Nigdy nie myśl, że ktoś jest dzieckiem, bo jest zbyt szeroki. Abnormalna grubość jego ciała była widoczna już z daleka. Jego buty były drogie i błyszczące. Na sobie miał garnitur w prążki, białą koszulę, mały muszek, a w klapie kwiatuszek róży. Szerokość szyi wokół napiętej kołnierza wynosiła dziesięć cali, ramiona miały szerokość kilku jardów, ręce były krótkie i grube, a nogi jak rury. Twarz była niewidoczna, ponieważ ciemny kaptur zakrywał głowę. Wycięte otwory służyły jako oczy. Jedna ręka unosiła się, a silna dłoń szarpała za linę, którą trzymał. Po drugiej stronie liny znajdował się chłopak – miał osiemnaście, dziewiętnaście lat. Lina była owinięta wokół jego szyi. Gdy lina napięła się, chłopak zachłysnął się powietrzem. Jego głowa uniosła się, a oczy wyszły z orbit, gdy walczył o oddech. Jego palce łapały linę, by ją zdjąć. Znów ją szarpano, a jego ciało zesztywniało. Na czubkach palców stał, drżąc, próbując krzyknąć. Nagle otworzył usta i zwymiotował. Kiedy pochylił się do przodu, mężczyzna kopnął go. Chłopak zatoczył się, a kiedy biegł, łapał linę na szyi. Jego twarz była szara. Na skroni miał czarne siniaki. Jego ubrania były podarte i brudne. Upadł, a mężczyzna przebiegł po jego ciele, potem obeszł go z tyłu. Chłopak został wciągnięty po ziemi na kilka jardów.

Mężczyzna i chłopak zbliżali się do bagna. W pobliżu przebiegł wiewiórka, a pulchny mężczyzna wyjął broń z kieszeni. Puścił linę, pochylił się, by precyzyjnie celować, i zabił wiewiórkę. Chłopak chwycił linę i zaczął biec. Mężczyzna obrócił się, wybuchając gromkim śmiechem. Szybko podbiegł do końca liny, chwycił ją i bez wysiłku podniósł chłopaka w powietrze. Machał nim wysoko, kręcąc go w kółko jak piłką na sznurku. Kilka razy kręcił swoją zabawką, zanim położył ją na ziemi obok bagna i zabrał linę.

Mężczyzna kopnął chłopaka. Uderzył w jego szarą twarz. Uderzył z siłą, najpierw w jedno policzek, potem w drugi, aż chłopak otworzył oczy, próbował usiąść, w końcu udało mu się oprzeć na łokciu. Zaczął płakać. Powoli podniósł głowę i zobaczył mężczyznę stojącego dziesięć stóp od niego z bronią wycelowaną w jego stronę. Jego ciało zadrżało. Jego waga osunęła się z łokcia, a ręka zanurzyła się w bagnie. W tym samym momencie padł strzał. Chłopak zatonął powoli. Najpierw jego ręka, potem ramię, a w końcu głowa. Reszta ciała zanurzyła się w błocie. Górna część jego głowy przez chwilę wystawała, aż padł drugi strzał.

Mężczyzna długo stał przy bagnie, patrząc na nie. W międzyczasie czyścił swoją broń chusteczką. Zbierał porzucone łuski i wkładał je do kieszeni. Lina była zrolowana i trafiła w to samo miejsce. Zerwał trochę trawy i oczyścił buty. W końcu podniósł przód kaptura i splunął. W końcu ruszył w stronę drogi. Gdy był już w pewnej odległości od bagna, zatrzymał się, odwrócił i spojrzał na skupisko drzew. Jedną rękę uniósł w geście pożegnania. "Dobre polowanie, ty sukinsynie" – krzyknął, a jednocześnie energicznie szturchnął kaptur na głowie palcem. Odwrócił się i ruszył przez łąkę.

Inny mężczyzna, podróżnik w czasie, już wyskoczył z lasu, a teraz wykonywał dziwne ruchy. Jego ręce były uniesione w powietrzu, jakby walczył z niewidzialną barierą. Zwykle nie reagował w ten sposób. Prawie zawsze logika wystarczała, by zachować spokój, przynajmniej na powierzchni, ale tym razem nie dał rady. Logika zawiodła. Jego pięści podnosiły się i opadały, bijąc w ścianę, która powstrzymywała go przed wejściem do teraźniejszości. Wiedział, że nie przejdzie przez barierę, gdy jest w przeszłości, ale nie mógł tego znieść, musiał walczyć ze ścianą z całych sił. To było jak walka z gumową pianką. Spojrzał na bagno, a wyobraźnia podsunęła mu obraz tego, co kryje się tuż pod powierzchnią czarnej mazi. Jego twarz stawała się coraz bledsza, a oczy zapłonęły dziką złością.

W końcu przestał bić w niewidzialną barierę. Stojąc plecami do lasu, patrzył w dół na trawę. Stał tak przez chwilę, a potem wyprostował się. Jego oczy czuły się gorące i suche. Postanowił wrócić do teraźniejszości i zabrać łuskę, którą wypuścił pocisk zabijający wiewiórkę. To nie pomoże, ale weźmie ją, mimo wszystko.

W tej chwili przeszłość stała się realna, a mężczyzna stał w miejscu, jakby czekał na coś, co nie nadchodzi. Przeszłość nie da się już odwrócić, ale to, co teraz decyduje o jego przyszłości, może nadal kształtować jego życie.


Warto pamiętać, że chwile, które zostaną w naszej pamięci na zawsze, najczęściej związane są z emocjami, które czuliśmy w tym czasie. Złość, rozczarowanie, gniew, czasem strach – one kierują naszymi decyzjami i wpływają na nasz wybór działań. Bohaterowie przedstawionych sytuacji nie tylko walczą z rzeczywistością, ale także z własnymi uczuciami, które stają się kluczowe w ich rozwoju. Tego rodzaju momenty pokazują, jak granica między kontrolą a emocjami jest cienka i jak łatwo przekroczyć ją, nie zdając sobie z tego sprawy. To nie tylko zewnętrzny świat kształtuje naszą rzeczywistość, ale to, co czujemy w danym momencie.

Czym jest sprawiedliwość, gdy ma twarz superbohatera?

Każdy człowiek ma swoje powody, dla których walczy o coś większego, o coś, co wymyka się z tradycyjnych pojęć moralności. W historii, którą przedstawia Turner, postacie stoją naprzeciw siebie z różnymi motywacjami, ale wszystkie te motywacje wydają się być wynikiem wewnętrznych konfliktów, osobistych lęków i pragnień. W tym kontekście pojawia się pytanie: dlaczego walczymy o sprawiedliwość, skoro to, co wydaje się sprawiedliwe, może prowadzić do jeszcze większej chaosu? I dlaczego każdy z bohaterów tej historii postrzega sprawiedliwość przez pryzmat swoich egoistycznych przekonań?

Bailey, pełen żądzy kontroli i władzy, nie podchodzi do kwestii sprawiedliwości z prostym poczuciem obowiązku, ale raczej z wewnętrzną potrzebą dominacji. Jego pragnienie, by ujarzmić postać, która staje się symbolem sprawiedliwości, nie wynika jedynie z pracy, ale z osobistych ambicji i zazdrości. Jego "sprawiedliwość" jest zatem w gruncie rzeczy odwróceniem sprawiedliwości – to walka o wpływy, o pozycję, a nie o dobro innych. W tej wizji, prawda i sprawiedliwość to narzędzia, które należy wykorzystać, by utrzymać kontrolę nad światem.

Z kolei Burgess to postać pełna tajemniczości i dystansu. Jego spojrzenie na sprawiedliwość jest zupełnie inne, mniej wybuchowe, ale równie niepokojące. Przede wszystkim, nie jest on zainteresowany ani egoistyczną kontrolą, ani walka o dominację. Dla niego sprawiedliwość to narzędzie do osiągnięcia innych celów – być może kontrolowania czegoś, czego sam do końca nie rozumie. To postać, która z pozoru jest "sucha", chłodna, nie wykazuje żadnych emocji, ale w rzeczywistości jest pełna mrocznych pragnień.

I wreszcie jest Turner, który w pewnym momencie zaczyna dostrzegać, że jego motywacje różnią się od motywacji innych. Jego wewnętrzna czystość, poczucie niewinności, staje w kontrze do manipulacji i egoizmu Bailey'ego i Burgessa. Turner, w odróżnieniu od swoich towarzyszy, wciąż wierzy w pierwotną ideę sprawiedliwości, ale jednocześnie nie rozumie, dlaczego sprawiedliwość stała się grą ego i manipulacji. Jego zmaganie z tymi, którzy wokół niego działają z własnymi, nie zawsze szlachetnymi celami, staje się refleksją nad tym, jak trudne może być utrzymanie moralności w świecie, gdzie sprawiedliwość staje się towarem wymiennym.

Bohaterowie tej historii zdają się zderzać z podstawowym pytaniem o sprawiedliwość, które staje się pytaniem o to, czym jest władza, manipulacja i egoizm. W tym kontekście trudno nie zauważyć, jak często to, co nazywamy "sprawiedliwością", jest nie tyle próbą naprawienia świata, co próbą wykorzystania innych do realizacji osobistych celów. Zatem sprawiedliwość, która pojawia się w tej opowieści, jest czymś więcej niż tylko dążeniem do prawa i równowagi. To maska, którą każdy z bohaterów nosi, ukrywając swoje prawdziwe pragnienia i motywacje.

Warto dodać, że pojęcie sprawiedliwości nie jest jednorodne i jego interpretacja zależy od punktu widzenia. Sprawiedliwość może być postrzegana jako narzędzie społecznej równowagi, jak i instrument w rękach tych, którzy chcą na niej budować swoje własne imperium. Dla Turnera, sprawiedliwość to niewinność, to ideał, który nie może zostać zniekształcony przez ego i manipulację. Jednak w kontekście jego rozmów z Bailey'm i Burgess'em, pojawia się niepokojące pytanie: czy rzeczywiście możliwe jest, by sprawiedliwość została osiągnięta bez osobistego zaangażowania? I czy nie jest przypadkiem tak, że każda walka o sprawiedliwość, niezależnie od jej intencji, prowadzi do nieuniknionego konfliktu?

Ważne jest również zauważyć, że w tej opowieści pojawia się element młodości, niewinności i idealizmu w postaci postaci Daniela Jordana. Jego pragnienie odejścia w poszukiwaniu lepszego życia jest wyrazem nie tylko jego dojrzałości, ale również pragnienia zrozumienia, czym jest sprawiedliwość w świecie, który może być zdominowany przez lęk, ego i manipulację. Zmiana perspektywy, która przychodzi z wiekiem i doświadczeniem, jest kluczowa dla pełnego zrozumienia, czym tak naprawdę jest sprawiedliwość. To nie tylko mechanizm obrony, ale także narzędzie do konfrontacji z własnymi lękami i pragnieniami.