Psychiatrzy w Stanach Zjednoczonych zostali postawieni przed dwoma zupełnie przeciwnymi obowiązkami zawodowymi, z których naruszenie jednego z nich oznaczałoby postępowanie nieetyczne. Z jednej strony obowiązuje ich zasada milczenia wobec oceny psychicznej osoby, której nie badali osobiście – jest to zasada Goldwatera z 1973 roku, zabraniająca psychiatrze publicznie wypowiadać się na temat stanu zdrowia psychicznego danej osoby. Z drugiej strony, w 1976 roku zapadł werdykt w sprawie Tarasoff, który nakłada na psychiatrów obowiązek publicznego ostrzegania o potencjalnym zagrożeniu, jeśli uznają, że ktoś stanowi realne niebezpieczeństwo dla innych, nawet jeśli ta osoba nie wyrazi zgody na ujawnienie takiej oceny. Z perspektywy zarówno etycznej, jak i prawnej, drugie z tych rozstrzygnięć ma pierwszeństwo.

W kontekście psychiatrii klinicznej, głównym obowiązkiem lekarza jest dbałość o dobro pacjenta. Jednak psychiatra nie działa tylko w ramach leczenia jednostki. Jak każda inna gałąź medycyny, psychiatra ma również zadanie z zakresu zdrowia publicznego i profilaktyki. W tym kontekście psychiatra pełni rolę, która wykracza poza tradycyjne leczenie chorych. Jako specjalista od zdrowia publicznego, psychiatra ma również obowiązek zapobiegania powstawaniu zachowań niebezpiecznych, które mogą zagrażać zdrowiu innych ludzi, a także przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się takich zachowań w społeczeństwie.

Podstawowa zasada, której muszą przestrzegać psychiatrzy, mówi, że mają obowiązek ostrzegania społeczeństwa, jeśli uznają, że publiczna postać, nawet jeśli nie jest chora psychicznie, może stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego. Z tego punktu widzenia, nie chodzi o diagnozę choroby psychicznej, lecz o zrozumienie potencjalnego niebezpieczeństwa, które dana osoba stwarza. Często bowiem to nie psychiczne zaburzenia, ale postawy, działania i decyzje jednostki mogą stanowić zagrożenie dla innych, co jest o wiele bardziej istotne z punktu widzenia zdrowia publicznego.

Wielu psychiatrów obawia się, że oceniając publiczne postaci w kategoriach niebezpieczeństwa, mogą naruszyć zasadę Goldwatera. Jednak historia pokazuje, jak niebezpieczne może być milczenie, gdy widzimy, że ktoś zyskuje wpływy i władzę, będąc osobą, która może wyrządzić krzywdę społeczeństwu. Przykładem może być milczenie niemieckich intelektualistów w obliczu rosnącej potęgi Hitlera. Ich brak reakcji uznawany jest za współudział w zbrodniach, które miały miejsce w wyniku jego rządów. Właśnie ta postawa – milczenia wobec niebezpieczeństwa – jest tym, czego trzeba unikać.

W obecnych czasach nie jest konieczne poszukiwanie diagnozy psychicznej, aby uznać, że ktoś jest niebezpieczny. Donald Trump, choć być może nie spełniałby kryteriów diagnozy psychiatrycznej, nie powinien być oceniany tylko przez pryzmat choroby psychicznej. Zdecydowanie ważniejsze jest to, czy jego działania, wypowiedzi i decyzje stwarzają zagrożenie. Istnieje wiele publicznych materiałów, takich jak nagrania wideo, zapisy rozmów, wywiady i publiczne wypowiedzi, które pozwalają ocenić, czy ktoś jest niebezpieczny, bez konieczności przeprowadzania formalnej oceny psychiatrycznej.

Nie trzeba być specjalistą w psychiatrii, by zauważyć, że osoba, która proponuje użycie broni jądrowej w odpowiedzi na ataki, czy która popiera stosowanie tortur wobec jeńców wojennych, może stanowić realne zagrożenie. Tego typu wypowiedzi, jeśli są składane przez osobę pełniącą funkcję prezydenta, mogą prowadzić do nieodwracalnych skutków dla bezpieczeństwa narodowego i zdrowia publicznego.

Ocena niebezpieczeństwa, wbrew powszechnemu przekonaniu, nie wymaga diagnozy psychicznej. Działania, które są publicznie dostępne, jak wypowiedzi o użyciu broni jądrowej czy popieranie brutalnych metod przeciwko jeńcom wojennym, stanowią wystarczający powód, by rozważyć, czy osoba na wysokim stanowisku, pełniąca funkcję polityczną, nie stwarza poważnego zagrożenia. Bez względu na to, czy posiada diagnozę psychologiczną, decyzje takie mogą wywołać katastrofalne skutki w skali globalnej.

Aby ocenić niebezpieczeństwo, nie wystarczy tylko diagnoza – potrzebne są także dowody. W tym przypadku publiczne nagrania, wypowiedzi i działania Trumpa, a także dostępne informacje z jego otoczenia, w tym z jego przeszłości kryminalnej, stanowią dowody, które są istotne w ocenie niebezpieczeństwa. To, co mówi publicznie, w jaki sposób zachowuje się w sytuacjach kryzysowych i jakie decyzje podejmuje, powinno być wystarczająco alarmujące, by podjąć odpowiednie kroki w celu ochrony zdrowia publicznego.

Chociaż psychiczne zdrowie danej osoby jest istotnym elementem analizy, to nie ono decyduje o tym, czy jest ona niebezpieczna. Zrozumienie, że nie ma związku między zdrowiem psychicznym a skłonnością do przemocy, jest kluczowe w analizie zagrożenia, które stanowi dana jednostka. Działania i postawy wobec innych są równie ważne jak sama diagnoza, a w niektórych przypadkach, nawet bardziej istotne.

Jak oceniać niebezpieczeństwo psychiczne przywódców politycznych? Refleksje na temat Trumpa

W kontekście psychologii społecznej i zdrowia publicznego, temat oceny niebezpiecznego zachowania osób pełniących wysokie funkcje polityczne budzi ogromne kontrowersje. Szczególnie, gdy chodzi o liderów, którzy pełnią funkcje decyzyjne w państwie, jak prezydent Stanów Zjednoczonych Donald J. Trump. Psychologowie, psychiatrzy i eksperci zdrowia psychicznego, badając takie przypadki, podnoszą istotną kwestię: nie chodzi tu wyłącznie o diagnozowanie choroby psychicznej, lecz o ocenę, czy dana osoba stanowi zagrożenie dla innych, szczególnie w kontekście władzy, jaką posiada. Zgodnie z przepisami prawnymi w Stanach Zjednoczonych, profesjonaliści z zakresu zdrowia psychicznego mają uprawnienia do zatrzymania jednostki, jeśli jej zachowanie wskazuje na potencjalne niebezpieczeństwo, niezależnie od tego, czy osoba ta jest formalnie uznana za psychicznie chorą. W przypadku Trumpa, wiele osób zajmujących się badaniem zdrowia psychicznego jest przekonanych, że spełnia on kryteria uznania go za niebezpiecznego, co stanowi poważny temat do rozważań w kontekście odpowiedzialności społecznej i politycznej.

Zjawisko to, choć może wydawać się dziwne w obliczu formalnej władzy, wskazuje na fundamentalne pytanie o rolę psychiatrii i psychologii w polityce. Czy społeczeństwo, zwłaszcza profesjonaliści, którzy odgrywają kluczową rolę w ochronie zdrowia psychicznego, mają moralny obowiązek interweniować, gdy władza jest sprawowana przez osobę, której stan zdrowia psychicznego budzi niepokój? W książkach i artykułach poruszających tematykę niebezpiecznego prezydenta, jak "A Clinical Case for the Dangerousness of Donald J. Trump", wyraźnie podkreśla się, że to nie diagnoza choroby psychicznej, ale raczej możliwość wystąpienia niebezpiecznych działań, stanowi główną miarę oceny. Kwestia ta wchodzi w sferę debat na temat granic etycznych i odpowiedzialności w pracy psychologów, psychiatrów i lekarzy, którzy w przypadku pacjentów o podobnych cechach charakterologicznych są zobowiązani do działania.

W kontekście Trumpa, istotne staje się także zrozumienie roli, jaką odgrywa polityka w kształtowaniu psychiki społecznej. Również psychologowie wskazują na głębokie zmiany w społeczeństwie amerykańskim, które mogły zostać wywołane przez jego prezydenturę. W artykule "Trump Anxiety Disorder", Panning opisuje nowy syndrom lękowy, który pojawił się po wyborach – stan niepokoju, który ogarnął część społeczeństwa w związku z zachowaniem Trumpa. Warto zatem zastanowić się, jak takie zjawisko wpływa na zdrowie psychiczne obywateli, którzy czują się zagrożeni przez styl rządzenia, który przejawia cechy, jakie w innych kontekstach byłyby uznane za nieakceptowalne.

W tej perspektywie, zadaniem psychoterapeutów staje się także pomoc pacjentom w radzeniu sobie z lękami i niepokojami, które pojawiają się w wyniku politycznej sytuacji. Takie wyzwania stawiają przed nimi dylematy, które trudno rozwiązać w kontekście klasycznych modeli terapii. Konieczność wyważenia ról obywatela i terapeuty, jak zauważa Doherty w "New Opportunities for Therapy in the Age of Trump", jest jednym z głównych wyzwań współczesnej psychoterapii, w którym konieczne staje się uwzględnienie nie tylko aspektów zdrowia psychicznego jednostki, ale także wpływu szerszego kontekstu politycznego i społecznego.

Interesującą jest także koncepcja "traumy politycznej", którą porusza Teng w "Trauma, Time, Truth, and Trump". Autorka zwraca uwagę na paradoksalny charakter traumy związanej z pokojowymi wyborami, które dla wielu osób okazały się źródłem psychicznych trudności. Sposób, w jaki Trump podważał fundamentalne wartości społeczne, jak prawda i sprawiedliwość, miał wpływ na procesy traumy, które przeżywają nie tylko jego przeciwnicy polityczni, ale także ci, którzy pozostają w tzw. "niepewności" wobec jego działań.

W kontekście większej refleksji nad skutkami prezydentury Trumpa dla zdrowia psychicznego społeczeństwa warto pamiętać, że polityka, która wywołuje emocje takie jak strach, gniew i niepewność, może wpływać na postawy społeczne i interakcje międzyludzkie w głęboki sposób. W artykule "Trump’s Daddy Issues", Wruble odnosi się do tej kwestii, wskazując na psychologiczne mechanizmy, które kształtują zarówno Trumpa, jak i jego zwolenników. Przekonanie, że „wszyscy są przeciwko nam” i utrwalanie tożsamości w kontekście zbiorowej traumy, może prowadzić do dalszego rozbicia społecznego i strefy oddziaływania ideologicznych podziałów.

Ostatecznie temat ten skłania do refleksji nad tym, w jaki sposób profesjonaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym powinni reagować na takie zjawiska. W obliczu niepokoju i niestabilności politycznej, psychoterapeuci mają nie tylko obowiązek wsparcia jednostek, ale także powinność angażowania się w szersze dyskusje społeczne, by zapobiegać eskalacji problemów zdrowia psychicznego na poziomie zbiorowym. Obrona wartości zdrowia psychicznego jednostki, jak i całego społeczeństwa, staje się zadaniem w obecnym kontekście politycznym, który nie tylko kształtuje życie jednostek, ale i wprowadza zmiany w strukturach społecznych i mentalnych.

Jak powstają tyranie? Narcyzm i patologiczne mechanizmy władzy

Tyrania nie rodzi się z dnia na dzień, ani nie jest skutkiem wyłącznie ubóstwa czy niskiego poziomu edukacji. W rzeczywistości to nie te cechy warunkują podatność na autorytarne ideologie, ale narcyzm, który przecina wszystkie warstwy społeczne i kulturowe. Nie chodzi więc o to, kto ma dostęp do edukacji czy jaką klasę społeczną reprezentuje, ale o jego wewnętrzne pragnienie wielkości, poczucie niedostateczności i rosnącą frustrację. Dorothy Thompson w swoim eseju „Kto zostaje nazistą?” z 1941 roku wskazuje na mechanizmy, które pozwalają ludziom wykształconym i dobrze sytuowanym wpaść w sidła tyranii. W jej analizie, to właśnie poczucie wielkości i niezaspokojone ambicje tych ludzi mogą prowadzić do fascynacji ideologiami totalitarnymi. Ich narcyzm, frustracja i żale stają się fundamentem poparcia dla ruchów, które obiecują im przywrócenie utraconej chwały i znaczenia.

To, co może zaskakiwać, to fakt, że nie każdy, kto popiera tyrana, jest zubożały czy niewykształcony. Zrozumienie tego, dlaczego intelektualiści i ludzie dobrze wykształceni mogą poddać się autorytarnym pokusom, może pomóc lepiej rozpoznać ten proces, zanim będzie za późno. Carl Friedrich von Weizsäcker, filozof i noblista, w liście do Stern (2005) przyznaje, że choć nigdy nie wierzył w ideologię nazistowską, to jednak nie był odporny na charyzmę ruchu, który wydawał mu się niczym „wylanie Ducha Świętego”. Dla niego, ruch nazistowski był częścią procesu, którego same nazistowskie władze nie rozumiały. A proces ten – chociaż nieświadomy – polegał na połączeniu żalu i poczucia utraty w świecie, który stawał się coraz bardziej rozczarowujący.

Tyrania jest zatem efektem nie tylko psychopatów czy bezwzględnych manipulantów, ale również masowego procesu, który często wcale nie jest dostrzegany na początku. Ludzie poddają się ideologii, nie zdając sobie sprawy, że ich wybór jest głęboko uzależniony od psychicznych mechanizmów, które rządzą ich własnym poczuciem wartości. Tyran nie wygląda jak potwór – z reguły jest wręcz przeciwnie, posiada cechy przywódcze, potrafi przyciągnąć tłumy i wzbudzić zaufanie. Tego rodzaju postacie są postrzegane jako osoby zdecydowane, charyzmatyczne i gotowe do wprowadzenia porządku. W rzeczywistości, obietnice, które składają – o przywróceniu ładu, o poprawie sytuacji gospodarczej, o odbudowie chwały narodowej – są puste. To, co tak naprawdę oferują, to jedynie projekcja własnych psychicznych deficytów i pragnień.

Bardzo często w rozwoju tyranii kluczowe jest wyłonienie „innych” – grup, które stają się kozłami ofiarnymi, a ich demonizacja staje się narzędziem zjednoczenia społeczeństwa. Wówczas tyran, pod pretekstem obrony wspólnoty, narzuca ideologię, która w pełni odzwierciedla jego własne, patologiczne potrzeby – potrzeby dominacji i uwielbienia. Jednak jego działanie nie ogranicza się tylko do wykluczenia zewnętrznych wrogów. Tyrania rozsadza społeczeństwo od środka, dzieląc ludzi, podsycając nienawiść i wzmagając konflikty wewnętrzne. Celem jest zniszczenie jakiejkolwiek opozycji – nie tylko wobec siebie, ale wobec społecznych norm i wartości, które stanowią fundamenty demokratycznego ładu.

W miarę jak tyrania umacnia się, instytucje społeczne zaczynają działać na korzyść nowego reżimu. Zasady moralne są wypaczone, a prawda staje się płynna. Mechanizmy propagandy, manipulacji mediami i fałszowania faktów wchodzą w grę na szeroką skalę, tworząc atmosferę absurdu, gdzie to, co widzimy, słyszymy i badamy, zależy od woli tyrana. Społeczeństwo zaczyna żyć w rzeczywistości, która nie ma wiele wspólnego z obiektywnym stanem rzeczy, a prawda staje się towarem dostosowanym do wymagań władzy.

Z czasem tyrania wprowadza na szeroką skalę system kształtowania "Nowego Człowieka". Jest to postać całkowicie podporządkowana ideologii i wodzowi, a jej życie ma na celu wyłącznie podkreślenie lojalności i oddania władzy. Nowy Człowiek jest pozbawiony wszelkiej indywidualności, dehumanizowany do roli narzędzia ideologicznej maszyny. Zasady dotyczące moralności, tożsamości, a nawet zdrowia psychicznego zaczynają być redefiniowane w zgodzie z wymogami tyranii. Psychologia i psychiatria stają się narzędziami w rękach reżimu, które służą jako podstawy dla nowych definicji normalności i patologii.

Czym jest normalność w obliczu tyranii? W świecie, w którym tyran i jego ideologia dyktują zasady, to, co kiedyś było uważane za normę, staje się patologią, a to, co patologia, staje się normą. Tego rodzaju przekształcenia nie są jednak jednorazowym aktem; to proces, który trwa i stopniowo przechodzi przez wszystkie aspekty życia społecznego. I choć możemy sądzić, że to, co się dzieje, jest absurdalne, to w rzeczywistości ma swoje głębokie, psychologiczne podstawy w narcyzmie – zarówno tyrana, jak i tych, którzy go wspierają.

To, co powinno być istotne dla każdego, to uświadomienie sobie, że jesteśmy o wiele bardziej podatni na wpływ tyranii, niż mogłoby się nam wydawać. Nasza własna podatność na narcyzm, na poszukiwanie wyższej tożsamości, na idealizowanie autorytetów, to mechanizmy, które są uniwersalne, a zarazem wyjątkowo niebezpieczne. Tyrania rodzi się tam, gdzie społeczeństwo jest zdezorientowane, niezdolne do obrony swoich wartości, a także tam, gdzie istnieje głęboki kryzys tożsamości i poczucia bezpieczeństwa.

Jak narcystyczne postawy prowadzą do tyranii?

Narcystyczne postawy są fundamentalną cechą wielu przywódców tyranów, których rządy oparte są na przekonaniu o własnej wyższości. Tego rodzaju postawy, w połączeniu z rosnącą władzą, często prowadzą do zniekształcenia rzeczywistości, w której tyran żyje w przekonaniu, że jest poza wszelką krytyką i kontrolą. W takich przypadkach obserwujemy powstawanie ideologii absolutnej władzy, gdzie subiektywna wizja lidera staje się jedyną prawdą, a wszelkie próby sprzeciwu są tłumione lub ignorowane. Utrata kontaktu z rzeczywistością, pełna paranoja oraz niezdolność do przyjęcia obiektywnych faktów, w końcu prowadzą do upadku takich reżimów.

Narcyzm tyrana nie tylko oddziela go od rzeczywistego świata, ale również sprawia, że ignoruje on wszelkie mechanizmy hamulcowe, które mogłyby zapobiec eskalacji jego władzy. Brak wewnętrznego sumienia i kontrolujących go zewnętrznych czynników prowadzi do niepohamowanego rozwoju patologicznych cech – korupcji, agresji i brutalności – które z kolei wywołują opór. Opór ten, początkowo niewielki, z czasem nabiera siły, a jego wybuch kończy tyranię. Jednak okres rządów tyrana często wiąże się z ogromnym cierpieniem, zarówno psychicznym, jak i fizycznym, co pozostawia po sobie trwałe blizny w społeczeństwie.

Po zakończeniu tyranii społeczeństwa często przechodzą głęboką przemianę, powracając do uniwersalnych wartości takich jak sprawiedliwość, równość, prawda i współczucie. Jednak proces ten jest niełatwy. Tylko wtedy, gdy te wartości są konsekwentnie wdrażane w życie, istnieje szansa na odbudowę. W przeciwnym razie tendencje narcystyczne, zarówno na poziomie jednostkowym, jak i zbiorowym, mogą ponownie zacząć dominować, prowadząc do chaosu społecznego. To z kolei stwarza warunki, które mogą doprowadzić do powrotu tyranii.

Narcystyczna postawa w polityce to nie tylko błąd w myśleniu, ale głęboki problem charakterologiczny, który ma swoje korzenie w przekonaniu o wyższości jednostki. W tyranii ten mechanizm staje się nie tylko osobistym defektem lidera, ale również społecznym zagrożeniem, które wpływa na całe struktury państwowe i społeczne. W miarę jak nierówności społeczne rosną, a władza staje się coraz bardziej zcentralizowana, poczucie narcyzmu wśród elit politycznych może doprowadzić do wzrostu frustracji i rozczarowania wśród obywateli. Takie uczucia – połączone z chęcią zemsty – tworzą odpowiedni grunt dla powstania kolejnej tyranii.

Obserwując współczesny świat, nie sposób nie zauważyć, że narcyzm w polityce i władzy zaczyna ponownie wzrastać. Niezależnie od tego, jak wiele lekcji zostało wyciągniętych z przeszłości, widzimy powroty do autorytarnych rządów w krajach, które powinny znać koszmar tyranii. Mimo że takie społeczeństwa deklarują swoją świadomość przeszłych tragedii, wciąż upadają w pułapkę, którą same stworzyły, nie dostrzegając powiązań między rosnącymi nierównościami społecznymi a rozwojem autorytaryzmu.

Sama zmiana władzy nie wystarczy. Musimy stawić czoła wspólnemu mrokowi – naszemu własnemu narcystycznemu ja, zarówno na poziomie jednostki, jak i społeczeństwa. Aby unikać powtarzania błędów przeszłości, niezbędne jest nie tylko podjęcie działań na rzecz większej sprawiedliwości, ale również wprowadzenie zasad, które zapobiegną rozwojowi narcystycznych postaw. Kultura równości, sprawiedliwości i wzajemnego szacunku powinna stać się fundamentem, który będzie chronił społeczeństwo przed upadkiem w ręce nowych tyranów.

Dzięki konsekwentnemu dążeniu do wyeliminowania narcyzmu z naszej politycznej i społecznej tożsamości, możemy zbudować zdrowsze struktury społeczne. Jednak droga ta wymaga pełnej odpowiedzialności i zaangażowania ze strony obywateli. Równość, uczciwość i sprawiedliwość muszą być obecne w każdej dziedzinie życia publicznego, by zapewnić trwałą równowagę w społeczeństwie i uniknąć powrotu do tyranii.

Jak ocenić zdolność do pełnienia obowiązków prezydenta? Kryzys psychiczny a bezpieczeństwo narodowe

Rok 2017 zapisał się w historii Stanów Zjednoczonych jako czas intensywnej debaty na temat stabilności psychicznej 45. prezydenta, Donalda Trumpa. W obliczu jego władzy i dostępu do arsenału nuklearnego, pojawiły się pytania o to, czy jego impulsywne i często agresywne zachowanie może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. W odpowiedzi na rosnącą obawę, grupa lekarzy psychiatrii, w tym dr Nanette Gartrell i dr Dee Mosbacher, postanowiła podjąć działania w celu zwrócenia uwagi Kongresu na ten problem. W styczniu 2017 roku, po wielu konsultacjach i spotkaniach, wysłali oni list do przewodniczącego sztabu generalnego, generała Dunforda, w którym wezwali do pilnej oceny zdolności Trumpa do pełnienia funkcji prezydenta.

Pomimo ogólnych obaw i zastrzeżeń, Trump kontynuował swoją kadencję, a jego zachowanie stawało się coraz bardziej kontrowersyjne. Jego publiczne ataki na media, wybuchy gniewu, często nieuzasadnione oskarżenia oraz skrajnie nieodpowiedzialne decyzje wzbudzały coraz większe obawy. Na przykład, po objęciu urzędu, Trump zdecydowanie odrzucił fakty, które nie zgadzały się z jego wizją rzeczywistości, jak choćby jego nierealistyczne twierdzenie o liczbie osób obecnych na inauguracji. Innym przykładem jest jego atak na sędziów federalnych, którzy wstrzymali jego zakaz imigracyjny. W tym kontekście pojawiła się obawa o to, czy jego impulsywność, brak zdolności do rozróżniania faktów od fikcji, a także tendencyjność w traktowaniu krytyków, nie zagrażają stabilności politycznej i bezpieczeństwu narodowemu.

Bezpośrednio po rozpoczęciu swojej kadencji, Trump zaczął wykazywać cechy, które dla wielu specjalistów były oznaką poważnych problemów psychicznych. Jego paranoja wobec mediów, zachowanie nieodpowiedzialne w kwestiach międzynarodowych (jak prowokowanie Korei Północnej), a także publiczne podkreślanie swojego podziwu dla autokratycznych liderów, takich jak Putin, Kim Jong-un, czy Duterte, wywołały kolejne wątpliwości na temat jego zdolności do pełnienia obowiązków prezydenta.

Zespół lekarzy psychiatrii, w tym autorzy wspomnianego listu, postanowił nie tylko nagłośnić problem, ale i zaproponować konkretne rozwiązania. Ich propozycje obejmowały powołanie niezależnej komisji ekspertów – specjalistów w zakresie zdrowia psychicznego i medycyny, którzy corocznie ocenialiby zdolność prezydenta oraz wiceprezydenta do pełnienia swoich funkcji. Takie rozwiązanie, w oparciu o 25. poprawkę do Konstytucji USA, mogłoby pomóc w monitorowaniu stanu zdrowia psychicznego i fizycznego osób pełniących najwyższe funkcje w państwie. Komisja miałaby również uprawnienia do przeprowadzania ocen w sytuacjach nadzwyczajnych, gdyby stan zdrowia prezydenta lub wiceprezydenta uległby nagłej zmianie.

Ważnym elementem tej propozycji było zapewnienie całkowitej niezależności takiej komisji, której członkowie mieliby być mianowani przez apolityczną organizację, jaką jest Narodowa Akademia Medycyny. Dodatkowo, panel ekspertów miałby być zobowiązany do przeprowadzania tajnych ocen, których wyniki byłyby ujawniane tylko w przypadku, gdyby zdrowie psychiczne lub fizyczne prezydenta uniemożliwiało mu dalsze pełnienie obowiązków.

W kontekście takich zaleceń, warto dostrzec, jak wrażliwa jest kwestia oceny zdolności do pełnienia funkcji państwowych. Ocenianie zdrowia psychicznego liderów kraju może rodzić kontrowersje, zwłaszcza w demokratycznym państwie, w którym obawy o nadużywanie władzy przez instytucje państwowe są uzasadnione. Niemniej jednak, w sytuacji, gdy głowa państwa wykazuje publicznie niepokojące zachowania, decyzja o wprowadzeniu takiego panelu mogłaby stanowić kluczowy krok w stronę większej odpowiedzialności w polityce.

Bezpieczeństwo narodowe nie jest kwestią jedynie stosunków międzynarodowych czy strategii militarnej, ale także wewnętrznej stabilności państwa, w tym stabilności psychicznej osób na najwyższych stanowiskach. Działania, które mogą wydawać się mało związane z polityką, jak oceny psychiatryczne, mogą w rzeczywistości decydować o przyszłości całego narodu. W przypadku Stanów Zjednoczonych, dostęp do broni nuklearnej przez osobę wykazującą oznaki niestabilności psychicznej stanowi bezprecedensowe zagrożenie. Warto zauważyć, że w takich momentach zarówno opinia publiczna, jak i instytucje państwowe muszą podjąć działania w trosce o bezpieczeństwo całego narodu.