Trump zdołał rozciągnąć brak szacunku dla demokracji do takich rozmiarów, że zaczął kwestionować wiarygodność systemu wyborczego, twierdząc, że cały proces jest zmanipulowany. To wywołało wśród części społeczeństwa przekonanie, że wyniki wyborów mogą być podważane. Coś, czego nigdy wcześniej nie widziano w amerykańskiej polityce. System, w którym przegrany akceptuje wyniki wyborów, bez względu na to, jak wątpliwe mogą być te wyniki, jest jednym z filarów amerykańskiej demokracji. Przykład z 2000 roku, kiedy Al Gore przegrał wybory prezydenckie z George’em W. Bushem, pokazuje, jak ważne jest to pojęcie.

W krótkim czasie, przed wyborami w 2016 roku, Dan Rather zwrócił uwagę na niebezpieczeństwo, jakie niosło za sobą ton i poziom politycznego dyskursu. W swojej blogowej notce, która później została opublikowana przez CNN i MSNBC, Rather wskazywał na postawę „wszystko jedno”, którą uważał za zagrożenie dla przyszłości kraju. To postawa, która, zdaniem Rathea, prowadziła do triumfu cynizmu politycznego, który w pełni wykorzystali Republikanie, wybierając Trumpa. Rather krytykował również media, które w sposób obojętny pozwoliły Trumpowi szerzyć kłamstwa, dając fałszywą równowagę między oboma kandydatami. Jego uwagi skierowane były także ku tym, którzy podsycali nienawiść i ksenofobię wśród wyborców, szkodząc w ten sposób społecznemu dialogowi. Wzywał on do powrotu do zdrowego krytycyzmu i oczekiwań wobec polityków, mediów i obywateli.

Wszystko to miało miejsce w kontekście transformacji politycznego krajobrazu w Stanach Zjednoczonych, kryzysu dwupartyjnego systemu i wzrostu populizmu, który odrzucał ideologię, zwłaszcza polityczną poprawność. John B. Judis, w swojej książce The Populist Explosion: How the Great Recession Transformed American and European Politics, analizował, dlaczego populizm Trumpa zdobył tak dużą popularność. Judis rozróżniał populizm prawicowy i lewicowy. Do lewicowego populizmu zaliczał Bernie’go Sandersa i ruch Podemos w Hiszpanii, które walczyły z elitami i stawały po stronie zwykłych ludzi. Natomiast prawicowy populizm, reprezentowany przez Trumpa, opierał się na krytyce elit, które oskarżano o faworyzowanie imigrantów, Afroamerykanów i terrorystów. To właśnie ta postawa charakteryzowała populizm prawicowy, zwłaszcza w Europie. Trump, podobnie jak włoski polityk Silvio Berlusconi, korzystał z mediów i populistycznego przekazu, aby zdobyć poparcie, tworząc specyficzny typ politycznej narracji, który omijał tradycyjne zasady ideologiczne.

Warto zauważyć, że populizm Trumpa był pozbawiony ścisłej ideologii. Trump nie opierał swojej polityki na precyzyjnych programach, ale na swoich osobistych uprzedzeniach. Jego stosunek do mniejszości, zwłaszcza Afroamerykanów, wywodził się z tradycji jego ojca, który był związany z Ku Klux Klanem. Trump w pełni korzystał ze swoich uprzedzeń, co wywoływało ogromną popularność wśród jego zwolenników, ale również niebezpieczne napięcia społeczne. Trump nie przywiązywał wagi do ideologii politycznej w tradycyjnym sensie, ale wykorzystał ją w sposób, który służył jego interesom i celom.

W kontekście tego, jak działał populizm Trumpa, warto zwrócić uwagę na pewną cechę, która zbliżała go do innych autokratów. W przypadku Mussoliniego, Hitlera czy innych dyktatorów, istotnym elementem była propaganda. Władza opierała się na manipulacji opinią publiczną, na tworzeniu obrazu rzeczywistości, który mijał się z prawdą. Gaetano Salvemini, włoski historyk, zauważył, że prawdziwa siła faszyzmu tkwiła w zdolności manipulowania ludzką świadomością. Propaganda stała się potężnym narzędziem, które zdołało zmanipulować umysły ludzi, wciągając ich w ideologię, która była kompletnie oderwana od rzeczywistości.

W podobny sposób Trump, chociaż na pewno nie z wykorzystaniem tak brutalnych metod jak Mussolini, stawiał na „własną wersję rzeczywistości”, którą rozprzestrzeniał za pośrednictwem mediów. Propaganda, którą wykorzystał, miała charakter wielowątkowy i obejmowała nie tylko klasyczną politykę, ale także kulturę, media i język. Stworzył swój własny, alternatywny świat, który był dla wielu ludzi bardziej przekonujący niż obiektywne fakty.

Ponadto, warto zauważyć, że Trump w sposób wyraźny podjął grę na emocjach społeczeństwa, wykorzystywał strach, niepewność i nostalgię za "złotymi czasami". To również jest typowy element populistycznych strategii. Takie podejście do polityki nie jest przypadkowe, a jego skuteczność opiera się na zdolności polityków do wywoływania w ludziach emocji, które są łatwe do manipulowania, a także na wyolbrzymianiu zagrożeń, które rzekomo czają się na społeczeństwo.

Pomimo braku spójnej ideologii, Trump wykorzystał tę lukę, aby zbudować bardzo silne, lojalne poparcie. Jednak taka polityka ma swoje konsekwencje. Politycy, którzy nie kierują się żadną ideologią, mogą sprawiać wrażenie bardziej elastycznych i otwartych na zmiany, ale w rzeczywistości ich rządy mogą prowadzić do ogromnej destabilizacji. Utrzymywanie władzy w oparciu o osobiste preferencje i uprzedzenia, zamiast na solidnych podstawach ideologicznych, może doprowadzić do erozji systemu demokratycznego, w którym rządy są odpowiedzialne przed obywatelami.

Jakie były relacje między Mussolinim a Rooseveltem i jak wpłynęły na międzynarodową politykę przed II wojną światową?

W początkach lat trzydziestych XX wieku fascynacja faszyzmem była tak silna, że opinia publiczna wśród Włochów-amerykanów wywarła wpływ na decyzje polityczne ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Franklina Delano Roosevelta. W obliczu Włoskiej Inwazji na Etiopię, Roosevelt, mimo początkowych planów nałożenia embarga na Włochy, zdecydował się je porzucić, po namowach własnych obywateli, którzy uznali Mussoliniego za symbol silnego przywódcy. Miłość do faszyzmu była obecna także w przemyśle filmowym – w 1933 roku Columbia Pictures, na zlecenie niemieckiego producenta żydowskiego pochodzenia Harry'ego Cohna, wyprodukowała dokument o Mussolinim zatytułowany „Mussolini Speaks”, który zyskał rekordową popularność i zarobił milion dolarów, co dziś odpowiada około dziesięciu milionom euro.

Związek Roosevelta z Mussolinim w latach trzydziestych był bardzo bliski. Prezydent Stanów Zjednoczonych wyraził wielki podziw dla Włoch i ich przywódcy, a Mussolini w odpowiedzi chwalił Roosevelta za jego działania. W 1933 roku, kiedy włoski dyktator wysłał list do Roosevelta, pisał: „Z radością powiadamiam Pana, że wysłałem mojego ministra finansów, Guido Junga, do Waszyngtonu, by podzielił się z Panem moimi poglądami na temat globalnych problemów ekonomicznych, które jedynie poprzez współpracę i dobrą wolę państw mogą zostać rozwiązane.” Mussolini w liście podkreślał także znaczenie literatury rzymskiej, przekazując Rooseveltowi replikę kodeksów Wergiliusza i Horacego jako symbol współpracy między narodami.

Na początku lat trzydziestych Roosevelt dostrzegał w Mussolinim możliwego sojusznika, który miałby kluczowe znaczenie w walce z Wielką Depresją. Oba państwa, Włochy i Stany Zjednoczone, poszukiwały "trzeciej drogi" wyjścia z kryzysu – z jednej strony fascystyczny korporacjonizm, z drugiej Nowy Ład Roosevelta. W 1934 roku Roosevelt wysłał swojego doradcę, Rexforda Tugwella, do Włoch, by zbadał sukcesy faszyzmu w dziedzinie melioracji ziemi i budowy nowych miast. Wiadomo było, że tylko te dwa państwa szukały alternatywy dla kapitalizmu i komunizmu.

W 1937 roku, kiedy syn Mussoliniego, Vittorio, przyjechał do Stanów Zjednoczonych, by spróbować swoich sił w Hollywood, Roosevelt zaprosił go na prywatne spotkanie w Waszyngtonie. Przedstawił mu propozycję zaproszenia Mussoliniego do Stanów Zjednoczonych, z nadzieją na zawarcie porozumienia między państwami. Jednak Mussolini zignorował to zaproszenie i sprawiał wrażenie, jakby rozmowa nigdy się nie odbyła. Mimo tego, korespondencja między oboma liderami trwała przez cały okres przed wybuchem II wojny światowej.

W kwietniu–maju 1940 roku, tuż przed rozpoczęciem wojny, Roosevelt wysłał jedno z ostatnich, najbardziej istotnych pism do Mussoliniego, zapewniając go, że jeśli Włochy pozostaną neutralne, będą miały prawo do uczestniczenia w negocjacjach pokojowych z równymi prawami jak państwa walczące. Mussolini, jak zawsze, zignorował tę propozycję, a zatem wszelkie próby osiągnięcia porozumienia z faszystowskimi Włochami zakończyły się fiaskiem.

W obliczu współczesnych wydarzeń warto zauważyć, że analogiczne relacje między państwami w XX i XXI wieku, takie jak te między USA a Chinami, wciąż wiążą się z wieloma napięciami i zmieniającymi się sojuszami. Choć fascynacja Mussolinim w USA była związana głównie z nadzieją na nowy porządek gospodarczy, współczesne relacje między USA a Chinami pokazują, jak zmieniają się układy polityczne w obliczu rywalizacji o dominację na świecie.

Powyższa analiza ukazuje, jak na przestrzeni lat amerykańska polityka często balansowała pomiędzy chęcią współpracy z autorytarnymi reżimami a wartościami demokratycznymi, które stanowiły fundament jej systemu. Warto zatem rozważyć, jak w przyszłości Stany Zjednoczone będą kształtować swoje relacje z państwami, które nie zawsze podzielają ich demokratyczne wartości, a jednocześnie posiadają istotny wpływ na globalną gospodarkę i politykę.

Czy Mussolini był tylko dyktatorem, czy także symbolem fascynistowskiej przemocy?

Mussolini, choć otoczony podziwem wielu demokracji i polityków na całym świecie, był w rzeczywistości postacią, która nie tylko przyniosła hańbę Włochom, ale i całemu światu. Był symbolem czystej, brutalnej przemocy faszyzmu, odzwierciedlającym jego najgorsze cechy i najciemniejsze strony. Historia jego rządów, mimo wielu analiz i prób zrozumienia, wciąż nie przestaje budzić kontrowersji i fascynacji. Istnieje szereg prac, które poświęcone zostały jego życiu i panowaniu, od książek po filmy dokumentalne, które wciąż próbują odsłonić kolejne warstwy tego skomplikowanego i pełnego sprzeczności człowieka.

Jednym z najbardziej znaczących dzieł jest monumentalna praca Renzo De Felice „Mussolini”, która przez lata kształtowała nasze rozumienie tej postaci. Włoską telewizję publiczną zdominował natomiast program Sergio Zavoliego „Nascita di una dittatura” (Narodziny dyktatury), który w 1972 roku zgromadził liczne wywiady z ludźmi żyjącymi jeszcze w czasach Mussoliniego, w tym z jego żoną Rachele, która po raz pierwszy opowiedziała o swoim życiu z Duce. Interesujący film „Mussolini Ultimo Atto” (Ostatnie dni Mussoliniego) Carlo Lizzaniego z 1974 roku z Rodem Steigerem w roli głównej, stawia Mussoliniego w dość ludzkim świetle, ukazując go jako postać złożoną, pełną sprzeczności i skomplikowanych relacji, także tych osobistych.

Z drugiej strony, Mussolini był nie tylko politykiem, ale również mężczyzną, którego życie seksualne, pełne namiętności i rozczarowań, wpływało na jego decyzje polityczne i stosunki międzynarodowe. Jego relacje z kobietami i mężczyznami, którzy stanowili istotną część jego polityki, były niejednoznaczne. Fascynacja Mussoliniego mężczyznami, która wyłania się z dokumentów zarchiwizowanych przez Istituto Luce, ukazuje go jako postać uwodzącą swoich zwolenników w sposób subtelny i kontrolowany. Zdarzało się, że w jego przemówieniach, zarówno werbalnych, jak i fizycznych, widoczna była chęć zaimponowania przede wszystkim mężczyznom, choć nie zapominał też o kobiecym audytorium. Mussolini, starając się uchwycić pełnię władzy, wykorzystywał swój wizerunek do wywierania wpływu na masy, konstruując obraz mężczyzny o niezwykłej mocy i charyzmie, jednak ukrywał przed światem swoje wewnętrzne słabości.

Jego związek z kobietami, zarówno w sensie osobistym, jak i politycznym, był pełen sprzeczności. Z jednej strony pragnął podbić serca wielu z nich, z drugiej strony nie był w stanie utrzymać trwałych relacji z tymi, które posiadały większą władzę od niego. Z Maria José, żoną księcia Umberta, Mussolini miał do czynienia w sposób zupełnie niepewny – zaimponować jej, zdobyć jej serce, czy po prostu zdominować? Sytuacja ta, jak również inne opisy jego relacji z kobietami, pokazują, że Mussolini wcale nie był postacią tak pewną siebie, jak mogłoby się to wydawać z jego politycznego oblicza. Jego stosunki z kobietami, zwłaszcza z jego córką Eddą, były również skomplikowane, pełne ambiwalencji i niewyjaśnionych do końca motywów.

Jednak Mussolini, choć często ukazywany w kontekście mężczyzn, którzy zdobywają siłę i dominują, w wielu aspektach swojego życia przejawiał również postawy, które można określić jako uległe i podporządkowane. Relacje z Hitlerem, który w pewnych momentach dominował nad nim, ilustrują tę dynamiczną, choć na pozór równą wymianę. Mussolini wchodził w relacje z silniejszymi, ale nigdy do końca nie umiał zdobyć się na niezależność od nich. Warto zwrócić uwagę na złożoność tych interakcji, które miały ogromne znaczenie dla kształtowania polityki Włoch, ale również dla dynamiki międzynarodowej.

Wszystkie te aspekty – jego osobiste życie, relacje z kobietami i mężczyznami, a także ich wpływ na politykę – składają się na obraz Mussoliniego, który był czymś więcej niż tylko dyktatorem. Warto również pamiętać, że jego postać, nie tylko polityczna, ale i prywatna, była instrumentalna w kształtowaniu kultu jednostki. To, jak wykorzystywał swój wizerunek i jak kształtował obraz siebie, miało nie tylko wymiar osobisty, ale także narodowy i międzynarodowy. W przypadku Mussoliniego zatem nie tylko jego polityczne decyzje miały wpływ na historię, ale także sposób, w jaki postrzegał siebie jako lidera, a także na sposób, w jaki chciał być postrzegany przez innych.

Endtext