Filmy grozy, takie jak Hush czy Don’t Breathe, stawiają przed widzem nie tylko mroczne i przerażające wizje, ale także głębokie pytania o władze, kontrolę i to, w jaki sposób kobiety są postrzegane i traktowane przez mężczyzn. W tych filmach przemoc, która dotyka bohaterki, wykracza daleko poza fizyczne zagrożenie; staje się symbolem dominacji, upokorzenia i nierówności płciowej.
W Hush główną bohaterką jest Maddie, kobieta głucha, która staje się celem psychopatycznego zabójcy. Jego wybór broni – nóż myśliwski oraz kusza – posiada silne konotacje psychoseksualne, w których, jak zauważa Clover (2015), „wszystkie symbole faliczne nie są równe”. Akt dźgania nożem wyraźnie łączy się z aktem gwałtu, co pogłębia przekaz o dominacji i brutalności mężczyzn w filmie. Zdecydowanie widać to w jednym z kluczowych momentów, kiedy morderca wypowiada słowa, które mają podwójne znaczenie: "przytrzymasz mnie", co może odnosić się zarówno do możliwości seksualnej, jak i do dosłownego fizycznego ataku.
Te elementy brutalności fizycznej i seksualnej są głęboko związane z klimatem, który wytwarza się w czasach, gdy mężczyźni na wysokich stanowiskach, tacy jak Donald Trump, przez swoje publiczne wypowiedzi promują i normalizują przemoc wobec kobiet. Killer w Hush wypowiada podobne groźby jak te, które Trump rzekł o kobietach w słynnej "taśmie z pussy", sugerując, że ma prawo robić z kobietami, co tylko zechce. To przejaw męskiej władzy, którą film przedstawia jako jedną z głównych osi konfliktu.
Równocześnie Hush pokazuje, że kobieta, choć początkowo traktowana jak słaba i bezradna, ma w sobie siłę, by przejąć kontrolę nad sytuacją. Maddie, mimo że jest głucha, wykorzystuje swoje ograniczenia, aby wyjść z pułapki. Moment, w którym, mając już pełną świadomość, że ucieczka nie wchodzi w grę, decyduje się na walkę, jest kluczowy. Używa własnej krwi do napisania na szybie odważnego komunikatu: „Zrób to. Tchórzu”, co stawia ją w roli osoby kontrolującej, zamiast ofiary. W pewnym sensie zmienia ona zasady gry, dokładnie tak, jak zrobiły to kobiety w odpowiedzi na retorykę Trumpa, szyjąc różowe czapki, które stały się symbolem sprzeciwu wobec jego poglądów i działań.
W podobnym tonie Don’t Breathe również posługuje się przemocą jako narzędziem, które nie tylko ukazuje fizyczne zagrożenie, ale także odnosi się do kwestii władzy nad ciałem kobiet. Historia Rocky, która zostaje uwięziona w domu niewidomego mężczyzny, pokazuje, jak mężczyźni wykorzystują swoją dominację, aby kontrolować życie kobiet. Co więcej, Don’t Breathe wprowadza jeszcze bardziej niepokojącą dynamikę, związując przemoc z przymusową ciążą. Mężczyzna, znany jako The Blind Man, nie tylko brutalizuje Rocky, ale w jego mrocznej logice zemsty, zmusza ją do noszenia jego dziecka. Temat przymusowej prokreacji staje się istotnym punktem fabuły, który odwołuje się do współczesnych debat na temat praw reprodukcyjnych, zwłaszcza w kontekście politycznych napięć, jakie miały miejsce podczas kadencji Trumpa.
Podobnie jak w Hush, gdzie ukazana jest walka o odzyskanie kontroli nad własnym ciałem, w Don’t Breathe kwestia władzy nad kobietami staje się centralnym elementem opowieści. Chociaż Rocky nie zaczyna swojej przygody z intencją walki, to ostatecznie to ona decyduje się stawić czoła oprawcy. Jej opór i działania zmieniają kierunek fabuły, przypominając o sile i determinacji kobiet, które w obliczu ekstremalnych zagrożeń potrafią walczyć o swoje życie.
Obydwa filmy wykorzystują motyw inwalidztwa – w Hush bohaterka jest głucha, a w Don’t Breathe główny antagonista jest niewidomy – aby przewrócić tradycyjny porządek ról w filmach o inwazji do domu. Równocześnie obydwa filmy stawiają na pierwszy plan nie tylko przemoc, ale także psychologiczną manipulację, która jest równie groźna jak fizyczne ataki. W tych opowieściach nie ma jednoznacznych ról ofiary i kata. Przemoc nie jest tylko fizycznym zagrożeniem; jest także sposobem na kontrolowanie ciała kobiety, jej wyborów i woli.
Pytania dotyczące równości płci, władzy nad ciałem i przemocy seksualnej pozostają aktualne i zyskują na znaczeniu. W kontekście współczesnych filmów grozy, takich jak Hush i Don’t Breathe, ważne jest, by dostrzec, jak są one odzwierciedleniem kulturowych napięć, które dotykają tematów praw kobiet, a także jak zmieniają one sposób postrzegania siły i kontroli w relacjach między płciami. Niezależnie od tego, czy chodzi o dramatyczne próby przetrwania w obliczu psychopatycznych napastników, czy też o bardziej subtelną manipulację, filmy te zwracają uwagę na nieustanny proces walki o wolność i godność, który toczy się w codziennym życiu kobiet.
Jak współczesne filmy grozy odzwierciedlają kryzys męskości i zmieniające się relacje płciowe?
W filmach grozy XXI wieku, szczególnie w kontekście post-Recesji, pojawia się istotny motyw uwięzionych kobiet, który w połączeniu z męską bezsilnością staje się metaforą współczesnych kryzysów społecznych i ekonomicznych. Ten motyw jest nie tylko obrazem przemocy wobec kobiet, ale także wyrazem wewnętrznych zmagań mężczyzn z utratą dawnej pozycji społecznej i ekonomicznej, co znajduje odbicie zarówno w fabule, jak i w postaciach, które zmagają się z własnymi lękami i frustracjami.
W filmie The Woman widać ewolucję tego motywu. Główna bohaterka, dzika kobieta, jest zamknięta w klatce przez patriarchę, który pragnie ją kontrolować i podporządkować. Jednak w tej historii to córka, a nie syn, decyduje się na jej uwolnienie, co wprowadza zasadniczą zmianę w tradycyjnej narracji. Uwolnienie kobiety staje się kluczowym punktem zwrotnym, który prowadzi do dramatycznego zniszczenia ojca. To, co w baśni Iron Hans – pierwotnie opowiadającej historię o królu i jego synu – kończy się naturalnym porozumieniem, w The Woman nie ma miejsca na współistnienie, a raczej na brutalną rywalizację. Mężczyzna i kobieta nie mogą dzielić władzy, bo w tym świecie tylko jedno może przeżyć.
Podobne wątki pojawiają się w innych filmach grozy z tego okresu, jak Don’t Breathe czy The Neighbour, które również ukazują mężczyzn czujących się bezsilnymi, marginalizowanymi, zamkniętymi w pułapce społecznych i ekonomicznych zmian. Te postacie, pozbawione głosu i sprawczości, próbują przejąć kontrolę nad kobietami, co staje się ich sposobem na odzyskanie poczucia siły i męskości. Konfiskowanie przestrzeni życiowej kobiety, jej zniewolenie, staje się dla nich formą zemsty i remasculinizacji. To zjawisko jest szczególnie widoczne w kontekście białych, klasy średniej mężczyzn, którzy odczuwają skutki kryzysu ekonomicznego i spadającego prestiżu społecznego. Hasło “lock her up”, które zyskało popularność wśród zwolenników Donalda Trumpa, dobrze oddaje tę tęsknotę za odzyskaniem utraconej władzy i kontroli.
Warto zwrócić uwagę, że w tych filmach, mimo całej brutalności, kobiety nie pozostają uwięzione na zawsze. To, co w pierwszym momencie wydaje się obrazem bezsilności, z czasem zostaje przełamane przez nieoczekiwany opór. Kobieta, mimo że jest zamknięta, ma swoją sprawczość – jej uwolnienie jest nie tylko aktem fizycznym, ale również symbolicznym, pokazującym, że moc opresji nie jest nieograniczona. To przypomnienie, że nawet w najbardziej pesymistycznych narracjach, w które wpisuje się współczesna groza, nie ma ostatecznego triumfu przemocy.
Przyglądając się tym filmom, trudno nie dostrzec, jak mocno łączą one kryzys męskości z szerszymi procesami społecznymi. Mężczyźni, którzy tracą swoje miejsce w tradycyjnych strukturach społecznych, szukają sposobów, by odzyskać przynajmniej fragment tej władzy, która wcześniej była im zarezerwowana. W kontekście tych filmów, uwolnienie kobiet z rąk opresji jest nie tylko kwestią przetrwania, ale również walki o równość i sprawiedliwość, o co w wielu przypadkach muszą walczyć same kobiety.
Zatem kluczowym wnioskiem z tych obrazów jest to, że współczesne filmy grozy stanowią znacznie głębszą refleksję nad społecznymi i ekonomicznymi realiami współczesnego świata. Kryzys męskości, który znajduje swoje odzwierciedlenie w symbolice uwięzionych kobiet, jest nie tylko problemem jednostek, ale całego społeczeństwa. Choć forma opresji jest bezpośrednia, to jej korzenie sięgają głębiej, w obszarze zmian w strukturach władzy, roli płci i w relacjach, które jeszcze kilka dekad temu były uważane za niezachwiane.
Jak Motyw Wiecznej Recyklingu i Przemocy Przenika Kulturę Amerykańską w Twin Peaks: The Return
Motyw wiecznej powtórki i powracającej przemocy odgrywa kluczową rolę w Twin Peaks: The Return, wprowadzając widza w poczucie przerażającej stagnacji. Po morderstwie córki Sarah Palmer w 1989 roku, w jej mieszkaniu telewizor o dużej przekątnej wyświetla walki bokserskie z lat 50. XX wieku, które co 20 sekund zatrzymują się, by zacząć od nowa w nieskończonej pętli. Sarah, niemal nieświadoma tej dziwnej powtarzalności, pogrążona w alkoholu, staje się świadkiem tego mechanizmu, który wykracza poza jej własne życie. Stosunek do tego cyklicznego rytmu, powtarzającego się jak błędne koło, jest w pełni zgodny z obrazem amerykańskiej kultury – przede wszystkim z kondycją społeczną i psychologiczną małego miasteczka Twin Peaks, ale także z szerokim, ogólnokulturowym zjawiskiem.
Członkowie rodziny Palmerów, a także postacie takie jak Becky, która odbudowuje własne życie w mrocznym odbiciu matki Shelly, nie potrafią wyrwać się z tego kręgu, a ich losy są nieustannie powtarzane w niemal identycznych okolicznościach. Becky, z blond włosami, wyglądem prom queen i uzależnieniem od kokainy, stanowi lustrzane odbicie Laury Palmer. Jej młodzieńcza uroda nie oddaje głęboko zranionej duszy, zaś jej życie, podobnie jak życie jej matki, pełne jest toksycznych relacji i ciągłego powrotu do przeszłości, niezdolności do wyrwania się z traum.
Relacja Audrey z jej mężem Charlie’em ukazuje niemalże dosłowny obraz związku, który zatonął w wiecznej spirali bezsensownego dialogu i wewnętrznych psychodram. Podobnie postać Jamesa, który wciąż śpiewa swoją sentymentalną balladę „Just You and I”, a Maddy oraz Donna zostały zastąpione pustymi kopiami samych siebie, reprezentuje tę samą pętlę, z której nie ma wyjścia. W tej samej tonacji można interpretować niekończące się tańce i utwory w Roadhouse, gdzie Audrey, teraz już dojrzała, przechodzi przez parkiet, by na nowo przeżyć to, co kiedyś było jednym z najbardziej ikonicznych momentów w historii Twin Peaks.
Nie można zatem nie zauważyć, że powtarzalność stała się obsesją, a całe miasteczko, podobnie jak jego mieszkańcy, uwikłani są w rytm wiecznej recesji i odtwarzania rzeczywistości. Gdy gramofon wydaje z siebie irytujące trzaski, agent Cooper jest zachęcany przez Firemana do skupienia się na dźwiękach, które stają się kluczem do wyjaśnienia złożoności i głębi tego motywu – jego powiązania z doświadczeniem narodowym. Przestrzeń amerykańska, jako zbiorowa, halucynogenna iluzja, jest skonstruowana z elementów, które nieustannie się powtarzają, takich jak flaga, która kurczy się w kąciku w biurze, czy kobieta w czerwonych butach, symbolizująca wspomnienie o filmie Czarodzieje z Oz.
W tej rzeczywistości mity amerykańskie – o męskości, przemocy i narodowej tożsamości – zostają wyśmiane i zniekształcone. Posąg kowboja, będący odwołaniem do symboli Ameryki, staje się coraz bardziej mrocznym, niepokojącym motywem. Z wiecznym, nieodwracalnym zagrożeniem z bronią w ręku, kowboj – w swojej fetyszyzowanej formie – reprezentuje zgubny ideologiczny zaułek narodowego mitu o przemocy regeneracyjnej. To samo odnosi się do wątku boksu, gdzie walka toczy się w nieskończoność, a jej brutalność odbija się echem w kulminacyjnej wizji – wielki obraz chmurki atomowej, która zasiada na biurku Gordona Cole’a. Przemoc sportowa staje się metaforą powszechnie akceptowanego modelu agresji, który znajduje swoje apokaliptyczne odbicie w potędze militarnej.
Kiedy wkraczamy w absurdalne i przerażające obszary, jak walka Freddie’go z BOB-em – przedstawioną jako dziecinna parodia współczesnych komiksowych uniwersów – nie możemy ignorować również brutalnych, codziennych zjawisk przemocy, które przenikają wszędzie. Postać Richarda Hornea, reprezentującego toksyczną męskość, której niezdolność do kontroli wściekłości objawia się w absurdalnych groźbach i atakach, rezonuje z obrazem amerykańskiego społeczeństwa, gdzie rzekoma męskość zmienia się w szaleństwo.
A jednak, jak się okazuje, nic nie kończy się tu naprawdę. Słynne zdanie „To się dzieje… znowu” nabiera tragicznego wymiaru, szczególnie gdy zwrócimy uwagę na jedno z wydarzeń, które przeżyliśmy po zakończeniu serialu – masakrę na koncercie w Las Vegas w 2017 roku. To ponowne ożywienie przeszłych traum, które miało miejsce w serialu, stało się rzeczywistością, przypominając o nieuchronnej powtarzalności nie tylko indywidualnych dramatów, ale i tragicznych społecznych zjawisk.
To poczucie zamknięcia w cyklu, w którym czas nie przynosi żadnej prawdziwej zmiany, tylko kolejny powrót do wcześniejszych zjawisk, jest jednym z głównych tematów w "The Return". Podobnie jak Ben Horne, który w drugiej serii serialu przeżywa psychiczne załamanie związane z wojną secesyjną, odbudowując wyimaginowane obrazy z przeszłości, współczesność, podobnie jak w 2017 roku, powtarza traumy z przeszłości – zamieniając je w niepokojącą rzeczywistość.
Jakie przesłanie niesie "Twin Peaks: The Return" w kontekście współczesnej kultury?
„Twin Peaks: The Return” stanowi wyjątkowe, wręcz fatalistyczne odzwierciedlenie kondycji współczesnej kultury amerykańskiej. To dzieło nie tylko przekracza granice telewizyjnej fikcji, ale i staje się głęboko osadzone w niepokoju i niepewności, które definiują naszą erę. Już w pierwszych minutach finałowego odcinka, poprzez delikatne, lecz zdecydowane odwzorowanie zawiłości ludzkich losów, twórcy serii wprowadzają nas w sferę nieodwracalnych niepokojów – tych, które są nieodłącznym elementem naszej kulturowej tożsamości. Reżyseria Davida Lyncha dostarcza nam mrocznych i jednocześnie fascynujących obrazów, które wstrząsają poczuciem bezpieczeństwa i pewności, przez które postrzegamy nasze życie.
W tej serii istotną rolę odgrywa koncepcja powtarzającej się traumy, której konsekwencje rozciągają się na pokolenia. Podobnie jak w przypadku "Blue Velvet", w którym Lynch ukazuje mroczne strony amerykańskiego społeczeństwa, tak i tutaj w „The Return” postacie, takie jak Richard Horne, są uwikłane w spiralę przemocy i wewnętrznego rozdarcia. Jego słowa „Heads I win, tails you lose” wyrażają zaledwie powierzchowny wyraz stanu rzeczy, który w rzeczywistości jest głęboko zakorzeniony w ideologicznym i społecznym niepokoju.
Twórcy starają się na różne sposoby oddać klimat nieuchronności, zarówno w kontekście indywidualnych losów bohaterów, jak i w szerszym wymiarze społecznym. W jednym z kluczowych momentów, mężczyzna wchodzi do najbardziej amerykańskiego miejsca w „Twin Peaks” – restauracji Double-R. Jego rozpacz i wołanie o pomoc „Czy ktoś widział Billy'ego?” spotyka się z obojętnością mieszkańców, którzy bezwiednie kontynuują swoje rozmowy i konsumowanie ciasta wiśniowego. Ten moment, niemal zapomniany przez postacie w serialu, stanowi symbol dla szerszej rzeczywistości, w której ludzka tragedia staje się tłem do codziennych rytuałów. To właśnie ta obojętność stanowi jeden z najbardziej niepokojących aspektów całej serii. Lynch w ten sposób mówi o bezsilności jednostki wobec masowej obojętności i jej osamotnieniu w obliczu brutalnej rzeczywistości.
Podobne motywy powtarzają się w innych dziełach Lyncha, takich jak „Mulholland Drive” czy „Lost Highway”, które również badają granice między rzeczywistością a iluzją. Tożsamość w jego filmach nie jest czymś stałym; jest to ruchoma konstrukcja, w której bohaterowie nie potrafią zrozumieć swoich własnych pragnień i lęków. W kontekście „The Return” możemy dostrzec, że seria staje się swoistym lustrem dla współczesnej amerykańskiej rzeczywistości, gdzie nierozwiązane traumy przeszłości nieustannie kształtują teraźniejszość. W tej grze iluzji, w której bohaterowie „przeżywają” swoje życie na nowo, zadaje się pytanie, czy w ogóle możemy uwolnić się od przeszłości, a także – czy jesteśmy w stanie zbudować jakąkolwiek sensowną przyszłość.
Lynch ukazuje, że w tej „grze” nie ma zwycięzców – zarówno w kontekście personalnym, jak i społecznym. Jak mówi Naomi Klein w swojej krytyce neoliberalizmu: „Trump to logiczna kulminacja obecnego systemu neoliberalnego. Powinniśmy byli się go spodziewać”. To ostrzeżenie przed staniem się ofiarami własnych wyborów i ignorancji ma swoje odbicie w serii. Niezależnie od tego, jak bardzo staramy się unikać przeszłości, to ona wciąż wpływa na naszą rzeczywistość, determinując naszą niezdolność do zmiany.
Wielu badaczy zauważa, że w „The Return” widać silną analogię do współczesnych procesów politycznych i społecznych. David Lynch, w swojej typowej manierze, dostarcza metaforycznego obrazu zła i nieuchronności, które zapanowały w społeczeństwie. Jego seria wydaje się być komentarzem do obecnych podziałów w amerykańskim społeczeństwie – podziałów, które są nie tylko widoczne na powierzchni, ale które w głębi rzeczywistości odzwierciedlają głęboką, nieuleczalną ranę kulturową.
Ostatecznie „The Return” ukazuje społeczeństwo, które nie potrafi uporać się z własnymi demonami, zarówno tymi osobistymi, jak i systemowymi. Ta melancholia, ta nieustanna niepewność i niezdolność do konfrontacji z przeszłością, stają się nieodłącznymi elementami współczesnego doświadczenia. W obliczu takiej złożoności, jaką prezentuje Lynch, pozostaje pytanie, czy istnieje jakakolwiek nadzieja na zmianę – czy to w ramach społecznym, czy indywidualnym. Można odnieść wrażenie, że odpowiedź twórcy jest niejednoznaczna, pozostawiając nas w stanie trwałego niepokoju, który być może nigdy nie zostanie rozwiązany.
Jak model Monte Carlo symuluje zachowanie elektronów w półprzewodnikach?
Jak biała wrażliwość utrwala systemowy rasizm i jakie ma to konsekwencje dla społeczeństwa?
Jak historia wykluczenia ideologicznego w Stanach Zjednoczonych kształtowała politykę imigracyjną?

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский