Pandemia COVID-19 była okresem, który zrewolucjonizował sposób postrzegania służby zdrowia, a także samej roli szpitali w społeczeństwie. Z jednej strony, media światowe przekonywały, że placówki medyczne były „przepełnione”, „jak strefy wojenne”, a personel medyczny walczył o życie pacjentów. Z drugiej strony, wiele głosów, szczególnie ze strony whistleblowerów z systemu ochrony zdrowia, twierdziło, że rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. Szpitale były praktycznie puste, z zamkniętymi oddziałami i salami operacyjnymi, co nie miało nic wspólnego z obrazem katastrofy rzekomo rozgrywającej się w tych miejscach. W tym kontekście, obnażenie rzeczywistego stanu szpitali stało się kluczowym punktem w debacie o manipulacjach informacyjnych.
Przykłady z całego świata, takie jak historia pracownika szpitala na Wyspie Wight w Wielkiej Brytanii, który opisał swoją placówkę jako niemal pustą, potwierdzają, że strach związany z "przepełnionymi szpitalami" był w dużej mierze wyolbrzymiony. Na Wyspie Wight szpital, który był jedynym na wyspie, nigdy wcześniej nie był tak cichy. W tym samym czasie wojsko przybyło, aby zainstalować dodatkowe łóżka, które nigdy nie zostały wykorzystane. Co ciekawe, personel medyczny, zamiast walczyć o życie pacjentów, spędzał czas na rozmowach czy korzystaniu z telefonów komórkowych. Co więcej, ambulansy stacjonujące w pobliżu miały ogromne zapasy, a jedyną formą „depeszy” były niskie opóźnienia w udzielaniu pomocy, nawet w przypadku poważnych wezwań, jak to miało miejsce przy wezwaniu dla starszej kobiety, która upadła.
Ta sytuacja powtarzała się na całym świecie. W Kalifornii, dwóch lekarzy, Dan Erickson i Artin Massihi, ujawnili, że oddziały intensywnej terapii były puste, a szpitale pracowały w minimalnym zakresie, nawet zwalniając lekarzy z powodu braku pacjentów. Ich materiał wideo, który zdobył ogromną popularność, został jednak usunięty przez YouTube, co tylko pogłębiło wrażenie cenzury wobec osób, które wykraczały poza oficjalną narrację.
Nie tylko personel szpitalny, ale również pacjenci stali się ofiarami tej manipulacji. Wiele osób, które z powodu pandemii nie mogły udać się na leczenie, ostatecznie umierało w domach z powodu nieleczonych chorób, takich jak rak czy choroby serca. W Wielkiej Brytanii, dr Richard Sullivan z King’s College w Londynie zwrócił uwagę na ogromne straty, jakie poniosła ludzkość, z powodu opóźnionych diagnoz, których wynikiem były zbyt późne interwencje. Liczba osób, które zginęły z powodu braku dostępu do niezbędnej opieki medycznej, stała się tragicznie wysoka, ale nie była widoczna w codziennym przekazie medialnym.
Ponadto, działania związane z zamknięciem oddziałów szpitalnych, w tym odwołaniem pilnych operacji dziecięcych, jak naprawa złamań czy biopsje w celu wykrycia raka, miały katastrofalne konsekwencje zdrowotne. Wiele dzieci, które w normalnych warunkach otrzymałyby szybkie leczenie, zostało skazanych na śmierć, ponieważ były one ignorowane w imię nieuzasadnionej walki z rzekomą pandemią.
Chociaż wielu ludzi wierzyło w słowa polityków i ekspertów, powtarzających frazy o konieczności ochrony systemu opieki zdrowotnej, w rzeczywistości to oni sami byli odpowiedzialni za ogromną liczbę ofiar. W Stanach Zjednoczonych, gubernator Florydy, Ron DeSantis, opowiadał się za odmową surowych blokad, powołując się na fałszywe prognozy mówiące o braku miejsc w szpitalach. Te nieudowodnione prognozy miały jednak wpływ na polityczne decyzje, które miały niebagatelny wpływ na życie wielu obywateli.
W wielu krajach, takich jak Wielka Brytania, opóźnienia w diagnozowaniu chorób nie ograniczały się tylko do raka. Z powodu ogólnej paniki i strachu, wiele osób nie decydowało się na wizyty w szpitalach, obawiając się zakażenia. Efektem tych decyzji były drastyczne wzrosty liczby zgonów spowodowanych chorobami serca, nowotworami czy innymi nieleczonymi dolegliwościami. W tym czasie, personel medyczny, który miał "więcej czasu", zapełniał swoje dni tanimi rozrywkami w internecie, jak tańce na TikToku, podczas gdy niepotrzebna śmierć dotykała miliony ludzi.
Prawda o pustych szpitalach i ogólnej manipulacji strachem stała się szeroko komentowana przez nielicznych, którzy zdecydowali się mówić prawdę. Louise Hampton, pracownica NHS w Wielkiej Brytanii, publicznie skrytykowała propagandę, którą wprowadzano do systemu ochrony zdrowia, twierdząc, że "COVID-19 to tylko zmodyfikowana grypa", co kosztowało ją utratę pracy. Takie przypadki stanowią jedynie czubek góry lodowej w kontekście rozwoju cenzury w systemie medycznym, który zamknął usta tym, którzy chcieli ujawnić rzeczywisty obraz sytuacji.
Podsumowując, pandemia COVID-19 była czasem ogromnych manipulacji informacyjnych, które miały na celu wywołanie strachu w społeczeństwie. Prawda o pustych szpitalach i ich opustoszeniu w wielu miejscach na świecie została zatuszowana, a rzeczywistość, w której osoby nieleczone umierały z powodu zaniedbań, pozostała poza światłem dziennym. Ważne jest, aby nie zapominać, że w czasie tej globalnej histerii nie tylko politycy, ale i sam system zdrowotny oraz media miały swój udział w tworzeniu i podtrzymywaniu tego obrazu.
Czy pandemia była narzędziem masowej manipulacji psychologicznej?
W czasie pandemii „Covid” doszło do bezprecedensowej ingerencji państwa w psychikę społeczeństw. Wykorzystując lęk, poczucie winy i medialne kampanie, władze wprowadzały narracje, które miały kształtować zachowania ludzi – nie dla ich ochrony, lecz dla podporządkowania. Przykłady „przeprosin” dzieci kierowanych do rodziców i dziadków za rzekome „przyniesienie wirusa” do domu są dramatycznym świadectwem manipulacji emocjonalnej. Wzbudzanie u najmłodszych poczucia winy za chorobę bliskich nie było działaniem ochronnym, lecz destrukcyjnym, mogącym pozostawić w psychice trwałe blizny.
Profesjonalni doradcy rządowi – jak brytyjska grupa SPI-B – opracowywali strategie mające zwiększać „odpowiedzialność społeczną” (czyli posłuszeństwo) poprzez „pozytywne komunikaty” wobec konformistów oraz potępienie tych, którzy myśleli inaczej. Była to klasyczna metoda „dziel i rządź”: skłócanie ludzi, by sami pilnowali się nawzajem i egzekwowali zasady narzucone z góry. Medialna machina wypełniała tę rolę z gorliwością propagandy Goebbelsa. To stary mechanizm tyranii – przekształcić obywateli w narzędzie własnego zniewolenia.
Narracja „wszyscy jesteśmy w tym razem” stała się centralnym elementem propagandy, a do jej rozpowszechniania używano celebrytów, którzy mieli „uśmierzać obawy” i przekonywać do „szczepień” nawet najbardziej sceptyczne społeczności. Szczególnie rażące były kampanie skierowane do społeczności czarnoskórych, w których znane osoby – aktorzy, komicy, piosenkarze – w imię „ochrony życia” powtarzały wyreżyserowane slogany. Była to jawna manipulacja emocjami i tożsamością zbiorową, uderzająca w inteligencję i godność ludzi, których próbowano „przekonać” autorytetem rozrywki.
SPI-B zalecało, aby społeczne potępienie „nieposłusznych” było zarządzane ostrożnie, by uniknąć stygmatyzacji. Wiedzieli jednak, że dokładnie to wywołają. Media podsycały wrogość wobec osób niepodporządkowujących się zasadom, tworząc kategorię „Covidiotów”. Konformiści byli nagradzani pochwałami, a niepokorni – wyszydzani i izolowani. Wzrosła liczba donosów na sąsiadów, a policja chwaliła się kanałami zgłaszania „naruszeń” zasad. Była to praktyczna realizacja zasady, że totalitaryzm nie przetrwa bez posłusznej policji i populacji gotowej zniewalać samą siebie.
Mechanizmy te nie były nowe. Przypominają ostrzeżenie pastora z nazistowskich Niemiec: „Najpierw przyszli po socjalistów… potem po Żydów… a gdy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto by się odezwał”. Historia powtarza się, gdy nie wyciąga się z niej wniosków. Wprowadzone „zasady Covid” miały przede wszystkim efekt psychologiczny: łamały ducha, niszczyły poczucie własnej wartości i relacje społeczne. Izolacja, dystans, maski – to były środki dehumanizacji i indywidualnego rozbicia, a nie ochrony zdrowia.
Psychologia zna skutki izolacji od dawna. Eksperymenty Harry’ego Harlowa na małpach w latach 50. pokazały, że nawet częściowy brak kontaktu społecznego prowadzi do agresji, autodestrukcji i trwałych zaburzeń. Te same mechanizmy wykorzystano wobec ludzi w czasie lockdownów. Dzieci i młodzież, pozbawione kontaktu z rówieśnikami, doświadczyły wzrostu depresji, samookaleczeń i prób samobójczych. Nawet po wprowadzeniu szczepień zakazywano bliskości, obejmowania wnuków przez dziadków, podsycając strach przed najbliższymi. Była to psychiczna tortura, stosowana w imię zdrowia publicznego.
Warto rozumieć, że takie działania nie były wyłącznie chaotyczną reakcją na kryzys zdrowotny, lecz elementem planowego procesu psychologicznego przekształcania społeczeństwa w posłuszną masę. Lęk, poczucie winy, izolacja i społeczna presja to narzędzia kontroli, które władze i ich eksperci psychologiczni wykorzystują od dekad, doskonaląc je dzięki współczesnym mediom. Zrozumienie tych mechanizmów to pierwszy krok do ochrony przed ich skutkami i odbudowy autonomii jednostki oraz więzi międzyludzkich, które stanowią fundament zdrowego społeczeństwa.
Czy nasza rzeczywistość jest tylko zakodowaną symulacją kontrolowaną przez byty Archontów?
Posiadanie ciała nie jest jedynie biologicznym doświadczeniem, lecz procesem energetyczno-informacyjnym, który może zostać przejęty i ukształtowany przez zewnętrzne inteligencje. W strukturze Kultu Archontów hierarchia wynika z mocy i statusu archonta-„posiadacza”. Gdy dochodzi do przyłączenia się takiej istoty do człowieka, wpływa ona nie tylko na jego percepcję i zachowanie, lecz w skrajnych przypadkach infuzja energii Archonta może być tak intensywna, że hologram ciała zaczyna odbijać cechy samej istoty. Wtedy mamy do czynienia z fenomenem przypominającym filmowy egzorcyzm – zmianę wyglądu, znaną w różnych kulturach jako zmiennokształtność.
Islam opisuje dżinny jako niewidzialnych zwodzicieli, którzy przybierają różne formy, „szepczą” i wprowadzają zamęt. To te same atrybuty, które tradycje przypisują Archontom i innym formom tego samego zjawiska. Skrajne opętanie może – jak sugerują teksty z Nag Hammadi – wprowadzić do człowieka „ducha ciemności” nawet w akcie seksualnym, zmieniając energetyczną informację genetyki. Genetyka człowieka jest informacją; tak samo „duch ciemności” jest informacją. Ich połączenie musi skutkować zmianą. Islam zna pojęcie „dziecka dżinna” – poczęcia poprzez opętanie matki i przybranie przez dżinna formy ludzkiej. Istnieje wiele dróg modyfikacji ludzkiej genetyki i Archontowie wiedzieli o nich od dawna, używając technik dalece wykraczających poza to, co oficjalnie obserwujemy dziś.
Archontowie oraz ich ludzki Kult obsesyjnie zajmują się genetyką, ponieważ to ona determinuje sposób dekodowania informacji w percepcję rzeczywistości podczas ludzkiego życia. Stworzyli formę ludzką zdolną do dekodowania symulacji – symbolicznie „Adama i Ewę”, którzy opuścili „ogród” (pierwotną rzeczywistość) i „upadli” do rzeczywistości Matriksa. Symulacja nie jest konstruktem fizycznym – nie istnieje żadne „fizyczne” – jest źródłem informacji. Podobnie jak sieć Wi-Fi, symulacja jest polem energetycznym zakodowanym informacyjnie, a system ciała i mózgu człowieka jest zaprojektowany do dekodowania tej informacji z formy falowej i częstotliwościowej na sygnały elektryczne, które mózg przetwarza, konstruując nasz obraz „rzeczywistości”. Wirtualne gry odwzorowują ten proces, karmiąc nasze zmysły informacją i kreując rzeczywistość, która wydaje się realna, choć nią nie jest.
Niektórzy naukowcy, jak profesor Donald Hoffman z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine, twierdzą, że nasza doświadczana rzeczywistość jest jak interfejs komputerowy – pokazuje nam jedynie to, z czym wchodzimy w interakcję, ukrywając wszystko, co istnieje poza nim. Ewolucja ukształtowała nas tak, byśmy nie widzieli prawdy; język przestrzeni, czasu i obiektów jest błędnym językiem opisu rzeczywistości. Przestrzeń i czas są fenomenami zakodowanej symulacji i narzędziem zniewolenia naszego postrzegania. Relacje osób po doświadczeniach bliskiej śmierci powtarzają, że poza ciałem przestrzeń i czas nie istnieją w znanej nam formie. Stąd desperackie próby Archontów, aby uwięzić uwagę człowieka w pięciu zmysłach – tam, gdzie jesteśmy w Matriksie i z Matriksu. Otwarcie umysłu na poszerzone stany świadomości wykracza poza informacyjne ograniczenia symulacji i pozwala ujrzeć wiedzę oraz wglądy wcześniej niedostępne.
Symulacja może także wyjaśnić „paradoks Fermiego” – pozorny brak aktywności pozaziemskiej w rzekomo ogromnym Wszechświecie. Co jeśli nocne niebo jest jedynie symulowaną projekcją? Jeśli kontrolujesz symulację i chcesz utrzymać ludzkość w niewiedzy, nie pozwolisz, by inne formy życia przychodziły i dzieliły się informacją. Wolisz, by wierzyli, że są sami. Paradoksalnie, istnienie symulacji dowodzi, że nie jesteśmy sami – ktoś musiał ją stworzyć.
Doświadczenia ludzi na całym świecie – kontakty z reptilianami i szarymi – to według tekstów z Nag Hammadi przejawy Archontów, podczas gdy życzliwe „obce” istoty to grupy nie-ludzkie wchodzące i wychodzące z symulacji, pokonując próby Archontów, by je zatrzymać. Reptilianie i szarzy są obsesyjnie skupieni na genetyce i technologii, co odzwierciedlają relacje osób uprowadzonych. Technologia jest dla nich narzędziem przezwyciężania ograniczeń twórczego potencjału; nasza dzisiejsza, technologicznie kontrolowana cywilizacja to archetypowy modus operandi Archontów-Reptilian-Szarych. Technokracja jest w istocie archontokracją.
Wszechświat nie musi być tak wielki, jak się wydaje. Nie istnieje przestrzeń ani dystans – tylko informacja dekodowana w holograficzną rzeczywistość. To, co nazywamy „przestrzenią”, jest jedynie polem energetycznej informacji łączącej wszystko w jedną całość, tak samo jak sztucznie wygenerowane pole informacyjne symulacji. Postrzegany rozmiar Wszechświata zależy wyłącznie od sposobu zakodowania symulacji, by tak wyglądał. Całe nocne niebo istnieje tylko w naszym mózgu – więc gdzie są te „miliony lat świetlnych”? Gwiazdy na sklepieniu planetarium także wydawały się odległe.
Warto również zauważyć, że istnieją plany wykorzystania fałszywej „inwazji obcych” jako narzędzia centralizacji globalnej władzy i budowy armii światowej. Już w latach 70. XX wieku nazistowski naukowiec Werner von Braun ostrzegał przed tym swoją asystentkę Carol Rosin, opisując sekwencję zagrożeń – od terroryzmu, przez „zbuntowane narody” i asteroidy, aż po ostateczny scenariusz „obcej inwazji” – mających doprowadzić do pełnej kontroli ludzkości przez jeden rząd światowy.
Znaczące jest zrozumienie, że opętanie, manipulacja genetyką i kontrola percepcji są narzędziami tej samej gry. Symulacja nie jest jedynie tłem, lecz aktywną matrycą, w której każdy człowiek może stać się węzłem kodu – albo świadomym dekoderem, który potrafi wyjść poza ograniczenia pięciu zmysłów. To wymaga otwarcia świadomości na poziomy informacji, których symulacja nie przewidziała dla zwykłego obserwatora.
Jak media i kultura kształtują seksualność i tożsamość rasową?
Jak wyglądało życie w monastyrach Takhtsang Lhamo: Opowieść o podróży i spotkaniach z mieszkańcami górskich klasztorów
Jak analiza pochodnych wpływa na szkicowanie wykresów funkcji?

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский