Obraz Ameryki przedstawiony w przemówieniu inauguracyjnym Donalda Trumpa w styczniu 2017 roku był tak surowy i apokaliptyczny, że dla wielu słuchaczy graniczył z absurdem. „Amerykańska rzeź kończy się tutaj i teraz” – ogłosił nowy prezydent, rysując obraz kraju pogrążonego w zbrodni, zrujnowanym przemysle i upadłej edukacji. Mimo że wiele z tych problemów miało swoje realne podstawy – choćby utrata dobrze płatnych miejsc pracy w klasie robotniczej – to jednak sam ton i dramaturgia wystąpienia znacznie wykraczały poza faktyczne dane. Przestępczość była najniższa od dziesięcioleci, gospodarka powoli, lecz stabilnie odbudowywała się po kryzysie z 2008 roku.

To, co wyłania się z takiej narracji, to nie tyle rzeczywisty opis stanu państwa, ile projekcja wewnętrznego świata Trumpa – świata nieustannej walki, chaosu i nieprzewidywalności, świata, w którym tylko jednostki obdarzone bezwzględną siłą i wytrwałością mogą przetrwać i odnieść sukces. W tym świecie nie ma miejsca na spójne narracje o przyszłości narodu, bo nie istnieje nawet taka narracja w samym życiu Trumpa. Wszystko rozgrywa się tu i teraz, w kontekście pojedynczych „deali”, zwycięstw i porażek, a celem nie jest zmiana rzeczywistości, lecz wygrana w bieżącej konfrontacji.

Ten sposób myślenia ma głębokie korzenie historyczne i rodzinne. Trump nie jest w tym osamotniony. Jego przodkowie już od końca XIX wieku budowali swoje życie na podstawie podobnej logiki – logiki transakcji, oportunizmu, determinacji i odporności. Friedrich Trump, dziadek Donalda, uciekł z biedy w Niemczech i przybył do Ameryki jako szesnastoletni imigrant. Już jako młody mężczyzna zrozumiał, że droga do sukcesu prowadzi przez odwagę, elastyczność moralną i umiejętność dostosowania się do dzikich warunków amerykańskiego Zachodu.

Zaczynał jako fryzjer, ale szybko zorientował się, że nie tam leżą pieniądze. W poszukiwaniu większego zysku trafił do Seattle, gdzie otworzył lokal gastronomiczno-hotelowy, świadczący również usługi o charakterze, delikatnie mówiąc, nierodzinnych. Potem poszedł dalej – do Klondike, gdzie na fali gorączki złota budował hotele i pensjonaty dla górników, wykorzystując popyt, ale także lukę prawną, pozwalającą przejąć ziemię pod pretekstem wydobycia minerałów. To była gra na granicy prawa, ale też typowa dla tamtego czasu i miejsca. Friedrich był nie tyle wyjątkiem, co archetypem – bezwzględnym, ale skutecznym graczem na amerykańskim Dzikim Zachodzie.

Taka genealogia nie tylko tłumaczy niektóre cechy charakteru Donalda Trumpa, ale także pozwala lepiej zrozumieć, dlaczego jego obraz świata zdominowany jest przez transakcje i konflikty. Tam, gdzie inni politycy snują wizje, Trump widzi układ, który trzeba negocjować. Tam, gdzie inni budują narracje, on kalkuluje zysk i stratę. W świecie Trumpa, podobnie jak w świecie jego dziadka, nie istnieje wyższy cel. Liczy się skuteczność, spryt, dominacja nad przeciwnikiem i zdolność do działania w warunkach niepewności i chaosu.

To wszystko sprawia, że jego sposób rządzenia i komunikowania się z obywatelami staje się nie tyle formą polityki, ile nieustanną serią transakcji i konfrontacji. Brakuje tu długofalowej wizji, nie ma miejsca na wartości wspólnotowe czy myślenie o dobru ogólnym jako czymś niezależnym od osobistego sukcesu. Państwo staje się polem bitwy, a nie wspólnym projektem. Społeczeństwo – zbiorem graczy, a nie wspólnotą.

Jak narcyzm wpływa na relacje międzyludzkie i władze: przypadek Donalda Trumpa

Narcyzm jest jednym z najczęściej omawianych tematów w psychologii, szczególnie w kontekście osób, które osiągają wielki sukces publiczny. Przykład Donalda Trumpa, byłego prezydenta USA, stanowi doskonały materiał do analizy, szczególnie w odniesieniu do jego interakcji z innymi oraz jego podejścia do władzy i autorytetu. Trump, będący osobą kontrowersyjną, przyciągającą zarówno krytykę, jak i podziw, jest jednym z najbardziej wyrazistych przykładów na to, jak narcyzm może manifestować się w życiu publicznym.

Trump często wykazuje cechy charakterystyczne dla osób o wysokim poziomie narcyzmu – jest przekonany o swojej wyjątkowości, nie potrzebuje usprawiedliwienia swoich działań, a jego poczucie własnej wartości zależy w dużej mierze od zewnętrznego uznania. Jego wypowiedzi, takie jak "Jestem najlepszym budowniczym" (w trakcie kampanii prezydenckiej w 2015 roku), "Jeśli byłbym liberałem..." (w wywiadzie z "Meet the Press"), czy "Apologizowanie? Nie, nie w moim stylu" (w 2015 roku w "The Tonight Show"), odzwierciedlają fundamentalną cechę narcyzów – niezdolność do przyznania się do błędów oraz nadmierną pewność siebie.

Z kolei jego reakcje na kryzysowe sytuacje, takie jak huragan w Puerto Rico, gdzie stwierdził, że zasługuje na ocenę "A plus" za swoje działania, pokazują, jak narcyzm może wpłynąć na sposób postrzegania przez jednostkę własnych sukcesów i porażek. Trump często zmienia narrację w sposób, który pozwala mu utrzymać wizerunek osoby niezawodnej i bezbłędnej, niezależnie od rzeczywistej sytuacji.

Narcystyczne cechy Trumpa przejawiają się również w jego stosunkach z innymi ludźmi. Z jednej strony chwali się swoją zdolnością do "dogadywania się z wszystkimi" (w wywiadzie z Andersonem Cooperem w 2016 roku), z drugiej strony jest osobą, która reaguje agresywnie na krytykę. Analizując jego zachowanie, zauważymy, że często manifestuje ono cechy zarówno narcyzmu adoracyjnego, jak i rywalizacyjnego. Jako osoba, która na każdym kroku potwierdza swoje "wyjątkowe" zdolności, Trump często przedstawia siebie jako osobę, która zdobyła wszystko dzięki własnej determinacji i geniuszowi.

Psychologia narcyzmu wskazuje na różne formy tego zaburzenia osobowości. Psychologowie, tacy jak Kohut i Kernberg, sugerują, że narcyzm ma korzenie w wczesnym dzieciństwie i jest wynikiem niezdrowych relacji z rodzicami, które prowadzą do zniekształconego obrazu siebie. Lasch, w swojej pracy "Kultura narcyzmu", zauważa, że narcyzm jest efektem kultury, która promuje indywidualizm i samodzielność kosztem empatii i współpracy. Ta analiza jest szczególnie ważna w kontekście publicznych postaci, jak Trump, które w dużej mierze kształtują społeczne postrzeganie takich cech.

Narcystyczne osoby mogą być charyzmatyczne i przyciągające, zwłaszcza na początku. To zjawisko potwierdza badanie Backa, które wskazuje, że narcyzi mogą początkowo wydawać się niezwykle atrakcyjni, co często prowadzi do ich szybkiej popularności. Jednak, jak pokazuje kolejne badanie, kiedy ich prawdziwe cechy zaczynają być dostrzegane, pojawia się szybka reakcja odrzucenia. To zjawisko jest powszechne w relacjach międzyludzkich z osobami o cechach narcyzmu, zwłaszcza gdy zaczynają one manifestować swoje poczucie wyższości i brak empatii.

Jednak nie zawsze narcyzm prowadzi do odrzucenia. W kontekście przywództwa, narcyzm może być zarówno atutem, jak i przeszkodą. Badania wskazują na złożony związek między narcyzmem a skutecznością liderów. Grijalva i współpracownicy zauważają, że narcyzm może sprzyjać skuteczności przywódczej, zwłaszcza w sytuacjach wymagających pewności siebie i silnego charakteru. Z drugiej strony, narcyzm może prowadzić do problemów, gdy przywódca staje się zbyt skoncentrowany na sobie, ignorując potrzeby innych.

Warto również dodać, że narcyzm nie jest wyłącznie cechą negatywną. Istnieją przypadki, w których zdrowy narcyzm, czyli umiejętność dbania o własne interesy i kształtowanie pozytywnego obrazu siebie, może prowadzić do sukcesów zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym. Warto jednak pamiętać, że granica między zdrowym a patologicznie wyolbrzymionym narcyzmem jest cienka i łatwa do przekroczenia.

Narcyzm w kontekście współczesnej polityki i władzy pokazuje, jak osobiste cechy liderów mogą wpływać na decyzje społeczne. Trump, jako przykład osoby narcyza na najwyższym szczeblu władzy, ukazuje nam mechanizmy, które rządzą interakcjami w polityce. Jego działania, opinie oraz sposób postrzegania siebie mogą stanowić wzór do analizy psychologicznej oraz pokazują, jak ważną rolę odgrywa osobowość lidera w kształtowaniu rzeczywistości politycznej.