31 marca 2034 roku, górska rezydencja w Nowym Jorku: grupa ludzi zebrała się na kolacji, aby omówić sprawy interesów. Ich liczba wynosiła sześćdziesiąt pięć. W trakcie wieczerzy do pokoju wszedł nieznajomy, trzymający w rękach karabin maszynowy. Stanął kilka kroków od siedzących gości i spokojnie otworzył ogień. Czternaście osób przeżyło, ani jedno włos na ich głowie nie został uszkodzony. Reszta zginęła. Ci, którzy przeżyli, przysięgali, że nieznajomy opuścił pomieszczenie w ten sam sposób, w jaki wszedł – przez otwarte drzwi. Strażnicy natomiast zapewniali, że nikt nie mógłby przejść obok nich.
Pan Justice wysłał policji materiały: zdjęcia masakry, która miała miejsce 37 lat wcześniej w garażu, oraz taśmy identyfikujące czterdziestu ośmiu członków grupy jako uczestników spisku na życie. Pięciu, którzy dokonali faktycznych zabójstw, było wśród ofiar.
5 kwietnia 2034, New York Times, pierwsza strona, list:
„Panie Justice,
Jest Pan człowiekiem chorym, potrzebującym leczenia. Namawiam Pana, aby zaprzestał tej szaleńczej zemsty i oddał się w ręce władz. Obiecuję, że nie zostanie Pan skrzywdzony.
John F. Jenson, Gubernator Nowego Jorku”
9 kwietnia 2034, Nowy Jork, Komisariat Policji Piątej Dzielnicy:
10 kwietnia 2034 roku: Policja otrzymała kolejny anonimowy telefon. Ciała zbiegłych przestępców znaleziono w mieszkaniu. Zostali zastrzeleni.
11 kwietnia 2034 roku, New York Times, pierwsza strona, list:
„Panie Justice,
W imię przyzwoitości i zdrowego rozsądku proszę zaprzestać swojego zabijania i oddać się w ręce władz. Ten kraj nie potrzebuje ani nie chce takiej sprawiedliwości jak Pana. Mamy wykwalifikowaną służbę ludzi, którzy są w stanie poradzić sobie z przestępcami. Każdy przestępca, który trafi przed amerykański sąd, otrzyma pełne zasługi zgodne z prawem.
Clyde M. Sullivan, Prezydent Stanów Zjednoczonych”
14 kwietnia 2034 roku, Nowy Jork:
Do mieszkania włamały się nieznane osoby i poddały torturom oraz zabójstwu pięciu mieszkańców.
15 kwietnia 2034 roku, Komisariat Policji w Nowym Jorku:
Znaleziono na trawie przed komisariatem dwóch mężczyzn i trzy kobiety, związanych i gagowanych, a także fotografie ich torturujących i mordujących pięć osób dzień wcześniej.
12 grudnia 2034 roku, nowojorski sąd:
Proces pięciu hipisów zakończył się werdyktem: winni. Zgodnie z poprawką dotyczącą wyjątkowo brutalnych zbrodni, sędzia skazał oskarżonych na śmierć przez gaz 1 lipca 2034 roku. Wyrok został odwołany. Ustalono nowy termin wykonania wyroku – 3 września. Wyrok znów został odwołany. 3 września minęło bez wykonania wyroku. Po kolejnej rewizji wyroku wyznaczono nową datę egzekucji na 5 stycznia 2035 roku. Wyrok ponownie odwołano.
5 stycznia 2035 roku, strażniczka w żeńskim skrzydle więzienia wprowadziła tacę z posiłkami do celi. Znalazła trzy kobiety hipisów leżące na podłodze. W męskim skrzydle dwóch mężczyzn również leżało martwych. Wszyscy zginęli od cyjanowego gazu. Ktoś w jakiś sposób zamienił ich papierosy.
6 stycznia 2035, New York Times, pierwsza strona, list:
„Panie Justice,
Przepraszamy mieszkańców świata za Pana zachowanie. Nie przepraszamy jednak za nasze sądy. Proces sądowy często bywa długi. Zamierzamy poprawić ten stan. Oczywiście posiada Pan zniekształcony obraz sprawiedliwości. Może nie ma Pan także cierpliwości. Może warto by Pan spróbował ją posiąść?
Clyde M. Sullivan, Prezydent Stanów Zjednoczonych”
7 stycznia 2035, Komisariat Policji w Nowym Jorku:
Decyzję o dalszym postępowaniu pozostawiono sędziemu. Ten uznał, że Nowy Jork nie ma jurysdykcji nad Abnerem Teechem, ponieważ jego przestępstwo miało miejsce, kiedy mieszkał w Waszyngtonie. To był techniczny argument, ale Teech nie był zwykłym człowiekiem i prawo musiało być precyzyjne. Sędzia cicho doradził wiceprezydentowi, aby oddał się w ręce władz w Waszyngtonie, po czym został zwolniony.
Teech nie udał się do policji w Waszyngtonie. Udał się do domu. Policja w Nowym Jorku spojrzała na to z niezadowoleniem, sędzia, który rozpatrywał sprawę, również nie krył grymasu na twarzy, a wszyscy zaangażowani w sprawę byli wyraźnie zaniepokojeni.
10 stycznia 2036 roku, Waszyngton, D.C.:
Abner Teech został dostarczony, związany i gagowany, na trawnik przed komisariatem. W teczce znajdowały się dowody na to, że piętnaście lat wcześniej uczestniczył w spisku, który miał na celu manipulację przy kontraktach budowlanych, zarabiając na tym 50 000 dolarów.
To była kompromitująca sytuacja. Została utrzymana w tajemnicy. Tego samego popołudnia Abner Teech spacerował po ulicach jako wolny człowiek. Dowody przeciwko niemu zostały zgubione, a nikt nie wiedział, jak to się stało.
Tego wieczoru znaleziono go związanego i gagowanego przed budynkiem Sądu Najwyższego. Na szyi miał przypiętą teczkę. Jej zawartość ujawniała, że pięć lat wcześniej finansował osiem firm lichwiarskich i zarobił na tym milion dolarów.
Nie wiadomo, jak to się stało, ale nowe dowody przeciwko wiceprezydentowi zostały zgubione. Nie został zatrzymany.
12 stycznia 2036 roku, komisariat policji w Nowym Jorku:
Abner Teech przyszedł i poprosił o aresztowanie. Wyjawił, że popełnił przestępstwo szantażu. Nikt oprócz jego prawnika od razu nie dowiedział się, dlaczego oddał się w ręce prawa. Później wszyscy się dowiedzieli.
Teech opowiedział, że spożywał samotnie kolację, kiedy do jego domu wszedł mężczyzna. Zaskoczyło go to, ponieważ dom i posiadłość były strzeżone
Czy człowiek może zrozumieć, kim naprawdę jest, czy jest jedynie wynikiem swoich doświadczeń i otoczenia?
Restauracja znajdowała się w slumsie. Paula chciała tam przyjść. W kątach snuli się ludzie, którzy nosili na sobie resztki społeczeństwa. Przemieszczali się od baru do baru, zaczepiając barmana i jeden drugiego. Byli jednak inni. Ich ubrania były czyste, szczęki ogolone, słowa wymawiane bez zająknięcia. Obecni tam policjanci nie byli już tacy czystsi, nieco zaniedbani, ich ubrania i wygląd wskazywały na coś innego, niż to, czego można by się spodziewać po funkcjonariuszach. Zatrzymywali się przy wejściu i bacznie obserwowali wysokiego blondyna i jego dziewczynę. Ich wzrok był chciwy, ale nie ruszyli się w stronę stolika pary. Czasami wzrok tych samych policjantów przesuwał się w stronę innych, których obecność była sygnałem ostrzegawczym. Pięciu mężczyzn przy stole, grających w karty, byli zapowiedzią tego, co mogło się wydarzyć. Blondyn i jego towarzyszka byli pod ochroną i mieli być pozostawieni w spokoju.
Tramp nachylił się w stronę Pauli i coś zamruczał. "Daj mu pięćdziesiąt dolarów," powiedziała do Erica. "Tyle?" zapytał. "Stać cię na to." Tramp wziął pieniądze i udał się do baru.
Paula opierała podbródek na dłoni. "Dlaczego powiedziałeś, że jestem niewdzięczna?" zapytała. "Wyciągnąłem cię z kosza na śmieci, pamiętasz?" odpowiedział. "Nie zrobiłeś tego za darmo. Nigdy nic nie robisz za darmo." "A co w tym złego?" zapytał. "Nic," odpowiedziała. "Dziś wyglądasz bardzo ładnie." "Tak. Nie sądzisz, że ta srebrna sukienka kontrastuje z ubraniami innych? Zobacz tamtego faceta przy oknie. Ma wielką dziurę w płaszczu. Wygląda na głodnego. Ma zegarek Mickey Mouse. Mój jest wysadzany diamentami. On ma sandały. Ja też, ale moje kosztowały dwieście dolarów. Zauważyłeś spojrzenie desperacji na jego twarzy? A teraz spójrz na moją. Co widzisz?" "Jak zwykle, nie ma na niej śladu emocji." "To kontrast, prawda? Dostrzegasz kontrasty tak samo jak ja?" "Jedz swój makaron," powiedział. "Policjant, który prowadzi to miejsce, ma nadzwyczajnie dobrego kucharza w rodzinie. Mamy szczęście, że to znaleźliśmy." "To ty to znalazłeś." "Mam szósty zmysł. Jak wtedy, gdy pełzałem do tego śmietnika sześć lat temu. Wiedziałem, że mnie znajdziesz." "Nigdy mi tego nie powiedziałeś." Zaśmiała się. "Przestań żartować," powiedział. "Nie żartuję. Masz rację, że nie robię nic za darmo. Wyciągnęłam cię z tego śmietnika bezinteresownie, ale nie zajmowałam się tobą bezinteresownie." "Oczywiście, że nie. Przygotowujesz mnie, bym została twoją żoną." Poczuł, jak sztywnieje. "Jeśli wiedziałaś o tym od początku, dlaczego udawałaś, że to cię nie interesuje?" "Jesteś przystojnym mężczyzną. Odwróć głowę nieco w stronę światła. Masz doskonały profil. Natura była dla ciebie hojną." "Czy mówisz, że jestem ci atrakcyjny?" "Mówię, że jesteś atrakcyjny." "To nie to samo." Jej brwi opadły. "Nie." "Do cholery, Paula, gdzieś w tobie jest człowiek. Czy kiedykolwiek ktoś wydobędzie go na powierzchnię?" "Próbujesz od lat." Upuścił widelec, złapał go z powrotem. "Chyba nie udało mi się." "Nie jesteś tego pewien. Ciekawi mnie, co byś ze mną zrobił, gdybyś był pewien." Przeklął pod nosem.
"Czy chcesz mnie radzić sprzedać się gdzie indziej?" powiedziała, śmiejąc się głośno. Wszyscy patrzyli, gdy się śmiała. "Kocham cię," powiedział. "I ty kochasz mnie. Wiem, że tak." Sięgnęła przez stół i dotknęła jego ręki. "Nauczyłeś mnie więcej niż ktokolwiek inny. Gdyby nie ty, nigdy nie byłabym pewna, jak wygląda świat. Snułabym się w confusion i byłabym zupełnie bezużyteczna." "Kiedy wyjdziesz za mnie?" Jej dłoń na jego drżała. "To tradycja, by to mężczyzna pytał o to. W tym przypadku jednak, będzie musiał to zrobić ktoś inny. Przepraszam. Powinieneś był znaleźć sobie dziewczynę z normalnym życiem. Teraz będziesz musiał poczekać, aż to ja zapytam."
Tego rodzaju dynamika między bohaterami zdaje się ukazywać konflikt wewnętrzny, który dotyczy nie tylko stosunków międzyludzkich, ale i konfrontacji z samym sobą. Z jednej strony mamy postać, która jest pozbawiona jakichkolwiek emocji lub głębszych przeżyć. Z drugiej, osobę, która nie potrafi się wyzwolić z własnej struktury postrzegania świata i jej interakcje z innymi są głównie zależne od tego, co inni o niej myślą lub jak ją traktują. Te kontrasty są tu wyraźne i prowadzą do pytań, które nieustannie nurtują bohaterów: czym tak naprawdę jest miłość, czy to tylko chęć posiadania drugiej osoby, czy może próba zrozumienia jej w głębszy sposób? Kwestia zależności, ochrony, posiadania – wszystko to wyłania się z subtelnych gestów i słów, które zdradzają nie tylko zewnętrzny obraz postaci, ale i ich wewnętrzne pragnienia.
Warto zauważyć, jak w całej tej wymianie zdań, emocje bohaterów pozostają nieuchwytne, jakby wszystko, co się dzieje, miało służyć tylko podtrzymaniu maski, która wyklucza prawdziwe uczucia. Historia nie jest opowieścią o romantycznej miłości, ale raczej o tym, jak trudne jest zrozumienie drugiego człowieka, który tak naprawdę nie chce być zrozumiany, a jego działania wydają się być zdeterminowane przez coś, czego nie można uchwycić ani nazwać.
Jak poprawnie optymalizować obrazy i tekst alternatywny w CMS Publii dla lepszej wydajności strony internetowej?
Jak działa zintegrowana maszyna do etykietowania, klejenia i pakowania produktów cylindrycznych?
Jak dokładnie struktura baz danych wpływa na organizację danych?

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский