Populizm brazylijski, od czasów Vargasa po współczesność, jest nieustannym procesem poszukiwania równowagi pomiędzy obietnicą włączenia społecznego a kompromisami z elitami, które nigdy nie utraciły swojej faktycznej władzy. Getúlio Vargas, konstruując swój projekt polityczny w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, nie mógł zbudować prostego podziału na lud i jego wroga, jak chciałby tego klasyczny model populizmu według Laclaua. Brazylijski o povo — lud — nie był jednolitą kategorią polityczną, lecz złożonym układem zależności między robotnikami miejskimi, chłopami podporządkowanymi ziemiaństwu i nową klasą przemysłową, która zaczynała definiować przyszłość kraju.

Vargas, chcąc modernizować państwo i zarazem uniknąć konfliktu z właścicielami ziemskimi, posługiwał się nieustanną taktyką pojednawczą. W ten sposób brazylijski populizm nabrał charakteru kompromisu klasowego, który z czasem stał się jego słabością. Kiedy rząd przestawał realizować interesy elit gospodarczych, te nie wahały się wspierać zamachów stanu, często przy cichej aprobacie lub bezpośrednim udziale Stanów Zjednoczonych.

A jednak z perspektywy robotników miejskich i rozwijającego się sektora publicznego polityka Vargasa była inkluzywna. Tworząc partie o przeciwstawnych, lecz wzajemnie uzupełniających się profilach — Partię Pracy Brazylijskiej (PTB) i centroprawicową Partię Socjaldemokratyczną (PSD) — Vargas próbował włączyć w życie polityczne zarówno klasę pracującą, jak i umiarkowaną burżuazję. Była to próba stworzenia hegemonicznego bloku, który miał „ucywilizować kapitalizm” poprzez państwową interwencję i budowę systemu opieki społecznej.

Symbolicznym wyrazem tej wizji stało się hasło O petróleo é nosso! — „Nafta należy do nas!”, które towarzyszyło powstaniu państwowego giganta Petrobras. Było to nie tylko potwierdzenie suwerenności narodowej wobec obcego kapitału, lecz także manifest wiary w to, że bogactwa naturalne mogą służyć wspólnemu dobru. Dziedzictwo Vargasa pozostało więc żywe długo po jego śmierci — jako mit i zarazem jako punkt odniesienia dla wszystkich późniejszych sporów o to, czym jest narodowa niezależność w epoce globalnego kapitału.

Antywargasowska ofensywa prawicy, prowadzona przez Carlosa Lacerdę i jego Unię Narodowo-Demokratyczną, wykorzystała konserwatywne lęki klasy średniej, katolicką moralność i retorykę antykomunistyczną. Lacerda był mistrzem propagandy — jego oskarżenia o korupcję, rozpowszechniane przez radio i prasę, rozsadzały fundamenty rządów Vargasa. W jego dyskursie narodził się język, który do dziś stanowi trzon brazylijskiej prawicy: Bóg, Rodzina, Naród — wartości definiowane w sposób wykluczający, pełne ksenofobii i resentymentu. Po samobójstwie Vargasa ulice brazylijskich miast wypełniły się protestującymi, lecz duch UDN przetrwał, wcielając się w medialne i polityczne formy nowego konserwatyzmu, którego dziedzicami stali się m.in. właściciele imperium Globo.

W latach osiemdziesiątych Leonel Brizola, powracający z emigracji, próbował odrodzić idee labouryzmu w nowej formie. Jako gubernator Rio de Janeiro odrzucił korporacyjny populizm Vargasa i zwrócił się ku mieszkańcom favel, rozumiejąc, że prawdziwe obywatelstwo musi obejmować tych, których państwo przez dekady ignorowało lub represjonowało. Brizola włączył do swojej polityki działaczy afro-brazylijskich, a jego decyzja o ograniczeniu brutalnych nalotów policyjnych na dzielnice biedy, mimo oburzenia prawicy, miała głęboki wymiar etyczny i polityczny.

Jednocześnie wyzwanie rzucone przez nową Partię Pracujących (PT), wyrosłą z ruchów robotniczych São Paulo, zmieniło krajobraz brazylijskiej lewicy. PT, kierowana przez syndykalistów i inspirowana teologią wyzwolenia, obiecywała coś więcej niż rządy „dla ludu” — zapowiadała rządy „z ludem”. Demokracja uczestnicząca miała zastąpić paternalizm populizmu, tworząc nową kulturę polityczną opartą na współdecydowaniu i odpowiedzialności społecznej.

Jednak wraz z przejęciem realnej władzy idea ta zaczęła słabnąć. Klasa śred

Jak populizm współczesny kształtuje demokrację i media cyfrowe?

Populizm współczesny jest w dużej mierze kształtowany przez media wizualne i cyfryzację komunikacji, które radykalnie zwiększają jego zasięg i intensyfikują wpływ na jednostki. Media cyfrowe nie tylko umożliwiają masowy kontakt z odbiorcami, omijając tradycyjne struktury edukacyjne czy społeczne hierarchie, ale także wprowadzają dualną dynamikę: indywidualizację i personalizację doświadczenia jednostki oraz jednocześnie efekt kolektywizujący – poczucie wspólnej, zjednoczonej narracji. Podobnie jak druk w XIX i XX wieku wzmacniał nacjonalizmy, dzisiejsza cyfryzacja informacji jest kluczowym czynnikiem napędzającym populizm. Cybersfera staje się przestrzenią, w której wyrażanie nastrojów populistycznych wymyka się dawnym mechanizmom kontroli.

Paradoks populizmu współczesnego polega na jego antydemokratycznej naturze przy jednoczesnym wyłanianiu się z ducha demos – z tej samej siły, która jest fundamentem demokracji. Populizm osiąga swoją największą moc w chwilach wyborów, kiedy system demokratyczny teoretycznie odradza się poprzez wolny, nieprzymuszony wybór jednostek, niezależnie od statusu czy majątku. Jednocześnie w tym samym momencie staje się on systemowo podatny na zagrożenia antydemokratyczne.

W odróżnieniu od tradycyjnych instytucji politycznych, populizm rozwija się głównie na marginesach systemu demokratycznego. Liderzy populistyczni często funkcjonują poza lub na obrzeżach ustalonego porządku politycznego, zyskując w tym swoją charyzmę. Populistyczny przywódca pełni rolę symboliczną: poprzez performatywny styl potrafi spoić różnorodne doświadczenia i opinie, które w innych kontekstach wydawałyby się sprzeczne. Historia dostarcza wielu przykładów takich liderów – od starożytnych Alcibiadesa czy Grakchów po współczesnych Donalda Trumpa czy Borisa Johnsona, których medialna ekspozycja i teatralizacja polityki wzmacniają ich zdolność do jednoczenia i mobilizowania społeczności.

Charakterystycznym elementem populizmu jest również jego rozwój poza systemem partyjnym oraz słaba strukturalna organizacja skupiona wokół charyzmatycznej jednostki. Charyzma ta nie jest wrodzona przywódcy, lecz nadawana przez jego odbiorców. To dzięki temu populizm, mimo swojej antysystemowej genezy, może wkraczać do głównego nurtu polityki i z czasem zdobywać legitymizację w ramach instytucji, które wcześniej podważał. Przykładem są ruchy populistyczne w Wielkiej Brytanii po Brexicie czy partie lewicowe w Grecji i Argentynie, które z biegiem czasu wprowadzały własne elity polityczne i zyskiwały wpływ w systemie.

Jednak paradoks populizmu ujawnia się także w potencjalnej antydemokratycznej naturze jego liderów, którzy mają tendencję do autokratyzmu, utożsamiając siebie z całym ruchem i stając się jego ikoną. To prowadzi do zagrożenia powstania form totalitarnych lub quasi-autorytarnych w ramach demokratycznych systemów, jak pokazała historia faszyzmu i nazizmu. Jednocześnie populizm posiada zdolność przemieszczania się z marginesu polityki do jej centrum, co czyni go siłą transformacyjną i potencjalnie destabilizującą, ale także integrującą system polityczny poprzez legitymizację i przystosowanie do realnych potrzeb społecznych.

Warto rozumieć, że populizm jest dynamicznym zjawiskiem, które nie jest jedynie zagrożeniem dla demokracji, ale również jej symptomem: ujawnia napięcia między instytucjami a oczekiwaniami społeczeństwa, pokazuje niedostatki reprezentacji i mobilizuje obywateli do uczestnictwa politycznego. Kluczowe jest dostrzeżenie zarówno jego zdolności do podważania systemu, jak i jego potencjału do integracji i transformacji polityki współczesnej.