Ludzie często postępują jako oszczędni poznawczo, co oznacza, że angażują jedynie tyle wysiłku umysłowego, ile potrzeba, by dojść do szybkich wniosków, zamiast dokładnie analizować, sortować i ważyć dowody przy każdej okazji. Gdybyśmy nie byli w dużej mierze "oszczędni poznawczo", nasze umysły byłyby przeładowane do granic wytrzymałości. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy mamy do czynienia z ogromnymi ilościami informacji, z których część jest sprzeczna. W dzisiejszym świecie przeładowania informacyjnego, nie jest możliwe, ani wskazane, poświęcać każdemu pytaniu faktu maksymalnego wysiłku. Zamiast tego będziemy selektywni we wszystkich aspektach przetwarzania informacji.
Te ograniczenia poznawcze mogą ustawić scenę dla naszych problemów, ale nie określają, które kawałki informacji będziemy selektywnie przetwarzać, przyjmować, odrzucać, zapamiętywać i wzmacniać. To nasze wcześniejsze przekonania i przywiązania kierują tymi procesami. Wcale nie jest trudno skupić się na dowodach, które pasują do naszych wcześniejszych poglądów, ponieważ taki proces przetwarzania informacji wymaga mniej wysiłku. To, co już znamy, stanowi dla nas najłatwiejszą ścieżkę poznawczą. Można by więc powiedzieć, że istnieje tendencja do powielania tych samych przekonań, zwłaszcza jeśli mają one charakter koherentny z naszymi wcześniejszymi doświadczeniami.
Z punktu widzenia psychologii społecznej, głównym motywem takiego zachowania jest chęć aprobaty. Chęć bycia zaakceptowanym przez innych jest jednym z najsilniejszych ludzkich instynktów. Maugham w swojej książce "The Moon and Sixpence" wspomina o malarzu Paulu Gauguinie, który wydawał się być odporny na pragnienie akceptacji przez innych. Większość z nas jednak odczuwa głęboką potrzebę potwierdzenia naszej wartości przez innych, zwłaszcza tych, którzy należą do naszego bliskiego kręgu społecznego. Potrzebę tej akceptacji można uznać za jeden z głównych mechanizmów kierujących naszą percepcją faktów. Zjawisko to zostało dobrze udokumentowane przez eksperymenty Ascha z lat 50. XX wieku, które pokazały, jak łatwo ludzie ulegają presji grupowej i zmieniają swoje odpowiedzi, nawet jeśli są one wyraźnie błędne.
Jednak nie należy postrzegać takiej konformizmu jako irracjonalnego. Zjawisko "społecznego dowodu słuszności" mówi, że w sytuacji, gdy nasze postrzeganie różni się od postrzegania innych, którzy wydają się być wiarygodni, bardziej prawdopodobne jest, że uznamy to, co oni widzą, za prawdę, niż nasze własne obserwacje. W sytuacjach niepewności, w których nasze percepcje są sprzeczne z tym, co mówią inni, naturalną tendencją jest skłaniać się ku grupie, szczególnie jeśli zależy nam na utrzymaniu dobrego statusu społecznego.
Z drugiej strony, społeczne skutki konformizmu nie muszą wynikać tylko z potrzeby potwierdzenia prawdy. Często jest to bardziej kwestia przynależności do określonej grupy towarzyskiej, gdzie akceptacja przez innych członków grupy staje się ważniejsza niż prawda sama w sobie. W dzisiejszym, silnie spolaryzowanym społeczeństwie, bycie postrzeganym jako "niewłaściwy" lub "niezaufany" przez własną grupę może prowadzić do dużych kosztów emocjonalnych, a czasem nawet materialnych. Dlatego też, w wielu przypadkach, ludzie decydują się przyjąć te przekonania, które zgodne są z tożsamością grupy, do której należą, bez względu na to, czy są one obiektywnie prawdziwe.
Z tych samych powodów często dochodzi do selektywnej percepcji faktów. Zjawisko to ma wiele przejawów: zwracanie większej uwagi na informacje potwierdzające nasz światopogląd, akceptowanie mniej rygorystycznych standardów dowodów w odniesieniu do poglądów naszej grupy, czy wręcz zapamiętywanie tylko tych informacji, które odpowiadają naszym przekonaniom. Takie mechanizmy powodują, że nasze postrzeganie faktów jest zniekształcone przez to, co już wierzymy lub co jest oczekiwane przez naszą społeczność. W rezultacie nasze przekonania stają się mocno związane z naszą tożsamością społeczną, a zmiana tych przekonań może prowadzić do ostracyzmu.
Takie mechanizmy selektywnego postrzegania mają też swoje psychologiczne podłoże w motywacji. Gdy mamy silną chęć potwierdzenia swoich wcześniejszych poglądów, stajemy się bardziej podatni na błędy poznawcze. Zjawisko "motywowanego rozumowania" polega na tym, że nasze postrzeganie rzeczywistości jest kształtowane nie tylko przez to, co widzimy, ale i przez to, co chcielibyśmy zobaczyć. Nasze emocje i potrzeba przynależności do określonej grupy mogą wzmocnić tendencję do szukania dowodów, które potwierdzą nasze wcześniejsze przekonania.
Warto pamiętać, że choć takie mechanizmy poznawcze mogą być skuteczne w codziennym życiu, mogą również prowadzić do błędów w ocenie rzeczywistości. W społeczeństwie, w którym każdy z nas ma swoje "społecznie definiowane wyspy epistemiczne", trudno jest obiektywnie ocenić, co jest prawdą. W takich warunkach nasza zdolność do racjonalnego myślenia i rozwiązywania problemów jest ograniczona przez siłę naszych wcześniejszych przekonań i wpływ grupy, do której należymy. Warto więc być świadomym tych mechanizmów, by nie ulec presji społecznej w ocenianiu faktów.
Jak edukacja i zaufanie kształtują postrzeganie faktów i stereotypów?
W społeczeństwie demokratycznym rola edukacji powinna opierać się na rozszerzaniu zdolności do racjonalnego myślenia, wykształceniu umiejętności selekcjonowania informacji i dochodzenia do wspólnej prawdy. Jednak coraz więcej badań wskazuje, że w rzeczywistości wykształcenie niekoniecznie prowadzi do bardziej obiektywnego postrzegania faktów. Przeciwnie, wykształcenie może prowadzić do umocnienia istniejących przekonań i wartości, które są zgodne z wcześniejszymi poglądami jednostki. Na przykład osoby z wykształceniem wyższym mogą w bardziej zdecydowany sposób przekładać swoje osobiste wartości na percepcję rzeczywistości, co skutkuje głębszymi podziałami w ocenie zjawisk takich jak rasizm czy nierówności społeczne.
W badaniach przedstawiono wyraźną różnicę między osobami posiadającymi tylko średnie wykształcenie a tymi, którzy ukończyli co najmniej dwuletnią szkołę wyższą. Widzimy, że ci drudzy są bardziej skłonni do stosowania swoich osobistych wartości przy interpretowaniu faktów, co prowadzi do bardziej zdecydowanych i zróżnicowanych poglądów na kwestie społeczne. Tego typu zjawisko może być uznane za część większego problemu – zamiast poszukiwania wspólnej prawdy, wykształcenie może wzmacniać istniejące uprzedzenia i stereotypy. Wynika to z faktu, że osoby o wyższym poziomie edukacji często nie poszukują nowych, obiektywnych źródeł informacji, lecz raczej wybierają te, które potwierdzają ich już ukształtowane przekonania.
Jednym z głównych powodów tego zjawiska jest rosnąca nieufność wobec instytucji naukowych, szczególnie uniwersytetów. Niezadowolenie z elit intelektualnych stało się istotnym punktem oporu wobec tzw. "mainstreamowego" dyskursu. Warto zauważyć, że tradycyjnie Amerykanie, ale także inne społeczeństwa, wykazują pewną niechęć wobec intelektualistów i autorytetów naukowych. Richard Hofstadter w swojej pracy Anti-Intellectualism in American Life zauważa, że zjawisko to ma swoje źródła w trzech elementach: ewangelikalizmie, pragmatyzmie i egalitaryzmie politycznym. Warto dodać, że te tendencje wcale nie muszą się zmieniać na przestrzeni lat, a ich obecność w społeczeństwie może przybrać na sile lub zaniknąć w zależności od sytuacji politycznej i społecznej.
Równocześnie, fenomen populizmu, który podkreśla wartość ludzkiego doświadczenia ponad wiedzę ekspertów, znajduje swoje korzenie w tej właśnie niechęci wobec elit intelektualnych. W praktyce oznacza to, że polityczne ruchy populistyczne mogą zyskać poparcie wśród osób, które nie ufają tradycyjnym źródłom wiedzy, takim jak media czy uniwersytety. Zjawisko to jest silnie związane z kryzysem zaufania, który w ostatnich dekadach ogarnął nie tylko instytucje polityczne, ale także naukowe i społeczne. Badania wskazują na spadek zaufania do tradycyjnych źródeł wiedzy, takich jak rządy, media czy akademia. Spadek tego zaufania może prowadzić do wzmocnienia postaw anty-intelektualnych, co z kolei sprzyja bardziej podzielonemu społeczeństwu, w którym dominują jednostkowe, a nie obiektywne interpretacje faktów.
Jednak równocześnie w ciągu ostatnich lat nastąpiła eksplozja dostępności informacji. Dzięki Internetowi możemy szybko uzyskać dostęp do nieograniczonej ilości danych. Problem polega na tym, że nadmiar informacji niekoniecznie prowadzi do lepszego zrozumienia rzeczywistości, lecz często prowadzi do zjawiska tzw. "ignorancji przez nadmiar". Horkheimer i Adorno w Dialektyce Oświecenia wskazali, że nadmiar informacji może paradoksalnie prowadzić do większej głupoty. Zgubne skutki nadmiaru danych są szczególnie widoczne, gdy brakuje odpowiednich autorytetów, które potrafią je zinterpretować i wskazać na ich rzeczywistą wartość. W efekcie, ludzie często przyjmują jako prawdziwe te informacje, które pasują do ich wcześniejszych przekonań, ignorując te, które je kwestionują.
Do tej samej tezy dochodzi Jeffrey Friedman w swojej książce Power Without Knowledge, wskazując, że współczesnym problemem nie jest brak informacji, lecz jej nadmiar, który sprawia, że staje się ona trudna do interpretacji. Ludzie, zamiast próbować przeanalizować wszystkie dostępne dane, wybierają te, które pasują do ich poglądów. W praktyce oznacza to, że populizm i związane z nim ruchy antyintelektualne mogą rosnąć w siłę w atmosferze zdezorientowanego społeczeństwa, które nie ma zaufania do tradycyjnych autorytetów.
W obliczu rosnącego nieufności i informacji, które są często sprzeczne, społeczeństwo staje przed wyzwaniem rozróżnienia, które źródła wiedzy są wiarygodne, a które nie. Trzeba przy tym pamiętać, że edukacja, choć bardzo istotna, nie jest w stanie sama z siebie rozwiązać tych problemów. To, co jest istotne, to zdolność krytycznego myślenia i otwartości na różnorodne źródła informacji, nawet jeśli nie zawsze są one zgodne z naszymi przekonaniami.
Dlaczego fakty rywalizujące stają się barierą w demokratycznym dialogu?
Zjawisko rywalizujących percepcji faktów, zwane także "dueling fact perceptions" (DFP), staje się jednym z najbardziej istotnych problemów współczesnej polityki. Chociaż można je rozumieć jako wynik zderzenia różnych poglądów na tzw. "prawdy", jest to zjawisko o znacznie bardziej skomplikowanym podłożu. W naszym przekonaniu, jego korzenie sięgają nie tylko czynników zewnętrznych, jak media, liderzy polityczni czy ideologia, ale również psychologicznych mechanizmów, które wpływają na sposób, w jaki jednostki odbierają i interpretują otaczający je świat.
Pierwszą kluczową obserwacją jest to, że percepcje faktów, które wydają się tak różne wśród obywateli, nie mają tylko zewnętrznych przyczyn. To, co nazywamy "faktami" w polityce, jest często jedynie projekcją naszych wewnętrznych wartości i przekonań. Zatem fakt, że ludzie rozumieją rzeczywistość w odmienny sposób, nie jest tylko wynikiem wpływu zewnętrznych sił, ale także głębokich mechanizmów psychologicznych, które kształtują nasze postawy wobec rzeczywistości.
Czynniki zewnętrzne, takie jak ideologiczne media, liderzy polityczni, a także instytucje państwowe, mają niewątpliwy wpływ na kształtowanie percepcji faktów. Jednak wewnętrzne mechanizmy - jak projekcja wartości, selektywne postrzeganie, a także konformizm społeczny - odgrywają rolę równie istotną, jeśli nie bardziej fundamentalną. Takie mechanizmy sprawiają, że społeczeństwo nie tylko interpretuje wydarzenia w sposób subiektywny, ale także tworzy "fakty", które są zgodne z naszymi przekonaniami i postawami.
Kolejnym ważnym wnioskiem jest to, że rywalizujące percepcje faktów, choć mają charakter dezinformacyjny, nie są prostymi przypadkami błędów poznawczych czy mistyfikacji. W rzeczywistości, wiele z najważniejszych kwestii politycznych współczesnego świata pozostaje w stanie niepewności, a eksperci nie są w stanie dojść do jednoznacznych wniosków. Często w takich sytuacjach pojawiają się sprzeczności, które prowadzą do powstawania alternatywnych "faktów". Na przykład, różnice w interpretacji poziomu inflacji, śmierci cywilów w konfliktach zbrojnych czy też kwestii bezrobocia nie wynikają tylko z pomyłek, ale z różnorodnych metodologii, które stosują badacze. A to z kolei otwiera przestrzeń dla rywalizujących narracji.
Nie jest to zatem wyłącznie problem błędów w odbiorze rzeczywistości, ale rezultat głęboko zakorzenionych mechanizmów psychologicznych, które kierują naszymi wyborami i przekonaniami. Zjawisko to jest głęboko zakorzenione zarówno w społecznych normach, jak i w osobistych wartościach, które nadają sens temu, co uważamy za "fakty". Mimo że dostęp do rzetelnych informacji jest dzisiaj łatwiejszy niż kiedykolwiek wcześniej, to sama natura percepcji, kształtowana przez nasze wcześniejsze przekonania, sprawia, że nadal skłonni jesteśmy postrzegać rzeczywistość przez pryzmat tych właśnie wartości.
Rywalizujące percepcje faktów są zatem zjawiskiem, które ma swoje źródło w wieloaspektowej polaryzacji społeczeństwa. Jest to wynik skomplikowanego zjawiska, które dotyczy nie tylko partyjnych podziałów, ale także religijnych, geograficznych, a nawet kulturowych różnic. W takich warunkach jedyną odpowiedzią na trudności związane z poznawaniem "faktów" może być jeszcze większa polaryzacja, która prowadzi do dalszej dezinformacji. Jeśli nie zrozumiemy głębszych mechanizmów psychologicznych, które sterują naszymi percepcjami, zmiany na poziomie politycznym będą miały znikomą skuteczność.
W kontekście tego zjawiska ważne jest, by pamiętać, że zrozumienie prawdy w polityce jest zadaniem o wiele trudniejszym, niż się to na pierwszy rzut oka wydaje. Nawet w przypadkach, które mogą wydawać się oczywiste, takich jak liczba ofiar w konflikcie zbrojnym czy poziom zadłużenia kraju, różnice w interpretacjach tych samych danych mogą być ogromne. Dodatkowo, w wielu przypadkach, eksperci, którzy powinni dawać jednoznaczne odpowiedzi, sami często różnią się w swoich osądach, co prowadzi do poczucia niepewności wśród obywateli.
Aby móc skutecznie rozwiązywać problemy wynikające z rywalizujących percepcji faktów, konieczne jest przede wszystkim zrozumienie, jak silnie nasze postawy są związane z wewnętrznymi przekonaniami i wartościami. W przeciwnym razie, jakiekolwiek wysiłki zmierzające do "reformy" faktów będą skazane na niepowodzenie. Co więcej, każda próba rozwiązania tego problemu musi uwzględniać, że nie wszystkie fakty w polityce są jednoznaczne i łatwe do zweryfikowania. Stąd, próby poszukiwania wspólnej prawdy mogą okazać się bardziej skomplikowane, niż nam się wydaje.

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский