Po tym, jak prezydent Donald Trump napotkał poważne wyzwania polityczne, w tym kwestie handlowe, opiekę zdrowotną i mur graniczny, coraz częściej stawał w obliczu sprzeciwu ze strony umiarkowanych przedstawicieli własnej partii. Mimo to starał się dotrzymywać kontaktów z przeciwną stroną polityczną, czego przykładem była jego kolacja z senator Dianne Feinstein, doświadczoną demokratką z Kalifornii. Ich spotkanie w restauracji Prime Rib w Waszyngtonie, mimo że miało charakter towarzyski, obfitowało w rozmowy o wszystkim, z wyjątkiem tematu impeachmentu. W drodze powrotnej, w drodze z restauracji, Trump rozbawił Feinstein, grając na pianinie, co zakończyło się oklaskami obecnych gości. Jednak już następnego dnia, wiadomość o impeachmencie prezydenta, ogłoszona przez Izbę Reprezentantów, zmieniała wszystko.
Dla doradców Trumpa najważniejszą kwestią stała się postawa umiarkowanych senatorów, takich jak Susan Collins, Lisa Murkowski, czy Mitt Romney. Pomimo zapewnień o możliwym uniewinnieniu, prezydent nie zamierzał dopuścić, by choć jeden republikański głos sprzeciwił się mu w Senacie. Jednak jego decyzje były zmienne – raz domagał się, by McConnell od razu zakończył sprawę głosowaniem o jej odrzucenie, co spotkało się z oporem senatorów umiarkowanych. Wkrótce zmienił zdanie i zażądał pełnoprawnego procesu z przesłuchaniem świadków, nawet sugerując własną obecność w Senacie. McConnell, mając już doświadczenie w tej sprawie, przekonywał go, by to on zajął się dalszym przebiegiem sprawy, obiecując, że potrafi utrzymać odpowiednią dyscyplinę w partii. Mimo całej niechęci do prezydenta, McConnell wykorzystał administrację Trumpa do zrealizowania swoich celów, takich jak nominowanie dwóch sędziów do Sądu Najwyższego oraz licznych innych kandydatów na stanowiska sędziowskie, choć prywatnie nie znosił Trumpa.
Zarówno McConnell, jak i inni senatorowie republikańscy, musieli stawić czoła trudnej decyzji – jak zareagować na prezydenta, który wspierał Moskwę przeciwko Kijowowi, kiedy wielu z nich publicznie popierało Ukrainę w jej walce z Rosją. Choć formalnie proces impeachmentu miał charakter sądowy, w rzeczywistości był to proces wyłącznie polityczny, czego nie próbowano nawet ukrywać. McConnell otwarcie przyznał, że impeachment to decyzja polityczna, a nie sądowa, co jednocześnie podważyło zaufanie do samego procesu.
Zaledwie kilka dni po tym, jak Trump wyznał, że nie potrzebuje sprawiedliwego procesu, prezydent wziął udział w rozmowie golfowej z Lindsey’em Grahamem, w której ujawnił swój plan uderzenia w irańskiego generała Qassima Sulejmaniego, co miało miejsce w samym środku procesu impeachmentu. Graham, będący zwolennikiem twardej polityki, wyraził obawy, że taka akcja może eskalować konflikt z Iranem, prowadząc do wojny. Jednak Trump przekonywał go, że musi działać, traktując tę decyzję jako sposób na wzmocnienie poparcia wśród republikanów.
Nie była to pierwsza decyzja wojskowa w trakcie politycznego kryzysu. W 1998 roku Bill Clinton, stojąc w obliczu własnego impeachmentu, autoryzował atak rakietowy na Osamę bin Ladena, który miał miejsce zaledwie kilka dni po tym, jak przyznał się do kłamstw w sprawie swojej relacji z Moniką Lewinsky. Historia powtórzyła się w przypadku Trumpa, kiedy to atak na Sulejmaniego miał być nie tylko odpowiedzią na irańską agresję, ale także elementem politycznej rozgrywki. Prezentując swoje działania w kontekście ochrony interesów USA, Trump, podobnie jak Clinton, starał się oddzielić polityczną motywację od działań wojskowych, choć nie ukrywał, że chodziło także o mobilizowanie wsparcia przed nadchodzącym procesem impeachmentu.
Początkowo Trump nie zapowiedział ataku na Sulejmaniego publicznie, nawet wśród swoich współpracowników i sojuszników, takich jak Arabii Saudyjskiej, z którą sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Mimo iż atak na Sulejmaniego był szeroko komentowany, Trumpowi udało się przeforsować swoje stanowisko, co spotkało się z entuzjazmem ze strony jego zwolenników w Kongresie, choć nie wszyscy byli pewni, co wydarzy się dalej.
Ważne jest, aby pamiętać, że decyzje polityczne, zwłaszcza w kontekście impeachmentu, często są determinowane przez szereg czynników, w tym chęć utrzymania władzy i poparcia wśród kluczowych graczy w polityce. W przypadku Trumpa jego rozgrywki z Kongresem, zarówno w kontekście impeachmentu, jak i działań wojskowych, pokazały, jak polityczne interesy mogą wkraczać w obszary międzynarodowych konfliktów, zmieniając całkowicie dynamikę wydarzeń.
Jakie znaczenie miały decyzje McMastera dla polityki zagranicznej USA?
McMaster ukończył United States Military Academy w West Point w ostatnich dniach zimnej wojny. W 1991 roku, podczas wojny w Zatoce, pokonał znacznie większe siły irackich czołgów, biorąc udział w jednej z ostatnich wielkich bitew czołgowych XX wieku. Do bitwy 73 Easting przystąpił na czołgu o nazwie Mad Max. Jednakże, w rzeczywistości, McMaster nie był ani "Mad Maxem", ani "Mad Dogiem" Jimem Mattisem. Jego działania na rzecz pokoju w irackim Tal Afar, gdzie współpracował z miejscową ludnością, stały się wzorem nowej strategii armii amerykańskiej w zakresie przeciwdziałania powstaniom, promowanej przez generała Davida Petraeusa. McMaster był poważnym badaczem przywództwa prezydentów w czasie wojny. Jego rozprawa doktorska, analizująca porażki liderów wojskowych w doradzaniu Lyndonowi Johnsonowi podczas wojny w Wietnamie, została opublikowana i zdobyła szerokie uznanie. „Dereliction of Duty” stanowiło przestroge, pokazując jak Johnson, „człowiek głęboko niepewny siebie” i „skłonny do kłamstw”, otaczał się pochlebcami, którzy zamiast konfrontować go z nieprzyjemnymi prawdami o wojnie, akceptowali jego kłamstwa.
Kiedy McMaster stawił się na rozmowę kwalifikacyjną w Mar-a-Lago, Trump nie był nim szczególnie zachwycony. „Wygląda jak sprzedawca piwa!” - narzekał prezydent, a ta uwaga szybko została wyciekła przez rywali McMastera w Białym Domu. Jego życiorys jednak robił wrażenie, a Jared Kushner i 103 inne osoby doradziły Trumpowi, że jego nominacja mogłaby złagodzić krytykę. McMaster miał także coś wspólnego z Trumpem: był krytykiem zagranicznej polityki poprzedniej administracji. McMaster nigdy nie mówił o tym publicznie z powodu swojego statusu czynnego wojskowego, ale prywatnie był bezlitosny. „Najgorsza administracja zagraniczna od czasów Wietnamu to administracja Obamy” - mówił współpracownikom. „Myślę, że to była kompletna katastrofa – jeśli chodzi o Iran, Bliski Wschód, tzw. przesunięcie na Pacyfik, niewykonane czerwone linie w Syrii”.
McMaster został mianowany doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego 20 lutego, dokładnie tydzień po zwolnieniu Michaela Flynna. W zatrudnieniu McMastera oraz imponujących, srebrnoszarych filarów establishmentu, takich jak Jim Mattis i Rex Tillerson, Trump wydawał się szybko ulec narodowym mędrcem bezpieczeństwa, których publicznie nie darzył sympatią. Kilka tygodni później Colin Kahl, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Joe Bidena, próbował zrozumieć sens tej sytuacji. Zauważył, że może McMaster, Mattis i Tillerson będą stanowić swoistą „Osię Dorosłych”, która miała zapewnić, że Trump, bez względu na to, jak niepokojące byłyby jego publiczne wypowiedzi, nie podejmie „katastrofalnych decyzji”.
Pod koniec marca Angela Merkel przybyła do Waszyngtonu na swoje pierwsze spotkanie z Trumpem. W międzyczasie zrobiła odpowiednie przygotowania. Jej sztab skonsultował się z republikańskimi starszymi, takimi jak Henry Kissinger czy Stephen Hadley. W czasie wizyty w Berlinie Hadley doradził „strategiczną cierpliwość”, zalecając Niemcom, by nie zwracali uwagi na nieumiarkowane tweety Trumpa. Kissinger sugerował spotkanie z Jaredem Kushnerem, ale rozmowy z nim nie były szczególnie pocieszające, częściowo przez radę, którą sam Kissinger dał Kushnerowi. Mówił mu, że sojusznicy są zaniepokojeni Trumpem i powinien to wykorzystać – nie uspokajać ich, ale trzymać w napięciu. Gdy doradca Merkel, Christoph Heusgen, spotkał się z Kushnerem w Białym Domu przed wizytą kanclerz, sytuacja stała się jasna. Heusgen zaczął przemową o powojennych więziach między Niemcami a Stanami Zjednoczonymi, przypominając o Lądowaniu w Berlinie czy roli Stanów Zjednoczonych w zjednoczeniu Niemiec po zakończeniu zimnej wojny. Kushner był niewzruszony. „Musicie zrozumieć, że Trump jest biznesmenem, a biznesmeni nie będą przywiązani do starych konwencji” - powiedział. „Patrzcie, Niemcy i Ameryka były kiedyś wrogami, teraz jesteśmy wielkimi sojusznikami. Ale to, że jesteśmy dzisiaj sojusznikami, nie znaczy, że będziemy nimi w przyszłości. I to, że inne kraje są dzisi
Jakie są wyzwania związane z diagnostyką i leczeniem guzów oczodołowych?
Jakie skarby kryją się w rękopisach i przedmiotach z przeszłości?
Jakie wyzwania i rozwiązania wiążą się z bezpieczeństwem i prywatnością w technologii blockchain?
Jak znaleźć funkcję sprzężoną harmoniczną za pomocą równań Cauchy'ego-Riemanna?

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский