprawi system opieki zdrowotnej, pozbędzie się nadużywania narkotyków, zbuduje mur...”, co spotkało się z aprobatą reszty grupy. Przekonanie o konieczności silnej ręki w zarządzaniu państwem, nie tylko w kwestiach związanych z przestępczością, ale także z ogólnym stanem społeczeństwa, stanowi jeden z fundamentów mentalności autorytarnej.
Ważnym elementem w zrozumieniu politycznej postawy tych osób jest pojęcie „pseudo-konserwatyzmu”, które wykształciło się w pierwszej połowie XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Jak zauważył Hofstadter, ideologia ta rozwijała się na tle konfliktu między biznesem a administracją Nowego Ładu, a także w obliczu zmian społecznych, które podważały tradycyjne struktury społeczne. Pseudo-konserwatyzm wiązał się z obawą o utratę tożsamości narodowej, co znalazło odbicie w retoryce Trumpa. Dla jego zwolenników, fakt, że Trump nie był politykiem, a przedsiębiorcą, stanowił wręcz atut — miało to oznaczać, że nie jest związany z „elitą polityczną”, co budziło zaufanie, szczególnie wśród osób czujących się wykluczonymi z systemu.
Te postawy były także związane z tzw. „polityką statusu” — ideologiczną walką o prestiż, która przejawia się w pogardzie dla przeciwników politycznych i mniejszości. Często nazywano ją walką o „wyższość moralną”, gdzie wygrana oznaczała nie tyle rozwiązanie rzeczywistych problemów społecznych, ile utrzymanie lub odzyskanie utraconego statusu społecznego. Hofstadter twierdził, że w Ameryce, gdzie pojawiają się coraz większe różnice etniczne i społeczne, strach przed utratą tego statusu prowadzi do wzrostu poczucia zagrożenia wśród białych konserwatystów, którzy szukają pewności i stabilności w tradycyjnych wartościach.
Warto także zwrócić uwagę na rolę, jaką odgrywają media w kształtowaniu politycznych postaw. Przemiany komunikacyjne po II wojnie światowej, zwłaszcza rozwój mediów masowych, przyczyniły się do tego, że polityka stała się coraz bardziej emocjonalna i skierowana na „rządzenie narracją” zamiast na przedstawianie konkretnych rozwiązań problemów społecznych. To zjawisko, które szczególnie uwidoczniło się w czasie kadencji Trumpa, gdzie z jednej strony jego sposób komunikacji, pełen kontrowersyjnych i często skrajnych wypowiedzi, zyskał ogromną popularność, z drugiej – prowadził do pogłębiającej się polaryzacji społeczeństwa.
Z perspektywy uczestników badania, widoczny jest także element nieufności wobec zewnętrznych organizacji międzynarodowych oraz przekonanie o zagrożeniu ze strony „obcych” ideologii. Często można było spotkać się z opinią, że USA są słabe, a ich pozycja międzynarodowa wymaga wzmocnienia. Te przekonania wskazują na głęboko zakorzenioną potrzebę odzyskania siły i autentyczności, która wiąże się z postrzeganą utratą wpływów zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych.
Wszystkie te elementy składają się na obraz wyborców Trumpa jako grupy, która nie tylko domaga się przywrócenia tradycyjnych wartości, ale także stara się odzyskać poczucie kontroli nad sytuacją polityczną i społeczną. Zmiany społeczne, związane z rosnącą liberalizacją, wprowadzeniem nowych idei i wartości, które są postrzegane jako zagrożenie, stanowią podstawę dla formowania się tak silnych postaw politycznych wśród tej grupy.
Jak skutecznie zarządzać anestezją w przypadku dzieci z wrodzonymi wadami serca?
Jakie są perspektywy wykorzystania fotoinicjatorów w druku 3D dla materiałów biomedycznych i innych zastosowań?
Jakie są kluczowe różnice między robotami autonomicznymi a półautonomicznymi oraz ich przyszłość?
Jak zarządzać tożsamościami i uprawnieniami w SQL Server i Azure SQL za pomocą Microsoft Entra i Active Directory?

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский