Na plantacjach w Luizjanie, w okolicach Natchitoches, życie kręciło się wokół niezmiennego rytmu codzienności, naznaczonego rodziną, religią i tradycją. W tym zamkniętym, kreolskim świecie, które nie zostało w pełni dotknięte zmianami, jakie niosły ze sobą przemiany w Stanach Zjednoczonych, życie Desiree Locoul było spokojne i przewidywalne. Niezależnie od tego, jak często odwiedzała Nowy Orlean, by spotkać się z kuzynami z plantacji Duparc, wciąż pozostawała dziewczyną z prowincji. W wieku 19 lat, kiedy po raz pierwszy zwróciła na siebie uwagę Emila de Lobela, była jeszcze daleka od dojrzałości, którą miała osiągnąć później.
Desiree, przybywając na plantację Duparc jako żona Emila, wnosiła do rodziny nie tylko swoją młodość, ale także obietnicę długów – 2 000 dolarów, które miała w rękach w postaci weksla. Emil z kolei przynosił ze sobą znacznie większą sumę – 10 000 dolarów oraz 17-letnią mulackę służącą, Louisa, która miała służyć Desiree. Wkrótce po ślubie Desiree poznała prawdziwy wymiar konfliktu rodzinnego. Obowiązki, które pełniła na początku, były ledwie zaczątkiem tego, co miało nadejść. Emil, choć formalnie głowa rodziny, wciąż był poddany woli swojej matki, Elisabeth, która nie akceptowała żadnych działań wykraczających poza przyjęte przez nią zasady. Mimo to, Desiree, pełna nowych doświadczeń, stała się prawdziwą podporą Emila, namawiając go do realizacji marzeń o karierze prawniczej.
Gdy wojna domowa wybuchła w 1861 roku, Desirée była w ciąży po raz czwarty. Po trzech wcześniejszych poronieniach, ciąża ta przebiegała w pełni pod ochroną na plantacji Duparc. To w tym czasie narodziła się Laura, pierwsza córka Desiree i Emila, a jej przyjście na świat zadecydowało o przyszłości rodziny. Tymczasem wojna, która miała rozdzielić Stany Zjednoczone, zaczynała zbierać swoje żniwo również w rodzinie Locoul. Konflikt między Emilem a jego matką narastał, a każdy kolejny dzień wojny stawał się coraz bardziej dramatyczny.
W 1862 roku, gdy wojna nabrała tempa, federalna łódź wojskowa bombardowała rezydencję rodziny Locoul. Elisabeth i de Lobels, którzy byli wówczas we Francji, opuścili plantację. Emil z Desiree i Laurą, uciekając przed wojennym chaosem, schronili się na innej plantacji. Z kolei Emil, choć z dala od domu, wziął na siebie odpowiedzialność za stworzenie oddziału bojowego, walczącego po stronie Konfederacji.
Po wojnie, w 1865 roku, plantacja Duparc została zrekonstruowana. Były niewolnicy, którzy nie opuścili miejsca przez cały czas trwania wojny, stanęli przed właścicielami, którzy wrócili z ziemi. Rodziny Locoul i de Lobels znowu spotkały się na tej samej ziemi, ale już w nowej rzeczywistości. Elisabeth i Aimee, po wojnie, chciały sprzedać plantację i uciec do Francji. Emil, dzięki sprytowi, zdobył znaczną sumę złota, którą ukrył jeszcze przed wybuchem wojny. Z pomocą tych oszczędności, po wojnie, Duparc stał się jednym z nielicznych producentów cukru w Ameryce, a jego właściciel poczuł, że zyskał silną pozycję względem matki i reszty rodziny.
Jednak wewnętrzna walka o kontrolę nad plantacją nie zakończyła się po wojnie. Pomimo wzrostu produkcji cukru i zysków, Emil musiał stawić czoła dalszym próbą ze strony swojej matki, która nie miała zamiaru oddać mu żadnej części plantacji. Zamiast tego, Emil został zmuszony do współpracy z Aimee, co prowadziło do dalszego napięcia i nieporozumień. Dopiero po 1872 roku, po kilku latach starań, udało mu się wywalczyć część plantacji, co zakończyło wieloletnią walkę rodzinną.
Kluczowym momentem w tej opowieści jest nie tylko konflikt między członkami rodziny Locoul, ale również sposób, w jaki wojna domowa wpłynęła na zmianę stosunków w całym regionie. Wojna zniszczyła stary porządek społeczny, zmuszając ludzi do podejmowania trudnych decyzji, zmieniających ich życie i losy ich rodzin. Zmiana struktury ekonomicznej, związana z wyzwoleniem niewolników, miała ogromne konsekwencje dla rodziny Locoul i de Lobel. Dla wielu białych, takich jak Elisabeth, wojna zakończyła się klęską nie tylko na polu bitwy, ale i w zarządzaniu majątkiem. Z kolei dla Desiree, wojna, choć zniszczyła część starego porządku, stała się również czasem, w którym jej osobista siła i zdolności organizacyjne ujawniły się w pełni.
Warto dodać, że proces odbudowy i rekonfiguracji plantacji po wojnie nie był prostym zadaniem. Ekonomia Południa, oparta w dużej mierze na niewolniczej pracy, musiała stawić czoła nowej rzeczywistości. Pomimo że Desiree i Emil w końcu odzyskali część kontroli nad swoim majątkiem, nie mogli zapomnieć o trudnych wyborach, jakie musieli podjąć w ciągu tych kilku burzliwych lat. Konflikt rodzinny nie zakończył się na wojnie – trwał przez lata, będąc zarówno konsekwencją społeczną, jak i osobistą walką o tożsamość i władzę.
Jak życie zmieniało się po Wojnie Secesyjnej: refleksje na temat rodzinnych losów i codziennego życia
Po trzech latach wojny, w których Acadianie wykazali niezwykłą odwagę, ich serca zaczęły słabnąć. Zmęczenie wojną, tęsknota za domem i rodziną były coraz bardziej odczuwalne. Ostatecznie, szukając spokoju i bezpieczeństwa, zaczęli powracać do parafii St. James. Zanim jednak powrócili do rodzinnych stron, ojciec zgłosił się do pułkownika Breaux i przyłączył się do oddziału kwatermistrzowskiego, gdzie służył do końca wojny.
Po upadku południowej sprawy i kapitulacji Roberta E. Lee, ojciec powrócił do Natchitoches i zamieszkał w domu dziadka, Phanora Prud’homme’a. To tam, kilka miesięcy później, na świat przyszedł jego drugi syn, George Locoul, który urodził się 2 września 1864 roku. Pierwsze wspomnienie z mojego dzieciństwa to dzień, w którym opuściliśmy Natchitoches, aby przenieść się na plantację do babci Locoul w parafii St. James. Pamiętam, jak dziadek Phanor mocno mnie przytulił, a ciocia Irene była smutna, że musi rozstać się z matką. Cała nasza podróż odbyła się na starym sternwheelerze, załadowanym belami bawełny, płynącym w dół rzeki.
Po drodze zatrzymaliśmy się w Nowym Orleanie, by ojciec mógł sprawdzić, co zostało z jego majątku, który pozostawił na brzegu rzeki. Z pomocą przyjaciela ojca, pana Stephena Gaudeta z Baton Rouge, udało się uratować dwutysięczną sumę, którą ojciec zostawił w banku przed wyjazdem na wojnę. Mimo że Union General Butler skonfiskował niemal wszystko, co zostało po wojnie, te oszczędności nie zostały zabrane, ponieważ w książkach bankowych zapisano, że ojciec wyjechał do Europy.
Dom babci Locoul, przy 101 Toulouse Street, po przejęciu przez Yankee’ów, był w stanie nieopisanej zniszczonej i zbrukanej chaotyczności. Jednak, dziwnym zbiegiem okoliczności, pokoje mojej matki na trzecim piętrze, pełne pięknych, rzeźbionych mebli z różowego drzewa, pozostały w stosunkowo dobrym stanie. Matka zawsze uważała, że uratowało je staroświeckie walizka pokryta emblematami masonów, należąca do jej ojca, Francois Archinard, którą zabrały ze sobą wojska Unii. Wierząc, że zawartość trunku należy do właściciela pokoju, pozostawili resztę mebli nienaruszoną.
Z pomocą tych dwóch tysięcy dolarów ojciec zapewnił rodzinie odzież, matce kupił powóz i parę koni, a sobie nową broń. Następnie przenieśliśmy się na plantację do babci Locoul, gdzie żyliśmy w wielkim domu rodzinnym. Ciocia Aimée i wujek Ivan de Lobel, którzy przyjechali do Stanów Zjednoczonych z Europy podczas wojny, także mieszkali u babci, ale w osobnym domu, po drugiej stronie podwórza. Babcia opiekowała się obiema rodzinami.
Po wojnie nasze rodziny powróciły na plantację, która, w przeciwieństwie do wielu innych, nie została zniszczona. Gdy wielu plantatorów straciło swoje ziemie, majątek Duparc i Locoul pozostał nietknięty. Wojna się skończyła, a życie na plantacji wróciło do normy. Niewolnicy, którzy nie zostali uwolnieni, pozostali, a przez kolejne trzy lata, aż do końca produkcji cukru, nasza plantacja przynosiła zysk w wysokości 75 tysięcy dolarów. Dla dzieci takich jak ja wojna nie oznaczała niedostatku czy braku. Mieliśmy wszystko: służbę, konie, psy i inne zwierzęta, a nasze życie było radosne, jak u dzieci, które nie znają trosk.
Z perspektywy czasu pamiętam, jak różne wydawało się wszystko, kiedy przenieśliśmy się z domu pełnego miłości, ciepła i opieki, do miejsca, które było dla nas obce, zimne i nieprzyjazne. Babcia Locoul nie była czułą babcią, o jakiej opowiadają w bajkach. Wolała dzieci swojej córki, darząc je swoją miłością, co powodowało, że czuliśmy się obcy i niechciani. Małżeństwo ojca było dla jej rodziny wielkim rozczarowaniem. Zbyt długo czekali na to, by ojciec pozostał kawalerem, licząc na to, że nie poślubi nikogo, a ich dziedzictwo pozostanie w rodzinie. Kiedy jednak ożenił się i przybyliśmy, poczuli się oszukani i pozbawieni majątku, który mogliby odziedziczyć.
Wkrótce jednak dzieci zaczęły się zbliżać, mimo napięć pomiędzy rodzicami. Pamiętam, jak chodziłam z opiekunką po podwórzu plantacji, trzymając za rękę „Buddy’ego”, mojego brata George’a. Tam po raz pierwszy spotkałam swoich kuzynów: Eugenie, Raymonda i Fannie. Opiekunka, nieco ironicznie, mówiła matce o nas „małe złodziejki”. I rzeczywiście, wkrótce staliśmy się bardzo bliscy, choć nasze rodziny nigdy się nie zaprzyjaźniły. Mój wujek Ivan de Lobel-Mahy, który nie był zadowolony z życia w Ameryce, czekał tylko na śmierć swojej teściowej, by móc wrócić z rodziną do ukochanej Francji. Jednak ten dzień nigdy nie nadszedł, gdyż wujek zmarł wkrótce po babci Locoul.
Dzieci potrafią się zaadoptować w każdej sytuacji, a nie minęło dużo czasu, zanim zaczęliśmy czuć się jak w domu. Zaczęliśmy angażować się w codzienne życie plantacji: oglądaliśmy strzyżenie owiec, ubojstwo świń w zimie, a także proces wytwarzania kiełbas, kaszanki i sera z świńskich głów. Pamiętam, jak szczególnie interesowały mnie pęcherze świńskie, które wykorzystywano do robienia fajek do tytoniu, które potem ozdabiałam haftem i małymi frędzlami.
Najbardziej ekscytującym momentem w życiu dziecka była na pewno chwila, kiedy młode bydło było brandowane. Pamiętam, jak biegłam rano na pastwisko, a kiedy zobaczyłam rozżarzoną na czerwono żelazną markę, zatrzymywałam się, zakrywałam uszy i odwracałam głowę. To był dla mnie ogromny szok, ale to, co zobaczyłam później, było jeszcze bardziej przerażające.
Pewnego dnia stałam na studni, z której Pa Philippe, stary niewolnik, pompował wodę dla zwierząt. Zauważyłam bliznę na jego czole i zapytałam go, co to za znak. W odpowiedzi usłyszałam cichą, pełną goryczy odpowiedź: „Dziecko, to znak, którym mnie oznaczyli, kiedy uciekałem”.
Jak nauka, technologia i innowacje integrują się dla zrównoważonego rozwoju?
Jakie znaczenie ma idol w naszym życiu i jakie są jego cechy?
Jak decyzje astrologiczne i relacje osobiste wpływały na karierę Gertie Lawrence?
Jakie możliwości daje wykorzystanie sieci neuronowych i głębokiego uczenia w prognozowaniu niepewności?

Deutsch
Francais
Nederlands
Svenska
Norsk
Dansk
Suomi
Espanol
Italiano
Portugues
Magyar
Polski
Cestina
Русский