Ruchy polityczne Mike’a Pence’a w czasie jego kadencji jako gubernatora Indiany odgrywają kluczową rolę w zrozumieniu jego późniejszego awansu na stanowisko wiceprezydenta w administracji Donalda Trumpa. Choć jego pozycja w rodzinnym stanie była w 2016 roku niepewna, jego dołączenie do kampanii Trumpa pozwoliło mu na polityczną odbudowę. Zaledwie miesiąc przed ogłoszeniem przez Trumpa swojej kandydatury na prezydenta, Pence miał jedynie 40% poparcia w Indianie, a tylko trzy piąte republikanów popierało jego ponowny wybór na stanowisko gubernatora. Z perspektywy lokalnych polityków GOP w Indianie, wysunięcie Pence’a na bezpieczną, przegraną pozycję na liście prezydenckiej wydawało się najlepszym sposobem na zneutralizowanie jego kłopotliwego wizerunku. Jednocześnie, Pence jako lider chrześcijańskich konserwatystów stanowił element, który mógłby przekonać kluczową grupę wyborców, których Trump potrzebował, by zdobyć Biały Dom.

Nie można jednak zapominać, że niepowodzenia Pence’a jako gubernatora Indiany wykraczały daleko poza wspieranie kontrowersyjnej ustawy o „wolności religijnej”. Jego decyzje miały poważne konsekwencje, z których najbardziej tragiczne dotyczyły zdrowia publicznego. Pence był odpowiedzialny za nieuchronny wybuch epidemii HIV/AIDS w małym miasteczku Austin, Indiana. Epidemia ta wybuchła wśród osób uzależnionych od narkotyków, w regionie, gdzie już wcześniej zauważono wysokie wskaźniki nadużywania leków na receptę oraz inne problemy zdrowotne związane z narkotykami. Eksperci w tej dziedzinie jednoznacznie wskazywali na potrzebę wprowadzenia programów wymiany igieł, które skutecznie zatrzymałyby rozwój epidemii, lecz Pence opierał się tym sugestiom. Wprowadzenie takich programów wymagało bowiem zmiany prawa, czego gubernator kategorycznie odmawiał. Dopiero w marcu 2015 roku, po tym jak liczba zakażeń wzrosła drastycznie, Pence zgodził się na wymianę igieł, ale jego decyzja była już obarczona dodatkowymi restrykcjami, które utrudniały realizację programu. To działanie miało zatem odwrotny skutek do zamierzonego, a cała sytuacja była dowodem na brak skuteczności Pence’a jako lidera w kwestiach publicznego zdrowia.

Podobnie jak Pence, Scott Pruitt, nominowany przez Trumpa na stanowisko szefa Agencji Ochrony Środowiska (EPA), również posiadał w swoim życiorysie liczne kontrowersje, które ostatecznie wpłynęły na jego karierę. Jako prokurator generalny stanu Oklahoma, Pruitt stał się postacią rozpoznawalną wśród lobbystów branży paliwowej, a jego działania na rzecz osłabienia regulacji ochrony środowiska były szeroko krytykowane. Jego kariera w EPA to przykład skrajnej niekompetencji, ale także korupcji, której skala zaskakiwała nawet jego zwolenników.

Podczas swojej kadencji w EPA, Pruitt zainstalował w agencji licznych lojalistów z przemysłu energetycznego, zaproponował drastyczne cięcia budżetowe i redukcję zatrudnienia, a także usunął z jej strony internetowej informacje o zmianach klimatycznych. Jego działania były bezprecedensowe i stanowiły poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego. W 2018 roku, badania ekonomiczne wskazały, że polityka Pruitta mogła prowadzić do śmierci ponad 80 tysięcy Amerykanów rocznie, a także do pogorszenia stanu zdrowia milionów innych. Jego kadencja w EPA, mimo zamierzeń, okazała się raczej serią nieudanych prób wprowadzenia nowych regulacji, które nie były w stanie wytrzymać nawet minimalnej kontroli prawnej. Jednak najważniejszym aspektem jego działalności były skandale korupcyjne, które przysłoniły całą jego karierę. Pruitt żył w luksusie, korzystając z usług lobbyistów, wydając pieniądze podatników na nieuzasadnione wydatki, a jego koneksje z przemysłem energetycznym były bardziej niż wyraźne.

Te przykłady Pence’a i Pruitta pokazują, jak polityczne nominatki i nominaci mogą przyczyniać się do pogłębiania kryzysów zdrowia publicznego i ochrony środowiska. Warto zrozumieć, że przy wyborze liderów państwowych nie chodzi jedynie o ich popularność czy zgodność z partią, ale także o odpowiedzialność, jaką niosą za podejmowane decyzje. Pence, który nie wziął pod uwagę wskazań ekspertów i nie wdrożył skutecznych rozwiązań w walce z epidemią HIV, oraz Pruitt, który nie tylko ignorował dowody na zmiany klimatyczne, ale także pozwalał na niekontrolowaną eksploatację zasobów naturalnych, są przykładami polityków, którzy nie spełnili podstawowych wymagań etycznych i odpowiedzialności publicznej.

Warto zauważyć, że działania polityków na stanowiskach takich jak gubernator czy szef federalnej agencji mają dalekosiężne skutki. Decyzje o zaniechaniu lub wprowadzeniu konkretnych regulacji, zwłaszcza w kwestiach zdrowia publicznego i ochrony środowiska, mogą decydować o losach całych społeczności, jak miało to miejsce w przypadku małego miasteczka Austin w Indianie czy w wyniku nieudolnych reform Pruitta w EPA. Takie lekceważenie faktów i nauki, jak i korupcja w obliczu kryzysów, stanowią realne zagrożenie nie tylko dla jednostek, ale i dla całych krajów.

Jak religijna wolność wpływa na prawo korporacyjne w USA?

W sprawie Hobby Lobby v. Burwell (2014) Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych podjął kontrowersyjną decyzję, rozszerzając zakres ochrony religijnej na korporacje, co wywołało szeroką debatę na temat granic wolności religijnej w kontekście prawa korporacyjnego. Orzeczenie to dotyczyło możliwości odmowy przez przedsiębiorstwa zapłacenia za środki antykoncepcyjne w ramach przepisów ustawy o przystępnej opiece zdrowotnej (ACA) z powodu religijnych przekonań właścicieli tych firm. Sąd stwierdził, że zgodnie z ustawą o przywróceniu wolności religijnej (RFRA) korporacje, podobnie jak osoby fizyczne, mogą dochodzić ochrony swoich przekonań religijnych.

To orzeczenie stało się punktem zwrotnym w rozważaniach na temat tego, w jakim zakresie przedsiębiorstwa mogą powoływać się na swoje "religijne przekonania", a także w jakim stopniu takie przekonania mogą wpłynąć na decyzje prawne dotyczące innych osób – w tym pracowników. W kontekście tej sprawy istotnym elementem była decyzja, że korporacje mają prawo do "wycofania się" z obowiązków nałożonych przez prawo, jeśli te są sprzeczne z religijnymi przekonaniami ich właścicieli, co ma również istotne konsekwencje dla regulacji dotyczących ubezpieczeń zdrowotnych w firmach.

Rozszerzenie ochrony religijnej na korporacje wiązało się z poglądami, które składały się na szerszy obraz walki o wolność religijną w USA. Wyrok w sprawie Hobby Lobby wprowadził nową perspektywę na temat statusu korporacji jako "osób" w sensie prawa konstytucyjnego, co stało się istotnym punktem odniesienia dla przyszłych spraw związanych z religijnym wyrażaniem przekonań w miejscu pracy i działalności gospodarczej.

Z kolei spór w sprawie Hobby Lobby wywołał pytania o granice indywidualnych praw w kontekście kolektywnych zobowiązań społecznych, zwłaszcza w świetle kwestii równouprawnienia płci i dostępu do usług zdrowotnych. W szczególności pytania te dotyczyły wpływu religijnych przekonań właścicieli na prawa pracowników – zwłaszcza kobiet – do pełnego dostępu do usług zdrowotnych, w tym antykoncepcji. Spór ten stał się więc przykładem szerokiej debaty na temat tego, gdzie kończy się prawo jednostki do wyrażania swoich przekonań religijnych, a gdzie zaczynają się prawa innych osób do korzystania z usług na równych zasadach.

Sprawa ta również na nowo otworzyła dyskusję o tym, w jaki sposób interpretować Konstytucję Stanów Zjednoczonych i jej zapisy dotyczące wolności religijnej, biorąc pod uwagę, że w przeszłości, w sprawach takich jak Smith v. Oregon (1990), Sąd Najwyższy wprowadził restrykcje w odniesieniu do wolności religijnych w miejscach pracy, jeżeli te prowadziły do poważnych naruszeń prawa cywilnego. Ostatecznie, decyzja w sprawie Hobby Lobby była krokiem w kierunku rozszerzenia tej ochrony na nowe podmioty gospodarcze, co ma daleko idące konsekwencje zarówno dla prawa amerykańskiego, jak i dla rozumienia roli religii w przestrzeni publicznej.

W kontekście tej decyzji warto również zauważyć, że rozszerzenie ochrony religijnej na korporacje wiąże się z ryzykiem wykorzystania tej ochrony w sposób, który może zagrażać prawom innych obywateli. Istnieje obawa, że możliwość "wycofania się" z obowiązków prawnych w imię religijnych przekonań może prowadzić do nadużyć i ograniczeń w dostępie do fundamentalnych praw obywatelskich, jak np. równość w miejscu pracy. Ta kwestia stawia pytanie o to, jak równoważyć interesy jednostek, korporacji i społeczności w kontekście praw człowieka i wolności religijnej.

Dodatkowo, kluczowe jest zrozumienie, że w systemie prawnym USA prawo religijne nie jest absolutne i podlega ocenie sądowej, zwłaszcza w przypadkach, gdy potencjalnie narusza ono prawa innych osób. Jednak kwestia tego, co stanowi "usprawiedliwioną" ingerencję w prawa jednostki na rzecz ochrony religijnego wyrażania przekonań, pozostaje polem do dalszych debat.

Warto również zauważyć, że kwestia wolności religijnej w kontekście korporacji nie jest jedynie zagadnieniem teoretycznym. Praktyczne konsekwencje tej decyzji mają znaczenie nie tylko dla prawa pracy, ale także dla całej gospodarki, w tym regulacji podatkowych i sposobu, w jaki korporacje angażują się w działania polityczne i społeczne. Przykłady takie jak 501(c)(3) – status podatkowy dla organizacji non-profit – wskazują na potrzebę ścisłego określenia granic, w jakich korporacje mogą angażować się w działalność polityczną, jednocześnie korzystając z przywilejów wynikających z ich statusu prawnego.