W amerykańskiej polityce imigracyjnej od lat obecna jest tendencja do wykorzystywania apelacji opartych na grupowych tożsamościach, szczególnie w kontekście kontrowersyjnych tematów związanych z imigracją. Choć często spotyka się krytykę takich apelacji jako rasistowskich, warto dostrzec, że nie wszystkie mają na celu jedynie mobilizowanie uprzedzeń wobec określonych grup etnicznych. W rzeczywistości, jak pokazują analizy, większość z nich zawiera także elementy związane z uczciwością obywatelską, a ich wpływ na opinię publiczną może być bardziej złożony, niż się powszechnie sądzi.

Tego rodzaju apelacje, mimo że często są oskarżane o rasizm, rzadko kiedy stanowią wyłącznie odwołania do lojalności grupowej. Zamiast tego, osoby je popierające starają się unikać wyraźnych odniesień do tożsamości grupowej, skupiając się raczej na uzasadnieniach opartych na wartościach, jak sprawiedliwość społeczna czy bezpieczeństwo narodowe. Kontrowersyjna decyzja o zakazie podróży, znana jako „zakaz podróży Trumpa”, jest przykładem takiego działania. Choć zakaz był wyraźnie skierowany przeciwko muzułmanom, wielu jego zwolenników starało się unikać otwartych odniesień do religii czy etniczności, nazywając go raczej polityką mającą na celu ochronę amerykańskiego społeczeństwa przed zagrożeniami z zewnątrz. Pomimo tego, takie apelacje – chociaż zdecydowanie kontrowersyjne – nie zawsze spotykają się z negatywną reakcją wśród całego społeczeństwa.

Kiedy analizujemy temat imigracji w amerykańskich mediach, zauważamy, że apelacje oparte na tożsamości etnicznej rzadko pojawiają się w oderwaniu od odwołań do sprawiedliwości obywatelskiej. Nawet jeśli są one postrzegane przez niektórych jako subtelne, rasistowskie sygnały (tzw. "dog-whistles"), to jednak nie wszyscy traktują je jako takie. W rzeczywistości, istnieje duża część społeczeństwa, która reaguje na te sygnały, traktując je na serio, jako wezwanie do równości i sprawiedliwości. Takie podejście może wynikać z postrzegania sprawiedliwości obywatelskiej jako kluczowego elementu w debacie na temat polityki imigracyjnej. Dlatego, mimo iż istnieje część obywateli, dla których sprawy rasowe są głównym punktem odniesienia, w większej mierze polityka imigracyjna jest postrzegana przez pryzmat wartości, takich jak równość i sprawiedliwość społeczna.

Istnieją co najmniej trzy powody, dla których politycy mogą decydować się na apelacje grupowe, nawet w sytuacji, gdy większość społeczeństwa kładzie większy nacisk na sprawiedliwość obywatelską niż na etniczne podziały. Po pierwsze, apelacje te mogą rezonować z niewielką, ale bardzo wpływową grupą Amerykanów, których poglądy na temat imigracji są głęboko zakorzenione w uprzedzeniach etnicznych i nacjonalistycznych. Drugi powód to wpływ, jaki apelacje grupowe mogą mieć na szersze kręgi społeczne, które niekoniecznie identyfikują się z określoną grupą, ale które odczytują te sygnały jako związane z wartościami obywatelskimi. Taki efekt jest szczególnie silny, gdy informacje o polityce imigracyjnej są niepełne lub niejasne. W takich warunkach apelacje te mogą być traktowane poważnie przez niektóre grupy obywateli. Po trzecie, apelacje etniczne mogą być ignorowane, ale nie odrzucane, co oznacza, że mogą nie przynieść żadnych korzyści politycznych, ale również nie spowodują żadnych negatywnych konsekwencji.

Rzeczywistość amerykańskiej polityki imigracyjnej pokazuje, że użycie apelacji grupowych nie zawsze jest skuteczne, a wręcz może prowadzić do odwrotnego efektu. W czasie wyborów pośrednich w 2018 roku retoryka Republikanów, która przedstawiała migrantów jako zagrożenie (np. "inwazja karawan migrantów"), nie tylko zmobilizowała mniejszości etniczne, ale także odwróciła poparcie umiarkowanych wyborców z przedmieść, którzy wcześniej wspierali GOP. Wzrost poparcia dla takich apelacji w niektórych kręgach społecznych może wynikać z braku sankcji społecznych wobec naruszenia norm równości rasowej w debacie publicznej. Jednak w sytuacjach, gdy informacje na temat polityki imigracyjnej są jasne, apelacje grupowe mogą nie przynieść oczekiwanych rezultatów.

W kontekście badań opinii publicznej, głównym źródłem danych, które wykorzystuje się w analizach polityki imigracyjnej, są badania opinii publicznej. Dzięki badaniom takim jak ANES czy GSS, które oferują dane na temat opinii społeczeństwa od lat 90. XX wieku, możliwe jest uzyskanie szerokiego obrazu postaw wobec imigracji. Celem tych badań jest zrozumienie, jak różne aspekty polityki imigracyjnej wpływają na opinię publiczną. Takie badania są cenne, ponieważ umożliwiają analizę opinii szerokiej grupy ludzi, co daje lepszy obraz społeczeństwa niż mniejsze badania oparte na wywiadach indywidualnych.

Badania te pokazują, że polityka imigracyjna jest bardzo zróżnicowana, a różne grupy społeczne przetwarzają informacje na temat imigracji w odmienny sposób. Choć w mediach i w publicznej debacie często spotykamy się z używaniem apelacji grupowych, to w rzeczywistości ich skutki są często różne w zależności od kontekstu. Zrozumienie tych zjawisk jest kluczowe dla skutecznego kształtowania polityki imigracyjnej w Stanach Zjednoczonych.

Jak wartości egalitarne, humanitarne i etnocentryzm wpływają na postawy wobec imigrantów: analiza preferencji w kontekście legalnych, nielegalnych imigrantów oraz tzw. Dreamerów

Współczesne debaty o imigracji w Stanach Zjednoczonych coraz częściej zwracają uwagę na sposób, w jaki obywatele postrzegają różne grupy imigrantów, w tym tych o statusie legalnym, nielegalnym oraz tzw. Dreamerów – osób, które przybyły do USA jako dzieci, często nie mające żadnego innego kraju do powrotu. Istnieje wyraźny podział w ocenie tych grup, który jest ściśle związany z wartościami egalitarnymi, humanitarnymi oraz etnocentrycznymi.

Analiza wskazuje na silny wpływ wartości egalitarnych na preferencje wobec imigrantów. W badaniach, które mierzyły wpływ tych wartości, zauważono znaczący wzrost akceptacji dla imigrantów, którzy ubiegają się o zieloną kartę, w miarę jak respondenci przesuwali się od postaw najbardziej nierównych ku bardziej egalitarnym. Na przykład, w skali tej zmiana z postawy najbardziej nierównej na najbardziej równą zwiększała akceptację dla legalnych imigrantów o siedem punktów procentowych. Jednak w przypadku imigrantów nielegalnych i Dreamerów efekt był zdecydowanie silniejszy – wzrost akceptacji wynosił około dwudziestu pięciu punktów procentowych.

Również wartości humanitarne mają decydujący wpływ na postawy wobec imigrantów. W sytuacji, gdy respondenci wyrażali wyższe wartości humanitarne, wyraźnie rośnie akceptacja zarówno dla legalnych imigrantów, jak i dla Dreamerów. Natomiast w przypadku imigrantów nielegalnych, wsparcie jest zdecydowanie mniejsze. Wynika to z faktu, że kwestia Dreamerów wywołuje większe emocje humanitarne – ich dramatyczna sytuacja, związana z brakiem ojczyzny i doświadczeniem bycia zabranym jako dziecko do innego kraju, wywołuje współczucie. Warto dodać, że różnice te nie są tak wyraźne między legalnymi imigrantami a Dreamerami, ponieważ w obu przypadkach wartości humanitarne wywierają podobny wpływ na akceptację.

Również etnocentryzm ma swoje miejsce w kształtowaniu postaw wobec imigrantów, chociaż jego rola wydaje się mniej jednoznaczna. W badaniach, które kontrolowały wpływ etnocentryzmu na postawy wobec różnych grup imigrantów, wykazano, że osoby wysoce etnocentryczne, które przejawiają silne uprzedzenia wobec grup etnicznych, generalnie są bardziej przeciwni imigracji. Jednak, co ciekawe, różnice w postrzeganiu imigrantów nielegalnych i legalnych nie były tak wyraźne jak między tymi grupami a Dreamerami. Przeciwnicy imigracji, mimo swoich uprzedzeń, byli bardziej skłonni zaakceptować Dreamerów niż imigrantów nielegalnych.

W szczególności, osoby o bardzo wysokim poziomie etnocentryzmu, które wyraźnie preferują białych nad grupami niena piłowymi, wykazują tendencję do ignorowania rozróżnienia między legalnymi a nielegalnymi imigrantami. W ich przypadku kryterium legalności, choć teoretycznie istotne, schodzi na dalszy plan, a oceny opierają się raczej na uprzedzeniach etnicznych. Z drugiej strony, osoby mniej etnocentryczne mają tendencję do wyraźnego rozróżniania tych kategorii, traktując legalnych imigrantów jako mniej kontrowersyjnych niż osoby nielegalne.

Warto również zauważyć, że wpływ etnocentryzmu nie jest jednorodny. Z jednej strony osoby o wysokim poziomie etnocentryzmu odrzucają niemal wszystkich imigrantów, bez względu na status ich pobytu, ale wciąż pewna część imigrantów, nawet wśród tych, którzy mają status nielegalny, otrzymuje akceptację. Z drugiej strony, osoby o mniejszym poziomie etnocentryzmu są skłonne akceptować znacznie większą liczbę imigrantów – legalnych i Dreamerów, ale również wyrażają mniej entuzjastyczną postawę wobec osób nielegalnych. Interesujący jest także fakt, że nawet osoby preferujące mniejszości etniczne ponad białych wciąż odrzucają połowę przypadków imigrantów nielegalnych, co wskazuje na głębszą, strukturalną różnicę w postrzeganiu legalności imigracji w zależności od etnocentryzmu.

Na podstawie tych obserwacji można stwierdzić, że wśród amerykańskich obywateli istnieje zróżnicowanie postaw, które zależy od połączenia wartości egalitarnych, humanitarnych i etnocentrycznych. W przypadku osób mniej etnocentrycznych rozróżnienie między legalnymi a nielegalnymi imigrantami jest wyraźniejsze, natomiast dla osób o wysokim poziomie etnocentryzmu granica ta staje się bardziej płynna. Wartości humanitarne mają decydujący wpływ na postawy wobec Dreamerów, którzy wzbudzają większe emocje współczucia niż ogólnie rozumiani imigranci nielegalni.

Również istotnym czynnikiem w zrozumieniu tych postaw jest kontekst społeczny i kulturowy, w którym funkcjonują te różnice. To, jak rozumiemy pojęcie sprawiedliwości i równości, kształtuje nasze podejście do kwestii imigracji. Należy również pamiętać, że różnice w postawach wobec różnych grup imigrantów mogą wynikać nie tylko z osobistych wartości, ale również z wpływów politycznych, które mogą wprowadzać podziały społeczne.

Jakie są prawdziwe oczekiwania Amerykanów wobec polityki imigracyjnej i dlaczego?

Polityka imigracyjna Stanów Zjednoczonych przez wiele lat była tematem marginalnym, rzadko poruszanym w debatach publicznych, pomimo tego, że miała ogromny wpływ na społeczną i gospodarczą strukturę kraju. Do lat 90. XX wieku, w czasie kiedy amerykańska polityka imigracyjna przechodziła szereg fundamentalnych reform, temat imigracji pozostawał w cieniu głównych politycznych dyskursów. Nawet w kluczowych momentach, jak kampania prezydencka Pat’a Buchanana w 1992 roku, problem imigracji nie pojawiał się w debatach z kandydatami, a zmiany w polityce imigracyjnej były traktowane bardziej jako techniczne aspekty zarządzania niż istotny temat społeczny.

Reformy, takie jak zniesienie kwot narodowych przyjmujących imigrantów, wprowadzenie polityki, która ułatwiała wydawanie wiz rodzinom obywateli amerykańskich, oraz amnestia w 1986 roku, które miały na celu znormalizowanie sytuacji milionów nielegalnych imigrantów, doprowadziły do gwałtownego wzrostu liczby osób urodzonych poza Stanami Zjednoczonymi. W 1970 roku stanowiły one zaledwie 4% populacji, a do 2017 roku ten odsetek wzrósł do 14%, co stanowiło rekordowy poziom. W tym samym czasie znacząco zwiększyła się liczba ludności latynoskiej i azjatyckiej, która w 2017 roku stanowiła 22% całkowitej populacji.

Jednak mimo takich drastycznych zmian, problem imigracji nie stawał się tematem szerokiej debaty publicznej. W latach 90. zaczęto w końcu pytać Amerykanów, co sądzą na temat reform imigracyjnych. Wyniki były jednoznaczne: zdecydowana większość wolała ograniczenie imigracji, niż jej zwiększenie. Takie wyniki, choć zgodne z opiniami społecznymi, nie znajdowały odzwierciedlenia w polityce państwowej. W rzeczywistości polityka imigracyjna w dużej mierze była kształtowana przez grupy etniczne, które korzystały z głosów imigrantów, oraz przez przemysły, które czerpały zyski z pracy imigrantów.

Zaraz po tym, jak w 1994 roku gubernator Kalifornii, Pete Wilson, rozpoczął kampanię przeciwko świadczeniom publicznym dla imigrantów, a ówczesny prezydent Bill Clinton podpisał ustawę ograniczającą dostęp imigrantów do usług federalnych, zaczęła się zmieniać polityczna dynamika. W odpowiedzi na te decyzje, w całych Stanach Zjednoczonych doszło do protestów, a imigranci wraz z ich sojusznikami zaczęli masowo domagać się uznania ich praw. W tych dniach narodziła się nowa forma aktywizmu, a polityka imigracyjna stała się jednym z kluczowych punktów spornych w amerykańskim społeczeństwie.

Po tym, jak Donald Trump rozpoczął swoją kampanię prezydencką z agresywnymi wypowiedziami skierowanymi przeciwko Meksykanom, polityka imigracyjna weszła w nową fazę eskalacji. Z jednej strony, coraz silniej wybrzmiewały postulaty osób opowiadających się za twardszymi regulacjami dotyczącymi imigracji, z drugiej strony protesty na ulicach miast, organizowane przez imigrantów i ich sojuszników, stawały się coraz liczniejsze. Te wydarzenia wyraźnie pokazały, że polityka imigracyjna jest już przedmiotem intensywnych sporów społecznych i nie można jej analizować w oderwaniu od presji wywieranych przez opinię publiczną.

Pomimo tego, że społeczeństwo amerykańskie wykazuje silne podziały w kwestii polityki imigracyjnej, wciąż istnieje powszechne przekonanie, że system imigracyjny w USA jest „zepsuty” i wymaga zmian. Mimo to, zmiany te nie były w pełni realizowane z powodu pewnego rodzaju „konsensusu permisywnego”, który sprawia, że mimo iż wielu Amerykanów jest za zwiększeniem restrykcji, to jednocześnie nie popiera radykalnych kroków, które mogłyby prowadzić do zbyt gwałtownej zmiany status quo.

Wydaje się, że wciąż obecne są silne napięcia między różnymi grupami interesów w polityce imigracyjnej. Z jednej strony mamy lobby imigracyjne, które promuje liberalniejsze podejście, z drugiej grupy przeciwników imigracji, które domagają się twardych rozwiązań i ograniczenia napływu nowych imigrantów. Problem polega na tym, że w amerykańskim systemie politycznym łatwiej jest