Zarządzanie aktywami w kontekście inwestycji w obligacje rządowe nie może ograniczać się wyłącznie do prostej analizy rynkowej czy strukturalnej. Właściwe podejście wymaga uwzględnienia szeregu czynników makroekonomicznych, które mają istotny wpływ na potencjał zwrotu. Zdecydowanie należy opracować odpowiedni indeks zwiększający zwrot, bazujący na prognozach makroekonomicznych, takich jak tempo wzrostu PKB, poziom inflacji, czy poziom bezrobocia. Choć najbardziej płynne rynki obligacji rządowych znajdują się w krajach o największym PKB, warto pamiętać, że w przypadku niektórych państw, jak Chiny, te zależności mogą zostać zaburzone.

Decydując się na inwestowanie w obligacje rządowe, warto więc zadać sobie pytanie, co jest najważniejsze w tej inwestycji. Czy powinniśmy kierować się przede wszystkim płynnością, czy może bardziej interesuje nas potencjał wzrostu gospodarczego kraju? Zwykle w krajach o wyższym potencjale wzrostu PKB, lepszym wskaźnikiem prognozowania sukcesu inwestycyjnego będzie wzrost gospodarczy, a nie poziom PKB.

Kiedy decydujemy się na inwestowanie w aktywa bezpieczne, nie można opierać się wyłącznie na tradycyjnych miarach, jak kapitalizacja rynkowa czy struktura długu publicznego. Należy dokładniej przeanalizować, jakie czynniki mają największy wpływ na zmienność zwrotów z obligacji rządowych, a także jak te czynniki kształtują struktury dojrzałości obligacji. Jednym z kluczowych czynników jest poziom stóp procentowych w różnych krajach oraz ich wpływ na długość matury długów państwowych. Zdecydowanie należy unikać prostych analiz opartych na wagach rynkowych, które mogą prowadzić do nadmiernego skupienia na obligacjach krótkoterminowych, jak ma to miejsce w przypadku obligacji Skarbu Stanów Zjednoczonych. W takim przypadku optymalnym rozwiązaniem może być budowanie portfela, który nie będzie dążył do odwzorowania całej struktury rynku, lecz skupi się na elementach, które dominują na rynku obligacji — takich jak poziom stóp procentowych, który jest kluczowym czynnikiem dla rentowności bezpiecznych aktywów.

Przy budowaniu portfela obligacji rządowych warto również pamiętać o odpowiedniej strukturze walutowej i długu krajowego. Wysoka dynamika wzrostu gospodarczego w danym kraju może nie wystarczyć, jeśli równocześnie nie będzie on w stanie utrzymać stabilności swojej waluty oraz odpowiedniego poziomu zadłużenia. Z tego względu wybór krajów, w które warto inwestować, powinien uwzględniać nie tylko makroekonomiczne wskaźniki takie jak tempo wzrostu PKB, ale także czynniki ryzyka politycznego i monetarnego, które mogą znacząco wpłynąć na stabilność inwestycji.

Również długość obligacji w portfelu ma znaczenie. Dla inwestorów, którzy wolą unikać ryzyka związanego z krótkoterminowymi zmianami stóp procentowych, tworzenie portfeli opartych na długoterminowych papierach wartościowych może okazać się korzystnym rozwiązaniem. Z tego względu warto rozważyć strategie oparte na wyselekcjonowanych obligacjach, które oferują eksponowanie się na te elementy rynku, które w danym momencie oferują najlepszy potencjał zwrotu.

Inwestorzy, którzy chcą unikać nadmiernego ryzyka, powinni unikać rynków zbyt uzależnionych od polityki monetarnej, w szczególności w krajach o niestabilnym otoczeniu politycznym i gospodarczym. Wybór takich krajów może wpłynąć na znaczne straty, zwłaszcza w okresach kryzysów gospodarczych, które mogą drastycznie wpłynąć na sytuację finansową państw. Warto również pamiętać, że w wielu przypadkach obligacje rządowe mogą oferować bardziej przewidywalne zyski w porównaniu do innych aktywów, ale również niosą ze sobą ryzyko związane z decyzjami politycznymi, które mogą prowadzić do zmian w polityce fiskalnej lub monetarnej.

Na rynku obligacji rządowych, szczególnie w kontekście krajów rozwiniętych, pojawia się konieczność dokonania wyboru pomiędzy inwestowaniem w obligacje o zmiennej lub stałej stopie procentowej. Zmienne stopy procentowe mogą być korzystne w sytuacjach, gdy oczekuje się wzrostu inflacji, natomiast stałe stopy mogą okazać się lepszym wyborem w stabilnym otoczeniu gospodarczym. Inwestorzy, którzy rozważają te dwie opcje, powinni uważnie obserwować prognozy dotyczące poziomu inflacji oraz decyzje banków centralnych, które mogą mieć decydujący wpływ na dalszy rozwój rynku obligacji.

W końcu, powinniśmy również pamiętać, że decyzje inwestycyjne w obligacje rządowe, zwłaszcza w przypadku krajów rozwijających się, mogą wiązać się z ryzykiem politycznym, które trudno przewidzieć na podstawie tradycyjnych wskaźników makroekonomicznych. Czynniki polityczne, takie jak zmiany w rządzie, niestabilność polityczna lub nieprzewidywalność polityki monetarnej, mogą znacząco wpłynąć na rynek obligacji i spowodować wzrost ryzyka inwestycyjnego. W związku z tym inwestorzy powinni zawsze uwzględniać te zmienne w swoich analizach.

Jak zarządzać ryzykiem płynności w inwestycjach?

Ryzyko płynności to jeden z fundamentalnych elementów, który nie tylko wywiera bezpośredni wpływ na zachowanie aktywów, ale również na strategię inwestycyjną i efektywność rynków finansowych. Jest to ryzyko, które może przybrać formę nagłego braku możliwości realizacji transakcji po oczekiwanej cenie lub niemożności sprzedaży aktywów w odpowiednim czasie. Płynność odgrywa kluczową rolę w zarządzaniu portfelem inwestycyjnym, ponieważ zapewnia inwestorowi elastyczność w zarządzaniu aktywami. Niezrozumienie tego zagadnienia lub ignorowanie ryzyka płynności może prowadzić do poważnych strat.

Płynność rynku zależy od wielu czynników: od stopnia zaawansowania rynku finansowego, struktury aktywów, a także od samego sposobu organizacji obrotu finansowego. W przypadku tradycyjnych aktywów, jak akcje czy obligacje skarbowe, ryzyko płynności jest zazwyczaj niskie. Jednakże w kontekście bardziej złożonych instrumentów finansowych, takich jak fundusze hedgingowe czy nieruchomości, problem może być znacznie bardziej skomplikowany. Brak płynności może prowadzić do trudności w wycenie tych aktywów i może skutkować niewłaściwym oszacowaniem ich rzeczywistej wartości.

Pomimo tego, że płynność na rynku kapitałowym jest jednym z podstawowych warunków sprawnego funkcjonowania rynków finansowych, inwestorzy często pomijają to ryzyko w swoich modelach inwestycyjnych. Jednym z głównych założeń klasycznych teorii inwestycji jest istnienie rynków doskonale płynnych, na których możliwa jest bezproblemowa realizacja transakcji. W rzeczywistości jednak rynek może doświadczyć zjawisk, które skutkują brakiem wystarczającej liczby uczestników lub ograniczoną aktywnością, zwłaszcza w okresach kryzysowych.

Jednym z najbardziej wyraźnych przykładów wpływu ryzyka płynności na inwestycje jest przypadek funduszy hedgingowych, które często implementują strategie oparte na wykorzystaniu dźwigni finansowej. W sytuacji kryzysowej, gdy rynek traci na wartości, fundusze te mogą stanąć przed wyzwaniem, jakim jest brak płynności, co prowadzi do konieczności sprzedawania aktywów po niekorzystnych cenach. Może to prowadzić do tzw. „lock-upów”, czyli okresów, w których inwestorzy nie mogą wyjść z funduszu bez ponoszenia dodatkowych kosztów lub utraty części kapitału.

Problematycznym aspektem jest także niestabilność wartości aktywów, która może wynikać z braku płynności. Inwestycje w nieruchomości czy fundusze private equity mogą być bardziej podatne na ten problem, ponieważ ich wycena często opiera się na rynkach, które charakteryzują się niższą częstotliwością transakcji. W rezultacie inwestorzy mogą być zmuszeni do sprzedaży aktywów po cenach znacznie odbiegających od ich faktycznej wartości rynkowej, co prowadzi do powstania luki między wartością księgową a rynkową.

Zarządzanie ryzykiem płynności wiąże się z szeregiem wyzwań, w tym z koniecznością zastosowania odpowiednich narzędzi analitycznych i strategii inwestycyjnych. Jednym z możliwych rozwiązań jest dywersyfikacja portfela, czyli inwestowanie w różnorodne klasy aktywów o różnej płynności. Dodatkowo, stosowanie instrumentów takich jak fundusze ETF, które są często bardziej płynne, może pomóc w zarządzaniu tym ryzykiem. Istnieje także możliwość stosowania odpowiednich instrumentów zabezpieczających, takich jak opcje czy kontrakty futures, które mogą stanowić formę ochrony przed nieoczekiwanym brakiem płynności.

Ważnym aspektem, na który warto zwrócić uwagę, jest także rola polityki monetarnej i regulacji rynków finansowych w łagodzeniu ryzyka płynności. Przykłady takie jak kryzys finansowy z lat 2007–2008 pokazały, jak ważne jest, by odpowiednie instytucje finansowe i banki centralne reagowały na tego typu problemy. Stosowanie narzędzi takich jak luzowanie ilościowe czy inne działania wspierające płynność rynku mogą znacząco wpłynąć na zmniejszenie ryzyka płynności, zarówno na poziomie krajowym, jak i globalnym.

Z perspektywy inwestora, kluczowym jest zrozumienie, że ryzyko płynności nie tylko wpływa na szybkość realizacji transakcji, ale także na efektywność zarządzania portfelem inwestycyjnym. Zatem, każde portfolio powinno być odpowiednio przygotowane na możliwe zmiany w płynności rynku, aby w razie potrzeby można było podjąć odpowiednie decyzje inwestycyjne, minimalizując potencjalne straty.

Dodatkowo, warto mieć na uwadze, że płynność rynku jest także w dużej mierze uzależniona od kondycji całej gospodarki. Kryzysy finansowe, zmiany w polityce fiskalnej czy zmniejszona dostępność kredytów mogą prowadzić do chwilowego zamrożenia rynku, co stanowi ryzyko zarówno dla inwestorów indywidualnych, jak i instytucjonalnych. Dlatego należy wziąć pod uwagę, że choć ryzyko płynności jest trudne do przewidzenia, odpowiednie zabezpieczenie portfela i elastyczność w zarządzaniu aktywami może pomóc w zminimalizowaniu jego negatywnych skutków.

Jak różne podejścia do użyteczności wpływają na zachowania inwestorów?

Inwestorzy różnią się nie tylko w kwestii tolerancji na ryzyko, ale także w sposobie postrzegania strat i zysków w kontekście ich oczekiwań oraz otoczenia. W klasycznym modelu awersji do strat, inwestor przypisuje większą wagę stratom niż analogicznym zyskom, co oznacza, że nawet niewielkie ryzyko utraty kapitału może prowadzić do całkowitego wycofania się z bardziej zmiennych strategii inwestycyjnych. Na przykład przy poziomie awersji A = 0,45 inwestor może trzymać wyłącznie aktywa wolne od ryzyka, ponieważ waga przypisana negatywnym wynikom jest dwukrotnie większa niż dla wyników pozytywnych. Jest to porównywalne do klasycznego współczynnika awersji do strat λ ≈ 2, przy którym również następuje całkowite wycofanie z ryzykownych strategii.

Podejście oparte na użyteczności związanej z przyzwyczajeniami (habit utility) wprowadza nowy wymiar – to nie absolutna wartość majątku, lecz jego poziom w odniesieniu do ustalonego punktu odniesienia decyduje o tym, kiedy czas jest „zły”. Inwestorzy przyzwyczajają się do określonego poziomu konsumpcji i majątku, a gdy ich sytuacja finansowa zbliża się do tego poziomu, stają się znacznie bardziej awersyjni wobec ryzyka. Zjawisko to ilustruje codzienne doświadczenie: podróż w klasie ekonomicznej wydaje się znośna, dopóki nie pojawi się możliwość komfortowego podróżowania w klasie biznesowej lub pierwszej, po czym powrót do ekonomicznej wydaje się wyjątkowo nieprzyjemny. W kontekście inwestycji, gdy majątek inwestora jest blisko jego „habit”, preferuje on bezpieczne aktywa, natomiast w okresach nadwyżki kapitału jest gotów podejmować większe ryzyko, inwestując w akcje.

Z kolei użyteczność „catching up with the Joneses” definiuje czas złych wyników w relacji do innych inwestorów. Kluczowa jest tu pozycja w porównaniu do rówieśników lub benchmarku, a nie absolutny wynik finansowy. Ta zewnętrzna forma użyteczności prowadzi do zachowań stadnych, gdy inwestorzy kopiują decyzje innych, aby nie pozostawać w tyle. Tego rodzaju preferencje są szczególnie istotne wśród menedżerów funduszy i endowmentów, którzy są oceniani względem swoich rówieśników i mogą kierować się zarówno pragnieniem statusu, jak i unikaniem poczucia niższości.

Wreszcie, awersja wobec niepewności (uncertainty aversion) rozszerza klasyczne pojęcie ryzyka, uwzględniając brak pewności co do rozkładu możliwych wyników. W tradycyjnym ujęciu ryzyka zakłada się jedną znaną funkcję prawdopodobieństwa, podczas gdy w sytuacji niepewności inwestorzy mogą rozważać całą rodzinę możliwych rozkładów. Im większa precyzja informacji o możliwych scenariuszach, tym wyższa jest użyteczność agenta. W praktyce oznacza to, że w krajach o niestabilnych rynkach lub w przypadku nowych instrumentów finansowych, awersja wobec niepewności może znacząco wpływać na wybór strategii inwestycyjnej.

Wszystkie te podejścia pokazują, że decyzje inwestycyjne nie wynikają wyłącznie z „obiektywnego” ryzyka, ale z subiektywnych doświadczeń, przyzwyczajeń i porównań społecznych. Ważne jest, aby rozumieć, że preferencje inwestorów są dynamiczne – zmieniają się w czasie, ewoluują wraz z majątkiem, oczekiwaniami i kontekstem społecznym. Inwestorzy powinni także uwzględniać, że strategie wysokiej zmienności mogą być szczególnie niekorzystne dla tych, którzy wrażliwie reagują na spadki majątku w stosunku do swoich przyzwyczajeń lub wobec standardu rówieśników. Świadomość mechanizmów psychologicznych i społecznych stojących za decyzjami finansowymi pozwala lepiej przewidywać reakcje rynkowe i projektować bardziej adekwatne strategie alokacji aktywów.

Jak inwestować w ciągu życia: ryzyko, zdrowie i kapitał ludzki

Kapitał ludzki młodego człowieka cechuje się dużą elastycznością i możliwością generowania przyszłych dochodów, co w teorii cyklu życia pozwala rekompensować potencjalne straty z inwestycji w akcje. W praktyce oznacza to, że młodzi mogą pozwolić sobie na wyższe udziały w ryzykownych aktywach finansowych, podczas gdy starsi, posiadający bardziej ograniczone możliwości zwiększania dochodów przez pracę, powinni ostrożniej podchodzić do ryzyka rynkowego. Jednak relacja między wiekiem a udziałem akcji nie jest prosta ani liniowa. W modelach cyklu życia, gdy dochód z pracy jest ryzykowny i wykazuje korelację z rynkiem akcji, starsi mogą optymalnie zwiększać swoje udziały w akcjach, co stoi w sprzeczności z tradycyjnymi zaleceniami doradców finansowych.

Ryzyko zdrowotne jest kluczowym czynnikiem ograniczającym możliwość utrzymywania wysokich udziałów w akcjach w starszym wieku. Koszty leczenia rosną wraz z wiekiem, a poważne problemy zdrowotne mogą prowadzić do trwałych spadków dochodów i majątku. Badania pokazują, że nie tylko jednostkowe wydatki medyczne, ale również ich konsekwencje długoterminowe – utrata zdolności zarobkowej czy kolejnych problemów zdrowotnych – wymagają zabezpieczenia w postaci bezpiecznych aktywów. W rzeczywistości w Stanach Zjednoczonych znacząca część społeczeństwa nie posiada ubezpieczenia zdrowotnego, co dodatkowo potęguje ryzyko finansowe w razie choroby. Dlatego w miarę zbliżania się do emerytury optymalna strategia przewiduje zwiększanie udziału bezpiecznych aktywów, aby zabezpieczyć wydatki medyczne oraz utratę dochodów.

Ryzyko zdrowotne i zmiana awersji do ryzyka z wiekiem wpływają na decyzje inwestycyjne. Ludzie naturalnie stają się bardziej ostrożni, a to sprzyja ograniczaniu udziału akcji. Jednocześnie inwestycje w kapitał ludzki – takie jak edukacja czy rozwój zawodowy – pozwalają częściowo kompensować wstrząsy majątkowe poprzez możliwość zwiększenia dochodów lub podjęcia dodatkowej pracy. Młodzi mają dużą elastyczność w zarządzaniu swoim kapitałem ludzkim i finansowym, co umożliwia im bardziej agresywne inwestycje, podczas gdy starsi tracą tę elastyczność i muszą w większym stopniu polegać na bezpiecznych instrumentach finansowych.

Interakcje między dochodem z pracy a rynkiem kapitałowym są subtelne i złożone. Wyższe wynagrodzenia mogą motywować do większego wysiłku, ale równocześnie zwiększają bogactwo, co może prowadzić do zmniejszenia chęci ryzykownych inwestycji. Badania empiryczne pokazują, że pierwsze efekty przeważają, więc osoby z dodatnimi szokami płacowymi we wczesnym okresie życia częściej oszczędzają mniej, a ich udziały w akcjach maleją wraz z wiekiem. Wysokie dochody i oszczędności w połączeniu z systemem emerytalnym, takim jak Social Security, dodatkowo kształtują portfel inwestycyjny w kierunku większej stabilności w późniejszych latach życia.

Wszystko to oznacza, że strategia inwestycyjna powinna być dynamiczna i uwzględniać zarówno charakter dochodu z pracy, jak i ryzyko zdrowotne oraz zmieniającą się awersję do ryzyka. Standardowa zasada „100 minus wiek” w alokacji akcji może być zbyt uproszczona i nieodpowiednia w obliczu złożonych interakcji między ludzkim kapitałem, zdrowiem i rynkiem kapitałowym.

Ważne jest również zrozumienie, że ryzyko zdrowotne i zmiany dochodu są formami tzw. ryzyka tła, które nie może być ubezpieczone. Zabezpieczenie się przed nimi wymaga strategicznego planowania oszczędności i wyboru odpowiedniego portfela aktywów, który uwzględnia zarówno zdolność absorpcji strat, jak i potencjalne wydatki medyczne w późniejszym życiu. Optymalna alokacja aktywów w cyklu życia nie jest więc kwestią prostych reguł, lecz ciągłym dostosowywaniem do zmieniających się okoliczności ekonomicznych, zdrowotnych i osobistych.

Jak czynniki makroekonomiczne wpływają na krzywą dochodowości obligacji?

Zrozumienie dynamiki krzywej dochodowości obligacji i jej zależności od czynników makroekonomicznych jest kluczowe, by efektywnie zarządzać portfelem obligacyjnym oraz prognozować przyszłe ruchy na rynku. Modele struktury terminowej, które opisują zachowanie rentowności obligacji w zależności od matury, są nieocenione w tym kontekście. Głównymi składowymi tych modeli są zmienne ryzyka, które uwzględniają zmiany w stopach procentowych, polityce monetarnej, inflacji oraz innych czynnikach makroekonomicznych.

Wczesne teorie, takie jak Hipoteza Oczekiwań Irvinga Fishera, zakładały, że rentowność obligacji o dłuższym okresie zapadalności powinna być średnią z krótkoterminowych stóp procentowych, które będą obowiązywały w przyszłości. Przykładem może być rentowność dwuletnich obligacji skarbowych, która powinna wynosić średnią z osiemnastu trzymiesięcznych stóp procentowych, zaczynając od obecnej stopy, przez te, które wejdą w życie w kolejnych kwartałach. Jednak w rzeczywistości teoria ta nie znajduje potwierdzenia w danych – zmienne ryzyka, takie jak zmiany w gospodarce makroekonomicznej, inflacji, zmienność rynku, czy zmiana preferencji inwestorów, sprawiają, że rentowność obligacji długoterminowych różni się znacznie od oczekiwań opartych na krótkoterminowych stopach.

Fisher w swojej Hipotezie z 1930 roku przyjął inną perspektywę, stwierdzając, że długoterminowa rentowność obligacji powinna być sumą realnej stopy zwrotu oraz oczekiwanej inflacji. Ta koncepcja również okazała się nie w pełni trafna, zwłaszcza po uwzględnieniu ryzyka. W rzeczywistości wprowadzenie dodatkowych składników ryzyka do modeli struktury terminowej, takich jak ryzyko związane z polityką monetarną, ryzyko makroekonomiczne (np. wahania inflacji czy wzrostu gospodarczego) oraz ryzyko długości trwania inwestycji, pozwala lepiej wyjaśnić zachowanie rentowności obligacji.

Modele struktury terminowej, w szczególności modele afine, uwzględniają zmienność ryzyka w czasie oraz makroekonomiczne i ukryte czynniki, co czyni je niezwykle przydatnymi w analizie krzywej dochodowości. Modele te opierają się na założeniu, że rentowność obligacji o różnych maturach jest funkcją czynników ryzyka, a także na konieczności przestrzegania zasady braku arbitrażu, co oznacza, że nie może istnieć możliwość uzyskania nieskończonego zysku bez ryzyka. W ten sposób, w przypadku zmian rentowności obligacji o różnych terminach wykupu, model struktury terminowej zapewnia zgodność ich ruchów w czasie.

Zgodnie z modelem struktury terminowej, premiowe ryzyko różnią się w zależności od terminu zapadalności obligacji, co znajduje odzwierciedlenie w kształcie krzywej dochodowości. Modele te pokazują również, jak czynniki makroekonomiczne, takie jak inflacja, produkcja gospodarcza oraz polityka monetarna, wpływają na zmienność rentowności obligacji o różnych terminach zapadalności. Przykładowo, w okresach recesji lub wysokiej zmienności, premiowe ryzyko mogą znacznie wzrosnąć, zmieniając kształt krzywej dochodowości.

Równocześnie, chociaż pierwsze modele struktury terminowej bazowały głównie na zmiennych nieobserwowalnych (tzw. zmiennych ukrytych), współczesne podejście łączy te zmienne z czynnikami makroekonomicznymi. Badania wykazują, że wahania rentowności obligacji na różnych punktach krzywej dochodowości mają swoje źródło przede wszystkim w inflacji oraz ryzyku inflacyjnym, co nie dziwi, ponieważ obligacje to papiery dłużne o nominalnym charakterze. Polityka monetarna również odgrywa istotną rolę w kształtowaniu ryzyka na rynku obligacji, szczególnie w kontekście długoterminowych papierów wartościowych.

Zaawansowane modele struktury terminowej, takie jak model opracowany przez Anga i Piazzesiego, wykorzystują czynniki makroekonomiczne, takie jak inflacja i dynamika wzrostu gospodarczego, w połączeniu z modelami ryzyka zmiennego w czasie. Takie podejście pozwala lepiej zrozumieć, jak ryzyko polityki monetarnej jest cenione na rynku długoterminowych obligacji. Modele te stają się coraz bardziej precyzyjne, dzięki uwzględnieniu zmienności ryzyka, co pozwala na lepsze odwzorowanie rzeczywistych danych rynkowych i dokładniejsze prognozy.

Z kolei literatura makro-finansowa, szczególnie badania przeprowadzone przez Anga i Piazzesiego, pokazuje, jak poszczególne czynniki makroekonomiczne wpływają na wahania rentowności obligacji. Z danych wynika, że zmienność rentowności obligacji krótkoterminowych jest w dużym stopniu determinowana przez inflację, a w przypadku obligacji długoterminowych istotną rolę odgrywają czynniki takie jak polityka monetarna oraz inne zmienne makroekonomiczne. W kontekście długoterminowych obligacji skarbowych, premia ryzyka związana z inflacją jest najbardziej dominująca, podczas gdy czynniki polityczne mają mniejszy wpływ.

Ponadto, podczas gdy krótkoterminowe obligacje są bardziej podatne na zmiany w polityce monetarnej, to długoterminowe papiery wartościowe są w większym stopniu narażone na ryzyko inflacyjne oraz na wahania związane z oczekiwaniami dotyczącymi przyszłej koniunktury gospodarczej. Krzywa dochodowości może więc przybierać różne kształty w zależności od fazy cyklu koniunkturalnego, a inwestorzy muszą zdawać sobie sprawę z tych zmian, aby skutecznie zarządzać ryzykiem w swoim portfelu.