W 2000 roku World Wrestling Federation (WWF), dziś znane jako WWE, nie tylko odgrywało rolę rozrywki sportowej, ale też bezpośrednio ingerowało w polityczny krajobraz Stanów Zjednoczonych. Organizacja zainicjowała kampanię Smackdown Your Vote!, której celem było zwiększenie frekwencji wyborczej wśród młodzieży. W ramach kampanii zarejestrowano 40 000 nowych wyborców, a zaproszenie do bezpośredniego zwrócenia się do widzów na antenie otrzymali zarówno Al Gore, jak i George W. Bush. Żaden z kandydatów nie skorzystał z okazji, ale gest WWF miał już swoje znaczenie: rozpoczął proces, w którym wrestling stał się nieoczekiwanym polem politycznej ekspresji i narzędziem wpływu.

Mick Foley, ówczesny komisarz WWF, zapraszając kandydatów, mówił o potrzebie komunikacji z młodymi. Jesse Ventura, były wrestler i gubernator Minnesoty, miał moderować planowaną debatę. Linda McMahon, prezes WWF, podkreślała, że „trzeba mieć poczucie humoru i dystans w kampanii politycznej”, wskazując na zdolność wrestlingu do łączenia powagi z rozrywką. Według Gary’ego Davisa z WWE, inicjatywa była nie tylko gestem obywatelskiej odpowiedzialności, ale i wyrazem lojalności wobec konserwatywnej bazy fanów wrestlingu — "Middle America".

Wydarzenia kulminacyjne miały miejsce w przeddzień wyborów prezydenckich, podczas poniedziałkowego Monday Night Raw. W trakcie walki między uwielbianymi Hardy Boyz a surową grupą Right to Censor, Jerry Lawler otrzymał scenariuszową przestrzeń, by dokonać politycznego komentarza. Porównał Right to Censor do duetu Gore–Lieberman, sugerując, że pasują do tej ugrupowanej, opresyjnej wizji świata. Ostatecznie Lawler otwarcie powiedział, że zagłosuje na George’a W. Busha. Czy to przypadek, że wszystko to działo się w Teksasie, rodzinnym stanie Busha? Vince McMahon, produkujący show zza kulis, znany był z wpływania na przekaz komentatorów, często przez bezpośrednie polecenia przez zestawy słuchawkowe.

Wybory 2000 roku przeszły do historii jako jedne z najbardziej kontrowersyjnych — różnica w kluczowej Florydzie wyniosła zaledwie 537 głosów. Miliony widzów Raw mogły być wystawione na subtelny, ale znaczący wpływ. W polityce, jak w wrestlingu, liczy się show, emocje i poczucie przynależności. Lawler był lokalnym bohaterem, a jego słowa mogły rezonować głębiej, niż się wydaje.

Równolegle, inny komentator, Bob Backlund, postanowił przekroczyć granicę między ringiem a polityką dosłownie. Startując do Kongresu z Connecticut, próbował powtórzyć sukces Ventury. Kampania Backlunda była pełna ekstrawagancji i niedopowiedzeń. Z jednej strony entuzjastyczny, pełen wigoru, wrzeszczący do kamery w czerwonej muszce, z drugiej – wyraźnie nieprzygotowany do poważnych debat. Nie potrafił odpowiedzieć na podstawowe pytania o politykę, jego hasła były chaotyczne, a reklamy groteskowe — jedna z nich przedstawiała go stojącego w oborniku z koniem podgryzającym mu ucho.

Pomimo braku politycznego zaplecza, Backlund przyciągnął uwagę mediów i publiczności, wykorzystując swoje dawne mistrzostwo w WWWF. Sprzedawał koszulki na eventach wrestlingowych, rozdawał ulotki z napisem „PLEASE VOTE. Bob Backlund. I will increase my ability to READ”. Jego późniejsze wyznanie, że nauczył się czytać już jako dorosły, choć miał wyższe wykształcenie, pokazywało jednocześnie osobistą historię i niepokojącą lukę kompetencyjną. Choć przegrał z kretesem, jego kampania ujawniła coś głębszego: wrestling i polityka działają na tych samych emocjonalnych mechanizmach – charyzmie, teatralności i bezpośrednim kontakcie z publicznością.

Podobnie Jerry Lawler, który w 1999 roku startował na burmistrza Memphis, także próbował przekuć swoją lokalną popularność na polityczne poparcie. Skupił się na młodych wyborcach i tych, którzy wcześniej nie głosowali. Zdobył tylko 11% głosów, ale jego strategia pokazała, jak wrestling może działać jako forma politycznej mobilizacji.

Pytanie, które pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi, brzmi: czy kilku komentatorów i zawodników może rzeczywiście wpłynąć na decyzję tysięcy wyborców? Czy emocjonalny ładunek wrestlingu może być przeniesiony na decyzje polityczne? A może wrestling jest tylko kolejną platformą, na której politycy testują nowe formy dotarcia do elektoratu, nieco bardziej brutalną i bezpośrednią, lecz skuteczną w epoce postprawdy?

Ważne jest zrozumienie, że WWE nie działało w politycznej próżni. Uczestnictwo w inauguracji Busha, obecność gwiazd wrestlingu na wydarzeniach w Waszyngtonie, zaangażowanie samej Lindy McMahon w życie polityczne USA – wszystko to tworzy obraz organizacji, która stopniowo budowała własne zaplecze i wpływy. Wrestling nie był tylko narzędziem – był sceną, aktorem i scenarzystą.

Jak WWE wykorzystało konflikt Donalda Trumpa i Rosie O’Donnell do stworzenia kontrowersyjnej historii?

Na początku 2000 roku WWE, znane z teatralnych i kontrowersyjnych wątków, postanowiło wykorzystać konflikt między Donaldem Trumpem a Rosie O’Donnell, który zaistniał w mediach, tworząc na jego podstawie dramatyczną, choć dość kuriozalną historię na swoich programach. Vince McMahon, właściciel WWE, sam zaangażował się w ten spór, stawiając na czele narracji swoje charakterystyczne poczucie humoru i biznesową przebiegłość. Sposób, w jaki został wykorzystany konflikt publiczny, pozwolił na zdobycie znaczącej uwagi mediów, lecz jednocześnie wzbudził mieszane uczucia wśród fanów wrestlingu i krytyków.

Wątki fabularne rozpoczęły się od nawiązania McMahona do Trumpa na jednym z odcinków Monday Night Raw, gdzie sugerował, że Trump ukradł jego słynne hasło "You’re Fired!" i zapowiedział, że nie pozwoli, by ktoś dalej go wykorzystywał. W ramach scenariusza, na arenie pojawił się sobowtór Trumpa w postaci wrestlera Ace’a Steela oraz sobowtór Rosie O’Donnell, czyli Kiley McLean, która na ring nie wchodziła od dwóch lat z powodu kontuzji. Już sam pomysł na tę farsę był przedmiotem kontrowersji – segment był szybko wygwizdany przez publiczność, a opinie krytyków i insiderów wrestlingu wskazywały na jego nieudolność i sztuczność. Mimo to, segmenty z udziałem sobowtórów zostały mocno nagłośnione w mediach rozrywkowych, takich jak Entertainment Tonight czy TMZ, co podkreślało wyjątkowość i nietypowość tej historii.

W rzeczywistości, poza ekranem, Trump i O’Donnell kontynuowali swoje wzajemne uszczypliwości – O’Donnell nazywała Trumpa oszustem, a Trump odwetowo zarzucał jej przegraną i nadwagę. WWE wykorzystało ten medialny konflikt jako punkt wyjścia do dalszego rozwijania wątku, który miał prowadzić do starcia w ringu, budując napięcie w ramach własnych programów. Wkrótce pojawiły się doniesienia o planach, by zaangażować w historię samego Donalda Trumpa, który miał pojawić się w WWE na ważnych eventach, jak Royal Rumble, co zwiastowało poważniejsze rozmachy niż tylko zabawne sobowtóry.

McMahon i Trump wymieniali się w ramach fabuły listami, które miały podsycać rywalizację i jednocześnie wzmacniać przekaz o wartości telewizyjnej ich współpracy. Trump chwalił się, że potrafi przyciągnąć uwagę widzów i sugerował, że jego obecność w WWE podniesie oglądalność i wartość programu. W rzeczywistości sama obecność Trumpa przyciągnęła widzów, a podczas jednego z wydarzeń rozrzucał on prawdziwe banknoty nad publicznością, co choć było niespotykane i efektowne, wzbudziło również konsternację McMahona, który komicznie protestował, że to jego pieniądze.

Ten absurdalny i wyrazisty konflikt rozgrywany na oczach widzów stanowił przykład niezwykłej zdolności WWE do łączenia realnych wydarzeń z fikcyjnym światem wrestlingu, tworząc wyjątkową hybrydę rozrywki i polityki. Pojawienie się Trumpa na żywo w ringu podczas jednego z odcinków Raw stało się przełomowym momentem w tej historii, sygnalizując dalsze plany na rozwinięcie tego wątku w kontekście największych wydarzeń WWE, w tym WrestleManii.

Z punktu widzenia odbiorcy istotne jest zrozumienie, że tego typu narracje nie mają na celu jedynie zabawy, ale są zaprojektowane jako element strategii marketingowej i budowania marki. Przypadek Trumpa i WWE ukazuje, jak granica między rzeczywistością a fikcją w mediach rozrywkowych może się zacierać, a postaci z realnego życia stają się integralną częścią scenariuszy mających wzbudzać emocje i przyciągać uwagę. Ponadto historia ta pokazuje, jak ważna jest kontrola nad wizerunkiem publicznym w mediach masowych, gdzie każdy gest czy wypowiedź może być wykorzystana jako narzędzie promocji lub kontrowersji. Dla czytelnika istotne jest także uświadomienie sobie roli mediów oraz produkcji telewizyjnych w kreowaniu takich zdarzeń, które choć z pozoru wydają się chaotyczne i absurdalne, stanowią przemyślaną strategię komunikacyjną i biznesową.

Jak Linda McMahon wykorzystała swoje doświadczenie biznesowe na rzecz małych przedsiębiorstw w administracji Trumpa?

Linda McMahon, znana przede wszystkim z przekształcenia WWE z niewielkiej, trzynastoosobowej firmy w globalne przedsiębiorstwo zatrudniające ponad 800 osób, została mianowana na stanowisko szefa Small Business Administration (SBA) w administracji Donalda Trumpa. Jej nominacja była postrzegana jako element tak zwanego "billionaire’s row" – grupy wpływowych miliarderów powołanych na kluczowe stanowiska rządowe. McMahon podkreślała swoją zgodność z wizją Trumpa dotyczącą redukcji uciążliwych regulacji, które jej zdaniem szkodzą przede wszystkim pracownikom klasy średniej oraz małym przedsiębiorstwom.

Przed zatwierdzeniem nominacji, McMahon zobowiązała się do wycofania się z niektórych stanowisk oraz do unikania działań, które mogłyby prowadzić do konfliktu interesów, zwłaszcza w kontekście WWE. Jej córka, Stephanie McMahon Levesque, i zięć, Paul Levesque, aktywnie wspierali ją podczas inauguracji i przesłuchań przed Kongresem. Sama nominacja spotkała się z jednoznacznym poparciem ze strony Komisji Senackiej ds. Małych Przedsiębiorstw, co przełożyło się na jej szybką i niemal jednogłośną akceptację.

Jednak podczas przesłuchań niewiele uwagi poświęcono kontrowersjom związanym z klasyfikacją zawodników WWE jako niezależnych wykonawców, co ogranicza ich prawa pracownicze, w tym dostęp do opieki zdrowotnej. Również agresywna ekspansja WWE w latach 80. prowadziła do upadku wielu regionalnych, mniejszych przedsiębiorstw z branży wrestlingowej, co nieliczni senatorowie zauważyli, lecz nie rozwijali tego tematu publicznie. Ten brak krytyki mógł świadczyć o skupieniu na biznesowych aspektach kandydatury, a nie na potencjalnych problemach związanych z praktykami korporacyjnymi WWE.

Po zatwierdzeniu, McMahon podjęła intensywną podróż po 68 miastach, odwiedzając biura SBA, co miało pokazać jej zaangażowanie i wiedzę o potrzebach małych firm w całym kraju. Była chwalona nawet przez politycznych rywali z Connecticut, którzy dostrzegali jej doświadczenie i zdolność do budowania silnych relacji. Sama McMahon nie ukrywała, że jej biznesowa droga nie była usłana różami – wspominała okresy trudności finansowych, a nawet bankructwo, co według niej pozwoliło jej lepiej rozumieć wyzwania, przed którymi stoją małe przedsiębiorstwa. Podkreślała również swoje podejście do pracowników – nie oczekując od nich rzeczy, których sama by nie zrobiła.

Mimo politycznych różnic, McMahon zyskała szacunek także po stronie demokratów. Senator Mazie Hirono z Hawajów doceniła jej postawę wobec kontrowersyjnych komentarzy Trumpa na temat kobiet, a inni politycy wyrażali podziw dla jej zdolności biznesowych i umiejętności negocjacyjnych. Podczas przesłuchań obecność córki i zięcia McMahon zrobiła na senatorach duże wrażenie, co świadczy o sile rodzinnego wsparcia i wpływie, jaki miało to na odbiór jej osoby w kręgach politycznych.

Warto zwrócić uwagę, że postać McMahon jest przykładem, jak doświadczenie w prowadzeniu dużej korporacji może zostać przeniesione na funkcję publiczną, szczególnie w obszarze wspierania małych przedsiębiorstw. Jej historia pokazuje jednak także złożoność takich nominacji, gdzie kwestie prywatnych interesów i kontrowersji biznesowych często pozostają w tle, ustępując miejsca szerszej narracji o sukcesie i przedsiębiorczości.

Dla czytelnika ważne jest zrozumienie, że polityka gospodarcza i administracyjna to nie tylko suche decyzje i regulacje, ale także sieć relacji osobistych, lojalności oraz kompromisów. Rola McMahon w SBA pokazuje, jak istotne jest łączenie praktycznej wiedzy biznesowej z wrażliwością na problemy społeczne, w tym ochronę praw pracowników i dbanie o równowagę pomiędzy rozwojem a etyką biznesową. Takie powiązania wpływają na realne funkcjonowanie małych firm w Stanach Zjednoczonych i mogą być inspiracją dla tych, którzy zamierzają angażować się w zarządzanie lub politykę gospodarczą.

Czy WWE powinno było kontynuować współpracę z Arabią Saudyjską?

Od momentu ogłoszenia wydarzenia Crown Jewel, WWE konsekwentnie unikało bezpośredniego wskazywania lokalizacji, pomijając nazwę kraju nawet wtedy, gdy wspominano miasto Rijad. Promocyjne materiały pokazywane na ekranach podczas gal w Stanach Zjednoczonych spotykały się z buczeniem widowni, co wyraźnie sygnalizowało dezaprobatę wobec polityki firmy. Nawet John Cena, wcześniej dumny uczestnik Greatest Royal Rumble, odmówił udziału w Crown Jewel i kolejnych wydarzeniach w Arabii Saudyjskiej.

Zaniepokojenie wyraziły również amerykańskie elity polityczne. Senator Lindsey Graham, w rzadkiej sprzeczności z prezydentem Trumpem, postulował przemyślenie stosunków USA z Królestwem oraz wstrzymanie eventu. Richard Blumenthal, senator z Connecticut, krytykował powiązania prywatnych podmiotów, takich jak WWE, z reżimem notorycznie łamiącym prawa człowieka i prawa wojenne, w tym prowadzącym działania zbrojne w Jemenie przy wykorzystaniu amerykańskiego sprzętu i możliwej inteligencji.

W tym kontekście powrót Hulka Hogana na antenę budził kontrowersje. Choć firma podkreślała jego zaangażowanie w działania społeczne, nie był wówczas formalnie związany kontraktem. W pewnym sensie jego obecność symbolizowała podwójną moralność firmy: z jednej strony narracja o odkupieniu win, z drugiej – biznes bez względu na etykę.

WWE po raz pierwszy dopuściło kobietę – Renée Young – jako członka zespołu komentatorskiego na żywo, co miało być gestem w stronę postępu. Niemniej, transmisja z Rijadu wyraźnie unikała odniesień do Arabii Saudyjskiej lub księcia Mohammeda bin Salmana, co tylko potęgowało atmosferę cenzury i dystansu.

Spekulacje wokół ewentualnego awansu Lindy McMahon na stanowisko Sekretarza Handlu nie ustawały, lecz sama zainteresowana umiejętnie unikała odpowiedzi. Jej zdystansowanie się od decyzji WWE o kontynuowaniu współpracy z Rijadem mogło być odbierane jako próba uniknięcia politycznych kosztów.

Krytyka płynęła również z wewnątrz środowiska wrestlingowego. Crown Jewel zostało uznane za najgorsze show roku, a firma otrzymała tytuł „najbardziej obrzydliwej promocji” za kontynuację relacji biznesowych z Arabią Saudyjską — dwukrotnie z rzędu.

W październiku 2019 roku doszło do kolejnego incydentu. Transmisja Crown Jewel została w Arabii opóźniona o 40 minut, a oficjalnie tłumaczono to problemami technicznymi. Nieoficjalnie mówiło się jednak o zaległościach płatniczych wobec WWE, które miało wykorzystać sytuację jako kartę przetargową. Zawodnicy utknęli na płycie lotniska przez sześć godzin — firma tłumaczyła to „usterką mechaniczną”, ale atmosfera była napięta. Vince McMahon oraz grupa gwiazd, w tym Hogan, opuścili kraj osobnymi samolotami.

W cieniu kontrowersji doszło jednak do historycznego momentu: Natalya Neidhart i Lacey Evans po raz pierwszy wystąpiły w oficjalnym meczu wrestlingowym kobiet w Arabii Saudyjskiej. Ich stroje były zgodne z lokalnymi normami – długie koszulki z zakrytymi rękami – ale emocje na twarzach zawodniczek świadczyły o przełomie. Mimo to Amnesty International przestrzegało, że wydarzenie to jest próbą „sportswashingu” – ocieplenia wizerunku reżimu poprzez prestiżowe wydarzenia sportowe.

Na tle tego wszystkiego kariera Lindy McMahon zyskiwała nowy wymiar polityczny. Po rezygnacji ze stanowiska Administratora Małych Przedsiębiorstw w 2019 roku, objęła funkcję przewodniczącej Super PAC-u wspierającego kampanię reelekcyjną Donalda Trumpa. McMahon, która z rządowej posady odeszła bez kontrowersji, odegrała kluczową rolę w finansowaniu politycznym prezydenta. Po ogłoszeniu przez Nancy Pelosi rozpoczęcia procedury impeachmentu, McMahon z dumą informowała w telewizji o rekordowych wpływach – siedem milionów dolarów w tydzień.

Gala WrestleManii w 2020 roku, zorganizowana bez publiczności w Performance Ce