Amerykanie, choć ogólnie sceptycznie nastawieni do rosnącej liczby imigrantów, wykazują zaskakującą elastyczność w odniesieniu do szczególnych polityk imigracyjnych. Od 1965 roku, kiedy Gallup zaczął zadawać pytanie o zwiększenie, zmniejszenie lub utrzymanie na tym samym poziomie liczby imigrantów, wsparcie dla polityki zwiększania imigracji przez większość czasu utrzymywało się na poziomie jednocyfrowym lub w niskich następujących po sobie procentach. Na przykład, w 2019 roku nigdy nie przekroczyło ono 30%. Ciekawostką jest, że sceptycyzm ten nie zmienia się nawet w kontekście imigracji legalnej, mimo że to rozróżnienie stanowi kluczowy element kolejnych rozważań.

Kiedy w badaniach zadano pytanie o legalną imigrację, jak miało to miejsce w sondażu Fox News z 2013 roku, większość respondentów, 55%, opowiedziała się za zmniejszeniem liczby imigrantów przyjmowanych legalnie, podczas gdy tylko 28% uważało, że należy ją zwiększyć. Choć te wyniki wciąż utrzymują się na podobnym poziomie, to zaskakująco w ostatnich latach pojawiły się wzrosty poparcia dla większej liczby imigrantów legalnych. Pomimo tego ogólnego niepokoju, kluczowym jest fakt, że Amerykanie nie są przeciwni imigracji jako takiej, ale pragną, by jej liczba nie rosła. Dążenie do ograniczenia, choć widoczne w ogólnych postawach, nie jest równoznaczne z całkowitą negacją idei imigracji.

Istnieje jednak istotna różnica między ogólnymi obawami a szczególnymi propozycjami politycznymi. Publiczność amerykańska chętniej podchodzi do rozważenia konkretnych polityk, jeżeli te zawierają jasne zasady dotyczące sprawiedliwości obywatelskiej i wymagają od imigrantów przyswojenia języka angielskiego, podjęcia pracy i utrzymania się finansowo. Przykładem może być badanie Fox News z grudnia 2011 roku, w którym 63% respondentów poparło propozycję zwiększenia imigracji legalnej, pod warunkiem, że imigranci będą zobowiązani do pracy, płacenia podatków i przestrzegania prawa.

Innym, bardziej złożonym podejściem do kwestii legalnej imigracji jest włączenie elementu wartości humanitarnych. Przykładem takiego podejścia może być badanie przeprowadzone przez Irene Bloemraad, które wykazało, że wartość rodziny jest niezwykle ważna w opinii publicznej, również wśród konserwatystów. Kiedy kwestie rodzinne są podnoszone, opozycja wobec imigracji maleje, a gotowość do zaakceptowania imigrantów rośnie. Istnieje zatem pewna elastyczność w podejściu do imigracji, szczególnie w przypadku polityk, które uwzględniają humanitarne i obywatelskie aspekty integracji.

Pomimo wcześniejszych obaw dotyczących wzrostu liczby imigrantów, amerykańska opinia publiczna wydaje się bardziej otwarta na propozycje imigracyjne, które w jasny sposób zakładają zasady funkcjonalnej asymilacji i respektują zasady sprawiedliwości obywatelskiej. Na przykład, badanie przeprowadzone w 2018 roku przez Lucid Labs wykazało, że Amerykanie byli skłonni poprzeć politykę zwiększenia liczby imigrantów z Meksyku, pod warunkiem, że ci imigranci spełnialiby określone warunki – pracowali, utrzymywali się sami i uczyli się języka angielskiego. Takie podejście sprawia, że obawy o "przejęcie miejsc pracy" przez imigrantów stają się mniej istotne, ponieważ kluczową rolę odgrywa kwestia samowystarczalności i aktywnego uczestnictwa imigrantów w życiu społecznym.

Z kolei, w badaniach, które poruszały bardziej złożoną kwestię etniczną, zwrócono uwagę na to, że przyspieszenie zmiany etnicznej w wyniku zwiększenia liczby imigrantów z Meksyku nie budziło większych obaw, o ile imigranci ci spełniali określone normy funkcjonalnej asymilacji. Warto dodać, że nawet osoby, które dotychczas w innych kontekstach miały tendencję do sprzeciwiania się imigracji, stawały się bardziej otwarte na jej zwiększenie, jeśli proponowane były rozwiązania zapewniające integrację.

Również w kontekście przedstawionych badań i reakcji publicznych na imigrację, widoczna jest tendencja do zmiany postaw, jeśli tylko pojawiają się jasne zasady związane z integracją społeczną, ekonomiczną i kulturową. Co ważne, reakcje te nie są wynikiem decyzji etnicznych, a raczej są uzależnione od jasno określonych zasad polityki imigracyjnej. Na tym tle warto zauważyć, że amerykańska opinia publiczna staje się coraz bardziej skłonna do popierania rozszerzonej imigracji legalnej, pod warunkiem że obejmuje ona imigrantów, którzy spełniają kryteria funkcjonalnej asymilacji.

Czy formalna asymilacja wpływa na decyzje dotyczące praw politycznych i świadczeń społecznych?

Badania nad postawami wobec imigrantów, a szczególnie ich miejsca w społeczeństwie, wykazały, że w odpowiedziach na pytania dotyczące przyznawania praw politycznych i świadczeń społecznych, odgrywają rolę zarówno formalne, jak i społeczne kryteria. Jednym z głównych zagadnień poruszanych w badaniach jest wpływ formalnej asymilacji (takiej jak posiadanie obywatelstwa, przestrzeganie prawa czy integracja kulturowa) na decyzje dotyczące praw i przywilejów imigrantów. Badania wskazują, że formalna asymilacja ma zdecydowanie większy wpływ na postawy związane z dostępem do świadczeń społecznych i praw politycznych niż na poczucie przynależności do wspólnoty.

W jednym z badań uczestnikom przedstawiono wirtualne sytuacje, w których różni imigranci zostali opisani z uwzględnieniem różnych poziomów asymilacji – od osób legalnie przebywających w kraju, przez osoby nielegalne, aż po te, które wykazywały cechy kulturowej asymilacji, takie jak znajomość języka angielskiego i aktywne uczestnictwo w amerykańskim społeczeństwie. Osoby, które były formalnie zintegrowane, np. legalni imigranci mówiący po angielsku i płacący podatki, uzyskały znacznie wyższe oceny w zakresie poczucia przynależności do społeczeństwa amerykańskiego. Jednak, mimo że wykazywali silne poczucie przynależności (np. “truly American” lub “fits into neighborhood”), ich prawa do głosowania czy ubiegania się o inne przywileje nadal były ograniczone w oczach wielu respondentów.

Wyniki pokazały, że nawet osoby, które są w pełni zintegrowane kulturowo, a jednocześnie spełniają wymagania prawne (np. legalni imigranci, którzy mówią po angielsku, płacą podatki i wykazują lojalność wobec kraju), mogą spotkać się z ograniczonym dostępem do świadczeń społecznych i praw politycznych. Takie osoby miały średnie oceny wynoszące około 0,65 w zakresie dostępu do zasiłków, 0,57 w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych czy 0,60 dla programów zabezpieczenia społecznego. W przypadku imigrantów nielegalnych oceny te były jeszcze niższe, co pokazuje, jak duży wpływ na decyzje mają kryteria prawne, a nie tylko poczucie przynależności.

Jednakże, kiedy pytano o prawa polityczne, różnice były jeszcze wyraźniejsze. Imigranci, którzy wykazywali cechy kulturowej asymilacji, jak znajomość języka czy symbolika narodowa (np. amerykańska flaga), uzyskiwali wyższe oceny w kwestii praw wyborczych i prawa do udziału w życiu politycznym. Mimo to, nie przekładało się to na pełne uznanie ich praw politycznych – osoby, które były kulturowo asymilowane, uzyskały średnią ocenę tylko 0,35 dla prawa do głosowania w wyborach lokalnych, 0,41 dla prawa do pełnienia roli przysięgłego w sądzie i 0,42 dla pełnienia funkcji w radzie szkolnej.

Wnioski płynące z tego badania pokazują, że formalna asymilacja – rozumiana jako legalny status imigranta, przestrzeganie prawa czy wykazywanie kulturowych cech społeczeństwa gospodarza – ma stosunkowo słaby wpływ na poczucie przynależności do wspólnoty. Z drugiej strony, to właśnie takie cechy mają decydujące znaczenie w ocenie uprawnień do świadczeń i praw politycznych. Ludzie często utożsamiają legalność imigranta, jego zaangażowanie w życie społeczne oraz jego przynależność do określonej kultury z jego prawem do korzystania z przywilejów obywatelskich, takich jak głosowanie czy dostęp do świadczeń socjalnych.

Warto jednak zwrócić uwagę, że badania te nie dają jednoznacznych odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób należy rozumieć sprawiedliwość obywatelską w kontekście imigracji. Asymilacja formalna, choć ma duży wpływ na decyzje dotyczące polityki, nie zawsze przekłada się na poczucie przynależności do społeczeństwa, co z kolei wpływa na decyzje o przyznaniu praw politycznych i społecznych. Przeprowadzone badania wskazują na głęboki podział między tymi dwoma wymiarami – poczuciem przynależności a decyzjami opartymi na formalnych kryteriach obywatelskich.

Dodatkowo, niektóre badania pokazują, że markery kulturowej asymilacji, takie jak używanie języka angielskiego czy symboli narodowych, mają mniejszy wpływ na decyzje o świadczeniach i prawach politycznych niż na poczucie przynależności do wspólnoty. Takie cechy mogą pomóc w budowaniu tożsamości narodowej, ale nie zawsze są wystarczające do uzyskania pełnych praw obywatelskich. W kontekście amerykańskim istnieje silna tendencja do łączenia umiejętności językowych z poczuciem obywatelskiej odpowiedzialności i zdolnością do uczestnictwa w życiu politycznym, co może tłumaczyć większe uznanie dla osób, które wykazują te cechy. Niemniej jednak, formalna asymilacja i spełnianie kryteriów prawnych wciąż pozostają najważniejszymi czynnikami przy ocenach związanych z przyznawaniem praw i świadczeń.

Imigrant, który spełnia formalne wymagania, może czuć się bardziej zaakceptowany, ale niekoniecznie uzyskać pełne prawa obywatelskie. Tak więc, decyzje o przyznaniu praw i świadczeń opierają się na zestawie norm społecznych i prawnych, które nie zawsze idą w parze z poczuciem przynależności kulturowej czy społecznej. Ważne jest, aby zrozumieć, że w przypadku polityki migracyjnej wciąż dominuje podejście legalistyczne, a nie tylko emocjonalne powiązania z imigrantami w kontekście przynależności do wspólnoty.

Jakie są główne wyzwania w polityce imigracyjnej?

Wielu elitom wciąż bliskie są kosmopolityczne wizje, które promują różnorodność i globalizację, a zasada oligarchii Michelsa, czyli koncentracja władzy w rękach niewielkiej grupy, wciąż ma zastosowanie. Pomimo tego, podejmowano próby ograniczenia legalnej imigracji, które zazwyczaj nie zyskały większego poparcia ani zainteresowania opinii publicznej. Z kolei w kwestii nielegalnej imigracji interesy, w tym silna większość społeczeństwa, opowiadają się za stworzeniem ścieżki do obywatelstwa dla imigrantów. Mimo to, status quo utrzymuje się bez większych zmian.

Patrząc na sprawę z szerszej perspektywy i uwzględniając złożoność opinii publicznej na temat imigracji, która jest zakorzeniona w postrzeganiu sprawiedliwości obywatelskiej, zaczynają rysować się możliwe rozwiązania. Kiedy badamy zgodność opinii społeczeństwa z polityką rządu, uwzględniając szczegółowe polityki imigracyjne, a nie ogólną postawę wobec imigracji, łatwiej dostrzec paralele między tym, co myśli społeczeństwo, a tym, co rząd czyni lub nie czyni. Z perspektywy V.O. Key’a, opinie publiczne na temat polityki imigracyjnej tworzą coś, co można nazwać „permisywnym konsensusem” – szerokim poparciem dla status quo w zakresie legalnych przyjęć imigrantów. Preferencje społeczne w kwestii zmniejszenia imigracji zanikają w obliczu nawet subtelnych sygnałów. Niewielu obywateli jest stabilnie lub intensywnie zaangażowanych w wielkie reformy; większość godzi się ze status quo, nawet jeśli nie jest z niego zadowolona.

Elity, w obliczu takich nastrojów społecznych, mają trudności w mobilizowaniu silnego poparcia dla ograniczenia legalnej imigracji. W przypadku, gdyby elity rzeczywiście wprowadziły ograniczenia w tej dziedzinie, wynikałoby to raczej z innych przyczyn, niż z jednoznacznego poparcia większości społeczeństwa. Choć Amerykanie mają wątpliwości co do imigracji i zazwyczaj odrzucają najbardziej liberalne polityki, istnieje pewna elastyczność w rodzaju polityk, które większość z nich może zaakceptować. Istnieje również powszechne przekonanie, że, choć status quo wiąże się z pewnymi niepożądanymi efektami, to jednak jest ono preferowane lub co najmniej nie gorsze od restrykcyjnych alternatyw, które mogłyby ograniczyć imigrację.

Większość obywateli jest skłonna zaakceptować szeroki zakres poziomów przyjęć, a nawet – jak wykazano – zwiększyć roczne limity, pod warunkiem, że polityki te będą postrzegane jako zgodne z zasadami sprawiedliwości obywatelskiej. Ta zasada jest kluczowa. Istnieją jednak granice tego, co ludzie będą w stanie zaakceptować, a te granice zazwyczaj pokrywają się z publicznymi koncepcjami sprawiedliwości obywatelskiej, zakorzenionymi w wartościach uznawanych przez społeczeństwo. Granice te są testowane w momencie, gdy duża część opinii publicznej zaczyna wierzyć, że polityka imigracyjna narusza ich standardy sprawiedliwości obywatelskiej. W latach 90. XX wieku, na przykład, odsetek Amerykanów opowiadających się za ograniczeniem imigracji wzrósł do około dwóch trzecich, co było największym wynikiem w ponad pięćdziesięcioletnich badaniach na ten temat. Wówczas badacze często interpretowali ten wynik jako reakcję na masowy napływ imigrantów i chęć zmniejszenia jego skali. Choć badania te prawidłowo oceniły, że polityka publiczna jest niezgodna z opinią społeczną, nie zawsze dobrze diagnozowały istotę tej rozbieżności. Zjawisko to jest szczególnie widoczne, gdy patrzymy na dane z początku lat 2000, kiedy tendencja w społecznym poparciu dla cięć w imigracji zaczęła spadać. Zgodnie z badaniami Gallupa z 2018 roku, tylko nieco ponad jedna trzecia obywateli opowiadała się za zmniejszeniem poziomu imigracji.

Co mogło złagodzić niezadowolenie społeczne? Choć nie jest to pewne, znaczące zjawisko to reforma systemu opieki społecznej z połowy lat 90., która poruszyła obawy związane z tym, że osoby niebędące obywatelami korzystają z publicznych świadczeń. Chociaż żadna ze stron nie była całkowicie zadowolona z wyników reform – konserwatyści chcieliby bardziej restrykcyjnych cięć, a liberałowie uznali je za zbyt drakońskie – wprowadzenie ograniczeń, które popierało większość Amerykanów, sprawiło, że temat imigracji stał się mniej kontrowersyjny. Podejmowane działania skierowane na rozwiązanie kwestii świadczeń socjalnych dla obcokrajowców ograniczyły kontrowersje i doprowadziły do zmiany nastrojów społecznych.

Zjawisko to pokazuje, jak postrzeganie sprawiedliwości obywatelskiej może wpłynąć na ewolucję polityki imigracyjnej. Percepcje dotyczące funkcjonalnej i formalnej asymilacji, które mają swoje korzenie w normach społeczeństwa, tworzą tzw. „opiniowe zapory” (opinion dikes), które ograniczają i kształtują rozwój polityki. Tego rodzaju bariery były widoczne w reakcjach społeczeństwa na propozycje drastycznego ograniczenia liczby przyjmowanych uchodźców czy zmniejszenia liczby imigrantów sprowadzanych na podstawie łączenia rodzin. Opinie na ten temat pokazują, że zmiany te mogą okazać się trudne do przeprowadzenia, chyba że będą związane z podobnymi celami humanitarnymi. W obliczu tych opinii, inicjatywy, które miałyby legalizować status nielegalnych imigrantów, spotykają się z dużym oporem, zwłaszcza wśród osób, które kierują się wartościami prawnymi. Choć zdecydowana większość Amerykanów opowiada się za umożliwieniem nielegalnym imigrantom legalizacji i stopniowego uzyskania obywatelstwa, liczba przeciwników tego rozwiązania rośnie, głównie ze względu na przekonanie o „nagrodzie za łamanie prawa”.

Jednak nie tylko negatywne opinie o nielegalnych imigrantach utrudniają reformy. Podobnie jest w przypadku propozycji, które miałyby przyznawać imigrantowi prawo do obywatelstwa po spełnieniu wymogów dotyczących asymilacji, w tym biegłości w języku angielskim. Takie propozycje zderzają się z oporem społecznym, który odrzuca nadmierne łagodzenie wymagań wobec osób ubiegających się o legalny status. Każdy taki przypadek ukazuje, jak trudne jest wprowadzenie sprawiedliwych i powszechnie akceptowanych polityk imigracyjnych, które nie naruszają norm i wartości społeczeństwa.

Jakie są wpływy heurystyk i uprzedzeń na postawy imigracyjne?

W kontekście polityki imigracyjnej, ważnym zagadnieniem są heurystyki, które w dużym stopniu kształtują nasze opinie na temat cudzoziemców, uchodźców i imigrantów. Heurystyki to uproszczone zasady i strategie podejmowania decyzji, które pozwalają szybko ocenić sytuacje, ale jednocześnie mogą prowadzić do błędnych wniosków. W obliczu skomplikowanych zagadnień związanych z imigracją, takie uproszczenia często prowadzą do powstawania stereotypów, które wpływają na postawy społeczne wobec obcokrajowców.

Jednym z głównych elementów, który decyduje o stosunku do imigracji, jest uprzedzenie. Wzrost nastrojów antyimigracyjnych w wielu krajach, w tym w Stanach Zjednoczonych, opiera się na uprzedzeniach rasowych, etnicznych i religijnych. Heurystyki, jak np. przypisanie negatywnych cech wszystkim przedstawicielom określonej grupy, są często wykorzystywane w politycznych debatach, co prowadzi do marginalizacji imigrantów i uchodźców.

Uprzedzenia wobec imigrantów mogą być podzielone na różne kategorie – od stereotypów rasowych, przez obawy o utratę tożsamości narodowej, po strach przed utratą pracy. W tym kontekście, heurystyki w dużym stopniu determinują, jak społeczeństwa postrzegają imigrantów. Odbieranie imigrantów jako zagrożenie dla tożsamości kulturowej czy ekonomii narodowej jest wynikiem uproszczonych przekonań, które nie zawsze mają podstawy w rzeczywistości.

Istotnym zagadnieniem jest również rola mediów, które często wspierają tego typu stereotypy, przedstawiając imigrantów w sposób, który podkreśla ich „inne” cechy. W mediach są powszechnie obecne informacje, które sugerują, że imigranci stanowią zagrożenie, zarówno w kontekście bezpieczeństwa narodowego, jak i rynku pracy. Takie informacje skutkują wzrostem poparcia dla polityki imigracyjnej opartej na strachu, a nie na obiektywnych danych. Heurystyki wykorzystywane w polityce imigracyjnej mogą prowadzić do przyjęcia jednostronnych, emocjonalnych decyzji, które są niekorzystne zarówno dla samych imigrantów, jak i dla społeczeństwa jako całości.

Warto również zauważyć, że nasze postawy wobec imigrantów są w dużym stopniu kształtowane przez normy społeczne, które zmieniają się w zależności od kontekstu politycznego. Współczesna polityka imigracyjna jest bardzo zróżnicowana i podlega wpływom zarówno lokalnych, jak i międzynarodowych czynników. Polityka dotycząca imigrantów jest w dużym stopniu zależna od opinii publicznej, która często nie jest do końca świadoma wpływu heurystyk na jej postawy.

Pomimo silnych uprzedzeń, które istnieją w społeczeństwach, pewne grupy, takie jak uchodźcy, wciąż otrzymują pomoc humanitarną, chociaż często jest to realizowane w kontekście strategii politycznych. Warto przy tym zauważyć, że podejście humanitarne, mimo że zyskuje na znaczeniu, jest wciąż częścią szerszego dyskursu politycznego, który często podlega ewolucji w zależności od sytuacji międzynarodowej.

Należy pamiętać, że skomplikowana natura problemów imigracyjnych nie powinna prowadzić do uproszczeń w postaci stereotypów. Zrozumienie roli heurystyk i uprzedzeń w kształtowaniu postaw społecznych wobec imigrantów pozwala na bardziej krytyczne spojrzenie na politykę imigracyjną. Prawdziwe wyzwania dotyczące imigracji wymagają bardziej złożonego podejścia, które uwzględnia zarówno aspekty humanitarne, jak i ekonomiczne. Równocześnie ważne jest, by w analizach tych problemów nie zapominać o kontekście społecznym, który w dużej mierze kształtuje sposób, w jaki postrzegamy obcych.