Oczekiwanie to zatrzymanie, które nie zawsze wiąże się z pragnieniem czegoś konkretnego. Czasami oczekiwanie nie wymaga przedmiotu pożądania, podczas gdy anticipacja, czyli wyczekiwanie, zawsze obejmuje – nawet jeśli tylko w sposób mglisty – wyimaginowany obiekt. W przypadku sztuki czekania, jak np. w „Czekając na Godota” Becketta (1954), bohaterowie nieustannie oczekują Godota, choć ten nigdy się nie pojawi. Nigdy też nie dowiadujemy się, kim on naprawdę jest, ani czy w ogóle istnieje. Oczekiwanie często przybiera formę biernego aktu, w którym nie występuje wyraźnie określony cel. Dopiero w kontekście czasu i miejsca staje się ono pełne sensu. Widzowie w filmach takich jak "The Return" mogą doświadczyć oczekiwania, które nie zmierza w żadnym konkretnym kierunku, a obecność bohaterów na ekranie zmusza ich do powstrzymania się od jakiejkolwiek czynności, aż do samego końca.
W krytyce filmu grozy wiele uwagi poświęcono „dotykowi” filmu, który aktywuje natychmiastowe reakcje ciała na przemoc i krwawe sceny. Linda Williams (2009) uważa gatunki takie jak horror, dramat czy pornografia za „gatunki ciała”, ponieważ wywołują one silne reakcje cielesne u widza. Jednak w kinie „kontemplacyjnym” – w tym przypadku przywołując „The Return” – doświadczamy oczekiwania nie w sposób dramatyczny, jak płacz czy krzyk, ale w formie wyciszonej, niejednoznacznej. Efekt tego oczekiwania jest inny, bardziej subtelny. Jest to kino, które nie poszukuje klarownego obiektu pragnienia. Zamiast tego, technika kręcenia filmu w czasie rzeczywistym, z długimi ujęciami, pozwala widzowi poczuć się uczestnikiem tego samego oczekiwania, które doświadczają bohaterowie.
W „The Return” Lynch operuje na oczekiwaniach widzów, które budują i podtrzymują sentymentalne przywiązanie do postaci z przeszłości. Celem tej gry z pamięcią i nostalgią jest jednak zmiana perspektywy. Gdy widzowie spodziewają się, że Stephanie i DJ Tanner w „Fuller House” będą dorosłymi wersjami znanych postaci, twórcy serialu zaspokajają te oczekiwania. Jednak w przypadku „The Return” nostalgiczne pragnienie przeszłości zostaje skonfrontowane z rzeczywistością: postacie, które widzimy, nie wracają do swoich dawnych ról. Audrey Horne, postać z pierwszego sezonu „Twin Peaks”, jest ukazana w zupełnie innym świetle. Względnie beznamiętna scena otwierająca przedstawia ją w zbliżeniu, jakby oglądała ją sama widownia, która musi zrozumieć, że przeszłość, której się spodziewamy, nie ma już miejsca w tym nowym świecie.
Zamiast powrotu do przeszłości i tradycyjnego spełnienia oczekiwań, Lynch daje widzowi coś, czego się nie spodziewa – odczuwanie braku, odrzucenie idealizowanej wizji z przeszłości. Zestawienie Audrey z jej mężem, postacią daleką od jej poprzednich partnerów, daje do zrozumienia, że wszystko, na czym widzowie kiedyś bazowali, nie ma już racji bytu. Mąż Audrey to postać, która w żadnym razie nie jest przystojnym, atrakcyjnym facetem, jakiego widzowie mogliby oczekiwać. Jego wizerunek nie spełnia wcześniej narzuconych norm, a cała relacja między nimi jest napięta i pełna braku zrozumienia. To celowe „rozczarowanie” ma na celu obnażenie tych iluzji, które nasi widzowie wciąż pielęgnują w sobie, poszukując idealizowanych obrazów przeszłości.
Scena, która w pełni oddaje tego ducha, to moment, w którym Audrey wychodzi z domu, zmierzając do Roadhouse w poszukiwaniu swojego kochanka, Billy’ego. Tutaj, w kontekście "The Return", nostalgiczne wspomnienie jej tańca z pierwszego sezonu, wykonywanego do tej samej muzyki, której słuchamy teraz, staje się przejawem utraconej świetności. W tym przypadku taniec Audrey to nie triumf jej dawnej atrakcyjności, lecz moment uwięzienia w przeszłości, która nigdy nie wróci. Gdy scena nagle przerywa jej taniec, a w zbliżeniu widzimy jej twarz bez makijażu, odkrywamy brutalną prawdę o tym, jak ten czas ją zmienił. To brutalne uderzenie w sentymentalne uczucia widza.
Lynch pokazuje, jak nostalgię można wykorzystać, by po pierwsze wyjść z niej bez pozostawiania satysfakcji, po drugie, jak wydobywać z niej ból i poczucie utraty, co w kontekście „The Return” jest środkiem do podważenia przywiązania do przeszłości. Zbliżenie na Audrey bez makijażu nie tylko konfrontuje widza z jej postacią, ale także z tym, co naprawdę oznacza nostalgia – niemożność powrotu do utraconych chwil. Obnażenie tej iluzji nie tylko pozwala zrozumieć, czym jest nostalgia, ale również wskazuje na mechanizm, w jaki sposób film może demaskować nasze wyobrażenia o przeszłości. To nie tylko filmowy zabieg, to wyzwanie wobec widza, który zmienia sposób myślenia o historii i jej roli w kształtowaniu tożsamości.
„The Return” staje się zatem nie tylko poszukiwaniem samego siebie, ale także próbą ukazania widzowi, jak mocno może on być uwikłany w chęć powrotu do przeszłości. Jednak ten powrót nie jest możliwy. Tego samego rodzaju konfrontację z przeszłością znajdziemy także w innych dziełach, gdzie nostalgia staje się nie tyle poszukiwaną ucieczką, ile polem do zrozumienia, dlaczego przeszłość tak silnie nas kształtuje, ale też dlaczego nie możemy jej już odzyskać.
Jak "Twin Peaks: The Return" dekonstruuje nostalgia i politykę Trumpa
"Twins Peaks: The Return" to seria, która w sposób głęboko niepokojący, ale zarazem niezwykle trafny, oddaje ducha współczesnej amerykańskiej polityki, przyjmując postawy, które wielu określa jako "Trumpowskie". Serial nie tylko odrzuca wszelkie konwencje fabularne, ale również zgłębia emocjonalne i ideologiczne przestrzenie, które wydają się być kluczowe w kontekście obecnej amerykańskiej rzeczywistości. Złożoność tej produkcji nie ogranicza się jednak tylko do jej struktury narracyjnej, ale również do sposobu, w jaki traktuje temat nostalgii oraz jej krytyki.
Nostalgia, zwłaszcza ta za minionymi czasami, pełni w „The Return” rolę nie tylko tła, ale i głównego źródła niepokoju. Zauważyła to Katherine M. Reed, wskazując, że Lynch, posługując się typowymi dla siebie motywami nostalgii, zawsze umiejętnie je poddaje refleksji, pokazując ich nieprawdziwość. Odtwarzając estetykę przeszłości, Lynch zdaje się celowo podważać tę tęsknotę za czymś, co zostało utracone. Przeszłość staje się przestroga, a nie przedmiotem adoracji, co szczególnie wybrzmiewa w kontekście współczesnych amerykańskich realiów.
Serial obnaża, w jakim stopniu nasza pamięć bywa zawłaszczona przez fikcję, a nostalgia może stać się niebezpieczną siłą, którą łatwo wykorzystać do manipulacji. Wraz z nowymi odczytaniami postaci, jak Agent Dale Cooper czy Audrey Horne, Lynch wyraźnie podważa przywiązanie do tych bohaterów, które w pierwszej serii były filarami kultu. Agent Cooper, w formie "Mr. C" i "Dougiego", staje się twisted i zdeformowaną wersją samego siebie. Co więcej, temat nostalgii nie kończy się na postaciach, ale rozciąga się na cały kontekst społeczny i polityczny, stając się niemal komentarzem do współczesnej polityki.
„The Return” nie jest już tylko serialem o dziwnym miasteczku w stanie Waszyngton. Jego fabuła zostaje przeniesiona na szerszy, globalny plan – obejmujący takie miejsca jak Nowy Jork, Las Vegas, czy upadające miasta amerykańskiego Zachodu. Mamy tu do czynienia z miejscami, które nie tylko odzwierciedlają zmiany społeczne, ale także stanowią swoistą metaforę dla tych przestrzeni, które Trump reprezentował w swojej kampanii. Stany Zjednoczone, jak i same postacie, zostają przedstawione w stanie rozkładu, przypominając, że nie każdy powrót do przeszłości jest naprawdę możliwy.
W tym kontekście, warto zauważyć, że Lynch wykorzystuje tropy, które mogą wydawać się „powrotem” do dawnego „złotego wieku” serialu, ale jednocześnie unika uproszczeń. Zamiast oddać hołd starym bohaterom, reżyser wprowadza postacie zniekształcone, pogrążone w psychologicznym chaosie. Jest to wyraz rozczarowania nie tylko nad światem serialu, ale także współczesnym światem politycznym, który wykazuje podobne skłonności do budowania fałszywego obrazu przeszłości.
„Twin Peaks” to zatem nie tylko seria kryminalna, ale także niezwykle precyzyjna diagnoza kultury neoliberalnej i postmodernistycznej, które zostały w pełni uwidocznione przez dojście do władzy Donalda Trumpa. Telewizyjna estetyka Lynch’a, z jego tendencją do chaosu i absurdu, staje się idealnym narzędziem do zrozumienia nielogicznego, brutalnego i groteskowego charakteru polityki Trumpa. W serialu pojawiają się elementy, które doskonale oddają klimat początku lat 2010-tych: kryzys tożsamości, rozpad tradycyjnych norm społecznych, a także pęknięcie w obrębie samego obrazu „amerykańskiego snu”.
Freudowska koncepcja „niesamowitości” i „powtarzającej się” traumy w "The Return" jest kluczowym narzędziem do analizy tego zjawiska. Lynch, jak Freud, odkrywa to, co zostało stłumione, przywracając to na powierzchnię w sposób, który wywołuje silne emocje. W „The Return” to, co niewidoczne, nagle staje się przerażająco znajome. Jest to w pełni uzasadnione w kontekście Trumpa, gdzie nieznane i niepokojące powroty, takie jak protekcjonizm, brutalna retoryka czy populistyczne hasła, stają się nieodłączną częścią codziennej amerykańskiej rzeczywistości.
Podobnie jak w przypadku klasycznej produkcji, która powstała w latach 90., „Twin Peaks” nadal pozostaje nieoczywistym punktem wyjścia do zrozumienia, jak nostalgia może kształtować politykę i społeczeństwo. To, co niegdyś wydawało się nieosiągalnym idealem, może stać się pułapką, w której historia powraca w postaci jej mrocznych, zdeformowanych odbić. Lynch wciąż stawia pytania o to, czym jest prawda, pamięć i rzeczywistość, a jego najnowsze dzieło to pełnowymiarowa odpowiedź na pytanie, jak kulturalne i polityczne mity mogą zostać przekręcone w groteskowy sposób przez współczesne mechanizmy władzy.

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский