Z perspektywy specjalistów zdrowia psychicznego, jedną z najistotniejszych kwestii w ocenie ryzyka związanego z zaburzeniami psychicznymi jest pojęcie „uprawnień funkcjonalnych”. Chodzi o to, jak bardzo objawy choroby psychicznej wpływają na zdolność osoby do utrzymania pracy, pielęgnowania relacji interpersonalnych oraz, co najważniejsze, zarządzania intensywnymi emocjami, jak złość, smutek czy strach, bez stawania się zagrożeniem dla siebie lub innych. Jest to szczególnie istotne w przypadku osób piastujących stanowiska o ogromnej władzy, takich jak prezydent Stanów Zjednoczonych. Wypowiedzi Steve'a Jobsa, który nazywa innego CEO „gównem”, mają o wiele mniejsze konsekwencje niż słowa przywódcy wolnego świata, który mówi niestabilnemu dyktatorowi, że jest „bardzo głupi”.
Mówiąc o pytaniu, czy narcyzm lidera może stanowić zagrożenie, nie wystarczy stwierdzić, że jest on chory psychicznie. Pracowałem z wieloma klientami, którzy mieli aktywne choroby psychotyczne, a mimo to utrzymywali zdrowe, pełne miłości relacje i regularnie pracowali, choć często dręczyły ich takie obawy jak np. wszczepione urządzenia w zębach. Równanie zaburzeń psychicznych z niezdolnością do funkcjonowania jedynie stygmatyzuje osoby chore psychicznie. Kluczowe w rozważaniach na temat tego, czy ktoś z zaburzeniami psychicznymi może pełnić funkcję lidera, jest pytanie o niebezpieczeństwo — dla siebie lub innych.
W przypadku narcyzmu patologicznego i polityki, ta mieszanka może stać się toksyczna, a nawet śmiertelna. Gdy zagrożenie dotyczy pokoju zarówno w kraju, jak i za granicą — nie tylko uczuć współpracowników, przyjaciół czy partnerów — niekontrolowany narcyzm patologiczny może doprowadzić do wybuchu III wojny światowej. Największym zagrożeniem, jak pokazuje przykład Richarda Nixona, jest to, że narcystyczni liderzy mogą w subtelny sposób tracić kontakt z rzeczywistością, co z biegiem czasu staje się niebezpieczne. Kiedy nie mogą porzucić potrzeby bycia podziwianymi i rozpoznawanymi, muszą tworzyć lub dostosować rzeczywistość, w której wciąż pozostają wyjątkowi, mimo że wszystkie sygnały wskazują na coś przeciwnego. W istocie, stają się niebezpiecznie psychotyczni. Niestety, nie zawsze jest to oczywiste, dopóki nie jest za późno.
Jak każde zaburzenie, także psychotyczność narcyzów mieści się w pewnym spektrum. Na niższym końcu tego spektrum osoby te stają się „zaburzone myślowo”, co oznacza, że stosują skręconą logikę, wypierają niewygodne fakty i podejmują straszliwe decyzje. Na wyższym końcu skali mogą doświadczać halucynacji słuchowych i wzrokowych oraz paranoidalnych urojeń. Wraz z zagrożeniem ich specjalnego statusu, osoby z zaburzeniem osobowości typu narcyz dostosowują prawdę, aby pasowała do ich wyobrażenia o sobie. Jeśli rzeczywistość pokazuje, że nie są wyjątkowi, a wręcz przeciwnie — słabi, krusi, a jeszcze gorzej — przeciętni, po prostu ignorują lub wypaczają rzeczywistość.
Weźmy przykład Nixona. Czy jego psychotyczne pogorszenie zdrowia psychicznego miało wpływ na większe zniszczenie w Wietnamie? Jeden z jego biografów twierdzi, że bombardował ten kraj przynajmniej raz, aby zaimponować swoim znajomym, a Henry Kissinger, sekretarz stanu, kontrolował najgwałtowniejsze decyzje Nixona, dbając o to, by każda eskalacja konfliktu była uzgodniona z komisją ekspertów wojskowych. Czy Nixon spowodował większy wewnętrzny niepokój niż wynikało to z sytuacji? Z pewnością jego mantra „prasa to wróg”, która sięgała aż do jego gniewu po skandalu z funduszem „slush”, ustawiła administrację przeciwko obywatelom. Paranoja jest łatwa do uchwycenia, kiedy prezydent kraju cierpi na nią; wszyscy zaczynają patrzeć przez ramię, gdy lider wolnego świata twierdzi, że niebezpieczeństwo jest wszędzie. Zamieszanie, złość i nieufność ogarnęły lata 70. XX wieku. Czy żyjemy teraz w podobnym okresie?
Decyzje podejmowane przez Nixona były również zabarwione alkoholowym upojeniem, które miało być jego odpowiedzią na wyimaginowane lub rzeczywiste prześladowanie. Liczne biografie wskazują na jego nałogowe picie, więc trudno uwierzyć, że nie miało to wpływu na jego decyzje. Czy Nixon konsultował się z obrazami, z którymi rozmawiał? A może po prostu podążał za nimi? Wszystko to stanowiło poważne upośledzenie funkcjonalne przywódcy. To polityczne odpowiedniki skoku z budynku w przekonaniu, że potrafi się latać. I wszystko to jest częścią psychotycznej spirali, która dotyka narcyzów patologicznych w obliczu prawdy, że nie są tak wyjątkowi, jak im się wydaje.
Psychotyczna spirala narcyza
Aby chronić bezpieczeństwo naszego kraju i świata, musimy pozostać czujni na oznaki psychotycznej spirali u patologicznych narcyzów sprawujących funkcje liderów:
-
Wzrost paranoi — narcyzi patologiczni nie znoszą przyznawania się do swojej słabości, ponieważ nie ufają innym, że będą ich wspierać w trudnych momentach. Dzielą świat na dobrych i złych, przyjaciół i wrogów, co daje im poczucie bezpieczeństwa, gdy pozbędą się swoich wrogów i będą trzymać się blisko przyjaciół. Wzrost paranoi prowadzi do projektowania wrogów tam, gdzie ich nie ma, co może doprowadzić do eskalacji konfliktów na poziomie międzynarodowym.
-
Upośledzenie oceny sytuacji — kiedy narcyz patologiczny traci kontakt z rzeczywistością, zaczyna podejmować decyzje, które nie są oparte na twardych faktach, ale na potrzebie podtrzymania poczucia wyjątkowości. Działać zaczyna wtedy na podstawie ego, a nie realnych potrzeb czy zagrożeń.
-
Zmienność decyzji — jeśli wszystko, co liczy się dla narcyza, to utrzymanie jego specjalnego statusu, to decyzje, które podejmuje, mogą być zmienne, zależnie od chwilowych impulsów i wrażeń. Wskutek tego, polityka państwowa, a także międzynarodowa, może stać się chaotyczna i nieprzewidywalna.
Jak Profesjonalna Etyka Wpływa na Naszą Odpowiedzialność Społeczną?
Profesjonalna etyka jest jednym z fundamentów, na których opiera się nasza odpowiedzialność wobec pacjentów oraz wobec standardów naszej dyscypliny. Jest to temat, który poruszamy regularnie, jednak istnieje szersze pojęcie etyki zawodowej, które rzadziej stawiamy na porządku dziennym: dotyczy ono tego, dla kogo pracujemy i z kim współpracujemy, a także jak nasza praca potwierdza lub kwestionuje kierunki, które wyznacza większe społeczeństwo. W obecnej sytuacji nie możemy zapominać o tym, jak radzimy sobie z tzw. „złośliwą normalnością”, która nas otacza.
Etyka zawodowa nie odnosi się wyłącznie do wiedzy technicznej i umiejętności, które posiadamy. Choć te są oczywiście kluczowe, musimy pamiętać, że nasze profesje mogą stać się zbyt technicyzowane, a my sami możemy stać się jak wynajęci strzelcy, którzy niosą naszą „broń” każdemu sponsorowi, który przyjmie najbardziej kontrowersyjne spojrzenie na to, co uznaje się za normalne. Jako profesjonaliści, mamy szansę na coś więcej – możemy przyjąć szerszą perspektywę etyki, w której stajemy się aktywistami w kontekście zawodowym, świadkami wydarzeń, które mogą zagrozić naszemu społeczeństwu. Taką perspektywę przyjęła Bandy Lee organizując konferencję na temat odpowiedzialności zawodowej na Uniwersytecie Yale, na której uczestnicy potwierdzili to podejście.
Jest to podejście, które nie czyni nas wybawicielami zagrożonego społeczeństwa, ale daje nam szansę na wykorzystanie naszego doświadczenia i wiedzy w celu przeciwdziałania zagrożeniom oraz szukania możliwych dróg odnowy. W tym kontekście warto przywołać słowa amerykańskiego poety Theodore’a Roethke: „W ciemnym czasie oko zaczyna dostrzegać”.
Przykład z historii medycyny oraz psychologii może stanowić przestrogę, ale i okazję do nauki. Podobnie jak niektóre profesje w totalitarnych reżimach, które zostały wciągnięte w polityczne machinacje, również współczesne zawody zawodowe mogą zostać wciągnięte w politykę, prowadząc do etycznych naruszeń. Dobrym przykładem jest historia American Psychological Association, która współpracowała z władzami rządu USA, CIA i armią, zmieniając swoje zasady etyczne, aby uzasadnić programy tortur podczas przesłuchań. To przypomnienie o tym, jak łatwo profesjonaliści mogą zostać uwikłani w systemowe nadużycia w imię polityki.
Nie oznacza to, że mamy zapominać o zasadzie apolityczności, którą niektórzy uważają za podstawę naszej pracy. Warto jednak zauważyć, że zasada ta nie powinna być używana jako osłona przed odpowiedzialnością społeczną. Jeśli profesjonaliści są zmuszeni do współpracy z systemem, który działa w sposób nieetyczny, ich zadaniem jest stanąć w opozycji do tych praktyk i przeciwdziałać im. To nie tylko kwestia etyczna, ale również moralna. Jeśli przyjrzymy się historii, odkryjemy, że podobne sytuacje miały miejsce w przeszłości, w totalitarnych reżimach, gdzie profesjonaliści – w tym lekarze i psycholodzy – brali udział w niesprawiedliwych praktykach, takich jak dehumanizacja jednostek lub wspieranie politycznych prześladowań.
Etyka w zawodzie nie dotyczy jedynie ochrony pacjenta, ale obejmuje także szerszy kontekst społeczny. Zasadą podstawową jest chronienie prywatności pacjenta, jednak w przypadkach, gdzie istnieje zagrożenie dla życia lub zdrowia – zarówno pacjenta, jak i innych osób – profesjonaliści mają obowiązek podjąć działania ochronne, nawet jeśli wiąże się to z naruszeniem tej prywatności. Przykład z historii USA, gdzie psychiatra odmówił współpracy przy torturach w Guantanamo, podkreśla wagę nie tylko przestrzegania zasad etycznych, ale także gotowości do stawiania oporu wobec wywieranych nacisków politycznych. Warto przy tym pamiętać, że presja ze strony władzy jest najczęściej największa wtedy, gdy najsilniej trzeba trzymać się zasad etycznych.
Dzięki tego rodzaju postawie zawodowi liderzy mają realny wpływ na ochronę zasad etyki w swojej dziedzinie. Jeśli profesjonaliści stoją na straży tych wartości, mają moc, by zmieniać rzeczywistość. Zasadnicze pytanie brzmi: jak balansować pomiędzy przestrzeganiem technicznych standardów zawodowych, a zachowaniem krytycznego spojrzenia na moralne i społeczne konsekwencje naszej pracy? Etyka zawodowa wymaga nie tylko technicznych umiejętności, ale również gotowości do podejmowania trudnych decyzji w kontekście większych, społecznych i politycznych wyzwań, które stają przed nami.
Jak rozpoznać zjawisko "złośliwego narcyzmu" u liderów politycznych?
Zjawisko narcystyczne, szczególnie w formie złośliwego narcyzmu, stanowi jedno z najtrudniejszych do uchwycenia w psychiatrii. Erich Fromm, w swojej pracy "Serce człowieka", wskazuje, że taki narcyzm balansuje na granicy zdrowia psychicznego i szaleństwa. W przypadku bardziej łagodnych form narcyzmu, więź z rzeczywistością hamuje nadmierne przejawy egoizmu, utrzymując je w ryzach. Jednak złośliwy narcyz nie uznaje żadnych ograniczeń, a jego fantazje o wielkości zastępują obiektywną rzeczywistość. To, co odróżnia takiego lidera od typowego pacjenta psychotycznego, to jego zdolność do manipulowania i przekonywania innych, by podzielili jego paranoidalne przekonania.
Fromm używa porównania do Cezara, który, choć jego szaleństwo w normalnych warunkach byłoby uznane za czystą paranoję, dzięki swojej władzy był w stanie podporządkować rzeczywistość swoim wyobrażeniom. Zmuszał innych, by wierzyli, że jest bogiem, najpotężniejszym i najmądrzejszym człowiekiem na świecie – dlatego jego megalomania, mimo że szalona, wydaje się być logiczną konsekwencją jego pozycji.
Przykład Donalda Trumpa pokazuje, jak trudno jest jednoznacznie określić, gdzie kończy się manipulacja, a zaczyna rzeczywista psychotyczna dezintegracja. Gdybyśmy traktowali jego słowa dosłownie, można by je uznać za objaw szaleństwa. Przykładem może być jego twierdzenie o tym, że wieża Trump Tower była podsłuchiwana przez Baracka Obamę. W rzeczywistości jest to twierdzenie absolutnie niepoprawne, które jednak wśród jego zwolenników zyskało pewną wiarygodność.
Co ciekawe, niektóre z jego fałszywych wypowiedzi wydają się nie mieć żadnego racjonalnego celu. Przykładem jest stwierdzenie, że podczas jego inauguracji zgromadziło się największe tłumy w historii. To oszustwo, które nie miało żadnego strategicznego sensu i w rzeczywistości tylko podważyło jego wiarygodność. Nawet wtedy, kiedy nie musiał już przekonywać swojej bazy, wciąż utrzymywał swoją narrację wbrew oczywistym faktom, co sugeruje, że nie chodziło tu tylko o zwykłą manipulację polityczną, ale o coś głębszego.
Joe Scarborough, prowadzący popularny program Morning Joe, zauważył, że zachowanie Trumpa od momentu objęcia prezydentury stało się coraz bardziej irracjonalne i destrukcyjne, co doprowadziło do wniosku, że Trump cierpi na poważną chorobę psychiczną. Scarborough i jego współpracownik Donny Deutsch zgodzili się, że Trump stał się "bardziej szalony" po objęciu urzędu prezydenta, a jego działania, które w przeszłości miały sens polityczny, teraz wydają się wyłącznie samodestrukcyjne.
Niezależnie od tego, jak próbujemy klasyfikować Trumpa, jego zachowanie pasuje do wielu cech charakterystycznych dla osób z temperamentem hipomaniakalnym, co jest łagodną formą manii. Hipomaniakalni ludzie są energiczni, nie potrzebują dużo snu, są impulsywni, pewni siebie i zdolni do podejmowania ryzykownych decyzji, które często są nieprzemyślane, ale również bardzo skuteczne. Trump sam przyznał, że śpi średnio cztery godziny dziennie, co jest typowe dla osób o takim temperamencie. W jego przypadku ta cecha przejawia się w nadmiarze energii, skłonności do dominowania w rozmowach, szybkim podejmowaniu decyzji i ryzykownych zachowaniach.
Ważnym aspektem jest również to, że osoby z hipomaniakalnym temperamentem są bardzo ambitne i często nieświadome ryzyka, jakie wiąże się z ich działaniami. Trump, który deklaruje pracę przez siedem dni w tygodniu, wielogodzinne dni pracy i intensywne angażowanie się w działalność, stwarza wrażenie, że to właśnie ta nieustanna aktywność napędza jego sukcesy. Hipomaniakalni liderzy są także znani z tego, że ich działalność nie zawsze jest racjonalna – w ich przypadku chodzi o zdobycie władzy, uznania i sukcesu, które wydają się mieć wyższy priorytet niż zdrowy rozsądek.
Dodatkowo, warto zwrócić uwagę na to, jak zjawisko hipomanii może manifestować się w sferze politycznej. Wśród cech osób z tym temperamentem są także problemy z koncentracją i trudności w długoterminowym planowaniu, co może prowadzić do działań chaotycznych, a niekiedy autodestrukcyjnych. W polityce, zwłaszcza w przypadku osób, które osiągają wysokie stanowiska, jak prezydent Trump, takie zachowania mogą mieć daleko idące konsekwencje.
Kluczowym jest rozpoznanie, czy liderzy polityczni, tacy jak Donald Trump, działają świadomie w oparciu o swoją megalomanię i paranoję, czy też ich zachowania są wynikiem głębszych problemów psychicznych, które powinny być traktowane z większą uwagą. W tym kontekście istnieje poważna różnica między osobą, która wykorzystuje swój szalony temperament dla uzyskania strategicznej przewagi, a tym, kto całkowicie utracił kontakt z rzeczywistością.
Czy Nektony App Cleaner & Uninstaller to narzędzie, które warto mieć na Macu?
Jak analizować stabilność układów z opóźnieniem za pomocą metod dyskretyzacji spektralnej?
Jak clown w polityce może kształtować opinię publiczną?
Jakie składniki wybrać do zdrowych i smacznych sałatek na lunch?

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский