Proces impeachmentu Donalda Trumpa to jeden z najważniejszych momentów współczesnej amerykańskiej polityki, który zdominował debaty polityczne i wzbudził ogromne emocje. Choć impeachment Trumpa miał miejsce w 2019 roku, jego wpływ na sposób postrzegania polityki i praworządności w USA jest odczuwalny do dziś. Dwa główne wątki przewijały się przez cały proces: działania samego Trumpa w sprawie Ukrainy oraz jego sposób reakcji na cały proces, który uznał za nieuczciwy atak na swoją prezydenturę. Jednak za kulisami tego spektakularnego wydarzenia, toczyła się intensywna walka o to, jak dokładnie ma wyglądać artykuł oskarżenia i jakie procedury mają obowiązywać.
Adam Schiff, jeden z kluczowych graczy w sprawie impeachmentu, podchodził do całej sprawy niczym prokurator, chcąc maksymalnie wykorzystać każdą okazję, by uzyskać przewagę nad Trumpem i jego obozem. Jerry Nadler, przewodniczący komisji sądowniczej, z kolei domagał się, by procedura była bardziej zbliżona do poprzednich przypadków impeachmentów, dając Trumpowi pełne prawo do obrony, w tym możliwość wzywania świadków. Konflikt pomiędzy tymi dwoma politykami narastał przez wiele miesięcy, a każdy z nich miał swoje argumenty na temat tego, jak powinien wyglądać proces i jakie oskarżenia powinny zostać sformułowane. Schiff argumentował, że trzeba się skupić na zarzutach dotyczących Ukrainy, ponieważ inne sprawy, takie jak naruszenie przepisów o przyjmowaniu korzyści przez prezydenta od obcych państw, były zbyt skomplikowane i trudne do przedstawienia w Senacie.
Ostatecznie, 7 grudnia 2019 roku, po konsultacjach z renomowanym prawnikiem Laurence'em Tribe'em, który był doradcą Nadlera, oraz po wielu dyskusjach, artykuły oskarżenia zostały sformułowane. Po licznych sporach i kompromisach, przyjęto dwa główne zarzuty. Pierwszy dotyczył nadużycia władzy przez Trumpa, który w sprawie Ukrainy usiłował wymusić na prezydencie Wołodymyrze Zełenskim prowadzenie śledztwa w sprawie jego rywala politycznego, Joe Bidena, w zamian za pomoc wojskową. Drugi zarzut odnosił się do utrudniania śledztwa Kongresu, gdzie prezydent odmawiał współpracy z dochodzeniami prowadzonymi przez Izbę Reprezentantów, odrzucając wezwania do zeznań.
W międzyczasie, decyzje były podejmowane z myślą o politycznym kontekście. Demokraci, wiedząc, jak skomplikowany i kontrowersyjny może być proces w Senacie, starali się ograniczyć liczbę oskarżeń, by uniknąć przeciążenia sprawy. Schiff wskazał na potrzebę użycia profesjonalnych świadków, takich jak Marie Yovanovitch, Fiona Hill czy Bill Taylor, którzy nie byli zaangażowani w polityczne spory, lecz byli fachowcami, którzy mogli jednoznacznie i wiarygodnie przedstawić sytuację w Ukrainie.
Jednak to nie był koniec wewnętrznych napięć. Gdy nadszedł moment, by zdecydować, jakie dokładnie słowa użyć w artykułach, ponownie pojawiły się kontrowersje. Nadler nalegał, by oskarżenie o "łapówkarstwo" zostało pominięte, obawiając się, że będzie to trudne do udowodnienia w Senacie, biorąc pod uwagę wcześniejsze decyzje Sądu Najwyższego, które obniżyły próg dowodowy w takich sprawach. Z kolei Schiff uważał, że jest to niezbędne, by oskarżenie było zgodne z konstytucją, która wymienia "łapówkarstwo" jako przykład "wysokich przestępstw i wykroczeń". Ostatecznie, pomimo sprzeciwu Nadlera, udało się wprowadzić słowo "łapówkarstwo" do tekstu artykułu pierwszego.
8 grudnia 2019 roku tekst dwóch artykułów został ogłoszony publicznie. Artykuł pierwszy, „Nadużycie władzy”, dotyczył działania Trumpa w sprawie Ukrainy. Artykuł drugi, „Utrudnianie pracy Kongresu”, odnosił się do odmowy współpracy z dochodzeniami Izby Reprezentantów. Głosowanie nad artykułami miało odbyć się już 12 grudnia 2019 roku, i nikt nie wątpił, że wynik będzie pozytywny dla demokratów.
18 grudnia 2019 roku Donald Trump stał się trzecim prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych, który został impeachmentowany przez Izbę Reprezentantów. Jego reakcja była natychmiastowa i głośna: za pomocą mediów społecznościowych atakował cały proces, uznając go za „atak na Amerykę” i „atak na Partię Republikańską”. Trump wyrażał swoje niezadowolenie, wysyłając dziesiątki tweetów, w których wyrażał oburzenie z powodu tego, co uznawał za nieuczciwe traktowanie.
Jednak kluczowym aspektem tego procesu było to, jak impeachment wpłynął na całą amerykańską politykę. Partizancki charakter całego procesu spowodował, że wielu republikanów, mimo iż uznawali działania Trumpa za niewłaściwe, ostatecznie stanęło po jego stronie. Wśród nich był Adam Kinzinger, który początkowo wyrażał otwartość na poparcie impeachmentu, ale w końcu zdecydował się głosować przeciw, przyjmując argumenty, które sugerowały, że cały proces był stronniczy i niepełny. Kluczowym elementem tej decyzji było przyjęcie narracji, że Demokraci nie przeprowadzili wystarczających śledztw i nie zapewnili odpowiednich świadków, co stało się argumentem obronnym Trumpa i jego sojuszników.
Jak Trump podważał demokrację i stwarzał zagrożenie dla instytucji amerykańskich?
Po wyborach prezydenckich w 2020 roku, Donald Trump, pomimo przegranej, nie rezygnował z prób podważenia wyników, co stało się jednym z kluczowych momentów jego prezydentury. W obliczu rosnącej krytyki i niepowodzeń w sądach, prezydent kontynuował działania, które w oczach wielu stanowiły zagrożenie dla demokracji w Stanach Zjednoczonych. Proces ten obejmował nie tylko ataki na instytucje państwowe, ale także na same osoby, które sprzeciwiły się jego roszczeniom o fałszerstwo wyborcze.
Jednym z kluczowych momentów tej erozji demokratycznych zasad było usunięcie z różnych rządowych ciał doradczych osób, które były postrzegane jako niewystarczająco lojalne wobec Trumpa. Przykładem może być sytuacja, kiedy Donald Trump osobiście domagał się oczyszczenia rady do spraw obronności (Defense Business Board) po tym, jak Madeleine Albright, była sekretarz stanu, nazwała go „pierwszym prezydentem antydemokratycznym” w historii USA. Trump, czując się zagrożony, nakazał czystki w tych instytucjach, co odbiło się szerokim echem w mediach.
Działania te nie kończyły się na wymianach personalnych. Wkrótce po tych czystkach Trump udzielił łaski swojemu byłemu doradcy, Mike'owi Flynnowi, który stał się jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników teorii o masowym fałszerstwie wyborczym. To nie tylko symbolizowało potwierdzenie jego polityki, ale także utwierdzenie przekonania, że lojalność wobec Trumpa była jednym z kluczowych kryteriów, a nie obiektywizm czy prawda.
Zaskakujące było, że pomimo faktu, iż nie istniały żadne wiarygodne dowody na fałszerstwa wyborcze, Trump kontynuował naciskanie na różnych przedstawicieli administracji, aby ci wspierali jego stanowisko. Jako przykład można podać sytuację, w której Trump naciskał na prokuratora generalnego Billa Barra, aby ten rozwinął dochodzenie w sprawie oszustw wyborczych. Barr, który w pierwszych dniach po wyborach starał się zachować pozory obiektywizmu, wkrótce zdał sobie sprawę, że Trump nie zamierza rezygnować z roszczeń, a jego żądania stają się coraz bardziej absurdalne.
Warto podkreślić, że w tym okresie nie tylko Trump, ale także niektórzy jego najbliżsi doradcy, zaczęli otwarcie proponować działania, które mogłyby wprowadzić USA w stan kryzysu konstytucyjnego. W szczególności Mike Flynn, który po uzyskaniu łaski prezydenckiej, nawoływał do wprowadzenia stanu wojennego i zorganizowania „nowego głosowania” w wyborach prezydenckich. Flynn i jego zwolennicy byli przekonani, że jedynym sposobem na przywrócenie „sprawiedliwości” było zawieszenie konstytucji i działanie z woli Trumpa.
W tym czasie, kiedy Trump i jego najbliżsi współpracownicy usiłowali podważyć wybory, Bill Barr, który jeszcze niedawno był jednym z najwierniejszych zwolenników prezydenta, zaczął działać na rzecz zachowania porządku konstytucyjnego. Spotkania z Trumpem, które odbywały się regularnie, stawały się coraz bardziej napięte. Barr, mimo początkowych obiekcji, nie wahał się powiedzieć Trumpowi wprost, że jego twierdzenia o wyborczych fałszerstwach są bezpodstawne. Jednak nawet to nie zniechęciło prezydenta, który wciąż uważał siebie za niewłaściwie potraktowanego i w dalszym ciągu atakował instytucje.
Należy również zaznaczyć, że w tej walce o utrzymanie władzy Trump nie był sam. Wokół niego gromadzili się nie tylko osoby z jego administracji, ale także zwolennicy, którzy gotowi byli podjąć radykalne kroki w celu obrony jego interesów. Należy tu wspomnieć o osobach takich jak Mark Meadows, który balansował między próbami uspokojenia sytuacji a wspieraniem najbardziej radykalnych zwolenników Trumpa. Jego postawa, jak i postawa innych, była próbą zachowania jedności partii, jednak działania te były dalekie od stabilizacji sytuacji politycznej w kraju.
Wszystko to miało miejsce w kontekście ogromnego napięcia politycznego, które przybrało formę praktycznie niekontrolowanego kryzysu. Trump, będąc w coraz bardziej izolowanej pozycji, nie zamierzał porzucić swoich roszczeń. Wręcz przeciwnie – im bardziej instytucje państwowe stawiały mu opór, tym bardziej wybuchał w żądaniach, które przekraczały granice normalnej politycznej rywalizacji.
Ważnym aspektem, który warto rozważyć, jest to, że działania Trumpa nie były jedynie wynikiem jego osobistych ambicji. Były one także częścią szerszego zjawiska, które podważało zaufanie obywateli do instytucji demokratycznych. W sytuacji, gdy władza wykonawcza zaczyna kwestionować wynik wyborów, a liderzy polityczni stają po stronie tych, którzy dążą do zablokowania wyniku demokratycznego procesu, pojawia się zagrożenie dla fundamentów systemu politycznego. Niezależnie od tego, jakie były motywacje Trumpa, jego działania stanowiły realne zagrożenie dla stabilności amerykańskiego porządku politycznego, czego konsekwencje mogą być odczuwalne jeszcze przez długi czas.
Jak książki o Trumpie zmieniają nasze zrozumienie amerykańskiej polityki i społeczeństwa?
W kontekście współczesnej polityki amerykańskiej, szczególnie w okresie prezydentury Donalda Trumpa, literatura faktu dotycząca tej postaci stanowi nieocenione źródło wiedzy na temat nie tylko jego samego, ale również mechanizmów rządzących Waszyngtonem i współczesnym światem. Wiele książek opisujących tę erę daje wgląd w kulisy decyzji, które miały dalekosiężne skutki nie tylko dla Stanów Zjednoczonych, ale i dla globalnej polityki. Książki takie jak "Wicked Game" Ricka Gatesa, "Devil’s Bargain" Joshuy Greene’a czy "I Alone Can Fix It" autorstwa Carol Leonnig i Philipa Ruckera pokazują, jak funkcjonował rząd Trumpa od kulis, w jaki sposób kluczowi doradcy kształtowali jego politykę, a także jak samotny prezydent walczył o swoje miejsce w historii.
Donald Trump, postać kontrowersyjna, zarówno w oczach swoich zwolenników, jak i krytyków, stał się symbolem walki o redefinicję amerykańskiej tożsamości politycznej. O tych zmianach szeroko piszą autorzy, tacy jak Jonathan Karl w "Betrayal: The Final Act of the Trump Show", gdzie ukazuje on ostateczne, dramatyczne dni prezydentury Trumpa. Opisując jego relacje z innymi liderami politycznymi, Karl analizuje wewnętrzne konflikty, które wstrząsnęły administracją, a także skupia się na wydarzeniach, które doprowadziły do upadku Trumpa. W książkach takich jak "Trump Revealed" Michaela Kranisha i Marca Fishera oraz "It’s Even Worse Than You Think" autorstwa Davida Caya Johnstona, zwrócono uwagę na skomplikowaną sieć powiązań finansowych, a także na sposób, w jaki osobiste ambicje i ego Trumpa przekładały się na decyzje podejmowane na najwyższym szczeblu władzy.
Kiedy patrzymy na literaturę o Trumpie, nie można zapomnieć o jego otoczeniu – postaciach, które były w jego bliskim kręgu, jak Steve Bannon, Michael Flynn, czy Melania Trump. Książki takie jak "The Art of Her Deal" autorstwa Mary Jordan czy "Hatemonger" Jeana Guerrero pozwalają zrozumieć mechanizmy rządzące małżeństwem Trumpów oraz szerszy kontekst wpływu, jaki Melania miała na administrację. W podobny sposób książki takie jak "Unhinged" Omarosy Manigault-Newman ukazują perspektywę osób, które były blisko prezydenta, ale później zdecydowały się ujawnić kulisy jego polityki.
Nie tylko osoby w najbliższym otoczeniu Trumpa mają wpływ na jego postawę i decyzje. Przełomowe momenty, takie jak wybory prezydenckie w 2016 roku, czy nawet forma odpowiedzi administracji Trumpa na pandemię COVID-19, stanowią tematy szeroko omawiane w literaturze. Książki takie jak "The Premonition: A Pandemic Story" Michaela Lewisa oraz "The Helpers" Kathy Gilsinan dają wgląd w to, jak zarządzano kryzysem, a także w jakie pułapki i błędy wkradły się w proces podejmowania decyzji na najwyższych szczeblach władzy.
Warto jednak zwrócić uwagę, że literatura o Trumpie to nie tylko krytyka i analiza. Książki takie jak "Let Trump Be Trump" autorstwa Corey’ego Lewandowskiego i Davida N. Bossie’go przedstawiają z kolei jego triumfy oraz podejście do polityki, które, według autorów, pozwoliło na przełamanie establishmentu i zdobycie władzy. Dla zwolenników Trumpa te narracje stanowią dowód na to, jak skutecznie działał w interesie zwykłych Amerykanów, walcząc z „głębokim państwem” i upolitycznionymi mediami.
Inny ważny wątek, który warto podjąć, to rola, jaką Donald Trump odegrał w redefinicji konserwatyzmu amerykańskiego. Książki takie jak "The Dangerous Case of Donald Trump" Lee Bandy’ego, które badają psychologiczne aspekty jego prezydentury, stanowią interesujący punkt wyjścia do rozważań nad tym, jak jego podejście do polityki mogło wpłynąć na długoterminowe zmiany w amerykańskim systemie politycznym. Warto również zastanowić się, jak takie postaci jak Trump mogą wpłynąć na przyszłe pokolenia polityków, którzy będą musieli stawić czoła nie tylko wyzwaniom wewnętrznym, ale i rosnącej polaryzacji społeczeństwa.
Książki o Trumpie to także dokumentacja współczesnej wojny informacyjnej. W kontekście książek takich jak "Donald Trump and His Assault on Truth" autorstwa Glenna Kesslera i innych dziennikarzy, widoczna staje się rola mediów w kształtowaniu publicznego wizerunku Trumpa. Można dostrzec, jak wpływ mediów społecznościowych oraz tradycyjnych mediów wpływał na postrzeganie prezydentury, a także na sposób, w jaki Trump komunikował się z obywatelami.
Ostatecznie, literatura poświęcona Donaldowi Trumpowi to nie tylko relacje z jego prezydentury, ale również narzędzie do analizy zmieniającego się oblicza amerykańskiej polityki, społeczeństwa i kultury. Warto zauważyć, że książki te, niezależnie od perspektywy, jaką prezentują, tworzą szeroką panoramę wydarzeń, które miały wpływ na historię Stanów Zjednoczonych w XXI wieku. To także materiał do refleksji nad tym, jakie mechanizmy rządzą współczesną polityką i jakie konsekwencje niosą za sobą wybory liderów w czasach kryzysów i polaryzacji.

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский